sobota, 28 stycznia 2012

"U nas w Dopiewie" (1) - obłuda opozycji

Ostatnio udało mi się natrafić na nowy periodyk lokalny, „U nas w Dopiewie” - http://www.mojedopiewo.pl/forum/sprawy-lokalne/u-nas-w-dopiewie-12012. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że popełniony został przez osoby współpracujące z Andrzejem Strażyńskim.
Przyznam się, że dawno nie udało mi się natrafić na większe bzdury. Jest kilku polityków w Polsce, którzy są w stanie konkurować z autorem tych tekstów.

Nie mam zamiaru polemizować nt. pracy pracowników Urzędu Gminy Dopiewo, ponieważ praktycznie nie korzystam z ich usług. Jednak to co wypisuje na ich temat autor artykułu, przekracza wszelkie dopuszczalne normy. Z treści artykułu wynika, że decyzja administracyjna wydawana przez organ zależy wyłącznie od widzimisię urzędnika oraz od tego czy petent jest lubiany, czy nie. Jeżeli ktoś może się zbytnio wzbogacić dzięki wydanej decyzji, to należy go utrącić. Generalnie wniosek autora jest taki, że inwestorzy są cacy a urzędnicy be. Konkluzja taka całkowicie dyskwalifikuje autora artykułu. Tekst ten nie nadaje się nawet do kabaretu, jest zbyt żenujący.
Należy zauważyć, że rozpoczęcie jakiejkolwiek inwestycji wymaga obowiązywania planu zagospodarowania przestrzennego albo uzyskania decyzji o warunkach zabudowy z klauzulą ostateczności. Brak któregokolwiek z w/w dokumentów wyklucza uzyskanie pozwolenia na budowę. Wielu inwestorów o tym nie pamięta lub nie chce wiedzieć. Wydaje im się, że jedynie ich zamiar wystarcza, aby inwestycję można realizować. Dlatego często zdarza się, że inwestorzy kupują nieruchomości, nie mając gwarancji, że zamierzenie inwestycyjne będą mogli zrealizować.
Decyzja o warunkach zabudowy nie jest wyłącznie formalnością, jak tego chciałby autor artykułu. Gdyby tak było, nie byłoby sensu ich wydawanie. Każdy mógłby budować co chce, gdzie chce i jak chce.
Gmina jest odpowiedzialna za właściwe planowanie przestrzenne na swoim terenie. Obowiązujące przepisy jej tego nie ułatwiają. Wręcz przeciwnie, wielu inwestycji, często szkodliwych dla samorządu nie można wstrzymać ze względu na ograniczenia ustawowe oraz stanowisko organów wyższego stopnia. Zadbali o to autorzy ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.

Decyzja o warunkach zabudowy nie musi być zgodna z ustaleniami Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy. Powoduje to, że często zamierzenie inwestorskie jest sprzeczne z planami Gminy w zakresie sposobu zagospodarowania przestrzennego. Istnieją ograniczone sposoby wstrzymania inwestycji. W przypadku, gdy planowane zamierzenie inwestorskie stoi w jawnej sprzeczności z planami przestrzennymi gminy, postępowanie można zawiesić na 9 miesięcy. W tym czasie gmina musi jednak uchwalić plan zagospodarowania przestrzennego. Jeśli tego nie zdąży zrobić, decyzja o warunkach zabudowy musi zostać wydana. W poprzednich wersjach ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym gmina miała 1 rok na uchwalenie planu. Komuś jednak w Sejmie bardzo zależało, aby utrudnić samorządom prowadzenie polityki przestrzennej.

Powoływane przez autora tekstu, żale inwestorów na określone trudności spowodowane przez Urząd Gminy w Dopiewie, mogą tylko śmieszyć. Jeżeli ktoś kupuje działkę rolną, nie objętą planem miejscowym lub decyzją o warunkach zabudowy, musi liczyć się z tym, że może swojego zamierzenia nie zrealizować. Zazwyczaj tego rodzaju nieruchomości są znacznie tańsze niż te, dla których został już określony sposób zagospodarowania. Tak więc, należy skargi inwestorów traktować wyłącznie jako próby wymuszenia na Urzędzie korzystnej dla siebie decyzji. Nie ma to nic wspólnego z poszanowaniem prawa – w jednym z orzeczeń Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Poznaniu stwierdzono jednoznacznie, że przy ustalaniu warunków zabudowy liczy się wyłącznie interes inwestora. Nic dodać nic ująć. W ocenie autora artykułu, jedynym zadaniem urzędu winno być przyklepywanie wniosków. Nawet wówczas, gdy inwestor zamierza zbudować fabrykę w środku rezerwatu - są przymiarki do budowy osiedla mieszkaniowego w sąsiedztwie Trzcielińskiego Bagna, stanowiącego część Wielkopolskiego Parku Narodowego. Z taką paranoją jeszcze nie było mi dane się spotkać.

Co do zmian w Studium Gminy, to wszystko zależy w tej chwili od Rady Gminy Dopiewo. Poprzedni wójt Andrzej Strażyński, mimo iż postępowanie w sprawie zmian w Studium prowadzone było ok. 5 lat, nie potrafił sprawy doprowadzić do końca. Rada Gminy, chcąc zakończyć postępowanie, winna dać jasno do zrozumienia obecnej wójt Gminy Zofii Dobrowolskiej, w jakim kształcie zamierza zmiany w Studium uchwalić. Biadolenie na forach internetowych i w prasie lokalnej, tematu nie załatwi.
Na forum „Moje Dopiewo” zapewne pojawi się wpis, że Obserwatorka I znowu broni obecnych władz w osobie Pani Wójt. Na szczęście w tej Gminie mieszkańcy myślą i potrafią wyciągnąć właściwe wnioski.
Na temat referendum w sprawie odwołania obecnej Wójt Gminy postaram się wypowiedzieć w osobnym komentarzu.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz