niedziela, 1 stycznia 2012

Zachodnia Obwodnica Poznania (1) - mały książę czyli demokracja w polskim wydaniu

Tytuł nawiązuje do znanej bajki Antoine'a de Saint-Exupéry'ego, jednak sprawa, którą zamierzam poruszyć, wcale bajką nie jest. Jednemu z mieszkańców gminy Rokietnica, notabene nie jest do końca jej mieszkańcem a jedynie właścicielem nieruchomości, wydaje się, że w Polsce wszystkie prawa jemu tylko się należą. Zacznijmy jednak od początku.
Sprawa dotyczy budowy trasy ekspresowej S-11, tzw. zachodniej obwodnicy miasta Poznania, a dokładnie odcinka pomiędzy Rokietnicą a Swadzimiem.
Jej realizacja jest obecnie poważnie zagrożona, o ile nie uniemożliwiona w najbliższych latach, i to za sprawą jednego człowieka. Wójt Gminy Rokietnica informuje o tym w swoim artykule w styczniowym wydaniu Rokickich Wiadomości. Jednak głos ten jest na tyle słaby, że może nie zwrócić większej uwagi społeczeństwa. Sprawa jest na tyle poważna, że wymaga radykalnych działań wszystkich odpowiedzialnych instytucji jak również włączenia społeczeństwa.
Przebieg zachodniej obwodnicy miasta Poznania, obejmującej część dróg S-11 i S-5 od Złotnik do Stęszewa, wytyczony został jeszcze w latach 90-siątych ubiegłego wieku. Mapy Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania gmin, przez które przebiega, uwzględniają lokalizację obwodnicy. Tak więc temat obwodnicy liczy sobie już kilkanaście lat.
Po roku 2005 realizacja inwestycji zaczęła nabierać tempa.
Drogi ekspresowe realizowane są na podstawie przepisów ustawy o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych (Dz. U. z 2008 r., Nr 193, poz. 1194). Ustawa ta ułatwia i skraca procedury związane z wydaniem pozwolenia na budowę. W zasadzie przepisy te pozwalają na znacznie szybsze przygotowanie inwestycji. Jest jednak haczyk, który może doprowadzić do opóźnienia lub wręcz zaniechania budowy drogi. Decyzja o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej, w przypadku dróg krajowych wydaje ją wojewoda, poprzedzona musi być wydaniem decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Wynika to z przepisów ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (Dz. U. z 2008 r., Nr 199, poz. 1227). Decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach wydaje regionalny dyrektor ochrony środowiska. W przypadku inwestycji wymienionych w § 2 pkt 1 Rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko (Dz. U. z 2010 r., Nr 213, poz. 1397) konieczne jest dodatkowo sporządzenie raportu o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko. W przypadku dróg krajowych cała ta procedura musi być bezwzględnie zachowana.
Tak też było w przypadku trasy ekspresowej S-11. 25 czerwca 2007 r. została wydana decyzja określająca środowiskowe uwarunkowania zgody na realizację drogi krajowej S-11 na odcinku Złotkowo - węzeł Głuchowo na autostradzie A2. Wówczas decyzję wydawał jeszcze Wojewoda Wielkopolski. Na podstawie w/w decyzji wszczęto procedurę wydania pozwolenia na budowę. Początkowo trasę podzielono na 2 odcinki: Złotniki-Swadzim oraz Swadzim-Głuchowo. O ile z odcinkiem Swadzim-Głuchowo nie było problemów – część trasy została 28 listopada 2011 oddana do użytku, to wydanie pozwolenia dla odcinka Złotniki-Swadzim napotkało na poważne trudności. Aby umożliwić rozpoczęcie prac, odcinek ten podzielono na 2 fragmenty: Złotniki-Rokietnica i Rokietnica-Swadzim. Na tym pierwszym prace trwają, na odcinku Rokietnica-Swadzim panuje cisza.
Nie znam materiałów dotyczących wydania pozwolenia na budowę, mogę się tylko domyślać, że do takiego stanu rzeczy przyczynił się tytułowy „Mały książę”. Prawdopodobnie na etapie wydawania pozwolenia na budowę zorientował się, że droga ekspresowa przebiegać będzie w bezpośrednim sąsiedztwie jego nieruchomości – dokładnie ok. 40 m od budynku mieszkalnego. Dobrze byłoby wiedzieć, w jakim okresie realizował swoją inwestycję – jeżeli było to pod koniec lat 90-siątych ubiegłego wieku lub po roku 2000, to przed rozpoczęciem budowy mógł uzyskać informację nt. planowanych inwestycji ponad lokalnych, również budowy S-11. Jeżeli tego nie zrobił, to sam ponosi odpowiedzialność za swoje decyzje.
Niestety, koszty próbuje przerzucić na Państwo Polskie oraz społeczeństwo.
Mimo przeszkód Wojewoda Wielkopolski 7 września 2011 r. wydał decyzję o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej, tj. odcinka drogi Rokietnica-Swadzim. Wydawało się, że wszystko jest na najlepszej drodze i budowa trasy ekspresowej wkrótce się rozpocznie. Przystąpiono nawet do wycinki drzew zlokalizowanych w pasie przyszłej drogi.
Niestety, radość była przedwczesna. 22 listopada 2011 r. Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska wydał decyzję uchylającą decyzję Wojewody Wielkopolskiego z 25 czerwca 2007 r. w sprawie środowiskowych uwarunkowań i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Poznaniu. Uchylenie w/w decyzji wiąże się z uchyleniem decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej – art. 145 §1 pkt 8 kodeksu postępowania administracyjnego stanowi, że w sprawie zakończonej decyzją ostateczną wznawia się postępowanie, jeżeli decyzja została wydana w oparciu o inną decyzję, która została następnie uchylona lub zmieniona. Taka sytuacja ma miejsce w tym przypadku. Jeżeli uchylenie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zostanie utrzymane w mocy, procedura uzyskania zezwolenie na budowę odcinka drogi Rokietnica-Swadzim rozpocznie się od nowa i może wówczas potrwać nawet wiele lat.
Cała nadzieja w wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który może utrzymać uchyloną decyzję z 25 czerwca 2007 r. w mocy.
Jakie mogą być konsekwencje rozpoczęcia całej procedury od nowa? Mogą być poważne zarówno dla gospodarki kraju, rozwoju gmin, przez które droga miała przebiegać oraz dla mieszkańców regionu.
W przypadku uruchomienia pozostałych odcinków drogi S-11 pomiędzy Złotnikami a węzłem w Głuchowie, znaczna część ruchu tranzytowego, który obecnie przebiega ulicami Poznania, zostanie przerzucona na nową drogę. Na odcinku Rokietnica-Swadzim ruch ten odbywać się będzie drogami lokalnymi: gminnymi, powiatowymi oraz wojewódzką nr 184. Oprócz paraliżu komunikacyjnego drogi te, zwłaszcza gminne, ulegną błyskawicznej dewastacji. Obecnie drogi gminne, mające stanowić zjazd z węzła Rokietnica, są drogami nieutwardzonymi. Obecne natężenie pojazdów powoduje, że ulegają one szybkiej dewastacji. W przypadku przerzucenia na nie ruchu tranzytowego w krótkim czasie zostaną kompletnie zniszczone. Gmina Rokietnica planuje przebudowę jednej z nich, ul. Trakt Napoleoński. Jednak przewidywane parametry drogi nie są dostosowane do ruchu panującego na drogach ekspresowych. Koszt przebudowy drogi, obliczony 2 lata temu, to ponad 12 mln zł i stanowi prawie 1/3 budżetu Gminy Rokietnica na 2012 r. Obecnie ceny te będą znacznie wyższe. W tej sytuacji rozpoczęcie przez Gminę przebudowy drogi, na szczęście nie pozyskano jeszcze odpowiednich środków finansowych, mija się z celem. Gmina byłaby zmuszona inwestować znaczne środki w jej bieżące utrzymanie.
Puszczenie ruchu tranzytowego drogami lokalnymi pomiędzy węzłem Rokietnica i Swadzim doprowadzić może do paraliżu komunikacyjnego. Drogi lokalne już teraz notorycznie się korkują, w przypadku przerzucenia tranzytu staną się nieprzejezdne.
Pod uwagę należy również wziąć wzrost uciążliwości dla mieszkańców związany ze zwiększonym natężeniem ruchu oraz wzrost kosztów dla właścicieli pojazdów związanych z pokonaniem tego odcinka. Ucierpią przede wszystkim mieszkańcy Rokietnicy, Napachania, Kobylnik i Kiekrza w gminie Rokietnica oraz miejscowości w części północno-wschodniej Gminy Tarnowo Podgórne. Kierowcy zjeżdżający z węzłów Rokietnica i Swadzim poruszać się będą różnymi lokalnymi drogami, aby dotrzeć do następnego węzła na drodze S-11. Ze względu na wstrzymanie prac na odcinku drogi ekspresowej nie zostanie przebudowany również fragment drogi wojewódzkiej Szamotuły - Przeźmierowo o długości ok. 765 m w miejscowościach Napachanie i Kobylniki. Odcinek ten miał zostać wyremontowany przy okazji budowy węzła S-11 w Kobylnikach.
Generalnie można stwierdzić, że na opóźnieniu lub zaniechaniu budowy odcinka S-11 stracą wszyscy, zyska natomiast jedna osoba. Niech tu nikogo nie zmylą ewentualne argumenty, że protest przeciwko budowie drogi ma jakikolwiek związek z ochroną środowiska. Uwzględniony został wyłącznie prywatny interes jednego właściciela.
Ponieważ artykuł bardzo się rozbudował, sprawy związane z podjęciem stosownych działań przez właściwe organy, zostaną omówione osobno.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz