niedziela, 11 marca 2012

"Czas Dopiewa" - styczeń/luty 2012 (1) – zmiany w Studium Gminy - pozytywy i negatywy

Po wielu miesiącach oczekiwania ukazał się nareszcie nowy numer Czasu Dopiewa. Co prawda trochę po terminie, najważniejsze jednak, że dotarł do mieszkańców. Zamierzam ustosunkować się do niektórych artykułów, omawiających tematy istotne dla mieszkańców nie tylko na dziś, ale również w bliższej i dalszej przyszłości.
Pierwsza sprawa to Studium Gminy Dopiewo. Jak słusznie zauważa autor artykułu Remigiusz Hemmerling, Studium jest dokumentem niezbędnym do kształtowania ładu przestrzennego Gminy. Jako taki wymaga szczególnej staranności przy jego opracowywaniu.

Studium Gminy, zarówno jego opracowanie, jak i wprowadzanie zmian, regulują przepisy ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Art. 1 ust. 2 w/w ustawy określa, jakie elementy należy uwzględnić w planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, natomiast art. 10 stanowi, co należy brać pod uwagę przy opracowywaniu lub zmianie Studium.
Jak nie trudno się zorientować, przeznaczanie kolejnych terenów pod zabudowę, jest jednym z elementów branych pod uwagę przy opracowywaniu Studium. Wyznaczanie nowych terenów wyłączonych z produkcji rolnej, leśnej, czy związanych z ochroną środowiska, winno być prowadzone z wielką rozwagą. Raz nierozważnie przekształcone tereny są już bezpowrotnie stracone dla środowiska. Dlatego też, kierując się wyłącznie czynnikami ekonomicznymi, możemy spowodować nieodwracalne szkody, a w efekcie koszty ratowania środowiska mogą się okazać wyższe, niż doraźne korzyści. Co ważniejsze doraźne korzyści ze zmian dotyczą zazwyczaj niewielkiej grupy ludzi, właścicieli przekształconych nieruchomości, natomiast za szkody płaci całe społeczeństwo.

Podstawową sprawą, o której zazwyczaj się zapomina jest fakt, że zmiany w Studium mogą iść w dwóch kierunkach. Z jednej strony można przeznaczać kolejne tereny pod zabudowę, czy to mieszkaniową czy aktywizację gospodarczą. Można również przywracać terenom ich pierwotne przeznaczenie. Oznacza to, że tereny np. przeznaczone pod zabudowę, mogą w Studium zostać przeznaczone na tereny rolne czy leśne. Nie rodzi to zagrożeń odszkodowawczych, ponieważ Studium nie jest aktem prawa miejscowego. Tak więc, jeżeli władze Gminy stwierdzą, że obszary przeznaczone na zagospodarowanie nierolnicze i nieleśne są zbyt duże i zagrażają środowisku, mogą ograniczyć ich zasięg.

Przechodząc do konkretów, uważam że obecne zmiany Studium, są w pewnych elementach zbyt daleko idące. Przypuszczam, że powodem tego jest kierowanie się przede wszystkim interesem prywatnym właścicieli nieruchomości. W pogoni za zyskiem, zarówno oni, jak władze gminy, zapomnieli o innych aspektach harmonijnego rozwoju Gminy.
Po pierwsze, poważnym zagrożeniem jest brak strefy buforowej wokół terenów leśnych. Lasy Zakrzewskie są prawie ze wszystkich stron otoczone zabudową mieszkaniową. Jakie rodzi to konsekwencje, wystarczy przespacerować się po lesie w okolicach Dąbrówki lub Zakrzewa. Również zdziwienie oraz strach niektórych mieszkańców budzi np. podchodzenie do zabudowań dzikich zwierząt. Jeżeli jednak są one wypierane ze swoich siedlisk, muszą szukać nowych terenów do życia.
Drugim obszarem, stanowiącym zagrożenie dla środowiska, jest teren zabudowy mieszkaniowej w Lisówkach. Jest on zagrożeniem dla enklaw Wielkopolskiego Parku Narodowego, jak również dla unikalnego terenu źródełka w Żarnowcu. Ponadto zagospodarowanie tego terenu wymagać będzie znacznych środków na infrastrukturę komunalną.

Kolejne zagrożenie to planowana zabudowa wzdłuż brzegu jez. Niepruszewskiego w stronę Zborowa. Brak konsekwencji ze strony Gminy doprowadził 10 lat temu do przejęcia przez prywatnych właścicieli od Agencji Nieruchomości Rolnych, całego brzegu jeziora na południe od Zborowa. Nowi właściciele, ignorując przepisy, stawiają ogrodzenia, uniemożliwiające dostęp do jeziora. Jez. Niepruszewskie, jako jedyny dostępny naturalny zbiornik wodny na terenie Gminy (jezioro w Konarzewie ze względu na zarastanie nie nadaje się do rekreacji), służyć powinien nie tylko wszystkim mieszkańcom, ale również stanowić ostoję dla zwierząt, przede wszystkim ptaków wodnych. Dodatkowej pikanterii dodaje fakt, że w chwili zakupu działki te były traktowane jako siedliska rolne. Obecnie właściciele usiłują zlokalizować na nich osiedla domów wielorodzinnych - co najmniej w jednym przypadku już to się udało. Za kilka lat może się okazać, że na brzegu jeziora powstało całe osiedle mieszkaniowe. Oczywiście Gmina będzie zmuszona do zrealizowania całej infrastruktury komunalnej.

Należałoby również powiększyć strefy ochronne wzdłuż cieków wodnych, przede wszystkim rzeki Wirynki. Jest to temat aktualny ze względu na występujące coraz częściej podtopienia. Istotne jest również to, że cieki te stanowią ciągi ekologiczne. Przemożna żądza zysku obecnego właściciela, notabene profesora medycyny a więc nie osoby ubogiej, doprowadziła do nieodwracalnego zniszczenia stawu w Dąbrówce oraz negatywnych zmian w sąsiedztwie. Mimo ewidentnego złamania wszystkich możliwych przepisów, inwestor jak na razie jest całkowicie bezkarny. Jak również były wójt Andrzej Strażyński, który wydał decyzję administracyjną oraz urbanista Magdalena Kalinowska, który przygotował na zlecenie byłego wójta projekt decyzji o warunkach zabudowy wiedząc, że jest on niezgodny z obowiązującymi przepisami.

Moim zdaniem złym pomysłem jest przeznaczenie pod aktywizację gospodarczą terenu pomiędzy trasą ekspresową S-11 a doliną Wirynki w Dąbrówce. Zabudowa mieszkaniowa w Dąbrówce przylegać będzie prawie bezpośrednio do terenów aktywizacji gospodarczej. Wąska dolina rzeki najprawdopodobniej ulegnie degradacji i nie będzie stanowić strefy ochronnej dla mieszkańców – jak wiele innych terenów stanie się wysypiskiem śmieci. Uważam że w tym obszarze należałoby stworzyć strefę buforową, chroniącą przed uciążliwościami związanymi z użytkowaniem obwodnicy.
Kolejnym niekorzystnym elementem jest przeznaczanie pod zabudowę przede wszystkim gruntów o najwyższej klasie bonitacyjnej – dotyczy to m.in. Więckowic w sąsiedztwie drogi wojewódzkiej i Dopiewca pomiędzy drogą powiatową i autostradą. W Więckowicach już od kilkunastu lat właściciele próbują przeznaczyć ponad 100 ha gruntów III klasy pod zabudowę mieszkaniową – na szczęście na razie z mizernym skutkiem. Gruntów III klasy jest zarówno w Wielkopolsce, jak i w Polsce niewiele. Ustawa o ochronie gruntów rolnych i leśnych nakazuje przeznaczanie pod zabudowę przede wszystkim nieużytków oraz gruntów o najniższej klasie V i VI. Niestety w Gminie Dopiewo tych uwarunkowań nigdy nie brało się pod uwagę.

Wiadomo że Gmina Dopiewo, bezpośrednio granicząca z aglomeracją poznańską, ulegać będzie transformacji. Należy jednak tak ją prowadzić, aby nie doprowadzić do zniszczenia jej walorów – których zresztą nie posiada aż tak dużo. Większość terenów Gminy to płaskie równiny wykorzystywane rolniczo. Niewielkie obszary o dużych walorach przyrodniczych i krajobrazowych winny być szczególnie chronione. Wybrani przez mieszkańców decydenci niestety bardzo często o tym nie pamiętają.

Na koniec dość smutna refleksja. Urzędnicy samorządowi, często również będący mieszkańcami gminy, w której pracują, mają minimalny wpływ na decyzje podejmowane przez władze. W zasadzie traktowani są jedynie jako narzędzia. Ich głos właściwie się nie liczy, często opinia przez nich wyrażana odbierana jest z wyraźną niechęcią. Zazwyczaj jednak w trosce o stanowisko pracy nie wyrażają publicznie swoich poglądów. Jest to zjawisko bardzo niepokojące i co gorsze, coraz bardziej się nasilające. Tematem tym zajmę się w osobnym artykule.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz