poniedziałek, 23 lutego 2015

Kruszarnia betonu w Dąbrówce/Palędziu (3) – zapaść planowania przestrzennego w gminie Dopiewo


Sprawa planowanej kruszarni betonu w Dąbrówce/Palędziu po raz kolejny ujawniła katastrofalny poziom planowania przestrzennego w Gminie, a właściwie całkowity jego brak. Po raz kolejny mamy dowód, że nawet najlepsze przepisy nie pomogą, jeżeli głównym celem jest interes prywatny i doraźne korzyści. Marnym pocieszeniem może być fakt, że są miejsca na mapie, gdzie sytuacja jest jeszcze gorsza, jak np. w Hiszpanii (o czym informuje Krzysztof Kołodziejczyk na swojej stronie – link, czy Chiny, gdzie zbudowano całe miasta widma dla ponad 64 mln osób – link.
W gminie Dopiewo skala absurdów jest na szczęście nieco mniejsza, ale i tak zbyt duża, ponieważ negatywne skutki błędnych, czy wręcz szkodliwych decyzji, będzie odczuwać coraz większa liczba mieszkańców, i to z pewnością przez wiele lat.


Jak zwykle w takiej sytuacji zaczyna się szukanie kozła ofiarnego. W ocenie mediów oficjalnych, na pewno nie będzie nim Wójt ani Urząd Gminy, którzy są odpowiedzialni za przygotowanie i wydanie decyzji administracyjnej. Z pewnością nie będzie nim również inwestor, który przecież da miejsca pracy i będzie płacił podatki, a poza tym być może zrealizuje jakąś inwestycję publiczną. Czy tak jest rzeczywiście?
Jak wynika z obowiązujących przepisów (kodeks postępowania administracyjnego oraz ustawa o udostępnianiu informacji o środowisku…), za prawidłowe przeprowadzenie procedury odpowiadają pracownicy urzędu, natomiast za wydanie decyzji wójt gminy. To na etapie postępowania administracyjnego należy rozstrzygnąć, czy inwestycja nie będzie miała negatywnego wpływu na środowisko oraz życie mieszkańców? - mimo pozytywnych opinii organów zewnętrznych. Nie wystarczy kierować się jedynie przepisami, ale należy uruchomić wyobraźnię i kreatywność. W obecnej kadencji na kreatywność urzędników za bardzo nie liczę, ponieważ osoba mająca odmienne poglądy niż kierownictwo Urzędu, szybko może znaleźć się na liście do odstrzału. Tym bardziej, że wójt Adrian Napierała zamierza prowadzić czystkę wśród podległych mu jednostek przez cały rok. Ponadto, art. 25 ustawy o pracownikach samorządowych nie przewiduje skargi pracownika samorządowego na kierownika jednostki (tzn. wójta) w przypadku otrzymania polecenia niezgodnego z prawem albo zawierającego znamiona pomyłki. Tak więc, nieomylność wójtów, burmistrzów i prezydentów jest narzucona ustawowo.

Inwestor zazwyczaj również nie poczuwa się do winy. Najczęściej używanymi, choć mocno wyświechtanymi argumentami są podatki, które firma będzie płacić gminie oraz miejsca pracy, które zapewni mieszkańcom. Często też pada obietnica realizacji inwestycji komunalnej, np. budowa drogi. Te ostatnie, jeżeli nie zostaną zrealizowane przed uzyskaniem wszystkich pozwoleń, zazwyczaj kończą się pustymi deklaracjami. Przy planowaniu inwestycji, takich jak kruszarnia betonu w Dąbrówce/Palędziu, nie uwzględniono kosztów społecznych. Liczy się tylko zysk i doraźne korzyści. Szczególnym przykładem dominacji interesu prywatnego nad publicznym, może być zlikwidowane ostatnio składowisko odpadów w miejscowości Komorniki. Użytkownik składowiska zarobił z pewnością niemało na przyjmowaniu odpadów, natomiast za jego likwidację zapłaciło społeczeństwo. A radny powiatu Andrzej Strażyński potrafił z rozbrajającą szczerością stwierdzić, że środki wydane na likwidację wysypiska - są nie do odzyskania. Za podobne przykłady odpowiedzialni są nie tylko inwestorzy, ale w równym stopniu władze samorządowe.
Nie można również wykluczyć sytuacji, że wyrażenie zgody na kontrowersyjną inwestycję wiąże się z uzyskaniem osobistych korzyści przez decydentów. Co prawda brak jednoznacznych dowodów, że w omawianym przypadku taka sytuacja miała miejsce, jednak trudno mi uwierzyć w to, że gmina Dopiewo jest pod tym względem zieloną wyspą na mapie Polski. Wystarczy przestudiować plany zagospodarowania przestrzennego oraz Studium Gminy, aby nabrać wątpliwości. A w razie przyjęcia korzyści majątkowych mielibyśmy do czynienia z przestępstwem, zgodnie z art. 228 kodeksu karnego. Załóżmy jednak, że w przypadku kruszarni mieliśmy do czynienia jedynie z krótkowzrocznością i nieumiejętnością przewidywania skutków podejmowanych decyzji. Źle to jednak świadczy o kompetencjach władz gminnych.

Jeżeli więc wójt, urząd czy inwestor nie ponoszą odpowiedzialności za podejmowane decyzje, winnego trzeba poszukać gdzie indziej. Następni na liście to: Rada Gminy i rady sołeckie. Rada Gminy, jest uprawniona do uchwalania planów zagospodarowania oraz Studium Gminy, dlatego ponosi dużą część odpowiedzialności za zachowanie ładu przestrzennego. I w tym zakresie, powinna dążyć do objęcia planami najbardziej newralgicznych terenów. Decyzja w sprawie lokalizacji kruszarni w sąsiedztwie zabudowy mieszkaniowej jest właśnie efektem braku planu dla tego terenu – plan określa, jakie inwestycje mogą być zrealizowane na danym obszarze.
Jednak w zakresie wpływu na decyzje administracyjne Radni mają ograniczone kompetencje, wbrew temu, co chce sugerować „pawelek” na forum Moje Dopiewo – „Wydawało mi się, że rolę aktywnych obserwatorów spraw bieżących powinni pełnić przede wszystkim miejscowi radni, których mamy łącznie aż 21. Większość z nich działa w sposób interwencyjny, czyli reaguje na zgłoszenia mieszkańców. Pewnie lepiej byłoby, gdyby radni przyjęli postawę znacznie bardziej aktywną, z mocniejszym nastawieniem na jawność i komunikację, ale to chyba zbyt wygórowane wymagania.” Wyżej wymieniona wypowiedź, jak i ta z 19 lutego – link, sugeruje, że Radni powinni ingerować w decyzje administracyjne. Niestety, nie mogą nawet występować jako strona w postępowaniu, no chyba że któryś z nich jest właścicielem nieruchomości przyległej do planowanej inwestycji. Radni owszem, powinni nagłaśniać kontrowersyjne sprawy, mogą, wraz z radami sołeckimi organizować spotkania z mieszkańcami - nie mają jednak narzędzi, aby zmusić organ wykonawczy do wycofania się ze złej decyzji. Dlatego uważam, że wypowiedź „pawelka” jest przykładem próby, zrzucenia chociaż części odpowiedzialności z Wójta.

Kolejnym kozłem ofiarnym, na którego winę próbuje zrzucić czołowy komentator Mojego Dopiewa - to mieszkańcy Gminy. Sugeruje on, że mieszkańcy sami są sobie winni, ponieważ „na szczęście dostęp do sieci internet daje dziś każdemu możliwość np. subskrypcji kanałów RSS w BIP-ach kilku jednostek i bieżące śledzenie co w trawie piszczy”. Jest to prawda tylko częściowa. Ponadto, jak stwierdzono w kultowym serialu – „taki naród trzeba obsługiwać, jaki jest”.
Po pierwsze, nie każdy jest na tyle nowoczesny i aktualnie dostępne środki przekazu, opanował w tak wysokim stopniu. Niestety, w dalszym ciągu jest wiele osób, które nie korzystają z Internetu, laptopów czy smartfonów, i nie są wstanie na bieżąco śledzić elektronicznych informacji. Czy z tego powodu mają być pozbawieni dostępu do informacji?
Po drugie, informacje na BIP-ie gminy Dopiewo w dalszym ciągu są publikowane w sposób niezadowalający. W komentarzu do mojego artykułu z 20 lutego br. – link „fox” stwierdził, iż jak się nie zauważy komunikatu na pasku wyświetlającym najświeższe informacje, to później umarł w butach – „bez detektywa Rutkowskiego trudno znaleźć”. Całkowicie się z tą opinią zgadzam. Informacje dotyczące spraw kontrowersyjnych, powinny być publikowane na oficjalnej stronie Gminy, podobnie jak w przypadku zmiany rozkładu jazdy autobusów i pociągów. Komunikat w takiej sprawie powinien być szczególnie wyeksponowany, ponieważ później rodzą się teorie spiskowe, jak najbardziej uzasadnione. Ponadto, jeżeli „Czas Dopiewa” ma się ukazywać regularnie, można ważniejsze komunikaty publikować w prasie. Myślę, że Agnieszka Wilczyńska, czy Tomasz Szukała również udostępniliby łamy swoich czasopism dla oficjalnych komunikatów. Jeszcze kilka lat temu panował taki obyczaj, że komunikaty dotyczące np. planów zagospodarowania przestrzennego, publikowane były w „Echu Dopiewa”
.
Kolejna sprawa, to zarzut zbyt małego zainteresowania mieszkańców bieżącymi sprawami. Myślę, że zarzut ten „pawelek” kieruje również pod swoim adresem – „nie śledzę wnikliwie tej konkretnej sprawy…” - link. Jeżeli chce się zaktywizować mieszkańców, należy zacząć od siebie. Przyznam, że również nie śledzę na bieżąco wszystkich tematów gminnych.
Przyczyny małego zainteresowania bieżącymi sprawami mogą być różne – brak czasu, chęci lub wiedzy. Do tego dochodzi nieczytelność komunikatów, przygotowywanych przez pracowników UG. Zastanawiam, ile osób domyśliło się, że działki nr ewid. 161/1 i 161/3 w Dąbrówce, tak naprawdę zlokalizowane są przy ul. Nowej, przebiegającej przez Palędzie. W mojej ocenie jest to przykład niechlujstwa i bezmyślności, którymi cechuje się większość obwieszczeń i komunikatów, produkowanych w Referacie Budownictwa i Planowania Przestrzennego tut. Urzędu. Wystarczyłoby tylko dopisać nazwę ulicy lub rejon miejscowości, w którym inwestycja jest planowana. A może chodzi o to, aby zniechęcić zainteresowanych do dalszego drążenia tematu?

Kolejna sprawa, którą chcę dziś poruszyć, to fakt, że nie każdy wniosek musi zakończyć się wydaniem decyzji pozytywnej. Gdyby tak było, urzędy gmin, podobnie jak i wszystkie inne urzędy, byłyby niepotrzebne. Inwestor ma prawo złożyć, każdy nawet najbardziej absurdalny wniosek, np. posiadając działkę budowlaną mogę wystąpić o zgodę na zlokalizowanie na niej składowiska odpadów nuklearnych. Nie oznacza to jednak, że taką zgodę otrzymam. Jeżeli wydanie decyzji, pomimo pozytywnych opinii innych organów, może stanowić zagrożenie dla otoczenia - należy dążyć do odmówienia jej realizacji. KPA i ustawa o udostępnianiu informacji o środowisku… przewidują przeprowadzenie rozprawy administracyjnej. W ustawie o udostępnianiu informacji o środowisku… udział społeczeństwa w postępowaniu i jego prawo do wypowiedzi - jest wyjątkowo wyeksponowane. Szczegółowo jest to opisane w dziale III w/w ustawy, dotyczącym udziału społeczeństwa w podejmowaniu decyzji i opracowywaniu dokumentów. Wygląda na to, że przepisy te mogły zostać słabo opanowane przez pracowników UG Dopiewo. Z opinii dostępnych w Internecie wynika, że nieprzestrzeganie procedur jest najczęstszą przyczyną uchylania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.

Przy okazji pojawia się kolejna kwestia. Jeden z komentatorów forum Moje Dopiewo „luki” poinformował, że odwołanie w sprawie decyzji środowiskowej na lokalizację kruszarni wpłynęło w terminie, ale nie zostało przyjęte ze względu na błędy formalne - link. Jeżeli to prawda, to po raz kolejny w UG Dopiewo naruszono przepisy. Urząd musi przyjąć każdy wniosek, nawet błędnie sporządzony. Nie dotyczy to tylko niektórych przypadków, gdy wnioskodawca musi złożyć wniosek osobiście, np. w sprawie wydania dowodu osobistego. W pozostałych przypadkach wnioski czy odwołania można przesyłać pocztą czy drogą elektroniczną. W przypadku błędów lub braków formalnych urząd wzywa wnioskodawcę do ich usunięcia w terminie 7 dni. Tym samym przedłuża się termin składania wniosku lub odwołania.
Również, jeżeli termin na złożenie nie został zachowany, można wnioskować o jego przywrócenie.
Ponadto, zgodnie z art. 128 kpa – „Odwołanie nie wymaga szczegółowego uzasadnienia. Wystarczy, jeżeli z odwołania wynika, że strona nie jest zadowolona z wydanej decyzji. Przepisy szczególne mogą ustalać inne wymogi co do treści odwołania.” Czy w przypadku odwołania od decyzji środowiskowej wymagane jest szczegółowe uzasadnienie? - nie umiem powiedzieć. Jednak brak uzasadnienia skutkować może odrzuceniem odwołania i utrzymaniem decyzji w mocy przez organ wyższego szczebla.

Na koniec informacja z dziedziny planowania przestrzennego w gminie Dopiewo, która może być przydatna dla mieszkańców Dąbrówki i Palędzie. W 2006 r., na wniosek Zarządu RSP Dąbrówka, Rada Gminy podjęła uchwałę o przystąpieniu do opracowania planu zagospodarowania dla budowy bocznicy kolejowej (Nr L/405/06 z 27 lutego 2006 r.). W mojej ocenie był to doskonały pomysł, niestety, jak wiele innych, nie doczekał się realizacji.
Bocznica kolejowa miała być zlokalizowana po wschodniej stronie drogi ekspresowej S11, naprzeciwko oczyszczalni ścieków w Dąbrówce. Byłaby to idealna lokalizacja – od zabudowy mieszkaniowej Dąbrówki, Gołusek i Palędzia oddzielałby ją nasyp drogi ekspresowej, odległość do zabudowy mieszkaniowej Skórzewa wynosiłaby przeszło 1 km, a osiedli mieszalnych w Plewiskach ponad 2 km. Ze względu na liczne linie wysokiego napięcia teren pomiędzy Dąbrówką i Palędziem a Skórzewem i Plewiskami - raczej nigdy nie zostanie przeznaczony pod zabudowę mieszkaniową. Tak więc, uciążliwości związane z funkcjonowaniem bocznicy byłyby naprawdę niewielkie. Powstanie bocznicy pozwoliłoby na likwidację obecnej rampy przeładunkowej w Palędziu, która ze względu na intensywne wykorzystanie, staje się coraz większym ciężarem dla mieszkańców – link. W sąsiedztwie rampy mogłyby funkcjonować inne uciążliwe zakłady, jak np. kruszarnie materiałów budowlanych.
W 2006 r. nie istniała jeszcze droga S11, tak więc można było zaprojektować połączenie drogowe wzdłuż torów, po ich południowej stronie, do firmy COLAS. Czy jest to w dalszym ciągu możliwe? - trzeba zapytać specjalistów.
Z tych ambitnych planów nic jednak nie wyszło. Nie wiem, po czyjej stronie leży wina, władz Gminy czy zarządcy linii kolejowej. Zdaję sobie sprawę, że budowa takiego obiektu byłaby dość kosztowna i powstałaby kwestia finansowania. Jednak nic nie stało na przeszkodzie uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego.

Myślę, że czas odkurzyć pomysł RSP Dąbrówka i doprowadzić do uchwalenia planu. Przepisy w zakresie dostępu do terenów zamkniętych (do których zalicza się linie kolejowe) zostały kilka lat temu zliberalizowane. A sama budowa bocznicy kolejowej z pewnością zajmie kilka lat. Dla poprawy warunków życia, mieszkańcy powinni podjąć stosowne działania, bo na inicjatywę władz trudno liczyć.
Planem zagospodarowania przestrzennego należy również jak najszybciej objąć teren pomiędzy północną częścią ul. Nowej w Palędziu a linią kolejową – od przejazdu w ul. Pocztowej do firmy COLAS. Teren ten nie za bardzo nadaje się na zabudowę mieszkaniową, a plan może narzucić realizację nieuciążliwej działalności gospodarczej. W przeciwnym wypadku co jakiś czas mogą pojawiać się kolejni inwestorzy, dla których jedynym priorytetem będą doraźne korzyści, nie liczący się z interesem publicznym.

Interesuje mnie, jak do omawianych wyżej tematów podejdzie Rada Gminy Dopiewo, a szczególnie Komisja Rolnictwa, Ładu Przestrzennego i Ochrony Środowiska - bo to w jej gestii będzie rozwiązywanie omawianych problemów, związanych z uciążliwymi inwestycjami. Miejmy nadzieję, że weźmie się raźno do pracy, ponieważ przewodniczącą jest Marta Jamont, która, jak sama stwierdziła w wywiadzie, cechuje się „silnie rozwiniętą empatią, która pozwala na wsłuchiwanie się w problemy i skuteczne działanie w imieniu mieszkańców”. Zarówno w poprzedniej, jak i w obecnej kadencji, trudno było tą empatię dostrzec – jak na razie nie zabrała publicznie głosu w sprawie kruszarni. Mam również wątpliwości, czy wykształcenie muzyczne, jakie posiada, ułatwi jej pracę w Komisji? Życzę powodzenia!

Obserwatorka I (Pierwsza)

10 komentarzy:

  1. Zagospodarowanie przestrzenne piszesz i w tym momencie kilku osobom pociekła ślina na samą myśl ile na tym w tej kadencji zarobią. Będą kontynuowane tradycje w tym zakresie. Strażyński zrobił wiele, nic zgodnego
    z prawem, kilka osób sporo zarobiło, gmina zapłaci spore odszkodowania.
    Przekręty były i za p.Zofii-może skala mniejsza. Najlepszy przykład to
    procedowanie w sprawie Studium. Już chyba dziecko wie, że procedura wygląda tak,że do uwag ustosunkowuje się wójt, w stosunku do odrzuconych zajmuje stanowisko Rada. To w Polsce. W Dopiewie jak
    zwykle inaczej i do części uwag odrzuconych przez Wójta i Radę wraca Wójt i je przyjmuje. Dotyczyło to uwag z I wyłożenia 3,4,18,23,24,34,39,44,51. Składający te uwagi musieli dysponowac silniejszymi argumentami od pozostałych. Mimo, że Rada była z Wójt
    na wojence nikt z radnych nie zauważył nic dziwnego w tej egzotycznej procedurze. Widocznie każdy miał coś do ugrania .
    Teraz miało byc inaczej -przyszedł Wójt -prawnik i od tej pory miało byc wszystko zgodne z prawem. Tylko dlaczego w tym postępowaniu dotyczącym kruszarni jest zgodne z lewem? Wójta , jak pisano poparły
    określone osoby i środowiska. Nie musiał długo czekac i zgłosili się po
    zapłatę. Gmina Dopiewo może wyrosnąc na krajową potęgę w dziedzinie
    składowisk i przerobu odpadów. Jest handel decyzjami środowiskowymi, które można cedowac. Trochę wizerunkowo to kiepsko wygląda,ale wyjdzie kolejny numer Szansy na wysypisko i tam wicestarosta i wicemarszałek
    potwierdzą,że Wójt Napierała nie mógł miec nic wspólnego z wydaną przez siebie decyzją, bo jest przecież prawnikiem.
    Przyglądałem się już w kilku sytuacjach protestom społecznym w takich
    sytuacjach, gdzie mieszkańców wyeliminowano z postępowań. Łączyło
    je jedno-oprócz działań na drodze administracyjnej były one nagłaśniane.
    Te działania są w mojej ocenie trochę mikre i po części sterowane. Mleko się rozlało i odzywają się głosy: cichosza, nie róbmy szumu itp.
    Ochrona Wójta działa i nie może dopuścic do tego, żeby jakiś ciekawski
    dziennikarz zadał proste pytanie: Kto wydał decyzję środowiskową w sposób niezgodny z prawem i dlaczego wyeliminowano społeczeństwo
    z udziału w postępowaniu i kto z najbliższego otoczenia na tym zarobi.
    Jeszcze na temat wymieniania wrogów Napierały. Na razie wygląda na to, że jego największym wrogiem jest Łoś i Rada Gminy, która postanowiła zrezygnowac z sesji. Praca w strefie mroku i przerzucanie spraw na tajne komisje sprzyja wszelkim wałkom-także w dziedzinie ochrony środowiska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę "fox", że jestem większą optymistką, niż Ty. Co prawda nie liczę, że władze same z siebie staną się transparentne, ale ciągle mam nadzieję, że społeczeństwo się obudzi. Pierwsze jaskółki już są - gdyby wybory do Rady Gminy odbywały się dzisiaj, Krzysztof Kołodziejczyk wygrałby w cuglach. Liczę również, że obudzą się niektórzy Radni. Docierają do mnie informacje, ze niektórzy z nich zaczynają mieć dosyć dyktatury przewodnicząco-wójtowej. Cały czas mam nadzieję, że kropla drąży skałę. A nagłośnienie spraw w mediach jest najlepszą metodą na postawienie włodarzy na baczność. Dlatego dziwię się, że ciągle brak informacji w Pulsie Gminy nt. podjętych przez nią działań. Może redakcja siedzi na barykadzie i zastanawia się, na którą stronę zejść?

      Usuń
  2. Społeczeństwo nie postawiło na Krzysztofa Kołodziejczyka w wyborach samorządowych, bo nie harata w gałę. W wyborach do rad sołeckich posłużyło
    się innym kluczem i wybrało, bo nie harata w gałę. Jakieś takie himerne. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już jutro odwołanie przed SKO. Liczę na unieważnienie decyzji z 20 stycznia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę tego. Jednak zwykle SKO przyklepuje decyzję organu administracji.
    Chyba, że z UG Dopiewo wyjdzie inny sygnał.

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś mi nie pasuje. 20 stycznia chyba odwołanie do Ug nie wpłynęło.
    Później jeszcze przesłanie z UG do SKO i od razu sprawa ma termin?
    To chyba byłby jakiś cud. Założę się, że SKO w swojej historii nigdy tak
    szybko nie rozpatrywało sprawy. Jeśli nawet, to :
    http://www.kicinonline.pl/burmistrz-swarzedza-przekazuje-odwolanie-od-d,3,155.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również wydaje się nieprawdopodobne tak szybkie rozpatrzenie odwołania przez SKO w Poznaniu. Z doświadczenia wiem, że organ ten zazwyczaj daje sobie kilka miesięcy na zapoznanie ze sprawą. Był okres, kilka lat temu, że SKO w ogóle nie rozpatrzyło części spraw a dokumentacja zaginęła. Monity z UG były ignorowane. Zainteresowani nie mogą więc pozwolić sobie na uśpienie czujności - mam tu na myśli mieszkańców Dąbrówki i Palędzia.

      Usuń
    2. Pospieszyłem się z tym"przed SKO". Chodziło o złożenie odwołania. Przepraszam za nieścisłość i wprowadzenie w błąd.

      Usuń
  6. Nie ma za co. Grunt, że zapał jest-doświadczenie przyjdzie z czasem.
    SKO to ciekawy twór w którym orzekają też radcowie prawni prowadzący
    swoje kancelarie. Za właściwe orzekanie mogą później liczyc na podrzucanie
    spraw przez inne kancelarię. Pamiętam rozmowę z jednym pracownikiem,
    któremu powiedziałem, żeby przesłali akta do WSA, bo pisanie kolejnego zażalenia na nieprzesłanie akt byłoby nudne i mi się nie chce. On na to,że
    u nich decyduje o tym Prezes i szczęka mi opadła- argumentów brak.
    To zupełnie jak w UG Dopiewo- o tym czy jakaś ustawa obowiązuje na terenie gminy, decyduje wójt.
    http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20081991227
    Ta ustawa jeszcze nie zaczęła, może dopiewski "sejm niemy" jeszcze jej nie zatwierdził. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń