Powiem szczerze, że nie
spodziewałam się, iż niepozorny wpis na forum Moje Dopiewo internautki o nicku
„kamea”, będący w istocie pytaniem, wywoła taką burzę wśród mieszkańców gminy
Dopiewo - link.
A mój felieton z 18 lutego br. link,
mający w zamiarze przybliżyć sprawę korzyści i zagrożeń, wynikających z lokalizacji kruszarni betonu na granicy
Palędzia i Dąbrówki - wywołał skrajne reakcje. Z jednej strony
podziękowania za naświetlenie tematu, z drugiej bezpardonowy atak, do złudzenia
przypominający czasy PRL-u. Tą drugą stronę reprezentuje „pawelek”, administrator i współwłaściciel forum Moje Dopiewo.
Jeszcze do 16 listopada 2014 r. czołowy
aktywista w obronie praw obywatelskich, sam siebie nazywający „liderem
dociekliwości” a obecnie, w mojej ocenie, „Jerzy Urban” obecnego wójta Adriana
Napierały. Na temat dezawuowania przeciwników wypowiem się trochę później.
Najpierw chcę się ustosunkować do
kwestii wskazywania tzw. „kozłów ofiarnych”, w której to dziedzinie „pawelek”
może poszczycić się wyjątkowymi osiągnięciami.
Jak słusznie zauważono, procedura postępowania w sprawie
wydania decyzji administracyjnej o środowiskowych uwarunkowaniach na
lokalizację kruszarni betonu przy
stacji kolejowej w Palędziu, rozpoczęła się jeszcze w okresie rządów wójt Zofii
Dobrowolskiej. W systemie demokratycznym,
a taki, mam nadzieję, funkcjonuje również w gminie Dopiewo, istnieje pojęcie ciągłości władzy.
Zgodnie z tym, sprawy rozpoczęte i nie zakończone przez poprzedniego wójta,
muszą być kontynuowane przez następcę. Nie
oznacza to jednak, że następca musi podejmować decyzję zgodną z zamierzeniem
poprzednika.
Powszechnie wiadomo, że wszelkie
decyzje, podejmowane przez byłą wójt Zofię Dobrowolską, były z założenia
kontestowane przez jej przeciwników, niezależnie od tego, czy miały racjonalne
przesłanki, czy nie. Celowały w tym szczególnie media takie jak: forum Moje
Dopiewo, „Szansa dla Gminy” czy „U nas w Dopiewie”. Również jako Obserwatorka I
(Pierwsza), wiele razy krytycznie oceniałam decyzje poprzednich władz, starałam
się jednak prowadzić ocenę merytoryczną, a nie irracjonalną nagonkę. Na ile mi
się to udawało, Czytelnicy muszą ocenić sami.
Jeżeli więc, decyzje podejmowane
przez byłą Wójt były powszechnie kontestowane przez wójta Adriana Napierałę i
jego otoczenie, powinien on wnikliwie
przyjrzeć się wszystkim nie zakończonym sprawom, które odziedziczył po swojej
poprzedniczce. A zakończenie wszystkich problematycznych tematów należało
zawiesić lub opóźnić. Wójt gminy posiada w tym zakresie odpowiednie narzędzia –
przede wszystkim przepisy kodeksu
postępowania administracyjnego. Art.
36 kpa pozwala na wyznaczenie nowego terminu załatwienia sprawy, natomiast art. 97 dopuszcza zawieszenie postępowania.
Dlatego nic nie stało na przeszkodzie,
aby wójt Adrian Napierała zwrócił się z ponownym wnioskiem o opinię w sprawie
lokalizacji kruszarni betonu do Sanepid-u i Regionalnego Dyrektora Ochrony
Środowiska, przedstawiając dodatkowe przesłanki przeciwko wnioskowanej
lokalizacji. Być może, w tej sytuacji w/w organy nakazałyby przygotowanie przez
inwestora raportu oddziaływania planowanego przedsięwzięcia na środowisko.
Należy przypomnieć, co Adrian Napierała podkreślał
w czasie kampanii wyborczej, że jest z
wykształcenia prawnikiem o kierunku prawo administracyjne. Ktoś taki
przepisy kpa powinien mieć w małym palcu.
Argumentem potwierdzającym, że
temat powinien być dogłębnie przeanalizowany, jest aktualny styl pracy nowego włodarza. Jak już zdążył udowodnić,
wszystkie, nawet najdrobniejsze sprawy, muszą zostać przez niego zaakceptowane
– link.
Budowa kruszarni w otoczeniu zabudowy mieszkaniowej z pewnością do spraw
drobnych nie należy, więc zapewne
decyzja z 20 stycznia, jak i komunikat z 26 stycznia 2015 r. w sprawie jej
wydania, z pewnością przeszły przez jego ręce. Jeżeli więc, wójt Adrian
Napierała zaakceptował tryb postępowania UG Dopiewo w tej sprawie, w czasie
kadencji Zofii Dobrowolskiej - to tym samym bierze na siebie odpowiedzialność za wykonanie decyzji.
Jak się okazuje,
odpowiedzialnością za wydaną decyzję przez wójta Adriana Napierałę - „pawelek” próbuje obciążyć Radnych VII kadencji – link.
Zarzuca im mało aktywną postawę, twierdząc że powinni pełnić rolę czynnych
obserwatorów. Owszem, radni powinni na bieżąco interesować się sprawami Gminy i
jej Mieszkańców, nie mogą jednak wchodzić w kompetencje Wójta. Zadania rady gminy określa art. 18 ustawy o
samorządzie gminnym. Nie ma tam jednak żadnych prerogatyw, pozwalających
radnym na ingerencję w decyzje administracyjne wójta.
Jak więc widać, „pawelek”, do 16
listopada 2014 r., niezłomny obrońca demokracji i „lider dociekliwości” –
uważam, że obecnie realizuje cele, nałożone na niego przez wójta Adriana
Napierałę. A jednym z nich jest m.in. podkopywanie
wiarygodności mediów niezależnych, przede wszystkim mojego Bloga. Jak
możemy dowiedzieć się z jego wypowiedzi na forum Moje Dopiewo, opublikowanej 19
lutego br. o godz. 13:34 - posługuję się na swoim Blogu egzotycznymi teoriami,
często w trybie przypuszczającym. Tryb ten nie wynika z mojego widzimisię, ale
z braku dostępu do rzetelnej, oficjalnej informacji. Jak już pisałam wcześniej,
jakość BIP-u gminy Dopiewo, mimo
wyborczych deklaracji, ani na jotę się nie poprawiła – wyjątkiem jest na
bieżąco aktualizowany rejestr pracowników UG. Dostęp do informacji publicznej wręcz się pogorszył – tzw. media
niezależne przestały udostępniać nagrania z komisji i sesji Rady Gminy.
Niedostępne są również relacje z zebrań sołeckich (z nieoficjalnych informacji wynika, że są one prowadzone pod
dyktando zwolenników Adriana Napierały). A jeszcze niedawno zarzucano Zofii
Dobrowolskiej, że na zebraniach wiejskich w 2014 r. promowała propagandę
sukcesu. Ponadto, nie mając dostępu do
rzetelnej, potwierdzonej przez organy władzy informacji, nie mogę się
jednoznacznie wypowiadać w sprawach, co do których nie mam pewności. W
innym przypadku zarzucono by mi bezpodstawne oczernianie władz i celowe
wprowadzanie czytelników w błąd.
Kolejną przesłanką, podważającą
wiarygodność „pawełka” - jest jego stwierdzenie, że obecnie każdy może mieć
dostęp do informacji, np. poprzez kanały RSS oraz możliwość bezpośredniego
kontaktu z właściwymi instytucjami. Należy pamiętać, że nie całe społeczeństwo jest
zinformatyzowane, tzn. dostęp poprzez Internet ma w małym palcu. Dotyczy to
znacznej części obywateli, zwłaszcza starszych. A to, że nie nadążają oni za
nowinkami informatycznymi, nie jest wystarczającym argumentem, aby pozbawiać
ich prawa do informacji. Czy z tego powodu mają być traktowani, jako obywatele
II kategorii?
W moim przypadku dochodzi jeszcze
jedna sprawa. Blog Społeczny Dopiewo
jest, jak sama nazwa wskazuje, blogiem prowadzonym społecznie. Nie uzyskuję z
tego tytułu żadnych korzyści finansowych. Nie mam żadnych sponsorów – dlatego
też nie muszę się ograniczać w swoich opiniach. Ale też, w związku z tym, nie mam obowiązku korzystać z informacji
płatnych, prowadzić rozmów telefonicznych czy też odwiedzać urzędów w celu
uzyskania danych. Swoje opinie opieram wyłącznie na źródłach, nie
wymagających ponoszenia dodatkowych kosztów.
Zamierzam również odnieść się do
wypowiedzi na forum Moje Dopiewo Redaktorki „Pulsu Gminy”. Bardzo dobrze, że
wraz m.in. z radnymi (Jan Bąk, Jacek Strychalski) i sołtyską (Agnieszka
Grześkowiak) – Agnieszka Wilczyńska podjęła działania w sprawie kruszarni. Należało ją jednak nagłośnić, a nie działać
w zamkniętym gronie. A to z tego prostego powodu, że inwestycja ta wpłynie na
życie mieszkańców Palędzia i Dąbrówki, a nie tylko Radnych i Sołtyski. Mieszkańcy mają prawo wiedzieć, że ktoś
w ich imieniu podejmuje działania, tym bardziej, że sami mogą podpowiedzieć
wiele rozwiązań. Taka akcja powinna być jak najszybciej upubliczniona, ma
wówczas większe szanse powodzenia.
Podsumowując, nie jestem
zwolenniczką, że wszystkie uciążliwe inwestycje powinny być realizowane poza
terenem Gminy. W obecnych czasach, powszechnej globalizacji, tylko kilka
wspólnot (dorzecze Amazonki, góry Nowej Gwinei) jest tak naprawdę
samowystarczalnych. Musimy pogodzić się z tym, że obecna cywilizacja niesie ze sobą nie tylko korzyści, ale też
uciążliwości. Gdzieś trzeba hodować kurczaki, gdzieś też trzeba utylizować
odpady. Nie możemy przerzucić uciążliwości na innych, np. kraje III świata –
kurczaki kupujemy w Chinach, odpady utylizujemy w Afryce. Dlatego nie uważam,
że mieszkańcy Senegalu czy Nigerii mają zagospodarowywać nasze odpady.
Korzystamy ze zdobyczy cywilizacji, musimy też pogodzić się z jej negatywnymi
aspektami.
Gmina Dopiewo jest na tyle duża, że znajdzie się na jej terenie miejsce
dla inwestycji uciążliwych dla mieszkańców, a które nie pogorszą warunków życia
– w przypadku ochrony środowiska naturalnego jest już trudniejsze a często
niemożliwe do realizacji. Dotychczasowe działania władz (szczególnie w okresie
rządów byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego) nie miały nic wspólnego z
racjonalną polityką zagospodarowania przestrzennego. Jak na razie, pierwsze
decyzje wójta Adriana Napierały również wskazują na kontynuację dotychczasowej
polityki.
P.S. A w sprawie zaskarżenia wydanej decyzji, dobrze byłoby zacząć od sprawdzenia poprawności przeprowadzonej procedury. Jeżeli będą uchybienia formalne, to jest to podstawą do jej uchylenia.
P.S. A w sprawie zaskarżenia wydanej decyzji, dobrze byłoby zacząć od sprawdzenia poprawności przeprowadzonej procedury. Jeżeli będą uchybienia formalne, to jest to podstawą do jej uchylenia.
Nabrałem wątpliwości czy w przypadku kiedy wymagane jest pozwolenie zintegrowane, inwestor musi uzyskac d. środowiskową czy zastępuje ona
OdpowiedzUsuńwszystkie sprawy związane z ochroną środowiska. W każdym razie powinno byc chyba coś wspomniane,że inwestycja wymaga pozwolenia
zintegrowanego.
Fajny ten łoś, który cieszy się, że gmina ściąga takich inwestorów...
Chciałbym krótko jeszcze o wietnamce. Widziałem w Polsacie p.Mendralę,
który głowił się skąd pochodzi i gdzie ją odwieźc. Wydaje mi się,że może
pochodzic z Wietnamu i ze względy na koszty transportu, należy je podrzucic na teren wietnamskiej ambasady.
W pierwszej chwili wydawało mi się, że się rozpędziłeś z pozwoleniem zintegrowanym. Po pobieżnym zapoznaniu się z przepisami, głębsza analiza wymaga sporo czasu, uważam jednak, że masz rację. Pozwolenia zintegrowanego, zgodnie z ustawą Prawo ochrony środowiska, wymagają inwestycje, wymienione w Rozporządzeniu Ministra Środowiska z 27 sierpnia 2014 r. w sprawie rodzajów instalacji mogących powodować znaczne zanieczyszczenie poszczególnych elementów przyrodniczych albo środowiska jako całości. Zgodnie z w/w Rozporządzeniem pozwolenia zintegrowanego z pewnością wymaga uruchomienie fermy dla ponad 100 tys. kurczaków w Trzcielinie – instalacja do hodowli drobiu powyżej 40 tysięcy stanowisk.
UsuńDo inwestycji kwalifikujących się do pozwolenia zintegrowanego zakwalifikować również można kruszarnię betonu – Rozporządzenie wymienia „instalacje w gospodarce odpadami do odzysku do składowania odpadów, o zdolności przyjmowania ponad 10 ton odpadów na dobę…”. Są to ilości, które bez trudu mogą zostać przerobione nawet w niewielkim zakładzie.
Pozwolenie zintegrowane wydawane jest przez starostę, a w niektórych przypadkach przez marszałka województwa. Tak więc w przypadku utrzymania przez Wójta decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, umożliwiającej lokalizację w Dąbrówce/Palędziu kruszarni betonu, można ją zaskarżyć ze względu na to, że zastosowano niewłaściwą procedurę i wydana została przez niewłaściwy organ. Wójt gminy nie posiada uprawnień do wydawania pozwoleń zintegrowanych.
Nie daję pełnej gwarancji poprawności moich wniosków. Uważam, że szczegółowej analizy przepisów powinny dokonać osoby zagrożone uruchomieniem kruszarni – lub zlecić ją prawnikom.
Pozwolenie zintegrowane zastępuje pozwolenia:
- na wprowadzanie gazów lub pyłów do powietrza
- na emitowanie hałasu do środowiska
- na wytwarzanie odpadów (wraz z zezwoleniem na odzysk, unieszkodliwianie, transport i gromadzenie odpadów)
- wodnoprawne na wprowadzanie ścieków do wód lub ziemi
- na emitowanie pól elektromagnetycznych
Witam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa też nie sądziłem że na tym blogu rzekomo społecznym pojawi się tyle nienawiści i bzdur, ale po kolei :)
W pierwszej kolejności oczekuję na wyraźnie sprostowanie oczywistej nieprawdy, w szczególności:
- nie jestem ani administratorem ani współwłaścicielem forum Moje Dopiewo
- nie nazwałem nigdy siebie "liderem dociekliwości"
- nie obciążam radnych jakąś odpowiedzialnością za decyzje wójta
Kwestia nazywania mnie klakierem, jerzym urbanem, niezłomnym obrońcą demokracji i całą serią innych epitetów wprawia mnie w lekkie osłupienie pomieszane z uśmiechem - trudno mi bowiem zrozumieć po co stosować tak niskiego lotu hejt gdy chodzi o temat kruszarni i rzekomej próby objaśnienia procedury mieszkańcom. Najwyraźniej autor lub autorka tego wpisu żywi do mnie szczególnego rodzaju nienawiść i brak sympatii, przy czym stosowane do tego celu w/w nieprawdziwe informacje i negatywne epitety mają wzmocnić negatywny i pozamerytoryczny wydźwięk. Z wcześniejszych wpisów na tym blogu można jednoznacznie stwierdzić, że autorzy wpisów nie darzą sympatią obecnego wójta Adriana Napierały, a zatem każdy kto nie ma o nim negatywnego zdania będzie wsadzany do worka z nazwą "klakier". Jest to zwykłe i bardzo proste uproszczenie, które w mojej ocenie służy jedynie w celu silnej polaryzacji opinii i kreowaniu wrogich podziałów i animozji.
Jestem co do zasady przeciwny tego typu sygmatyzacji rzeczywistości, czyli przyklejania etykietek. W powyższym kontekście użycie przeze mnie określenia, że na tym blogu powstają egzotyczne teorie niepoparte twardymi faktami, było nad wyraz delikatne i dyplomatyczne.
Pozdrawiam i czekam na sprostowanie oczywistej nieprawdy,
pawelek
:)
Oj, częśc mi gdzieś umknęła.
OdpowiedzUsuńDobrowolska raczej nie wymusiła na Napierale, by nie publikował swej decyzji w wykazie informacji o środowisku. Pod każdą decyzją ktoś się podpisuje i za nią odpowiada. Twierdzenia, że Napierała, ale tylko trochę i musiał, to słabe. Za decyzję o odstąpieniu i brak publikacji odpowiada Dobrowolska,a za decyzję środowiskową i brak publikacji Napierała.
Przypomnę jeszcze co napisali ekolodzy w Mosinie w odwołaniu.
"Nieprawidłowe poinformowanie społeczeństwa przez organ zraz z złą kwalifikacją i nazwą inwestycji spowodowało, że społeczeństwo
nie mogło skutecznie wziąć udziału w konsultacjach społecznych zgodnie z
art.33 uooś. "
http://ste-silesia.org/listy/UMMO20111116.pdf
Wypisz, wymaluj pasuje to do omawianej sytuacji.
Małe sprostowanie. W trakcie postępowania organ wydaje postanowienia a nie decyzje. Postanowienia dotyczą poszczególnych kwestii wynikających w toku postępowania, lecz nie rozstrzygają o istocie sprawy Tak więc Zofia Dobrowolska wydała postanowienie o odstąpieniu wymogu sporządzenia raportu, a Adrian Napierała decyzję środowiskową.
UsuńZgoda, ale nabrałem wątpliwości czy zintegrowane zastępuje decyzję środowiskową czy są to odrębne postępowania. Nie mam pewności.
OdpowiedzUsuńBez wódki nie razbieriosz.
Tak czy owak podejrzenie, że przez lipną kwalifikację i nazewnictwo i ewentualne zaniżenie ilości próbuje się obejśc koniecznośc uzyskania zintegrowanego jest aktualna.
No i inwestor powinien miec jeszcze zezwolenie na zbieranie i przetwarzanie
odpadów. Na razie nie ma nawet tego w krs.
Jestem ciekaw też co decyzja mówi o hałasie.
" Uważam, że szczegółowej analizy przepisów powinny dokonać osoby zagrożone uruchomieniem kruszarni – lub zlecić ją prawnikom."
Tylko nie takim mającym jakikolwiek związek z gminą. Jak ktoś kto nie wie
,że Wiceprzewodniczący Rady niebędący członkiem Komisji Rolnictwa, nie może przeprowadzac głosowania w komisji, to nie można mu podsuwac takich skomplikowanych kwestii. Osoby znające dokumenty (wniosek,decyzję) mogą też zadac pytania o kwalifikację inwestycji w MOS.
Nie widzę, by się pojawiła jakakolwiek organizacja społeczna jako strona postępowania . W Rokietnicy podobne problemy środowiskowe rozwiązywały : Stowarzyszenie Wokół Nas, Rokietnica24 czy Za Lasem. Może warto sięgną do ich doświadczeń i zacząć działać na gruncie administracyjnym jako strona postępowania, a nie liczyć na zainteresowanie właścicieli sąsiednich nieruchomości?
OdpowiedzUsuń@Społecznik
OdpowiedzUsuńIdea dobra, tylko trochę po ptokach. Fakt jest taki, że żadne stowarzyszenie nie przystąpiło. Dlatego grupa inicjatywna dobrze zrobiła, że się przykleiiła do sąsiada. Na przyszłośc jednak dobrze, by stowarzyszenie było i miało w statucie min.ochronę środowiska. To czy moja teoria o pozw.zintegrowanym
i jego unikaniu jest uprawniona, zależy od ilości dziennie kruszonego gruzu.
Nie znając deklarowanej i czy będzie ona odpowiadała faktycznej, nie sposób
tego przesądzic. Faktem bezspornym jest, że nawet nie znając treści dokumentów, mogę stwierdzic, że postępowanie miało istotne wady związane z dostępem społeczeństwa do informacji o środowisku. Wójt Gminy Dopiewo (bez względu na nazwisko) nie opublikował decyzji o odstąpieniu w powszechnie dostępnym wykazie danych, a później również
nie opublikowano w nim decyzji środowiskowej. Temat Wójta Melchiora jest
pasjonujący, ale nie w sobotę. Gdyby ktoś miał wiedzę czy w przypadku
przedsięwzięc wymagających pozwoleń zintegrowanych, trzeba uprzednio
uzyskac decyzję środowiskową, to proszę o głos chciałbym rozwiac swoje
wątpliwości. Upieram się natomiast przy tym, że organ czyli Wójt Gminy Dopiewo powinien przedsięwzięcie nazwac i nie posługiwac się terminologią
narzuconą przez inwestora tylko informowac społeczeństwo np. o składowaniu i przerobie odpadów budowlanych. No i na informacjach z urzędu nie można polegac zwłaszcza, że ich nie ma. Ta władza ma podobny
problem z udostępnianiem informacji jak poprzednia.
Poglądy zaś można miec różne i osoby związane z władzą nie mają monopolu na prawdę.
Wójt rozpatruje całą sprawę na podstawie całokształtu materiału dowodowego.
OdpowiedzUsuńW tej sprawie oczywiste było, że postępowanie odbyło się bez tzw. udziału
społeczeństwa. W sprawach kontrowersyjnych np.kiedy w bliskości zabudowań ma powstac składowisko i przerób odpadów, przeprowadza się rozprawę administracyjną. Nawet jeśli wcześniej zawiniła Dobrowolska, Napierała mógł go łatwo naprawic.
Tu tego zabrakło i stąd wniosek, że władze Gminy Dopiewo chciały po prostu tę decyzję wydac. Nie ma to związku z lubieniem bądź nie-takie są fakty. Problem leży w instrumentalnym podejściu do prawa kolejnych Wójtów.
Nie było rozprawy, nie ma sesji, bo radnym i wójtowi tak wygodniej itp.itd.
fox, deklarowana kwota wynosi 100t/dziennie, a kruszenie ma zajmować 2h/dziennie. Parametry nowoczesnych kruszarek umożliwiają w takim czasie przeróbkę nawet 2x większej ilości gruzu, a więc faktycznie może być nawet 200 ton.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że nie bardzo wierzę, iż kruszarnia będzie pracować 2 h dziennie. Nikt takiego ograniczenia od użytkownika nie wyegzekwuje. Maszyny muszą na siebie zarobić. A przerób 100 t na dzień raczej wymaga uzyskania pozwolenia zintegrowanego.
UsuńDeklarowane ograniczenie pracy kruszarek do 2h/dziennie wynika z metodyki określania dopuszczalnych emisji akustycznych. Przez 2h przekracza się faktycznie granice uciążliwości, ale... poziom hałasu wylicza się dla pełnej pory dziennej. I w efekcie, kruszarnia mieści się w normie.
UsuńRzeczywiście sprytne - pomysłowość ludzka nie na granic. Zapewne wybrane zostaną te godziny, gdy większość mieszkańców jest pracy. Współczuć można jedynie przedszkolakom na ul. Herbowej.
UsuńTo potwierdza moje egzotyczne domysły. Założe się, że we wniosku jest do 100 ton i ani grama więcej. To z kolei może wynikac z art.46 Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 25 czerwca 2013 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko.
UsuńFox byc pod wrażeniem profeski inwestor.
Dziękowac inwestor że pozwolic fox się czegoś znowu nauczyc. :)
Słuchajcie, też mi się wydaje, że potrzebne jest zintegrowane.Wątpliwości czy jest jedynym nadal pozostają. Tego się niebawem dowiemy. Dzięki za konkrety, bo dotychczas poruszaliśmy się trochę po omacku.Tak jak to rozumiem, przesądzająca jest ilośc. Czas pracy ma raczej tylko znaczenie
OdpowiedzUsuńprzy normach hałasu.
Zrekapitujmy,
Osoby, które chcą skutecznie działac muszą odwołac się od decyzji Wójta Napierały. Żeby to zrobic trzeba wypunktowac wszystkie błędy w postępowaniu. Trudno to będzie raczej zrobic pisząc w odwołaniu peany na'
cześc Wójta i umieszczając cytaty z magazynu Szansa dla gminy.
Z doświadczenia wiem, że jest trafienie, bo zawsze idzie za nim atak.
Tak było kiedy pisałem o lewych taryfach na wodę.
Jest też działanie poprzez GDOS i art.76. Nie rozpoznałem jeszcze dokładnie tego tematu, ale niestety zapoznałem się z jednym wyrokiem w
którym GDOS odmówiono przymiotu strony, bo nie uczestniczył wcześniej
w postępowaniu. Jeśli się upewnimy, że to wymagało zintegrowanego i
w dodatku jest postępowanie zastępujące dec. środowiskową, to już chyba
Wójt i jego otoczenie muszą wybrnąc jakoś z tej sytuacji. Może małe wznowionko? W takim przypadku zbierze się sztab antykryzysowy. Może
w Skórzewie u Endrju?W postępowaniach administracyjnych jest "miszczem."
Zdaje się, że obraziłem jednego misia nazywając go łosiem. Najmocniej przepraszam, że nie rozpoznałem od razu piłkarskiego stylu. Gdybym wiedział od razu, że mam do czynienia z radnym, włączyłbym capslocka.
Może przywrócic sesje Rady Gminy Panie Łoś? Tam jest miejsce by takie
problemy rozwiązywac a nie tylko wymachiwac łapkami na gwizdek.
Problemem Wójta jest jego otoczenie, które zgadza się z nim nie wiedząc
jeszcze o co chodzi. Gdyby miał więcej ludzi myślących przy sobie nie robiłby takich błędów, bo by go ostrzegli.
Wskazówką do ewentualnego działania przez art76 może byc treśc tej
OdpowiedzUsuńinterpelacji:
http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=175D5E9D
Myślę "fox", że powinniśmy przestać drążyć przepisy. Jest to w końcu zadanie urzędników, a nie internautów. W przeciwnym razie mogą poczuć się niepotrzebni. A poza tym powstanie problem, kogo Wójt ma wynagradzać za myślenie. Istotne jest to, że sprawa została nagłośniona i raczej nie przejdzie bez echa.
Usuń@Krzysztof Kołodziejczyk
OdpowiedzUsuńW sprawie publikacji dokumentów mam taki egzotyczny pogląd, że na BIP
nie wystarczy. Tak jak już pisałem jak nie przyuważysz na pasku z prawej,
to później już bez detektywa Rutkowskiego trudno znaleźc.
Obowiązek wynika z art,21 ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i
musi byc też publikacja na Ekoportalu.
https://wykaz.ekoportal.pl/CardList.seam
Potwierdza to UG:
http://dopiewo.nowoczesnagmina.pl/?c=495
Obserwatorko,
W tym problem, że kiedy pojawia się radny z ochrony to mnie już trudno się
zatrzymac. Chciałbym jeszcze zauważyc, że decyzja środowiskowa otwiera
drogę do uzyskania na przetwarzanie odpadów.
Abstrahując od tej konkretnej sytuacji, inwestorzy zwykle dbają o przychylnośc obstawiając po kilka koni startujących w Wielkiej Pardubickiej.
Wtedy decydenci częściej się mylą na korzyśc inwestorów.
Wracając do omawianej sytuacji wszystkie decyzje będą podejmowane po
linii PO a to wróży sukces. Mogą to zepsuc tylko działania społeczne.
Ja raczej kasy się nie spodziewam- pewnie za chwilę ktoś mnie postraszy, że pójdę w tjurmu. :)
Mam taką arcytrudną zagadkę: Podaj nazwę gminy w której radni spotykają
się na 90 minut by milczec w 13 językach i po końcowym gwizdku idą do domu.
Taki pogląd w sprawie dostępu społeczeństwa do informacji o środowisku.
OdpowiedzUsuń"Zaniechanie podania do publicznej wiadomości w choćby jeden z wymaganych sposobów powoduje, że procedurę udziału społeczeństwa należy uznać za przeprowadzoną nieprawidłowo, a co za tym idzie - postępowanie w sprawie pozwolenia zintegrowanego za przeprowadzone niezgodnie z prawem, a samo wydane pozwolenie za nieważne. Zgodnie bowiem z art. 11 ustawy POŚ „Decyzja wydana z naruszeniem przepisów dotyczących ochrony środowiska jest nieważna”. Do przepisów dotyczących ochrony środowiska należą i te zawarte w dziale V tytułu I ustawy POŚ, dotyczące udziału społeczeństwa. Powyższy pogląd potwierdza orzecznictwo. Wojewódzki sąd administracyjny w Poznaniu orzekł, że decyzja o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu dla spalarni odpadów (dla której przed wprowadzeniem decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach wymagana była ocena oddziaływania na środowisko, w tym wypadku z raportem, a więc i udziałem społeczeństwa), w odniesieniu do której organ zaniedbałby właśnie podania do publicznej wiadomości o rozpoczęciu procedury udziału społecznego przez umieszczenie odpowiedniego zawiadomienia na stronie internetowej byłaby z mocy prawa nieważna (wyrok z dnia 8 września 2004 r., sygn. akt II SA/Po 807/02)."
http://gajanet.pl/projekty/najczesciej-zadawane-pytania/
Zauważyłem, że moje poglądy wzbudzają agresję ze strony partii Szansa
na składowisko odpadów, więc może poglądy zewnętrzne ostudzą emocje.
Mam nieoficjalne i niepotwierdzone informacje, że inwestor jest kolegą Radnego
OdpowiedzUsuńŁosia, który mnie zaatakował. Łoś nie ma nic wspólnego z Dobrowolską i jest
związany z obecnym układem władzy.
Mam pytanie :Czy chodzi o działkę objętą decyzją środowiskową?
OdpowiedzUsuńhttp://gephouse.gratka.pl/tresc/407-11598223-wielkopolskie-paledzie-dabrowka-dopiewo-poznan-dopiewo-nowa.html
Jeśli tak, to na czym polega kombinacja alpejska? Może teraz z decyzją pójdzie do Colasa?
geoportal: 161/1. Aktualny użytkownik nie jest właścicielem i "na własną rękę" złożył wniosek.
UsuńNikt?
OdpowiedzUsuńObserwatorko pozwolisz, że na Twoim "egzotycznym blogu" zaprezentuję pewną egzotyczną teorię.
Decyzje środowiskowe to towar- można je przenieśc na kogoś innego.
Inwestor X zna Łosia a ten jest kolegą wójta- zapala się światło zielone.
Inwestor Y próbuje bez znajomości - światło czerwone.
Inwestor Y odkupuje więc od X pozwolenie wraz z działką. Podnosi to cenę transakcji.
Łoś niby łoś ale swój rozum ma i w poprzedniej kadencji skutecznie zalobbował za MPZP w Skórzewie. Gmina dołożyła jeszcze szczęśliwcom
800 tys. w formie odszkodowania za błędy Endrju.
Gdyby Łoś zajrzał do Wikipedii, wiedziałby że foxy są stworami rodzimymi i
nie nazywałby mnie egzotycznym. Co spowodowało taką jego wściekłośc?
Przecież to nie ja wyciągnąłem sprawę na światło dzienne. Może te pozwolenia zintegrowane?
Zabawne w tej sprawie jest to, że niektórzy będący znajomymi Łosia i Wójta
chcą oprotestowywac decyzję.
Przyznam, że aż mi trudno w to uwierzyc. Jeśli Wójt wydał decyzję wiedząc, że właściciel jest przeciwny (?), to jest to jakaś teksańska masakra piłą mechaniczną. Czy własciciel artykuował to jakoś, że jest przeciwny?
OdpowiedzUsuńTen użytkownik dzierżawi to czy co?
Ciekaw jestem czy działka z tej decyzji w Dąbrowie, przypadkiem nie zmieniła właściciela. Później może byc jak w przykładzie, który podała
obserwatorka-jakieś lewe składowisko zarejestrowane na słupa i gmina
zostaje z problemem.
Co prawda niejakiemu Strażyńskiemu już zdarzało się wielokrotnie wpisywac
fałszywe dane w Oświadczeniach o posiadanym prawie, ale to inne czasy.