Kolejne posiedzenie naszych
włodarzy – członków Rady i przedstawicieli Urzędu potwierdziło, że mieszkańcy
Gminy nie za bardzo mogą liczyć na pozytywny przełom. Co prawda, przy obecnym
składzie osobowym włodarzy, Gmina będzie lepiej lub gorzej funkcjonować, jednak
bez mocnego bodźca z zewnątrz (aktywnego udziału mieszkańców) - będzie to tylko
trwanie. Brak wśród przedstawicieli
samorządu lokalnego jakiejkolwiek indywidualności, cechującej się kreatywnością
i świeżymi pomysłami. Naszych włodarzy przeraża i przerasta każda sprawa,
odbiegająca od schematu.
W czasie posiedzenia omawiano
kilka tematów istotnych dla mieszkańców. Świadczyła o tym wyjątkowo wysoka
frekwencja – około 30 osób przybyło na Komisję. W tej sytuacji dziwi
nieobecność dwóch Radnych, którzy mają istotny wpływ na decyzje Rady Gminy –
przewodniczącego Leszka Nowaczyka i Sławomira Kurpiewskiego.
Pierwszą i chyba najważniejszą
sprawą omawianą na posiedzeniu, był temat
lokalizacji nowej linii energetycznej 400 kV, która będzie przebiegać przez
naszą Gminę. Sprawa budowy w/w linii zaczyna nabierać rumieńców. Ogłoszony
został przetarg, w ramach którego wykonawca ma wyznaczyć ostateczny przebieg
linii. W związku z tym, Wójt Gminy
przygotował projekt uchwały, w której Rada Gminy przedstawić ma swoje
stanowisko inwestorowi, czyli Polskim Sieciom Elektroenergetycznym.
Projekt uchwały zbulwersował jednak mieszkańców Dąbrowy i radnego
Mariusza Ostrowskiego, ponieważ zasugerowano w niej, że najlepszym
rozwiązaniem będzie przebudowa istniejącej linii 220 kV, przebiegającej właśnie
przez Dąbrowę. Po burzliwej dyskusji propozycja ta została wycofana.
W obecnej sytuacji, po zażegnaniu
niedawnego kryzysu energetycznego w czasie upałów w Polsce, uczestnicy
posiedzenia dobrze, że nie proponowali (tak jak to miało miejsce 2 lata temu)
rezygnacji z budowy linii czy też jej skablowania. Jednak kwestia jej lokalizacji jest w zasadzie najważniejszym problemem.
Ze względu na intensywność zagospodarowania Gminy, każdy zaproponowany wariant
uderzy w czyjeś interesy. W związku z tym mieszkańcy,
którzy czują się zagrożeni inwestycją, przyszli na Komisję z nadzieją, że
włodarze wesprą ich w rozmowach z inwestorem. Chodzi o wybranie takiego
wariantu, który byłby najmniej uciążliwy dla jak najmniejszej liczby
mieszkańców.
Niestety spotkał ich srogi zawód.
Wójt stwierdził, że podpisana właśnie
przez Prezydenta RP ustawa o korytarzach przesyłowych, ogranicza możliwości
negocjacyjne władz lokalnych. Co więcej, wybranie przez PSE wariantu
zaproponowanego przez lokalny samorząd grozi Gminie roszczeniami
odszkodowawczymi. Nie wiem, na ile groźba dodatkowych roszczeń jest realna? –
właściciele nieruchomości, zgodnie z nową ustawą, otrzymają odszkodowanie od Skarbu
Państwa. Przypuszczam, że problem ten został co nieco wyolbrzymiony.
W czasie posiedzenia,
przedstawiciele Urzędu dość nieudolnie próbowali podpierać się Studium
Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Dopiewo twierdząc,
że nie przewiduje ono nowej lokalizacji linii energetycznej. Wiadomo, że inwestycje o znaczeniu krajowym, do tego
realizowane na podstawie przepisów szczególnych, nie wymagają umieszczenia ich
w Studium Gminy czy planach miejscowych. Dotyczy to m.in. autostrad i dróg
ekspresowych, a po wejściu ustawy o przygotowaniu i realizacji strategicznych
inwestycji w zakresie sieci przesyłowych, również linii energetycznych. Tak
więc, nie bardzo wiem, jaki cel miało zasłanianie się ustaleniami Studium?
W związku z powyższym, Wójt jednoznacznie stwierdził, że władze
Gminy nie mają zamiaru negocjować z inwestorem w sprawach, dotyczących przebiegu
linii energetycznej. Co więcej, usiłował wmówić uczestnikom posiedzenia, że
to specustawa o korytarzach przesyłowych będzie decydować o przebiegu linii
energetycznych. Jest to oczywistą nieprawdą, ponieważ ustawa określa jedynie tryb postępowania, umożliwiający skrócenie
terminu uzyskania pozwolenia na budowę, a nie szczegółowy przebieg konkretnej linii.
Ustawa zawiera jedynie listę 23 priorytetowych inwestycji linii energetycznych,
bez określania szczegółowego przebiegu. Konkluzja włodarzy jest więc taka, że jeżeli mieszkańcy chcą, niech postulują u
inwestora o zorganizowanie konsultacji społecznych. Taki zapis postanowiono
również umieścić w uchwale.
Krótki przegląd zapisów nowej
ustawy pozwala stwierdzić, że jest ona bardzo podobna do ustawy o szczególnych
zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych.
Inwestor, na etapie wydania decyzji o ustalenie lokalizacji strategicznej
inwestycji w zakresie sieci przesyłowej, będzie musiał uzyskać opinię m.in.
właściwego miejscowo wójta. Tak więc, chcą
nie chcąc, Wójt Gminy Dopiewo będzie musiał zaopiniować proponowany przebieg
linii energetycznej. No chyba, że uchyli się od wydania opinii – ustawa
daje mu taką możliwość. Nie jest to jednak jednoznaczne z uchyleniem się od
odpowiedzialności – nie wydanie opinii
traktuje się jako brak zastrzeżeń do wniosku o wydanie decyzji.
Tak więc władze Gminy, w tej,
jakże drażliwej sprawie, wykazały się wyjątkową asekuracją. Włodarze nie mają
zamiaru sugerować lokalizacji linii, aby nikomu się nie narazić. To, jaki będzie przebieg nowej linii 400
kV, zależy w tej sytuacji wyłącznie od determinacji mieszkańców. Całkowicie
zgadzam się z obawami mieszkańców Dąbrowy, którzy zamiast obecnych 20-metrowych
słupów linii 220 kV, mogą mieć sąsiedztwo 50-metrowych słupów linii 400 kV. To,
czy dojdzie do takiej sytuacji? - będzie zależało tylko od nich, ponieważ
władze Gminy (jak widać) umywają ręce.
Przy okazji mam jedną uwagę do właścicieli nieruchomości.
Zgodnie z w/w ustawą, zawiadomienia o inwestycji wysyłane są do właścicieli działek
na adresy podane w tzw. katastrze
nieruchomości. Dopilnowanie tego, aby dane były prawidłowe, należy do
obowiązku właścicieli gruntów. Obowiązek ten jest dość powszechnie lekceważony
a niestety, brak prawidłowego adresu może mieć przykre konsekwencje. Art. 9 ust.
1 w/w ustawy stanowi, że „brak danych w katastrze nieruchomości,
pozwalających na ustalenie danych osobowych, w szczególności adresu
zamieszkania…, nie stanowi przeszkody do prowadzenia postępowania” i
wydania decyzji lokalizacyjnej.
Należy również zaznaczyć, że zgodnie z nową ustawą wszystkie procedury
zostały maksymalnie uproszczone, a terminy na składanie wniosków, uwag i
odwołań skrócone do minimum. Decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach oraz
decyzję lokalizacji strategicznej inwestycji wydaje się w ciągu miesiąca od
daty złożenia wniosku. Inwestor musi co prawda uzyskać zgodę właścicieli gruntów
na wejście na teren danej nieruchomości, ale nieuzyskanie zgody skutkuje
wydaniem przez wojewodę decyzji o
zezwoleniu na wejście na teren nieruchomości.
Istnieje również prawo odwołania
się od decyzji administracyjnej, ale jest ono czysto teoretyczne. Ponadto
strona ma na złożenie odwołania tylko 7 dni, od daty otrzymania decyzji.
Tak więc, jeżeli machina pójdzie
w ruch, trudno będzie ją zatrzymać. Dlatego wskazane jest, aby wszelkie uzgodnienia zakończyć, zanim rozpocznie się ostateczna
procedura uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, decyzji
lokalizacji strategicznej inwestycji i decyzji pozwolenia na budowę. Jeżeli
ktoś przeoczy terminy lub nie zostanie powiadomiony ze względu na niewłaściwy adres
w katastrze nieruchomości - pretensje będzie mógł mieć wyłącznie do siebie.
Na tym dzisiaj zakończę. Ciąg
dalszy wkrótce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz