Wczorajsze posiedzenie Komisji
Rewizyjnej po raz kolejny udowodniło, że Radni
gminy Dopiewo już dawno zapomnieli tekst ślubowania, które składali 27
listopada 2014 r., niektórzy po raz kolejny. Wczorajsze posiedzenie było
przykładem połączenia arogancji, niekompetencji oraz złej woli władz Gminy, dla
których wyborcy byli jedynie trampoliną do stanowisk. Bardziej przypominało
kabaret niż posiedzenie organu władzy lokalnej. W posiedzeniu ze strony władz
Gminy wzięli udział: radca prawny Michał Kublicki, przewodnicząca Komisji Anna
Kwaśnik, radni Mariola Nowak, Przemysław Kopystecki, Sławomir Kurpiewski i Piotr
Strażyński.
Nie twierdzę, że każda skarga czy
wezwanie do usunięcia naruszenia prawa muszą być rozpatrzone pozytywnie,
zgodnie z oczekiwaniem wnioskodawcy. Odrzucenie
skargi musi mieć jednak merytoryczne uzasadnienie i opierać się na
obowiązujących przepisach prawa. Natomiast to, co zaprezentowali Radni,
potraktować można jako szczególnego rodzaju ekwilibrystykę prawną, mającą
pokazać, kto tu rządzi.
Muszę przyznać, że tym razem
władze Gminy solidnie przygotowały się do posiedzenia. Główny ciężar przyjął na
siebie radca Gminy Michał Kublicki,
który przedstawiał swój punkt widzenia na poszczególne tematy, natomiast Radni
skwapliwie mu przytakiwali. Widać, że nie zawierzono tym razem przewodniczącej
Annie Kwaśnik, która najwyraźniej nie radzi sobie z przyjętymi na siebie
obowiązkami.
Pierwsza rozpatrywana skarga na wójta dotyczyła tego, że Wójt w
odpowiedzi na złożoną skargę przesłał
dodatkowe wyjaśnienia do Rady Gminy, nie powiadamiając o tym osoby skarżącej.
Posiedzenie Komisji Rewizyjnej odbyło się 1 czerwca br., Wójt wyjaśnienia
przekazał Radzie Gminy 12 maja br., natomiast skarżąca tekst otrzymała w
trakcie posiedzenia. Radca Gminy na wczorajszym posiedzeniu stwierdził, że w
tym przypadku nie obowiązują przepisy kodeksu postępowania i Wójt nie miał
obowiązku wcześniejszego przesłania wyjaśnień skarżącej. Nie mam możliwości
zweryfikowania tego stanowiska. Jeżeli jednak Radca ma rację, to dlaczego
dokument ten wręczono skarżącej w czasie posiedzenia 1 czerwca br. i poproszono
ją o ustosunkowanie się do wyjaśnień Wójta? Należało skarżącą jedynie
poinformować o tym fakcie, tym bardziej, że Wójt podtrzymywał swoje
wcześniejsze stanowisko. Udostępnienie skarżącej dokumentu w czasie posiedzenia,
połączone z prośbą o ustosunkowanie się do stanowiska Wójta potwierdza, że miała ona prawo do zapoznania się z nim
wcześniej. Tak więc, Radca Gminy sam
sobie zaprzecza. Komisja w pełnym składzie, pięcioma głosami odrzuciła
skargę jako bezzasadną.
Druga skarga, z 6 lipca 2015 r., dotyczyła niewłaściwego nadzoru Wójta, jako kierownika jednostki, nad
pracownikami Urzędu Gminy. Według skarżącej urzędnicy dopuścili się
uchybienia terminu załatwienia sprawy (dotyczyła przekazania odwołania od
decyzji administracyjnej do SKO) oraz błędnego wysłania do SKO decyzji już
uchylonej, czyli nie funkcjonującej w obrocie prawnym. Co prawda potwierdzono,
że nastąpiło uchybienie terminu w załatwieniu sprawy, ale równocześnie
zawyrokowano, że było to nieistotne, ponieważ nie miało wpływu na tok
postępowania. Ponadto stwierdzono, że termin wyznaczony w kodeksie postępowania
administracyjnego ma charakter orientacyjny. Przyznam się szczerze, że jest to
dla mnie absolutne mistrzostwo świata.
Po pierwsze, nie udało mi się znaleźć w kpa podziału na uchybienia terminu nieistotne
i istotne. Zgodnie z obowiązującymi przepisami nie ma żadnego znaczenia,
czy zwłoka dotyczy 2 czy też 22 dni. Być może Urząd i Rada Gminy dysponuje inną
wersją kodeksu postępowania administracyjnego niż ja? – aktualnie korzystam z
wersji dostępnej na oficjalnej stronie Sejmu RP.
Po drugie, terminy wyznaczone w kpa są jednoznaczne i obligatoryjne. Natomiast
w każdym przypadku nie załatwienia sprawy w wyznaczonym terminie, organ
zobowiązany jest, zgodnie z art. 36 kpa, zawiadomić strony, podając przyczyny
zwłoki i wskazując nowy termin załatwienia sprawy. Procedury tej nie dochowano,
i w związku z tym wina Urzędu jest bezsporna.
Urzędnik, który był winny
uchybienia terminu, stwierdził w czasie posiedzenia Komisji, że otrzymał od
Wójta upomnienie. Ta informacja była podstawą do stwierdzenia przez członków
Komisji, że Wójt sprawuje prawidłowy nadzór nad pracownikami Urzędu. Jest to
klasyczny przykład odwrócenia „kota ogonem”. Gdyby rzeczywiście Wójt sprawował właściwy nadzór nad pracownikami, nie
doszłoby do uchybienia terminu, a tym samym konieczności udzielenia
pracownikowi upomnienia. Jest to typowe działanie po fakcie i nie ma nic
wspólnego z prawidłowym nadzorem nad podległą jednostką. A tłumaczenie
pracownika UG, że referat prowadzi 210 postępowań, i w związku z tym ma problem
z dochowaniem terminów, do złudzenia przypomina okres rządów byłej Wójt.
Osobiście mam wątpliwości, czy
upomnienie zostało pracownikowi Urzędu w ogóle udzielone. W odpowiedzi Wójta z
24 lipca br. sprawa uchybienia terminu została całkowicie pominięta, tym
bardziej nie poinformowano o udzielonym upomnieniu. Myślę, że pomysł z
upomnieniem powstał ad hoc, bezpośrednio przed rozpoczęciem posiedzenia Komisji
Rewizyjnej. Na posiedzenie przybyły osoby spoza terenu Gminy, na których widok
Radca wraz z członkami Komisji w popłochu opuścili salę na kilkanaście minut.
Widocznie nikt z nich nie spodziewał się osób z zewnątrz i potrzebny był czas
na uzgodnienie strategii postępowania.
Oczywiście cała Komisja
solidarnie przegłosowała odrzucenie skargi jako bezzasadnej.
Kolejna rozpatrywana na posiedzeniu skarga na wójta, z 6 sierpnia
br., dotyczyła niewłaściwego
rozpatrzenia skargi, skierowanej do Wójta, dotyczącej niewłaściwej pracy
pracowników UG i częściowo nawiązywała do w/w opisanej skargi. W tym
przypadku Radca Michał Kublicki wspiął
się na szczyty manipulacji. Stwierdził on mianowicie, że Komisja Rewizyjna
może rozpatrywać skargę tylko pod względem formalnym, a nie merytorycznym. W
skrócie z wypowiedzi Radcy wynika, że Rada Gminy może jedynie ustosunkować się
do tego, czy Wójt udzielił odpowiedzi i czy została ona doręczona w terminie.
Nie może natomiast ustosunkować się do tego, czy wniosek skarżącej został przez
Wójta rozpatrzony właściwie. Stanowisko takie jest zaprzeczeniem art. 227 kpa,
który mówi, że „przedmiotem skargi może być w szczególności zaniedbanie lub nienależyte
wykonywanie zadań przez właściwe organy albo przez ich pracowników, naruszenie
praworządności lub interesów skarżących…”. Tak więc, w opinii Radcy
prawnego, a tym samym członków Komisji Rewizyjnej, nie jest istotna treść
odpowiedzi, jaką przygotował Wójt, a jedynie fakt jej udzielenia w wyznaczonym
terminie. Idąc tym tokiem rozumowania, gdyby Wójt w swojej odpowiedzi umieścił
tekst „Ody do młodości” lub „Reduty Ordona” - ale zrobił to w wyznaczonym
terminie, wszystko byłoby w porządku.
Jak zapewne Czytelnicy się
domyślają, również ta skarga została jednogłośnie odrzucona, jako bezzasadna.
Ostatnia sprawa dotyczyła wezwania do usunięcia naruszenia prawa i
uchylenia uchwały Rady Gminy z 29 czerwca 2015 r. w sprawie odrzucenia skargi
na Wójta. Jak nietrudno się domyślić, członkowie Komisji Rewizyjnej nie
dopatrzyli się uchybień w podjętej przez siebie uchwale i wniosek jednogłośnie
odrzucili. Skwapliwie podparli się przy tym opinią Wojewody Wielkopolskiego,
który mimo iż nie otrzymał od skarżącej podania o unieważnienie w/w uchwały -
zdążył przygotować opinię o braku uchybień.
Podsumowując, nasuwają mi się
jednoznaczne wnioski. Obywatel jest całkowicie bezradny w starciu z biurokratyczną
machiną, rzekomo demokratycznego państwa prawa. Nie dość, że skazany jest na
długotrwałe boje, to nawet jeśli wygra, w żaden sposób nie zostanie
usatysfakcjonowany. Możliwość składania skarg, o czym pisałam już wcześniej,
jest wyłącznie sztuką dla sztuki i nie wywołuje żadnych wymiernych skutków - link.
Ten kto domaga się przestrzegania prawa musi cechować się wyjątkową
wytrwałością i znajomością prawa lub posiadać nieograniczone środki finansowe.
A i tak końcowy efekt, poza ewentualną satysfakcją, będzie mizerny. Wyraźnie
dał to do zrozumienia radca Michał Kublicki przy omawianiu ostatniego tematu,
dotyczącego wezwania do uchylenia uchwały RG. Stwierdził, że nawet jeśli Rada
nie ustosunkuje się do wezwania, to skarżąca może wystąpić do sądu, na co ma 60
dni. Włodarze doskonale zdają sobie
sprawę ze swej bezkarności, i w całej rozciągłości z tego korzystają.
Zastanawia mnie, jak czuliby się
członkowie Komisji Rewizyjnej, gdyby znaleźli się po drugiej stronie barykady i
musieli walić głową w mur? Szczerze im życzę, żeby spotkała ich podobna
sytuacja i to jak najszybciej. Przeraża mnie jedno – jak szybko władza, i to
najniższego szczebla, może uderzyć do głowy.
Obserwatorka I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz