Dziś postaram się przedstawić
dalszy ciąg refleksji, jakie nasunęły mi się po ostatniej sesji Rady Gminy
Dopiewo. Była ona z kilku powodów nietypowa. Po pierwsze, jeszcze chyba nigdy, sesja
w obecnej kadencji nie trwała tak długo. Po drugie, jak już wspominałam w
części 1 - link, w posiedzeniu uczestniczył poseł na Sejm Bartłomiej
Wróblewski.
Należy przypuszczać, że włodarze
naszej Gminy zaprosili Pana Bartłomieja Wróblewskiego. Chodziło przede
wszystkim o publiczną deklarację i pomoc z jego strony, w kwestii ustalenia
przebiegu linii 400 kV. Poseł został niejako postawiony pod ścianą. Niestety,
realia są takie, że pojedynczy poseł ma niewielkie możliwości w kwestii budowy
linii.
Po pierwsze okręg poznański jest
bardzo słabo reprezentowany w Sejmie przez PiS – zaledwie 3 posłów dostało się
do parlamentu. Tak więc, już z tego powodu, Poznań ma niewielką siłę przebicia.
Po drugie Pan Bartłomiej
Wróblewski jest z wykształcenia konstytucjonalistą, tak więc tematy planowania
przestrzennego i inwestycji infrastrukturalnych są raczej mu obce.
A po trzecie aktualna sytuacja
prawna – ustawa o korytarzach przesyłowych – oraz podział kompetencji
stosownych organów, w dużym stopniu ograniczają możliwości osób, takich jak
poseł Bartłomiej Wróblewski.
Muszę przyznać, że Panu Posłowi udało się dyplomatycznie wyjść
z tej sytuacji, chociaż nie wiem, czy zaproponowane przez niego rozwiązanie,
spodobało się naszym włodarzom. Zasugerował, aby w przypadku propozycji
skablowania niektórych odcinków linii, samorządy lokalne (gminy i powiat)
partycypowały w części kosztów budowy. Okazało się, że pomimo iż jest osobą z
zewnątrz – na co dzień raczej nie zajmuje się sprawą budowy linii 400 kV – to Poseł ma szersze spojrzenie na temat, niż
większość lokalnych włodarzy oraz przedstawicieli środowisk protestujących
przeciwko poszczególnym lokalizacjom. Dał wyraźnie do zrozumienia, że
jeżeli Gmina chce rozmawiać na temat skablowania linii, to należy chociaż
szacunkowo znać koszty. Radni gminy Dopiewo po raz kolejny nie stanęli na
wysokości zadania. Skoro informacja o możliwości uczestnictwa Pana Bartłomieja
Wróblewskiego w spotkaniu była znana, to Radni powinni choć w minimalnym
stopniu przygotować się merytorycznie. Zamiast tego poszli po najmniejszej
linii oporu, oczekując, iż Gość załatwi sprawę za nich.
Przejdę teraz do uchwalonego „nowego” Studium Uwarunkowań i Kierunków
Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Dopiewo. Mam co najmniej 2 uwagi
merytoryczne.
Pierwsza, o której była mowa w
poprzednim poście - link,
to, że rzekomo jest to uchwała zatwierdzająca nowe Studium. Nie jest to zgodne
z rzeczywistością, jak już wspominałam, nawet pobieżna analiza tekstu pozwala
stwierdzić, iż został on w większości powielony ze Studium z 2013 r. Zmiana rodzaju i wielkości zastosowanej
czcionki nie jest wystarczającym argumentem do twierdzenia, iż jest to nowe
Studium.
Druga uwaga jest mniej jednoznaczna, ponieważ dotyczy prawidłowości przeprowadzonej procedury,
zgodnie z przepisami. Z ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu
przestrzennym wynika, że wójt analizuje wnioski, złożone na etapie wyłożenia
studium do publicznego wglądu. Te, które uwzględni, umieszcza w studium,
pozostałe przedstawia do przegłosowania radzie gminy. Rada może podtrzymać
stanowisko wójta w kwestii odrzuconych wniosków lub je uwzględnić. Po
przegłosowaniu wniosków rada gminy przegłosowuje uchwałę.
Natomiast z Rozporządzenia
Ministra Infrastruktury z 28 kwietnia 2004 r. w sprawie zakresu projektu
studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy wynika, że czynności proceduralne powinny zostać
ponowione, w związku z uwzględnieniem uwag, i to zarówno przez wójta, jak i
radę gminy. Wynikać z tego może wniosek, że w pewnym zakresie należy ponowić
postępowanie w zakresie uzgodnień z właściwymi organami, podobnie jak to ma
miejsce w przypadku planów zagospodarowania przestrzennego. W przypadku planów
ustawa pzp jednoznacznie narzuca obowiązek powtórzenia uzgodnień w wymaganym
zakresie.
Na absurdalność przeprowadzonej
procedury zwrócił uwagę jeden z komentatorów, iż załącznik graficzny do Studium
był zmieniany w czasie XVI Sesji i dostosowywany do uwzględnianych uwag. Takie
postępowanie może doprowadzić do sytuacji, że uchwalona wersja Studium może się całkowicie różnić od projektu
uzgodnionego z właściwymi organami.
Wydaje mi się, że istnieje tu
wyraźna luka prawna, pozwalająca na dość dowolne zmiany w Studium, nie
uwzględniające opinii i uzgodnień organów wymienionych w ustawie.
Analizując, dość pobieżnie, listę uwag odrzuconych przez Wójta,
nasuwa się kilka wniosków. Niektóre uwagi są tak absurdalne, że nie bardzo
wiadomo, jak się do nich odnieść. Dotyczy to np. uwagi nr 3, dotyczącej
przywrócenia terenów rolnych na działkach nr ewid. 92/39 i 100 (pomiędzy ul.
Długą i ul. Leśną w Zakrzewie), graniczących z obszarami zabudowanymi. Co
więcej, dla tego terenu opracowywany jest od kilku lat plan zagospodarowania z
przeznaczeniem pod zabudowę mieszkaniową. Jednym z argumentów było to, że
rozpoczęcie budów na tym terenie będzie powodować uciążliwości dla osób
mieszkających w sąsiedztwie. Pytanie jakie się nasuwa, to czy wnioskodawca
budowę swojego budynku prowadził bezszelestnie i bez żadnych uciążliwości dla
sąsiadów?
Natomiast to, co uderza w wykazie
uwag, to przewaga wniosków dotyczących
gruntów w Trzcielinie. Praktycznie wszyscy właściciele wnioskowali o
możliwość przekształcenia swoich nieruchomości z terenów rolnych na zabudowę
mieszkaniową. Gdyby uwzględnić wszystkie te uwagi, na terenie Trzcielina
powstałaby druga Dąbrówka. A należy pamiętać, iż na terenie Trzcielina znajduje
się jedyny w Gminie fragment Wielkopolskiego Parku Narodowego, natomiast część
wniosków dotyczyła nieruchomości bezpośrednio do niego przylegających.
Chociaż właścicielom działek w
Trzcielinie z pewnością to nie odpowiada, muszę pozytywnie ocenić stanowisko
Rady, która podtrzymała decyzję Wójta o odrzuceniu uwag.
Jednak, co do jednego
zaopiniowanego pozytywnie wniosku, mam poważne zastrzeżenia. Dotyczy to uwagi
nr 12 – zmiana gruntu rolnego na tereny
działalności gospodarczej na działce nr ewid. nr 156/6 w Trzcielinie.
Znajduje się ona w otulinie WPN, w odległości ok. 380 m od granicy Parku.
Wnioskodawca swoją uwagę uzasadniał faktem, że po wydzieleniu części
nieruchomości pod budowę trasy ekspresowej S5, niemożliwe jest korzystanie z
niej w dotychczasowy sposób a „produkcja rolna na takim obszarze nie jest
ani efektywna ani opłacalna”. Powiem szczerze, że pierwszy raz spotykam
się z takim argumentem, że na zwartej działce o powierzchni prawie 7 ha (przed podziałem
nieruchomość miała niecałe 10
ha powierzchni) nie można prowadzić efektywnej i
opłacalnej działalności rolniczej. Również między bajki można włożyć
twierdzenia, o możliwości stworzenia na tym terenie, nowych miejsc pracy dla
mieszkańców Gminy.
Generalnie można powiedzieć, że aktualne zmiany Studium idą w dobrym
kierunku. Zmiany w poprzednich kadencjach polegały głównie na powiększaniu
terenów zabudowy. Niestety w dalszym ciągu istnieje podział na równych i
równiejszych, a niektórzy z właścicieli nieruchomości są traktowani
priorytetowo. Na szczęście część tych gruntów, ze względu na lokalizację oraz
całkowity brak infrastruktury, nie prędko może zostać zagospodarowane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz