niedziela, 12 czerwca 2022

Gmina Dopiewo okiem Obserwatorki I (Pierwszej) – edycja 2022 (12) – Dopiewiec (również petycje mieszkańców)

 

Dziś wracam do cyklu odwiedzin różnych miejsc w gminie Dopiewo. Tym razem wrażenia ze spaceru sprzed tygodnia po Dopiewcu. Odwiedziłam wówczas starą, południową część wsi.

Zacznę od rozbudowy (w opinii wójta i urzędników - budowy) szkoły przy ul. Szkolnej. Skoro budowa, to czyżby planowany był nowy patron? – to może wszystko wyjaśniać. Wielokrotnie temat ten poruszałam, wskazując bezsens tej lokalizacji i potwierdzając licznymi argumentami - dopiewiec-przykadem-skrajnej-patologii-1 dopiewiec-przykadem-skrajnej-patologii-2 dopiewiec-szanse. Podobnie zresztą tą inwestycję, ocenia część mieszkańców Dopiewca. Jednak włodarze Gminy wiedzą lepiej, czego obywatelom potrzeba, dlatego nie muszą się w takich sprawach konsultować.

Coraz wyraźniej widać zarysy przyszłych obiektów szkoły, które wypełnią całą wolną przestrzeń działki nr ewid. 202/4:



Jednak to nie jedyna „atrakcja”, która czeka mieszkańców tej części Dopiewca. Bezpośrednio przy terenach zabudowy mieszkaniowej, planowana jest budowa olbrzymiej hali magazynowej - jak-bedziemy-mieszkac-w-gminie-dopiewo.

Wystarczy spojrzeć na mapę Studium Gminy, żeby zauważyć, iż prawie cały teren pomiędzy ulicami: Szkolną i Tranzytową w Dopiewcu a autostradą, przeznaczony został na działalność przemysłowo-usługową:

Zabudowa mieszkaniowa będzie z nim bezpośrednio sąsiadować.

Część tego obszaru, w rejonie ul. Tranzytowej, już została objęta planami zagospodarowania przestrzennego i już jest w zasięgu projektów inwestycyjnych firmy Panattoni, pozostała część czeka na zainteresowanie inwestorów:

Na powyższej mapce kolorem czerwonym - zaznaczono teren szkoły, żółtobrązowym - istniejącą zabudowę mieszkaniową, objętą planem zagospodarowania, czerwonymi prostokątami - budynki mieszkalne istniejące i w budowie, kolorem różowym - tereny zabudowy mieszkaniowej nie objęte planem miejscowym, ciemnofioletowym - tereny przemysłowe, objęte planem a jasnofioletowym - obszary w Studium Gminy, przewidziane na działalność przemysłową.

Te ostatnie, póki co użytkowane są rolniczo, jednak obawiam się, że do czasu. Znaczna część terenów, nie objętych planem, to grunty III klasy. Teoretycznie więc konieczna jest zgoda Ministra Rolnictwa na ich odrolnienie. Znając jednak operatywność gminnych urzędników, grunty te mogą ulec „degradacji” i zmienić swoją klasę bonitacyjną, jak to miało miejsce np. w Więckowicach i Skórzewie.

Zatem za kilka lat, zamiast sielskich krajobrazów, obecni i przyszli mieszkańcy Dopiewca, mogą znaleźć się w zupełnie innej rzeczywistości – pełnej hal magazynowych, fabrycznych, hałasu ciężarówek i maszyn oraz smrodu spalin.

Mieszkańcy południowej części Dopiewca, obawiając się, słusznie zresztą, że budowa hal logistycznych negatywnie wpłynie na warunki ich życia, złożyli w Urzędzie Gminy w Dopiewie, kilka petycji.

A kilka dni temu, 8 czerwca br., otrzymali od wójta Pawła Przepióry odpowiedź.

Jest to typowy prawniczy bełkot, którego jedynym celem było rozmycie i odsunięcie problemu. Wójt szeroko rozpisuje się na temat obowiązujących przepisów, co nie ma nic wspólnego z przedstawionym przez mieszkańców problemem. Twierdzi m.in. że decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach nie wpłynie na obniżenie wartości sąsiednich nieruchomości. Decyzja zapewne nie wpłynie, ale budowa hali już tak.

Wójt w swojej odpowiedzi potwierdza również, że planowana inwestycja nie stoi w sprzeczności z zapisami planów zagospodarowania. Owszem, ale sam plan zagospodarowania stoi w jawnej sprzeczności z pojęciem tzw. ładu przestrzennego. Wielokrotnie podkreślałam, że Studium Gminy, na podstawie którego tworzone są plany miejscowe, nie ma nic wspólnego z ładem przestrzennym.

Wracając do mojego spaceru, przeszłam również kawałek ul. Tranzytowej w Dopiewcu. W czasie mojej wizyty w styczniu br. - planowanie-przestrzenne, zauważyłam, że część przydrożnych drzew została przeznaczona do wycinki. Póki co, żadne z zaznaczonych drzew nie zostało jeszcze wycięte, Znając operatywność naszych samorządowców podejrzewam, że mogą pokusić się o wybiórczą wycinkę, która nie będzie rzucała się w oczy a drzewa po cichu będą znikały.

A aleja o tej porze roku prezentuje się wyjątkowo okazale:

Zastanawia mnie, jak będzie wyglądała za kilka lat, gdy zostaną oddane do użytku budynki mieszkalne:


oraz hale magazynowe.

Dla porównania przykład jakby z innej planety. W czasie pobytu w Poznaniu, przeszłam się ul. Piękną na Ogrodach, która wręcz tonie w zieleni:

Mieszkańcom nie przeszkadzają kilkudziesięcioletnie drzewa, rozłożyste gałęzie, jak i hałdy liści, które co roku jesienią trzeba zgarniać. A każdy ubytek wypełniany jest nowym nasadzeniem:

Nie ma podobnej ulicy w gminie Dopiewo. Trwa za to systematyczne niszczenie resztek zieleni, czego przykłady wielokrotnie podawałam.

Kolejnym z nich jest fragment ul. Leśnej w Dopiewcu. Powstał tam duży obiekt, chyba usługowy,

przed którym rosło kilka dorodnych lip. Obecnie pozostały trzy ogłowione drzewa:

Do tego uszkodzone przez pojazdy:

Proponuję więc, aby wójt Paweł Przepióra przestał wypowiadać się na temat zieleni w Gminie, bo tylko się ośmiesza.

Tym razem zwróciłam uwagę na place zabaw w Dopiewcu a właściwie na szokującą, różnicę między nimi.

Poniżej plac zabaw przy skrzyżowaniu ulic: Leśnej i Szkolnej:

oraz przy ul. Kwiatowej, w sąsiedztwie linii kolejowej:

Nie muszę dodawać, że różnica na korzyść tego pierwszego, jest kolosalna. Jak widać, wystarczą 2 duże drzewa, żeby zapewnić cień i ochłodę przez cały dzień. Problem w tym, że nasi samorządowcy – radni, sołtysi, urzędnicy – całkowicie pozbawieni są kreatywności. Wydaje im się, że wystarczy naustawiać jak najwięcej urządzeń, aby mieszkańcy „kwiczeli” z zachwytu.

Na koniec zatrzymałam się nad stawem przy ul. Wodnej. Jako jedyne miejsce wypoczynku we wsi, powinno zachęcać do odwiedzin. Chyba jednak nie do końca spełnia oczekiwania.

Wyliniałe ławki proszą o odświeżenie:

Nasadzenia o kolejną wymianę:


A pomost o lepsze dojście:

 


O nasadzeniach wzdłuż ul. Wodnej pisałam już kilkakrotnie. Nie wiem, kto wpadł na „genialny” pomysł, aby obsadzić staw iglakami, pasującymi tam, jak „pięść do nosa” – radna/sołtys Mariola Nowak czy specjalistka od „przemyślanej polityki nasadzeniowej” Ewa Hejwosz? Efekt jest taki, że rośliny, nie mając odpowiednich warunków, po prostu systematycznie schną.

A przyroda, gdy jej się nie przeszkadza, sama sobie poradzi. Przykładem mogą być odrastające drzewa po południowej stronie stawu:

Problem w tym, że do Gminy należy tylko część stawu, południowy brzeg jest własnością prywatną:

Niewykluczone, że to właściciele nieruchomości doprowadzili do wycięcia okazałych wierzb, rosnących nad brzegiem.

Może trzeba by pomyśleć o wykupieniu południowego brzegu stawu i stworzeniu tam ścieżki spacerowej?

Na tym kończę, życząc spokojnej niedzieli.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz