sobota, 2 marca 2024

Podsumowanie ostatniej kadencji Rady Gminy Dopiewo – 2018-2024 r. (1)


Tematy kluczowe: radny Piotr Dziembowski; Statuty Sołeckie.

Dzisiejszym tekstem chcę rozpocząć podsumowanie obecnej kadencji Rady Gminy Dopiewo, ale muszę cofnąć się do wcześniejszej, gdyż wiele decyzji podjętych w latach 2014-2018, ma ogromny wpływ na teraźniejszość.

Z informacji, które pojawiły się w mediach społecznościowych, dowiadujemy się, że redaktor „Czasu Dopiewa” zwrócił się do przewodniczących klubów radnych, utworzonych w ramach Rady Gminy Dopiewo, tj. Piotra Dziembowskiego i Krzysztofa Kołodziejczyka o podsumowanie obecnej kadencji 2018-2024 – otrzymał odpowiedź negatywną ze względu na krótki termin, jaki wyznaczono na przygotowanie sprawozdania.

Dziwię się tylko, że radny Piotr Dziembowski ma problem, aby dokonać przeglądu „aktywności” radnych z Klubu Adriana Napierały – powinno to być bardzo krótkie podsumowanie, którego mógłby dokonać urzędnik obsługujący posiedzenia Rady Gminy – najwyraźniej nie ma się czym pochwalić.

Sądzę, że radny Piotr Dziembowski, bilans dokonań powinien rozpocząć od wyjaśnienia mieszkańcom Gminy, na czym polega demokracja w wydaniu dopiewskim. Tu może zacytuję meritum jednego z monologów, wygłaszanych w tym temacie, przez radnego Wojciecha Dornę. Mówiąc krótko, m.in. że „kto wygrywa wybory i ma większość w radzie, może robić co chce”. I właśnie takie podejście, przyjęte zostało przez radnych z Klubu Adriana Napierały vel sprawdzony zespól vel zgodna większość – przez 9,5 roku w gminie Dopiewo. W takich okolicznościach, głos i dobro mieszkańców nie miało znaczenia – a wszelkie przejawy wspólnego „działania”, to tylko gra pozorów.

Mam nadzieję, że radny Piotr Dziembowski nie zapomni poinformować, że sprawdzony zespół, poprzez stosowne zapisy w znowelizowanych Statutach Sołeckich w 2017 r., zapewnił w świetle prawa, możliwość lekceważenia mieszkańców Gminy przez wójta Adriana Napierałę, jak i obecnego wójta Pawła Przepiórę.

„Trzymam kciuki”, aby radny Piotr Dziembowski pamiętał, że rok 2024 rozpoczęliśmy ze świadomością o olbrzymim zadłużeniu gminy Dopiewo, które zaplanowane zostało przez decydentów na 117 mln zł. Jak to się ma do zapewnień radnego Wojciecha Dorny w 2015 r., czyli na początku kadencji wójta Adriana Napierały i jego sprawdzonego  zespołu, m.in. że „samorządowcy Gminy zanim podejmą decyzję finansową – oglądają każdą złotówkę z dwóch stron”. O tym wtajemniczeniu, przypomniał w marcu 2021 r. przewodniczący Komisji Budżetu Jan Bąk w „bajce” pt. „Oglądamy każdą złotówkę dwa razy”. Natomiast w okresie pandemicznym w 2020 r., przewodniczący RG Leszek Nowaczyk cieszył się, że skarbnik Małgorzata Mazurek, „zawsze na wszystko znajdzie pieniądze”. Jak widać sprawdzony zespół „skrupulatnie” wydawał pieniądze, jednomyślnie zatwierdzając finanse Gminy, oczywiście zgodnie z oczekiwaniem wójta Adriana Napierały, a potem Pawła Przepióry. Przy tym, nigdy nie zamierzano szukać oszczędności.

Przez lata (2014-2023) większość samorządowców, skupiona przy przewodniczącym RG Leszku Nowaczyku, trzymała się wyznaczonego kursu, podtrzymując złudzenie, że gmina Dopiewo to kraina mlekiem i miodem płynąca. Aż tu "souvenir" dla mieszkańców gminy Dopiewo – informacja, że nie tylko pożyczamy pieniądze, by pokrywać planowane wydatki ale również, sięgamy po emisję obligacji gminnych, w celu wykupu starych długów.  

Jeżeli natomiast przejdziemy do inwestycji, to radny Piotr Dziembowski musi mi przyznać rację, że sensownych jest tyle, „co kot napłakał”.

Z pewnością wymieni rozbudowę oczyszczalni ścieków w Dąbrówce i Dopiewie. To akurat nie zasługa, ale konieczność i obowiązek gminy Dopiewo w obliczu, szeroko wprowadzonej działalności deweloperskiej. Co za tym „poszło i idzie” – setki, tysiące nowych mieszkań i mieszkańców. Są to decyzje z okresu rządów wszystkich wójtów, od Andrzeja Strażyńskiego zaczynając, na Pawle Przepiórze kończąc, oraz radnych, którzy pełnią te funkcje od wielu kadencji. Wymienić tu należy: przede wszystkim Leszka Nowaczyka (8 kadencji), Wojciecha Dornę (7 kadencji), Tadeusza Bartkowiaka i Walentego Moskalika (po 6 kadencji), jak również Piotra Dziembowskiego, Martę Jamont i Henryka Kapcińskiego (po 4 kadencje).

Dróg zbiorczych – praktycznie brak. Ulica Poznańska, zaczynająca się w Dopiewie, biegnąca przez Dąbrówkę i Skórzewo do Poznania, to jedyna, newralgiczna i najruchliwsza droga w Gminie od początku jej istnienia. Jedyna sensowna, wybudowana przez 5,5 roku droga, to ul. Leśna w Dąbrowie.  

Droga wzdłuż torów – praktycznie brak. Wybudowany odcinek, nie ma znaczenia w udrożnieniu sprawnego funkcjonowania komunikacji – w zasadzie pozwala tylko ominąć ulice: Wrzosową i Malinową w Palędziu.

Przeniesienie rampy kolejowej w Palędziu – „obiecanki, cacanki” w kampanii wyborczej w 2018 r. ze strony ówczesnego z-cy wójta Pawła Przepióry i radnej Marty Jamont. Natomiast już w styczniu 2019 r., reakcja na wniosek firmy Dolata, w sprawie budowy nowej rampy kolejowej w Palędziu-Dąbrówce, była dużym zaskoczeniem. Wniosek poparty przez Radę Gminy, został zakwestionowany przez wójta Adriana Napierałę. Wójt musiałby przystąpić do negocjacji z PKP PLK i firmą Dolata, a to już zapewne przerosło jego możliwości. Dlatego do propozycji podszedł z rezerwą a nawet niechęcią. Powodem miały być: zbyt słaba nawierzchnia drogi serwisowej, małe korzyści dla Gminy oraz rzekome „protesty” mieszkańców przeciwko nowej lokalizacji. I tak zostało zrealizowane hasło m.in. „wszystko dla dobra mieszkańców” ze spotkania przedwyborczego w Dąbrówce.  

Nowa szkoła w Dopiewcu i tzw. park przy ul. Figowej w Skórzewie – to już „odlot” projektantki ale również wójta Pawła Przepióry. Obie inwestycje, to klasyczny przykład bezmyślności i arogancji władzy.

Natomiast o planowaniu przestrzennym, a raczej nieładzie przestrzennym, jaki prowadzony jest w zasadzie od początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku, z apogeum od roku 2015, sądzę, że radny Piotr Dziembowski w imieniu Klubu Adriana Napierały, nie będzie miał ochoty dyskutować. Chyba, że nie będzie rozumiał, co mówi. Nie wspominając już o ochronie środowiska. Z kolei ja nie mam ochoty, nawet myśleć o bajerach, jasełkach i festynach z tego okresu.

Na początku tekstu wspomniałam, że sprawdzony zespół radnych, skupiony wokół przewodniczącego Leszka Nowaczyka, zapewnił w Statutach Sołeckich, wójtowi Adrianowi Napierale, później jego następcy Pawłowi Przepiórze, możliwość lekceważenia mieszkańców w świetle prawa.

Zdaję sobie sprawę, że niewielu mieszkańców Gminy wie, co to są statuty sołeckie? Wielu myli je z Filarami Dopiewskimi, czyli bezwartościowymi wyróżnieniami wójtów gminy Dopiewo, przyznawanymi od 2017 r. osobom, których nikt prawie nie zna i nie jest wstanie wymienić chociaż 3 (trzech) nazwisk laureatów. A wręcz jest ubolewanie nad faktem, że poszły na ten cel środki publiczne, które można było przeznaczyć, jak w sąsiednich gminach: na program In vitro lub drugi obcy język, już od 4 klasy, chociażby dla chętnych uczniów. Ale na pewno laureatów FD zna radny Piotr Dziembowski, jak i gwiazdy, gwiazdeczki występujące podczas zamkniętej dla mieszkańców „gali”? – w końcu bez zastrzeżeń przegłosowywał środki finansowe na ten cel.

Jednak przejdźmy do statutów sołeckich – zawarte w nich są zasady działania, prawa i obowiązki władz gminy, jak i mieszkańców danego obszaru:

Natomiast organem uchwałodawczym w danym sołectwie jest zebranie wiejskie (art. 36 ust. 1 – ustawa o samorządzie gminnym). Można powiedzieć, że jest to „mała konstytucja” dla danego obszaru wiejskiego, czyli sołectwa.

W 2015 r. po wyborach sołeckich, okazało się, że Statuty Sołeckie w gminie Dopiewo z 2002 r. nie zawierają zapisów, dotyczących możliwości składania protestu wyborczego. Stąd za sprawą organów wyższego szczebla – Wojewody Wielkopolskiego i Rzecznika Praw Obywatelskich – Rada Gminy musiała podjąć się nowelizacji istniejących Statutów.

Nowelizację powierzono Komisji Statutowej RG, której przewodniczącym był radny Paweł Jazy. Uaktualniony zbiór praw i obowiązków doczekał się „konsultacji” społecznych w 2017 r. podczas zebrań wiejskich. Jednak przed przystąpieniem do opiniowania tego dokumentu, Rada Gminy Dopiewo podjęła 30 stycznia 2017 r. uchwałę XXVI/358/17, w której wyraźnie zaznaczono (par. 7), że: wyniki konsultacji społecznych nie są wiążące dla organów gminy i mają charakter opiniotwórczy. Jak widać, RG wbrew ustawie o samorządzie gminnym, funkcję zebrania wiejskiego, z organu uchwałodawczego zamieniła na organ opiniotwórczy, którego wnioski nie mają żadnej wartości dla decydentów i to jeszcze, przed rozpoczęciem konsultacji we wszystkich sołectwach Gminy.

Oprócz tego władze gminne (urząd i rada) zrobiły wszystko, aby jak najmniejsza liczba mieszkańców zapoznała się z treścią projektu Statutów i nie mogła zgłosić swoich uwag i postulatów. A tzw. „konsultacje” społeczne potrzebne były po to, aby Rada Gminy mogła podjąć stosowną uchwałę.  

We wszystkich sołectwach bez większego problemu „odfajkowano” przykry obowiązek przeprowadzenia „konsultacji” społecznych, poza sołectwem Dopiewo. Ostatecznie zebranie wiejskie w Dopiewie okazało się katastrofą dla włodarzy, tak dużą, że w głosowaniu nie wziął udziału przewodniczący RG Leszek Nowaczyk – mieszkaniec Dopiewa z prawem głosu. A wójt Adrian Napierała podsumowując zebrania wiejskie w „Czasie Dopiewa”, poświęcił im 4 (cztery) zdania, w tym m.in. „iż tylko w Dopiewie projekt nie został przez zebranie zaopiniowany”.

Komisja Statutowa z radnym Pawłem Jazym na czele, nie tylko wprowadziła brakujący zapis ale również, postanowiła zabezpieczyć w nowych Statutach Sołeckich, prawo do lekceważenia opinii społecznej przez wójta (czytaj Adriana Napierałę) – co jest ewidentnym krokiem wstecz.

W związku z faktem, że sołtysi gminy Dopiewo byli i są podporządkowani Wójtowi i Radzie Gminy – większość kompetencji, przysługujących dotychczas zebraniu wiejskiemu, scedowano na nich. A do kompetencji zebrania wiejskiego, zapisano, że należy… zajmowanie stanowiska w sprawach, o które zwrócił się organ gminy (par. 7 ust. 1 pkt. 2).

Zatem nastąpiło ewidentne pozbawienie organu uchwałodawczego prawa do przedstawiania swoich wniosków i opinii.

Nie przewidziano zgłaszania uchwał przez zebranie wiejskie, czyli mieszkańców. Natomiast zapisano (par. 7 ust. 1 pkt. 5), że do kompetencji zebrania wiejskiego należypodejmowanie uchwał w innych sprawach na wniosek sołtysa.

Ograniczono lub wręcz pozbawiono zebranie wiejskie prawa do dysponowania mieniem i środkami sołeckimi, którymi może zarządzać tylko sołtys. Dlatego sołtysi w gminie Dopiewo bronią się przed wprowadzeniem funduszu sołeckiego, który z mocy ustawy o funduszu sołeckim, wymaga zgody zebrania wiejskiego. Sołtysi, zapewne najbardziej docenieni czują się na corocznych spotkaniach z Wójtem (Napierałą, potem Przepiórą) w jego gabinecie/sali konferencyjnej. Z tej „oficjalnej” debaty wójt-sołtysi, nie ma żadnego dostępnego protokołu.  

W nowych Statutach Sołeckich zwolniono wójta (czytaj Adriana Napierałę i jego następców) z wszelkich obowiązków wobec sołectwa i zebrania wiejskiego. Zgodnie z par. 6 Statutów z 2002 r. wójt był zobowiązany do załatwienia spraw, zgłaszanych przez zebranie wiejskie, osobiście lub do przekazania ich radzie gminy. Był również zobligowany do przekazania informacji o sposobie ich załatwienia. W nowych obowiązujących Statutach, takich zapisów już nie znajdziemy.

Jak widać, Statuty te są niezgodne z przepisami ustawy o samorządzie gminnym, która nawiązuje do idei samorządności i wspierania aktywności mieszkańców. W gminie Dopiewo od 2014 r. wójtowie: Adrian Napierała i Paweł Przepióra oraz większość Rady Gminy, nie byli zainteresowani rozbudzeniem aktywności obywatelskiej, bo łatwiej jest rządzić i robić interesy, gdy społeczeństwo jest bierne.

Dlatego wcale mnie nie dziwi, że wójt Paweł Przepióra zlekceważył tegoroczne zebrania wiejskie w Gminie. Nie miałyby one żadnej wartości, o czym doskonale wiedział. A czego, jak czego – ale najbardziej obawiał się on sam, jak i radni ze sprawdzonego zespołu – to dyskusji publicznej przed wyborami. A tak, niepublicznie, teraz te miernoty, co obsiadły politykę gminną i powiatową oraz przez lata mieszkańców traktowały jak „ciemną masę” – próbują wmawiać nam, że inaczej się nie dało. Musieliby dyskutować, co i jak zrobić, a tego nie potrafili. Jedynej reakcji, jakiej oczekiwali od mieszkańców Gminy, to „pląsów i kwiczenia”, bo już nazywanie spraw po imieniu – to dla dopiewskiej władzy – hejt.  

Obserwatorka I (Pierwsza) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz