Bardzo dziękuję autorowi „komunikacjadopiewo”
za podjęcie merytorycznej dyskusji w sprawie komunikacji gminnej oraz
wyjaśnienie wielu wątpliwości. Wydaje mi się, że jest to jedna z niewielu osób
w Gminie, kompetentnie i poważnie podchodzących do swoich obowiązków. Szkoda,
że takich kompetencji i zaangażowania w sprawy lokalne nie przejawiają władze
Gminy. Każda niezależna, bądź krytyczna opinia traktowana jest przez część
decydentów jako atak na niepodważalne wartości, reprezentowane przez władze,
którym przecież chodzi wyłącznie o „dobro
mieszkańców”. Ale to tak na marginesie, przejdźmy do meritum. Linki do
moich wcześniejszych opinii - link1 link2
Mam jednak istotne zastrzeżenia
co do lokalizacji punktu przesiadkowego w Skórzewie. Każda wybrana przez Gminę
lokalizacja – przy gimnazjum, w rejonie kościoła czy przy Malwowej, w moim
przekonaniu, będzie chybiona.
Powodem jest znaczna rozciągłość Skórzewa wzdłuż ul. Poznańskiej – odległość od
gimnazjum do skrzyżowania z ul. Malwową wynosi ok. 2,2 km.
1.
Dworzec przy gimnazjum. Osoby dojeżdżające z Dopiewa i
pozostałych miejscowości do Skórzewa, będą miały dwie możliwości. Przesiąść się
do autobusu jadącego do Poznania, lub pokonać pozostały odcinek pieszo.
2.
Pętla przy kościele. To rozwiązanie będzie w równym
stopniu uciążliwe dla osób jadących z Poznania, jak i z Dopiewa.
3.
Pętla przy ul. Malwowej. To rozwiązanie będzie z kolei
niekorzystne dla pasażerów dojeżdżających z Poznania.
W tej sytuacji jedynym, ale z
przyczyn ekonomicznych nieracjonalnym rozwiązaniem byłoby stworzenie 2 pętli
autobusowych:
1.
Dla kierunku z Poznania przy gimnazjum
2.
Dla kierunku z Dopiewa przy ul. Malwowej.
Dlatego też uważam, że tworzenie
dworca przesiadkowego w Skórzewie jest nieuzasadnione, zarówno ze względów
ekonomicznych, jak i potrzeb mieszkańców. Dotyczy to szczególnie osób starszych
oraz z większymi bagażami.
W tej sytuacji lepszym
rozwiązaniem byłoby stworzenie punktu
przesiadkowego przy stacji w Palędziu. Punkt ten winien jednak działać w
ograniczonym zakresie. W chwili obecnej wszystkie autobusy linii 718/719
dojeżdżają do pętli w Dopiewie. W niektórych godzinach do Dopiewa dojeżdżają
jedna lub dwie osoby. Siłą rzeczy zwiększa to koszty przewoźnika, a tym samym
Gminy. W związku z tym można by tak zorganizować przejazdy, że autobusy 718/719
do Dopiewa dojeżdżałyby w godzinach największego natężenia ruchu pasażerów –
np. porannych i popołudniowych. W pozostałych okresach dojeżdżałyby do
Palędzia, skąd busy rozwoziłyby pasażerów do pozostałych miejscowości. Można by
wtedy łączyć kursy – Palędzie-Dopiewo-Trzcielin, Palędzie-Dopiewo-Więckowice.
Uważam, że w tym temacie należy zachować elastyczność.
Dodatkowe kursy w dni wolne od
pracy. Potwierdzenie informacji przez autora „komunikacjadopiewo”, że koszty
wprowadzenia dodatkowego kursu busów, pomiędzy kursami autobusu 719, wynosiłyby
niecały 1000 zł miesięcznie, jest dla mnie bulwersujące. Jeżeli Gmina z ponad 70 milionowym budżetem, wydająca dziesiątki,
jeśli nie setki tysięcy złotych na nikomu niepotrzebne audyty, koncepcje czy
dodatkowe nadzory nad inwestycjami (nadzór autorski dotyczący budowy szkoły w
Dąbrówce kosztował Gminę 39 tys. złotych – dobrze byłoby poznać jego wyniki), nie potrafi zabezpieczyć 12 tys. złotych
rocznie na komunikację, to jest to sprawa wołająca o pomstę do nieba. Takie
podejście do zaspokojenia potrzeb mieszkańców, z pewnością nie przysporzy
władzom zwolenników.
Co do informacji na przystankach,
to jest ona właściwa. Uważam jednak, że w dobie powszechnego dostępu do
Internetu, winna ona być dostępna również na stronie Gminy. Nie każdy, planując
podróż, ma ochotę biegać na przystanek, zwłaszcza jeśli jest on zlokalizowany
daleko od miejsca zamieszkania. Ponadto umieszczane na przystankach informacje
są bardzo często niszczone przez wandali.
Kończąc życzyłabym sobie, aby w
Gminie znalazło się więcej osób, z którymi w sposób merytoryczny i kulturalny
można by podyskutować na istotne dla mieszkańców tematy – w trakcie takiej
polemiki rodzą się kolejne pomysły i rozwiązania. Jak na razie, władze Gminy
nie przejawiają w tym zakresie żadnych chęci. Przeciwnie, za wszelką cenę
próbują forsować swój punkt widzenia. Wydaje mi się, że przykładem takiego
działania była wypowiedź wójt Zofii Dobrowolskiej z 7 maja 2013 r. na łamach
Głosu Wielkopolskiego. Żal mi osób, które przyjmują za dobrą monetę
przekazywane przez Wójta Gminy informacje, nie zdając sobie sprawy, że robi im
się wodę z mózgu.
PS. Zastanawiam się, czy Urząd Gminy poda, ile wpłynęło wypełnionych ankiet?
PS. Zastanawiam się, czy Urząd Gminy poda, ile wpłynęło wypełnionych ankiet?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz