Wracam
do tematów lżejszego kalibru, ponieważ, jak się okazuje, nawet osoby myślące
samodzielnie i potrafiące wyciągać wnioski z otaczającej nas rzeczywistości,
nie do końca rozumieją moje przesłanie. No, ale tym tematem zajmę się przy innej okazji.
Na
początek muszę powrócić do tematów, jakie pojawiły się na ostatnim Zebraniu
Wiejskim w Dopiewie.
Dużo
zarzutów i pretensji padło pod adresem lokalnej Policji i Straży Gminnej - https://blogdopiewo.blogspot.com/2020/03/zebranie-wiejskie-w-dopiewie-2020-r-czy.html.
Można by pomyśleć, że funkcjonariusze wezmą sobie do serca uwagi, zgłaszane
przez mieszkańców. I co, i nic.
W
przypadku ul. Młyńskiej nie mogą interweniować przy zastawianiu jej
samochodami, ponieważ brak stosownego oznakowania. A sami z inicjatywą się nie
kwapią.
Za to stosowne
oznakowanie od kilku lat funkcjonuje na ul. Powstańców w Dopiewie,
jednak mieszkańcy tej ulicy nic sobie z przepisów nie robią. Ustawiono tam znak
„strefa zamieszkania”, który zabrania parkowania pojazdów na ulicy.
Ze
względu na zbyt małą szerokość drogi, chodnik zlokalizowany jest tylko po jednej
stronie. Co z tego jednak, jeżeli jest on notorycznie zastawiony samochodami,
czasem tak, że przejazd wózkiem dziecięcym jest niemożliwy.
Ulica
Powstańców w Dopiewie oddalona jest od siedziby Straży Gminnej o 60 m,
natomiast od Komisariatu Policji o 270 m. Jak się okazuje, jest to zbyt duża
odległość dla służb porządkowych.
Kolejny
temat, który pojawił się na Zebraniu, to budowa chodnika wzdłuż ul. Wyzwolenia,
na odcinku od skrzyżowania z ul. Łąkową do wejścia do budynku biurowego ZUK-u –
jako zadanie sołeckie. Podobno jest on potrzebny, ponieważ chodzą tamtędy
dzieci ze szkoły przy ul. Łąkowej. Odnoszę wrażenie, że jest to pretekst mający
uzasadnić wycinkę 3 drzew, rosnących przy tym odcinku.
Dzieci
mają wystarczająco bezpieczne przejście przez teren targowiska (jeżeli idą w
kierunku ul. Młyńskiej) lub oznakowane przejście przez jezdnię ul. Wyzwolenia
(gdy idą w stronę ul. Leśnej). Ten fragment chodnika nie jest im do niczego
potrzebny.
Jeżeli
sołtys/radny Tadeusz Bartkowiak tak bardzo troszczy się o bezpieczeństwo dzieci
(zresztą bardzo dobrze), może powinien wnioskować o budowę chodnika poza pasem drzew.
Miejsca jest wystarczająco dużo a drzewa zapewniałyby dodatkowe bezpieczeństwo.
Proponuję
również Radnemu/Sołtysowi zainteresować
się odcinkiem ul. Polnej przed skrętem w ul. Tysiąclecia. Od czasów
Andrzeja Strażyńskiego, a więc ok. 10 lat, trzeba tam korzystać ze zwężonego
odcinka drogi. Nie dość, że nie ma tam chodnika, to dwa samochody nie są w
stanie na tym odcinku minąć się.
Może
trzeba by porozmawiać z właścicielem przyległej nieruchomości o sprzedaży pasa
gruntu o szerokości 6 m i długości ok. 50 m. Obecnie droga ma zaledwie 4 m
szerokości.
A
trzeba pamiętać, że stanowi jeden z
dojazdów do całego kompleksu obiektów publicznych: przedszkola, szkoły, hali sportowej,
boiska Orlik i boiska GKS. Wielokrotnie byłam świadkiem, jak samochody
jadące od strony ul. Tysiąclecia musiały się cofać, żeby przepuścić jadących z
przeciwka. Natomiast piesi w takiej sytuacji muszą uciekać na
niezagospodarowane pobocze.
No,
ale w przypadku drzew na ul. Wyzwolenia wystarczy poprosić Starostę o złożenie
stosownego wniosku a Wójt Gminy Dopiewo od ręki wyda decyzję, zezwalającą na
wycinkę. W przypadku poszerzenia ul. Polnej, sprawa jest nieco trudniejsza i
najwidoczniej przekracza kompetencje włodarzy i urzędników.
Od lat wszyscy zgodnie
narzekają, że ul. Wyzwolenia w Dopiewie, która powinna być wizytówką Gminy,
straszy fatalną zabudową. W tej sytuacji wycinka kolejnych
drzew to ewidentna głupota. Można zatem zaproponować wycinkę wszystkich drzew
przy ul. Wyzwolenia, żeby jej brzydota była jeszcze lepiej widoczna.
Nawet
obiekty gminne, jak siedziba ZUK Dopiewo, to przykład braku jakiegokolwiek
poczucia estetyki.
Powyższy
obiekt bardziej kojarzy z obiektami z faveli Rio de Janeiro niż z budynkami
użyteczności publicznej w centrum Europy.
Jak zapewne większość osób wie, że w Dopiewie znajduje się siedziba ZUK, która m.in. odpowiedzialna jest za czystość i porządek w miejscach publicznych. Poniższe zdjęcie pokazuje dość dobitnie, jak służby komunalne wywiązują się z tego obowiązku.
Jak zapewne większość osób wie, że w Dopiewie znajduje się siedziba ZUK, która m.in. odpowiedzialna jest za czystość i porządek w miejscach publicznych. Poniższe zdjęcie pokazuje dość dobitnie, jak służby komunalne wywiązują się z tego obowiązku.
O
betonowaniu, w zastraszającym tempie, gminy Dopiewo, chociaż problem dotyczy
całej Polski, pisałam wielokrotnie. Jak widać, nasi włodarze, jak i duża część
społeczeństwa, jest inteligentna inaczej
i z uporem godnym lepszej sprawy, podcina gałąź, na której siedzi.
Na
Zebraniu Wiejskim w Więckowicach zgłoszono wniosek wycięcia 2 wierzb, rosnących
nad stawem przy ul. Gromadzkiej. W przypadku takich wniosków jednym z
argumentów jest alergia na pyłki drzew.
Jak
wiem, są sposoby na walkę z alergią, natomiast żądanie wycinki drzew jest
przykładem skrajnego egoizmu. Za chwilę pojawią się wnioski o wycinkę lasów,
ponieważ one również mogą szkodzić alergikom.
Jednym
z przykładów bezmyślnej gospodarki przestrzennej jest budowa tzw. Osiedla Gościnnego w Skórzewie.
Odwiedziłam
ten teren w lipcu 2019 r.:
oraz
ostatnio w styczniu 2020 r.
Jest
to widok od strony ul. Werbenowej. Myślę, że komentarz jest zbyteczny.
Natomiast bardzo
„ładnie” prezentuje się deptak wzdłuż Skórzynki w Skórzewie, szczególnie
odcinek pomiędzy ul. Nad Potokiem i ul. Figową.
Ponieważ
budowa ul. Berłowej w Dąbrówce jest na
ukończeniu – brakuje jeszcze kilku lamp, odwiedziłam również to miejsce.
Niestety, to co rzuciło mi się w oczy, to kolejne
przykłady bezmyślności projektantów, wykonawców a przede wszystkim urzędników,
nadzorujących budowę.
Co
prawda jestem za pozostawianiem jak największych niezabetonowanych powierzchni,
jednak w tym przypadku trochę mnie zatkało.
Chodnik na ul.
Berłowej, dochodzący do ul. Kolejowej, kończy się ok. 1 m od parkingu.
Żeby do niego dojść, trzeba zejść na jezdnię.
Podobnie
jest z drugiej strony, gdzie wąski
chodniczek, biegnący wzdłuż parkingu przy ul. Kolejowej, kończy się 2 metry
przed skrzyżowaniem z ul. Berłową.
Moje
wątpliwości budzi również próg
zwalniający, zlokalizowany najbliżej skrzyżowania z ul. Kolejową. Co prawda
nie mam niwelatora w oczach, ale moim zdaniem, odcinek jezdni po wschodniej stronie progu, opada w jego kierunku.
A przy progu nie zamontowano studzienek deszczowych. Jeżeli moje przypuszczenia
się sprawdzą, po każdym większym deszczu, na jezdni przy progu będzie powstawać
kałuża.
Przy
okazji zastanowiły mnie jeszcze dwie sprawy związane z ul. Kolejową.
W
jakim celu utworzono 2 miejsca postojowe dla osób niepełnosprawnych, jeżeli w
sąsiedztwie nie ma żadnego obiektu użyteczności publicznej? Jedyne, co mogło
być powodem, to stacja kolejowa Palędzie, ale znajduje się ona 200 m od
parkingu.
Drugi
problem dotyczy progów zwalniających. Przy progu, zainstalowanym na odcinku
pomiędzy ul. Berłową a stacją PKP, pobocze zostało utwardzone, chociaż jest za
mało miejsca na miejsce postojowe.
Kierowcy,
którym nie chce się zwalniać przed progiem, po prostu omijają go, wjeżdżając na
pobocze. Sama byłam świadkiem takiej, prawie szaleńczej jazdy. A wystarczyłoby
obok progu zamontować barierkę, która skutecznie powstrzymałaby piratów
drogowych.
Obejrzałam
również teren przy ul. Kolejowej, o który od pewnego czasu toczy się bój,
dotyczący sposobu zagospodarowania. Jest to działka nr ewid. 37/4, o
powierzchni ok. 1700 m2 i maksymalnej szerokości 20 m. Przez większą część roku
stoi na niej woda.
Aż
prosi się, aby ten teren pozostawić niezagospodarowany i utworzyć na nim oazę
zieleni. Niestety, zysk i doraźne korzyści, jak zwykle zwyciężają.
Jak
funkcjonuje infrastruktura węzłów przesiadkowych, również mogłam się przekonać.
Tablica świetlna przy wjeździe na parking informowała o zaledwie 30 wolnych
miejscach, mimo iż na parkingu stało tylko kilka samochodów.
Na
koniec jeszcze krótko o nowym osiedlu,
powstającym pomiędzy ul. Nową i torami w Dąbrówce, przy ul. Bocznej w Palędziu.
Ku
mojemu zdziwieniu okazało się, że znaleźli się chętni na mieszkania na tym
osiedlu.
Sama
droga dojazdowa to katorga dla pieszych, a już przejazd wózkiem dziecięcym czy
inwalidzkim nie wchodzi w grę.
Co
prawda z dwóch stron osiedle otaczają tereny zadrzewione, ale jest to sytuacja raczej tymczasowa. Po wschodniej stronie ul. Bocznej teren już jest podzielony na
działki budowlane i wkrótce zapewne ruszy budowa.
Z
kolei nieruchomość po zachodniej stronie, w Studium Gminy przewidziana jest na
działalność przemysłową. Takie przeznaczenie przewidywał również projekt planu
zagospodarowania przestrzennego, przedstawiony w ubiegłym roku.
Niebawem
może się okazać, że oaza zieli, która obecnie otacza osiedle, przestanie
istnieć a mieszkańcy będą mogli podziwiać wyłącznie przejeżdżające obok
pociągi.
Podobnych
tematów z całej Gminy zebrałoby się znacznie więcej, jednak moce przerobowe na omówienie ich wszystkich nie pozwalają. Postaram się kontynuować wątek przy najbliższej okazji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz