niedziela, 9 sierpnia 2020

XXI Sesja Rady Gminy Dopiewo 27 lipca 2020 r. (2) – samotny biały żagiel


Kluczowe tematy: modernizacja linii kolejowej Poznań-Kunowice, publikacja projektów planów zagospodarowania przestrzennego, odbiór odpadów wielkogabarytowych i przestrzeganie ograniczeń w związku z pandemią.

Dziś zajmę się wyłącznie końcową częścią posiedzenia, obejmującą wolne głosy i wnioski, składane przez Radnych.
Zazwyczaj ta część sesji, szczególnie w poprzedniej kadencji, traktowana była bardzo luźno. Radni zajmowali się drobnymi problemami, wnioskując np. o obcięcie gałęzi, naprawę chodnika czy zgłaszając awarie oświetlenia ulicznego. Dyskusja w takich przypadkach była bezpieczna dla włodarzy, ponieważ nie poruszano żadnych istotnych kwestii i dawało możliwość pokazania się, jako troskliwych gospodarzy.
W rzeczywistości zazwyczaj była obrazem niekompetencji i miałkości władz gminy Dopiewo, pokazując, że tak naprawdę większość Radnych nie potrafi wyjść poza najbardziej przyziemne problemy.

Na ostatniej Sesji część posiedzenia, dotycząca wolnych głosów i wniosków, miała zupełnie inny charakter. Do tego trwała równą godzinę.
Istotne jednak jest to, że włodarze naszej Gminy, przede wszystkim wójt Adrian Napierała i przewodniczący RG Leszek Nowaczyk, pokazali, chyba najdobitniej w obecnej kadencji, swoją prawdziwą twarz. Twarz ludzi, którzy uważają się za nieomylnych, wręcz wyrocznie i ojców narodu. Próbują nie dopuszczać do głosu ludzi niezależnie myślących, zadających niewygodne lub trudne pytania - reagują z pogardą i lekceważeniem. Postawa taka do złudzenia przypomina zachowanie przedstawicieli PiS-u w polityce naczelnych władz Polski.

Burza na ostatniej Sesji wywołana została przez radnego Krzysztofa Kołodziejczyka, który naiwnie zaczął się domagać podstawowych praw obywatelskich, przede wszystkim prawa do informacji.
Sprawa, jak już zapewne wiele osób wie, dotyczy przygotowań do modernizacji linii kolejowej Poznań – Kunowice. W/w Radny zarzucił Wójtowi brak informacji w sprawie prowadzonej z PKP korespondencji.

Początkowo można było odnieść nawet wrażenie, że władze Gminy zignorowały pismo wysłane przez firmę przygotowującą studium wykonalności. Dopiero po złożeniu przez Radnego interpelacji okazało się, że Wójt odpowiedź przygotował i wysłał.
Zachowanie wójta Adriana Napierały jest, w mojej ocenie, skandaliczne i potwierdza przedstawioną przeze mnie wyżej ocenę jego osoby.

Jak wiadomo, w każdej gminie, realizowane są zadania o znaczeniu lokalnym, mające niewielki wpływ na warunki życia mieszkańców i nie wymagające nagłośnienia. Są jednak również realizowane zadania o znaczeniu strategicznym, które odciskają znaczące piętno na sytuację w gminie.
Gmina Dopiewo jest tu szczególnym przykładem. Przebiegają przez nią drogi o znaczeniu krajowym i międzynarodowym (autostrada A2, drogi ekspresowe S5 i S11), sieci energetyczne wysokich napięć czy wreszcie linia kolejowa o znaczeniu międzynarodowym.

W tych przypadkach modernizacja, budowa czy przebudowa takich elementów infrastruktury, obowiązkowo wymaga szerokich konsultacji, nie tylko z radnymi ale z całym społeczeństwem gminy.

A co zrobił Wójt Gminy Dopiewo? Nie konsultując się z nikim przygotował własną, autorską wersję odpowiedzi, zawierającą listę wniosków, postulatów i pobożnych życzeń, którą wysłał jako oczekiwanie społeczne. Przyznam, że trudno znaleźć podobny przykład arogancji władzy.

Nie miałam za bardzo czasu zajmować się tym problemem, mogę tylko podziękować radnemu Krzysztofowi Kołodziejczykowi za czujność i upór. Jak możemy się przekonać, odpowiedź Wójta na wniosek firmy BBF, jest obszerna i szczegółowa. Sprawiać może wrażenie, że została przygotowana przez wybitnych specjalistów, chociaż jest to złudne odczucie. Jego analiza wymaga osobnego tekstu z mojej strony, który przy czasie postaram się przygotować. 

Na pierwszy rzut oka pismo Wójta jest dość chaotyczne a proponowane rozwiązania techniczne, w wielu przypadkach absurdalne. Zapewne zostało ono przygotowane przy biurku, bez analizy w terenie.

Zatem zarzut radnego Krzysztofa Kołodziejczyka o zlekceważeniu części Radnych oraz mieszkańców, którzy nie zostali poinformowani o prowadzonym postępowaniu, jest jak najbardziej uzasadniony.

A jaka była reakcja Wójta i Przewodniczącego na przedstawione zarzuty, możemy prześledzić w transmisji z posiedzenia.
Przewodniczący RG Leszek Nowaczyk coraz bardziej sprawia wrażenie, jakby już całkowicie oderwał się od rzeczywistości. W jego ocenie pytania, chyba wszystkie zadawane przez radnego Krzysztofa Kołodziejczyka, wydają się dziwne. Chyba dlatego, że jego wiedza merytoryczna i kompetencje są równe zeru.
Nie ma pytań dziwnych. Mogą być tylko mądre lub głupie, uzasadnione lub bezzasadne. Pytania zadawane przez radnego Krzysztofa Kołodziejczyka, mogę to potwierdzić z dotychczasowej obserwacji, zawsze mają jakieś głębsze uzasadnienie i wynikają z przemyślenia. Problem w tym, że Przewodniczący nie potrafi na nie konstruktywnie odpowiadać. Już kiedyś stwierdziłam, że Leszek Nowaczyk najlepiej czuje się jako celebryta, ograniczając się do powitań i zdawkowych uwag o niczym. Gdy trzeba wykazać się wiedzą, staje się bezradny jak "dziecko we mgle".

Przewodniczący Leszek Nowaczyk stwierdził, że zadawanie pytań, czy Radni wiedzieli o piśmie BBF, jest nie na miejscu. Zastanawiam się dlaczego? Radny Krzysztof Kołodziejczyk, jak wynika z jego wypowiedzi, o temacie dowiedział się nieoficjalnymi kanałami, po przeprowadzeniu prywatnego dochodzenia. W mojej ocenie, szczytem bezczelności przewodniczącego Leszka Nowaczyka było stwierdzenie, że za brak wiedzy odpowiedzialność ponosi sam Radny, który nie utrzymuje właściwego kontaktu z Urzędem. Uwagi te dyskredytują Leszka Nowaczyka nie tylko jako przewodniczącego RG, ale i radnego. Uważam, że taka osoba naraża gminę Dopiewo na pośmiewisko.

Wypowiedź wójta Adriana Napierały zawierała również podobne, absurdalne wytłumaczenie. Stwierdzenie, że do Urzędu Gminy wpływa rocznie ok. 20 tys. pism, jest wyjątkowo prymitywne. Doświadczony urzędnik, a ponoć tylko takich zatrudnia Wójt Gminy Dopiewo, bez problemu potrafi wyłowić sprawy o znaczeniu strategicznym dla Gminy.

Z kolei uwaga, iż pismo BBF nie było skierowane do Radnych ani mieszkańców, świadczy o tym, że wójt Adrian Napierała zachował się jak przedszkolak, którego trzeba prowadzić za rękę. To wójt powinien umieć ocenić, którą sprawę można załatwić w ramach kompetencji urzędu, a która wymaga szerszych konsultacji. Jeżeli tego nie potrafi, to powinien jak najszybciej złożyć mandat, bo swoją postawą również, podobnie jak Przewodniczący, ośmiesza władze gminy Dopiewo.
Natomiast wypowiedzi Wójta na temat działalności publicznej radnego Krzysztofa Kołodziejczyka są wręcz obraźliwe i mają zapewne na celu podważenie jego niewątpliwego autorytetu.

Wójt Adrian Napierała tak się zapętlił w swojej wypowiedzi, iż w pewnym momencie sam sobie zaczął zaprzeczać. Z jednej strony stwierdził, że obecnie przygotowywane jest jedynie studium wykonalności modernizacji linii kolejowej, które nie zawiera szczegółowych rozwiązań a równocześnie w swojej pisemnej odpowiedzi do BBF, takie rozwiązania umieścił.
Muszę przyznać, że radny Krzysztof Kołodziejczyk, bardzo dobrze poradził sobie z tym atakiem na jego osobę. Ponieważ całkowicie się z nim zgadzam, nie będę powielać jego wypowiedzi.

Dalsze sugestie Przewodniczącego były tak żenujące, że nawet trudno je skomentować. Zarzuca on radnemu Krzysztofowi Kołodziejczykowi brak zaufania do siebie i Wójta, ponieważ o informacje zwraca się on do podmiotów zewnętrznych. Trudno jednak mieć zaufanie do włodarzy, jeżeli o istotnych sprawach można dowiedzieć się np. wyłącznie przez przypadek lub ze źródeł niezależnych.

Jak się wydaje, pierwsza informacja o planowanej modernizacji linii kolejowej pojawiła się na forum Moje Dopiewo, i to ze złośliwym komentarzem administratora pod adresem Radnych z klubu JesteśMY na Tak - https://blogdopiewo.blogspot.com/2020/07/informacja-publiczna-w-gminie-dopiewo.html.

Włodarze Gminy wielokrotnie udowodnili, że nie prowadzą otwartego dialogu z mieszkańcami a wiele spraw załatwianych jest bez informowania opinii publicznej, nawet z naruszeniem obowiązujących przepisów. Takim przykładem może być budowa stacji paliw w Dąbrówce. Plan budowy dróg, i nie tylko, to już całkowity skandal – lista inwestycji ustalana jest arbitralnie przez zaufane grono. Utrudniany jest dostęp do informacji nt. inwestycji realizowanych na podstawie decyzji o warunkach zabudowy – przykładem może być planowany kompleks biurowo-usługowy przy ul. Ks. S. Kozierowskiego w Skórzewie. Dostęp do projektów planów zagospodarowania został wymuszony ustawą sejmową. Takich przykładów zakulisowego działania jest mnóstwo, pisałam o tym wielokrotnie.

Czy w tej sytuacji radny Krzysztof Kołodziejczyk może mieć choć cień zaufania do Wójta lub Przewodniczącego? – moim zdaniem, absolutnie nie. A wójt Adrian Napierała i przewodniczący RG Leszek Nowaczyk, zamiast ubolewać nad postępowaniem radnego Krzysztofa Kołodziejczyka, który większe zaufanie okazał instytucjom zewnętrznym, powinni w pierwszej kolejności zastanowić się nad sobą. Ale na to jest już chyba za późno – arogancja władzy jest już w zbyt zaawansowanym stadium.

Podsumowując, najbardziej przykry był fakt, że żaden z pozostałych Radnych nie wziął udziału w dyskusji na temat linii kolejowej, mimo iż trwała prawie pół godziny. Dla przypomnienia dodam, że linia kolejowa przebiega przez: Palędzie/Dąbrówkę, Dopiewiec i Dopiewo – dwukrotnie.

Kolejny temat w punkcie wolnych wniosków posiedzenia, dotyczył sprawy publikacji projektów planów zagospodarowania przestrzennego. Jak wiadomo, żeby zapoznać się z projektem, trzeba było każdorazowo fatygować się do Urzędu Gminy.
W tym przypadku kierownik referatu planowania przestrzennego Remigiusz Hemmerling, po raz kolejny wykazał się nie tylko zuchwalstwem, ale i niekompetencją.
Na pytanie o możliwość publikacji projektów uchwał w BIP-ie stwierdził że:
- nie ma takiego obowiązku,
- projekty uchwał publikowane są na stronie Metropolii Poznań.
W obu przypadkach minął się z prawdą. Pierwsza odpowiedź świadczy o nieznajomości prawa - obowiązek taki istnieje od 23 czerwca br. W drugim przypadku również nie ma racji, ponieważ na stronie Metropolii Poznań publikowane są jedynie mapy i to w wersji, w zasadzie nieczytelnej. Dodam, że dotychczasowe przepisy nie nakazywały publikacji projektów na stronie Metropolii Poznań. Jak się domyślam, strona ta jest mniej popularna niż BIP Gminy i dlatego, tam je umieszczano.

Na szczęście, jeszcze w trakcie swojej wypowiedzi Remigiusz Hemmerling dostał informację o obowiązku publikacji planów w BIP-ie. Przykre jest to, że dopiero ustawa musiała wymusić zmianę stanowiska samorządowców. Jest to kolejny przykład na potwierdzenie zarzutu, że włodarzom gminy Dopiewo wierzyć nie można.

Na marginesie dodam, że w Urzędzie Gminy w Dopiewie na stałe zatrudniony jest radca prawny Michał Kublicki a na umowę zlecenie, pracuje jeszcze kilku innych. W tej sytuacji, informowanie urzędników o zmianach w prawie, powinno być realizowane na bieżąco. Czyżby kolejny przykład nieudolności wójta Adriana Napierały jako kierownika jednostki?

Interesującym tematem była również sprawa odbioru odpadów wielkogabarytowych. Pretensje, że odbiór trwał zbyt długo, uważam za w części nieusprawiedliwione. Ilości odpadów były tak duże, że liczba kursów samochodów zbierających z pewnością znacznie zwiększyła się w stosunku do zaplanowanych. Czasem wystarczyło objechać 2-3 posesje, aby samochód był pełny.
Mam natomiast wątpliwości co do faktu, że część gabarytów nie została od mieszkańców odebrana. Sekretarz Małgorzata Wzgarda stwierdziła, że nie wszystkie wystawione gabaryty znajdują się na liście do odbioru. Co w tej sytuacji mają zrobić osoby, którym nie odebrano rur plastikowych, pojemników na farby, szkła okiennego czy zderzaków samochodowych – wywieźć je do lasu?

Po pierwsze uważam, że przy obecnych cenach (27 złotych od osoby miesięcznie), bezwzględnie powinny być odbierane wszystkie odpady, także niebezpieczne. Nie każdy ma możliwość i chęć samodzielnego wywożenia odpadów na PSZOK, tym bardziej, że znajduje się on na peryferiach Gminy.
Po drugie, do roznoszonych po Gminie grafików z terminami odbioru odpadów, powinna być dołączona instrukcja, jak segregować odpady. Informacje dostępne w Internecie bardzo często różnią się w tej kwestii. Tak samo luźne ulotki czy publikacje w „Czasie Dopiewa” (którego chyba nikt nie czyta) nie spełniają swojej roli.
No i po trzecie, może wreszcie Wójt podejmie się rozwiązania problemu, unikania płacenia za odpady przez część mieszkańców, szczególnie tych, którzy podnajmują lokale osobom z zewnątrz. Szczególnie dotyczy to pracowników z Ukrainy.

Na koniec dodam, że art. 3 ust. 2, pkt 6 ustawy o czystości i porządku w gminach - zobowiązuje samorządy do odbioru wszelkich odpadów, także niebezpiecznych. Co prawda, mowa jest tam o tworzeniu punktów selektywnego zbierania odpadów komunalnych, tzw. pszoków.  Jeżeli jednak z posesji odbierane są meble, sprzęt agd itp. (które zgodnie z ustawą mieszkańcy powinni sami dostarczać do pszoku), to również pozostałe odpady, nie wymienione w komunikacie o wywozie gabarytów, Gmina jest w stanie odebrać. Zależy to tylko od właściwej organizacji i dobrej woli.
Zastanawia mnie, kto ustalał listę odpadów, które teoretycznie mieszkańcy powinni sami oddawać do pszoków, a które odbierane są z posesji? Wydaje mi się, że została ona ustalona dość przypadkowo i arbitralnie.
Z informacji, które posiadam, za współpracę z SELEKT-em odpowiada sekretarz Gminy Małgorzata Wzgarda. Z przebiegu Sesji wynika, że część jej obowiązków przejął Remigiusz Hemmerling. Czyżby Pani Sekretarz z tym tematem również sobie nie radziła?

P.s. Na koniec uwaga, nie związana z Sesją ale dotycząca panującej epidemii i przestrzegania narzuconych ograniczeń. Obowiązek noszenia maseczek w publicznie dostępnych obiektach zamkniętych, jak sklepy czy przychodnie jest dość rygorystycznie przestrzegany.
Znacznie gorzej sytuacja wygląda w środkach transportu publicznego na terenie gminy Dopiewo. Mam tu na myśli przede wszystkim busy, obsługujące trasy wewnątrz gminne. Odnoszę wrażenie, że zarówno kierowcy, jak i przytłaczająca większość pasażerów zapomniała o panującym zagrożeniu i wprowadzonych obowiązkach. Ze względu na wielkość tych pojazdów, zachowanie dystansu jest po prostu niemożliwe.
Np. w środę, 5 sierpnia br, w busie jadącym ok. godz. 16:30 ze Skórzewa, na siedem osób, podróżujących, tylko jedna miała maseczkę. Maseczek nie używają również kierowcy, mimo iż nie mają możliwości odizolowania się od pasażerów, a dodatkowo sprzedają bilety.
Nie interesuje mnie, czy pasażerowie mają gdzieś swoje bezpieczeństwo.
Nie interesuje mnie również, że kierowcy narażają na niebezpieczeństwo siebie i funkcjonowanie linii, które w razie pozytywnego testu mogą zostać zawieszone.
Nie interesuje mnie również fakt, że w przypadku stwierdzenia naruszenia przepisów przez kierowców i właściciela, firma może być narażona na roszczenia odszkodowawcze.
Interesuje mnie jednak moje własne zdrowie, które inni użytkownicy transportu publicznego, przez swoją głupotę i bezmyślność, zupełnie niepotrzebnie narażają.
Z doświadczenia wiem, że zwracanie uwagi mija się z celem – osoby lekceważące obowiązek noszenia maseczek zazwyczaj cechuje bezczelność. Może w tej sytuacji trzeba będzie zawiadomić SANEPID, który karą administracyjną w wysokości 30 tys. złotych może obudzić uśpiony rozum?

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz