niedziela, 2 sierpnia 2020

XXI Sesja Rady Gminy Dopiewo 27 lipca 2020 r. (1) – planowanie przestrzenne - posuchy intelektualnej ciąg dalszy


W poniedziałek, 27 lipca br., miała miejsce ostatnia, przed przerwą wakacyjną, Sesja Rady Gminy Dopiewo. Zastanawiałam się, czy zająć się analizą przebiegu posiedzenia, ponieważ jednak włodarze Gminy – mam tu na myśli wójta Adriana Napierałę i przewodniczącego RG Leszka Nowaczyka - po raz kolejny dali popis arogancji i niekompetencji, nie mogę tego wydarzenia pominąć.


Na Sesji po raz kolejny nie pojawił się radny Justin Nnorom, podobno z powodu choroby. Podejrzewam, że jest to tzw. choroba dyplomatyczna. Należy przypuszczać, że dietę radny odbiera w pełnej wysokości. W 2019 r. uzyskał z tego tytułu 16,5 tys. złotych.

Nie wiem, czy to tylko kolejne zbiegi okoliczności, ale za każdym razem, gdy omawiam jakiś istotny temat, po pewnym czasie budzi się Wójt i problem jest analizowany na forum publicznym. Tak było i tym razem.

Do programu Sesji włączono projekt uchwały w sprawie dotacji na budowę urządzeń, służących do zatrzymywania wód opadowych przez mieszkańców oraz podmioty gospodarcze. Szkoda tylko, że odbywa się to wyłącznie w sytuacjach, gdy rząd polski podejmuje jakieś działania (np. zmieniając przepisy) i trzeba się wykazać, aby nie zostać czarną owcą.
Dlaczego samorząd Gminy nie podejmuje podobnych działań w przypadku realizacji własnych inwestycji komunalnych? Takim przykładem może być budowa dróg gminnych. Inwestycje te powodują systematyczne zmniejszanie terenów chłonnych a wody opadowe z nowych dróg, odprowadzane są do cieków wodnych najkrótszą możliwą trasą. Brak jakiejkolwiek refleksji, że część tych wód można by zatrzymać i zagospodarować w okresach suszy.
Takim skrajnym przykładem może być planowana w najbliższym czasie budowa ulic: Piastowskiej, Jagiellońskiej, Fortowej i Palisadowej w Dąbrówce, o której pisałam tutaj - To i owo z Gminy.
Utwardzona powierzchnia ulic wyniesie prawie 10 tys. m2. Każdy większy deszcz to setki metrów sześciennych wody, którą można by zagospodarować, tym bardziej iż warunki terenowe na to pozwalają.
Zamiast tego postanowiono ją najkrótszą drogą, poprzez kanał deszczowy, odprowadzać bezpośrednio do Wirynki, podnosząc równocześnie koszty budowy, ponieważ konieczna będzie budowa przepompowni.
Tak więc, zgłoszona na Sesję uchwała o dofinansowaniu to tylko stwarzanie pozorów troski o środowisko. Już słyszę ten lament urzędników gminnych, którzy będą musieli rozpatrywać wnioski o dofinansowanie urządzeń zbierających deszczówkę.

Z programu Sesji Wójt wycofał projekt planu zagospodarowania terenów przy ul. Środkowej w Trzcielinie. Podobno stało się tak za sprawą dyskusji, prowadzonej przez Radnych na wspólnym posiedzeniu Komisji RG 20 lipca br. Niestety, nie znam przebiegu dyskusji, ani argumentów, jakie spowodowały wycofanie planu. Protokół z posiedzenia ukaże się najwcześniej we wrześniu. Ponadto, nie tylko ja mam coraz większe zastrzeżenia do rzetelności tych protokołów, w których wiele niewygodnych treści jest pomijanych.
W dalszym ciągu podtrzymuję stanowisko, że przeznaczenie 75 ha gruntów rolnych pomiędzy Trzcielinem i Konarzewem pod działalność gospodarczą, to w moim przekonaniu, całkowite nieporozumienie. Pisałam o tym ostatnio tutaj - To i owo z Gminy, jak również już 3 lata temu - Komisja Wspólna RG.
Ten projekt stoi w jaskrawej sprzeczności do podjętej ostatnio akcji ochrony części terenu Gminy przed zabudową. Jak widać, nasi włodarze robiąc jeden krok w przód, wykonują równocześnie 3 kroki wstecz.

Tradycją już się stało, że włodarze Gminy coraz częściej dyskutują, jeżeli można to tak nazwać, poza plecami mieszkańców. Pytania i uwagi do sprawozdania Wójta zadawane są na posiedzeniu wspólnym Komisji Rady Gminy. Podobnie jest ze spotkaniami Wójta z Sołtysami gminy Dopiewo. Na sesjach pojawia się co najwyżej informacja, że wszystkie tematy zostały przedstawione i uzgodnione. To, jakie tematy były omawiane, objęte jest ścisłą tajemnicą. W przypadku Sołtysów tubą propagandową i głównym klakierem Wójta jest sołtys Zakrzewa Albin Czekalski.
Może w tej sytuacji niektórzy z Radnych złamią tradycję i zaczną zadawać pytania do sprawozdania Wójta w czasie Sesji? - jak to miało miejsce jeszcze na początku poprzedniej kadencji.

Część merytoryczna Sesji rozpoczęła się od przegłosowania uchwał dotyczących wymiaru czasu pracy i stawek nauczycieli gminnych. Nie mam zamiaru podważać wagi i zaangażowania nauczycieli, jednak odnoszę wrażenie, że jest to jedna z najbardziej uprzywilejowanych grup zawodowych. Pensja podstawowa dużej części nauczycieli, o ile nie wszystkich, to tylko jeden z elementów składowych, do tego systematycznie podnoszona. Równocześnie jest to jedna z najgłośniejszych i najbardziej roszczeniowych grup.

Dużą część programu Sesji zajęły plany zagospodarowania przestrzennego – głosowano uchwały o przystąpieniu do opracowania lub ich uchwaleniu. Część tych projektów została już przez mnie omówiona - To i owo z Gminy. Dziś pozostałe, pominięte tematy.
Jak się wydaje, wójt Adrian Napierała i urzędnicy zaczynają chwilami rozumieć, że działalność deweloperska przynosi więcej szkody niż pożytku. Inwestorzy, zainteresowani jedynie zwiększaniem zysków, próbują maksymalnie zagęszczać zabudowę. Pomaga im w tym brak planów zagospodarowania przestrzennego na wielu, już częściowo zabudowanych terenach.
Jednym z nich jest obszar w Trzcielinie, w rejonie ulic: Leśne Zacisze i Płk. A. Kopy. Zgodnie z deklaracją Urzędu, plan zagospodarowania ma zahamować zagęszczanie zabudowy na tym terenie. Szkoda, że takich działań nie podjęto kilka lat wcześniej. Efektem tej beztroski są coraz liczniejsze enklawy zabudowy: bliźniaczej, szeregowej i wielorodzinnej - realizowane bez żadnej wizji.

Jednym z planów, któremu byłam od początku przeciwna, jest obszar 16 ha gruntów, w większości III klasy, pomiędzy ulicami: Miodową, Batorowską i Arbuzową w Skórzewie. Przeciwko przeznaczeniu tego terenu pod zabudowę mieszkaniową przez dłuższy czas byli niektórzy Radni z Komisji Rolnictwa, szczególnie Tadeusz Bartkowiak. Jak się jednak okazało, interes dewelopera jest dla Wójta ważniejszy niż dobro wspólne.
Co prawda kierownik referatu planowania przestrzennego Remigiusz Hemmerling próbował udowodnić, że starano się ograniczyć apetyt inwestora, jednak jak to będzie wyglądało w praktyce, czas pokaże.

W/w plan zagospodarowania zaprzepaszcza ostatnią szansę na budowę drogi zbiorczej, która pozwoliłaby wyprowadzić część ruchu pojazdów ze Skórzewa w stronę drogi wojewódzkiej, odciążając tym samym ul. Batorowską.
Jeszcze pod koniec XX wieku i w pierwszych latach XXI wieku, taka możliwość istniała. Powstały nawet przyczółki tej drogi w Skórzewie (ul. Nad Potokiem) i w Dąbrowie (droga wzdłuż potoku na południe od ul. Leśnej).
Pierwszy wyłom nastąpił po uchwaleniu planu pod os. Ławica-Zachód, obejmującego m.in. ulice: Ananasową, Cytrynową i Arbuzową. Nie zostawiono wówczas miejsca na ewentualne poprowadzenie drogi.
Drugi wyłom, to budowa os. Grafitowego, które dochodząc do rowu, uniemożliwia poprowadzenie drogi po drugiej stronie cieku. Co prawda pozostawiono tam pas terenu na drogę lokalną, jednak biegnie ona wzdłuż drogi wewnętrznej i oddziela plac zabaw od osiedla. To tak, jakby przelotówkę poprowadzić przez osiedle mieszkaniowe.

Plan uchwalony 27 lipca br. zamyka ostatecznie możliwość poprowadzenia drogi łączącej ul. Poznańską w Skórzewie z ul. Leśną w Dąbrowie.
Tylko w takiej sytuacji miałaby sens budowa ul. Dojazd w Dąbrowie. W obecnej chwili będzie to wyrzucenie kilku lub kilkunastu milionów złotych w błoto, tylko po to, aby zaspokoić roszczenia osób mieszkających pomiędzy ulicami: Dojazd i Rolną w Dąbrowie.
O ile dobrze zrozumiałam, w czasie Sesji Absolutoryjnej pytanie w sprawie tej drogi, łączącej Skórzewo z Dąbrową, zadał radny Klemens Krzywosądzki. Jeżeli o to pytał, to już ma odpowiedź, że o drodze może właściwie zapomnieć.
Co ciekawe, wśród mieszkańców Skórzewa (m.in. ul. Wiosennej), również rozpowszechniona jest nadzieja budowy drogi wzdłuż rowu do ul. Bukowskiej w Dąbrowie. Wynika to m.in. ze złożonych do planu uwag.
Bardzo mnie w tej sytuacji ciekawi, jak będzie wyglądał przebieg drogi wzdłuż rowu, wyznaczony przez urzędników?
W/w plan zagospodarowania przewiduje dość duży obszar terenów zielonych w sąsiedztwie potoku. Tyle, że Gmina będzie musiała się przygotować na jego zagospodarowanie nieco szybciej, niż w przypadku placu przy ul. Figowej. Jak wiadomo Ławica-Zachód nie inwestuje w tereny publiczne, które nie przynoszą zysku.

Takim przykładem może być kolejny plan dla działki nr ewid. 868 u zbiegu ulic: Biedronki i Pasikonika w Skórzewie. Jest to jedyny, niezagospodarowany fragment tzw. osiedla Makowe I. Ponieważ spółdzielnia Ławica-Zachód nie była w stanie postawić tam budynku mieszkalnego (kiedyś było tam zaplecze budowy), na początku XXI wieku postanowiła się go pozbyć. Nieruchomość nabyła osoba prywatna, która chciała tam umieścić niewielki budynek mieszkalny i wystąpiła o uzyskanie warunków zabudowy.
Dla w/w nieruchomości brak jest planu zagospodarowania. Co ciekawe, uchwalony na początku lat 90-tych plan nie został opublikowany w Dzienniku Urzędowym i nigdy nie wszedł w życie. Zatem osiedle powstało w zasadzie nielegalnie.

Wracając do w/w działki 868, mieszkańcy Osiedla stanowczo zaprotestowali przeciwko budowie obiektu usługowego, żądając utworzenia tam placu zabaw. Ale nie mieli zamiaru dołożyć się do tego zadania, żądając tylko od Wójta odmówienia wydania wz-tki. Ówczesny wójt Andrzej Strażyński najwyraźniej wystraszył się mieszkańców, ponieważ robił wszystko, aby uniemożliwić prawowitemu właścicielowi zagospodarowanie nieruchomości.
Za argumentacją właściciela, który wnioskował o ustalenie dla nieruchomości funkcji mieszkaniowo-usługowej, przemawia fakt, że w Studium Gminy działka oznaczona jest symbolem M1 (teren zabudowy mieszkaniowo-usługowej).
Tak więc, mimo iż jestem zwolenniczką ochrony środowiska i tworzenia oraz zachowania jak największego areału terenów zielonych, w tym wypadku mam wątpliwości co do słuszności w/w planu zagospodarowania. Nie dość, że mogły zostać naruszone prawa właściciela do korzystania z nieruchomości (teren był zaniedbany i nie stanowił żadnej wartości przyrodniczej), to jego zagospodarowanie w kierunku miejsca zieleni publicznej budzi wątpliwości. Z treści uchwały wynika, że powierzchnia biologicznie czynna musi wynosić  co najmniej 50% powierzchni działki.

Z wyjaśnień Remigiusza Hemmerlinga wynika, że Gmina od dłuższego czasu chce nabyć w/w działkę. Niewykluczone, że aby zmiękczyć właściciela i skłonić go do ustępstw, w kwestii ceny nieruchomości, uchwalono plan uniemożliwiający mu realizację zabudowy.
Na terenie nieruchomości dopuszcza się lokalizację sieci i urządzeń infrastruktury technicznej, co w połączeniu z zapisem, iż „ustala się, w przypadku lokalizacji obiektów budowlanych o wysokości równej i większej niż 50 m n.p.t. nakaz zgłoszenia do właściwego organu ruchu lotniczego” - rokuje bardzo źle na przyszłość. Może się mylę, ale w mojej ocenie, zapis ten jednoznacznie sugeruje, że na działce może powstać wieża przekaźnikowa telefonii komórkowej i to zapewne 5G. Wówczas to okoliczni mieszkańcy wpadną z deszczu pod rynnę.

To, co zwróciło moją uwagę w części Sesji, dotyczącej planów zagospodarowania, to dość duży, jak na warunki naszej Gminy, brak jednomyślności Radnych. W wielu przypadkach głosowali oni wbrew oczekiwaniom Wójta i Przewodniczącego, dla których tylko całkowita jednomyślność jest dopuszczalna. Co więcej, z tej jednomyślności wyłamywali się również Radni z klubu Wójta.
Niestety, nie przełożyło się to na ilość zgłoszonych ustnie uwag i zapytań, tak więc możemy tylko zgadywać, dlaczego niektórzy Radni glosowali przeciw lub wstrzymywali się od głosu.

Na koniec tej części, dotyczącej planowania przestrzennego, przykład ewidentnego niechlujstwa lub celowego działania gminnych urzędników. Dotyczy to planu zagospodarowania terenu na cele sakralne przy ul. Ks. A. Kozierowskiego w Skórzewie.
Porównując plan z mapą Studium, dostępną na oficjalnej stronie Gminy, w zakładce „Ważne dokumenty”, widzimy, że teren usług sakralnych przewidziany został na grunty rolne.
Aby umożliwić opracowanie i uchwalenie w/w planu, konieczna była zmiana Studium, jednak z dostępnych, oficjalnych dokumentów tego się nie dowiemy.
Pisałam o tym niedawno, przy okazji zmiany Studium w Konarzewie. Jak widać uaktualnienie dokumentów przekracza możliwości techniczne Urzędu w Dopiewie. Zapewne trzeba będzie poczekać kilka lat na aktualizację, jak to miało miejsce w przypadku planów zagospodarowania przestrzennego.

Na tym może dzisiaj skończę. Drugą, chyba znacznie ciekawszą część Sesji, omówię w kolejnej odsłonie.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz