W
poniedziałek, 27 lipca br., miała miejsce ostatnia, przed przerwą wakacyjną, Sesja
Rady Gminy Dopiewo. Zastanawiałam się, czy zająć się analizą przebiegu
posiedzenia, ponieważ jednak włodarze Gminy – mam tu na myśli wójta Adriana
Napierałę i przewodniczącego RG Leszka Nowaczyka - po raz kolejny dali popis
arogancji i niekompetencji, nie mogę tego wydarzenia pominąć.
Na
Sesji po raz kolejny nie pojawił się radny Justin Nnorom, podobno z powodu
choroby. Podejrzewam, że jest to tzw. choroba dyplomatyczna. Należy
przypuszczać, że dietę radny odbiera w pełnej wysokości. W 2019 r. uzyskał z
tego tytułu 16,5 tys. złotych.
Nie
wiem, czy to tylko kolejne zbiegi okoliczności, ale za każdym razem, gdy
omawiam jakiś istotny temat, po pewnym czasie budzi się Wójt i problem jest
analizowany na forum publicznym. Tak było i tym razem.
Do programu Sesji
włączono projekt uchwały w sprawie dotacji na budowę urządzeń, służących do
zatrzymywania wód opadowych przez mieszkańców oraz podmioty gospodarcze.
Szkoda tylko, że odbywa się to wyłącznie w sytuacjach, gdy rząd polski podejmuje
jakieś działania (np. zmieniając przepisy) i trzeba się wykazać, aby nie zostać
czarną owcą.
Dlaczego samorząd Gminy
nie podejmuje podobnych działań w przypadku realizacji własnych inwestycji
komunalnych? Takim przykładem może być budowa dróg gminnych. Inwestycje te
powodują systematyczne zmniejszanie terenów chłonnych a wody opadowe z nowych
dróg, odprowadzane są do cieków wodnych najkrótszą możliwą trasą. Brak
jakiejkolwiek refleksji, że część tych wód można by zatrzymać i zagospodarować
w okresach suszy.
Takim
skrajnym przykładem może być planowana w najbliższym czasie
budowa ulic: Piastowskiej, Jagiellońskiej, Fortowej i Palisadowej w Dąbrówce,
o której pisałam tutaj - To i owo z Gminy.
Utwardzona
powierzchnia ulic wyniesie prawie 10 tys. m2. Każdy większy deszcz to setki
metrów sześciennych wody, którą można by zagospodarować, tym bardziej iż warunki
terenowe na to pozwalają.
Zamiast
tego postanowiono ją najkrótszą drogą, poprzez kanał deszczowy, odprowadzać
bezpośrednio do Wirynki, podnosząc równocześnie koszty budowy, ponieważ
konieczna będzie budowa przepompowni.
Tak
więc, zgłoszona na Sesję uchwała o dofinansowaniu to tylko stwarzanie pozorów
troski o środowisko. Już słyszę ten lament urzędników gminnych, którzy będą
musieli rozpatrywać wnioski o dofinansowanie urządzeń zbierających deszczówkę.
Z
programu Sesji Wójt wycofał projekt
planu zagospodarowania terenów przy ul. Środkowej w Trzcielinie. Podobno
stało się tak za sprawą dyskusji, prowadzonej przez Radnych na wspólnym
posiedzeniu Komisji RG 20 lipca br. Niestety, nie znam przebiegu dyskusji, ani
argumentów, jakie spowodowały wycofanie planu. Protokół z posiedzenia ukaże się
najwcześniej we wrześniu. Ponadto, nie
tylko ja mam coraz większe zastrzeżenia do rzetelności tych protokołów, w
których wiele niewygodnych treści jest pomijanych.
W
dalszym ciągu podtrzymuję stanowisko, że przeznaczenie 75 ha gruntów rolnych
pomiędzy Trzcielinem i Konarzewem pod działalność gospodarczą, to w moim
przekonaniu, całkowite nieporozumienie. Pisałam o tym ostatnio tutaj - To i owo z Gminy,
jak również już 3 lata temu - Komisja Wspólna RG.
Ten projekt stoi w
jaskrawej sprzeczności do podjętej ostatnio akcji ochrony części terenu Gminy
przed zabudową. Jak widać, nasi włodarze robiąc jeden
krok w przód, wykonują równocześnie 3 kroki wstecz.
Tradycją już się stało,
że włodarze Gminy coraz częściej dyskutują, jeżeli można to tak nazwać, poza
plecami mieszkańców. Pytania i uwagi do sprawozdania Wójta
zadawane są na posiedzeniu wspólnym Komisji Rady Gminy. Podobnie jest ze spotkaniami Wójta z Sołtysami gminy Dopiewo.
Na sesjach pojawia się co najwyżej informacja, że wszystkie tematy zostały
przedstawione i uzgodnione. To, jakie
tematy były omawiane, objęte jest ścisłą tajemnicą. W przypadku Sołtysów
tubą propagandową i głównym klakierem Wójta jest sołtys Zakrzewa Albin
Czekalski.
Może
w tej sytuacji niektórzy z Radnych złamią tradycję i zaczną zadawać pytania do
sprawozdania Wójta w czasie Sesji? - jak to miało miejsce jeszcze na początku
poprzedniej kadencji.
Część
merytoryczna Sesji rozpoczęła się od przegłosowania uchwał dotyczących wymiaru
czasu pracy i stawek nauczycieli gminnych. Nie mam zamiaru podważać wagi i
zaangażowania nauczycieli, jednak odnoszę wrażenie, że jest to jedna z
najbardziej uprzywilejowanych grup zawodowych. Pensja podstawowa dużej części
nauczycieli, o ile nie wszystkich, to tylko jeden z elementów składowych, do
tego systematycznie podnoszona. Równocześnie jest to jedna z najgłośniejszych i
najbardziej roszczeniowych grup.
Dużą
część programu Sesji zajęły plany
zagospodarowania przestrzennego
– głosowano uchwały o przystąpieniu do opracowania lub ich uchwaleniu. Część
tych projektów została już przez mnie omówiona - To i owo z Gminy.
Dziś pozostałe, pominięte tematy.
Jak
się wydaje, wójt Adrian Napierała i
urzędnicy zaczynają chwilami rozumieć, że działalność deweloperska przynosi więcej
szkody niż pożytku. Inwestorzy, zainteresowani jedynie zwiększaniem zysków,
próbują maksymalnie zagęszczać zabudowę. Pomaga im w tym brak planów
zagospodarowania przestrzennego na wielu, już częściowo zabudowanych terenach.
Jednym
z nich jest obszar w Trzcielinie, w
rejonie ulic: Leśne Zacisze i Płk. A. Kopy. Zgodnie z deklaracją Urzędu,
plan zagospodarowania ma zahamować zagęszczanie zabudowy na tym terenie.
Szkoda, że takich działań nie podjęto kilka lat wcześniej. Efektem tej
beztroski są coraz liczniejsze enklawy zabudowy: bliźniaczej, szeregowej i
wielorodzinnej - realizowane bez żadnej wizji.
Jednym z planów,
któremu byłam od początku przeciwna, jest obszar 16 ha gruntów, w większości
III klasy, pomiędzy ulicami: Miodową, Batorowską i Arbuzową w Skórzewie.
Przeciwko przeznaczeniu tego terenu pod zabudowę mieszkaniową przez dłuższy
czas byli niektórzy Radni z Komisji Rolnictwa, szczególnie Tadeusz Bartkowiak.
Jak się jednak okazało, interes dewelopera jest dla Wójta ważniejszy niż dobro
wspólne.
Co
prawda kierownik referatu planowania przestrzennego Remigiusz Hemmerling
próbował udowodnić, że starano się ograniczyć apetyt inwestora, jednak jak to
będzie wyglądało w praktyce, czas pokaże.
W/w plan
zagospodarowania zaprzepaszcza ostatnią szansę na budowę drogi zbiorczej,
która pozwoliłaby wyprowadzić część
ruchu pojazdów ze Skórzewa w stronę drogi wojewódzkiej, odciążając tym samym
ul. Batorowską.
Jeszcze
pod koniec XX wieku i w pierwszych latach XXI wieku, taka możliwość istniała.
Powstały nawet przyczółki tej drogi w Skórzewie (ul. Nad Potokiem) i w Dąbrowie
(droga wzdłuż potoku na południe od ul. Leśnej).
Pierwszy
wyłom nastąpił po uchwaleniu planu pod os. Ławica-Zachód, obejmującego m.in. ulice:
Ananasową, Cytrynową i Arbuzową. Nie zostawiono wówczas miejsca na ewentualne
poprowadzenie drogi.
Drugi
wyłom, to budowa os. Grafitowego, które dochodząc do rowu, uniemożliwia
poprowadzenie drogi po drugiej stronie cieku. Co prawda pozostawiono tam pas
terenu na drogę lokalną, jednak biegnie ona wzdłuż drogi wewnętrznej i oddziela
plac zabaw od osiedla. To tak, jakby przelotówkę poprowadzić przez osiedle
mieszkaniowe.
Plan uchwalony 27 lipca
br. zamyka ostatecznie możliwość poprowadzenia drogi łączącej ul. Poznańską w
Skórzewie z ul. Leśną w Dąbrowie.
Tylko
w takiej sytuacji miałaby sens budowa ul. Dojazd w Dąbrowie. W obecnej chwili
będzie to wyrzucenie kilku lub kilkunastu milionów złotych w błoto, tylko po to,
aby zaspokoić roszczenia osób mieszkających pomiędzy ulicami: Dojazd i Rolną w
Dąbrowie.
O
ile dobrze zrozumiałam, w czasie Sesji Absolutoryjnej pytanie w sprawie tej drogi,
łączącej Skórzewo z Dąbrową, zadał radny Klemens Krzywosądzki. Jeżeli o to
pytał, to już ma odpowiedź, że o drodze może właściwie zapomnieć.
Co
ciekawe, wśród mieszkańców Skórzewa (m.in. ul. Wiosennej), również
rozpowszechniona jest nadzieja budowy drogi wzdłuż rowu do ul. Bukowskiej w
Dąbrowie. Wynika to m.in. ze złożonych do planu uwag.
Bardzo
mnie w tej sytuacji ciekawi, jak będzie wyglądał przebieg drogi wzdłuż rowu,
wyznaczony przez urzędników?
W/w
plan zagospodarowania przewiduje dość duży obszar terenów zielonych w
sąsiedztwie potoku. Tyle, że Gmina będzie musiała się przygotować na jego
zagospodarowanie nieco szybciej, niż w przypadku placu przy ul. Figowej. Jak
wiadomo Ławica-Zachód nie inwestuje w tereny publiczne, które nie przynoszą
zysku.
Takim
przykładem może być kolejny plan dla
działki nr ewid. 868 u zbiegu ulic: Biedronki i Pasikonika w Skórzewie.
Jest to jedyny, niezagospodarowany fragment tzw. osiedla Makowe I. Ponieważ
spółdzielnia Ławica-Zachód nie była w stanie postawić tam budynku mieszkalnego
(kiedyś było tam zaplecze budowy), na początku XXI wieku postanowiła się go
pozbyć. Nieruchomość nabyła osoba prywatna, która chciała tam umieścić niewielki
budynek mieszkalny i wystąpiła o uzyskanie warunków zabudowy.
Dla
w/w nieruchomości brak jest planu zagospodarowania. Co ciekawe, uchwalony na
początku lat 90-tych plan nie został opublikowany w Dzienniku Urzędowym i nigdy
nie wszedł w życie. Zatem osiedle powstało w zasadzie nielegalnie.
Wracając do w/w
działki 868, mieszkańcy Osiedla
stanowczo zaprotestowali przeciwko budowie obiektu usługowego, żądając
utworzenia tam placu zabaw. Ale nie mieli zamiaru dołożyć się do tego
zadania, żądając tylko od Wójta odmówienia wydania wz-tki. Ówczesny wójt
Andrzej Strażyński najwyraźniej wystraszył się mieszkańców, ponieważ robił
wszystko, aby uniemożliwić prawowitemu właścicielowi zagospodarowanie
nieruchomości.
Za
argumentacją właściciela, który wnioskował o ustalenie dla nieruchomości
funkcji mieszkaniowo-usługowej, przemawia fakt, że w Studium Gminy działka
oznaczona jest symbolem M1 (teren zabudowy mieszkaniowo-usługowej).
Tak
więc, mimo iż jestem zwolenniczką ochrony środowiska i tworzenia oraz zachowania
jak największego areału terenów zielonych, w tym wypadku mam wątpliwości co do
słuszności w/w planu zagospodarowania. Nie dość, że mogły zostać naruszone
prawa właściciela do korzystania z nieruchomości (teren był zaniedbany i nie
stanowił żadnej wartości przyrodniczej), to jego zagospodarowanie w kierunku
miejsca zieleni publicznej budzi wątpliwości. Z treści uchwały wynika, że powierzchnia
biologicznie czynna musi wynosić co
najmniej 50% powierzchni działki.
Z
wyjaśnień Remigiusza Hemmerlinga wynika, że Gmina od dłuższego czasu chce nabyć
w/w działkę. Niewykluczone, że aby zmiękczyć właściciela i skłonić go do
ustępstw, w kwestii ceny nieruchomości, uchwalono plan uniemożliwiający mu
realizację zabudowy.
Na
terenie nieruchomości dopuszcza się lokalizację sieci i urządzeń infrastruktury
technicznej, co w połączeniu z zapisem, iż „ustala się, w przypadku
lokalizacji obiektów budowlanych o wysokości równej i większej niż 50 m n.p.t.
nakaz zgłoszenia do właściwego organu ruchu lotniczego” - rokuje bardzo
źle na przyszłość. Może się mylę, ale w mojej ocenie, zapis ten jednoznacznie
sugeruje, że na działce może powstać wieża przekaźnikowa telefonii komórkowej i
to zapewne 5G. Wówczas to okoliczni mieszkańcy wpadną z deszczu pod rynnę.
To,
co zwróciło moją uwagę w części Sesji, dotyczącej planów zagospodarowania, to
dość duży, jak na warunki naszej Gminy, brak jednomyślności Radnych. W wielu
przypadkach głosowali oni wbrew oczekiwaniom Wójta i Przewodniczącego, dla
których tylko całkowita jednomyślność jest dopuszczalna. Co więcej, z tej
jednomyślności wyłamywali się również Radni z klubu Wójta.
Niestety,
nie przełożyło się to na ilość zgłoszonych ustnie uwag i zapytań, tak więc
możemy tylko zgadywać, dlaczego niektórzy Radni glosowali przeciw lub
wstrzymywali się od głosu.
Na
koniec tej części, dotyczącej planowania
przestrzennego, przykład ewidentnego niechlujstwa lub celowego działania
gminnych urzędników. Dotyczy to planu zagospodarowania terenu na cele
sakralne przy ul. Ks. A. Kozierowskiego w Skórzewie.
Porównując
plan z mapą Studium, dostępną na oficjalnej stronie Gminy, w zakładce „Ważne
dokumenty”, widzimy, że teren usług sakralnych przewidziany został na grunty
rolne.
Aby
umożliwić opracowanie i uchwalenie w/w planu, konieczna była zmiana Studium,
jednak z dostępnych, oficjalnych dokumentów tego się nie dowiemy.
Pisałam
o tym niedawno, przy okazji zmiany Studium w Konarzewie. Jak widać uaktualnienie dokumentów przekracza możliwości
techniczne Urzędu w Dopiewie. Zapewne
trzeba będzie poczekać kilka lat na aktualizację, jak to miało miejsce w
przypadku planów zagospodarowania przestrzennego.
Na
tym może dzisiaj skończę. Drugą, chyba znacznie ciekawszą część Sesji, omówię w
kolejnej odsłonie.
Obserwatorka
I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz