sobota, 10 lipca 2021

Baza logistyczna w Gołuskach, gmina Dopiewo (2) – cel uświęca środki

 

Dziś druga część moich rozważań, dotyczących budowy obiektu magazynowo-produkcyjnego w Gołuskach. Nawet pobieżny przegląd dostępnych materiałów skłania mnie do stwierdzenia, że inwestycję, opisaną przeze mnie tutaj - baza-logistyczna-w-gołuskach, trudno będzie zablokować. Pozornie wszystko jest zgodne z prawem.

Aby nie być gołosłowną, postanowiłam w bieżącym tygodniu odwiedzić teren inwestycji. Muszę przyznać, że jej zakres robi wrażenie, co potwierdzają poniższe zdjęcia:


Będzie to z pewnością największy obiekt, jaki powstał na terenie naszej Gminy. Niestety, jak każe tradycja ostatnich lat, mieszkańcy i Gmina nie będą z niej mieli korzyści. Za to jakie stworzy ona uciążliwości, wkrótce się przekonamy.

Wydaje się, że inwestor, firma Segro, obawiając się większych protestów, postanowił postawić mieszkańców przed faktem dokonanym. Przejeżdżałam ul. Szkolną około 3 tygodnie wcześniej (22 czerwca) i widziałam zaledwie zaczątki budowy. Obecnie już wyraźnie widać zasięg hali magazynowej, która wręcz przytłacza ogromem.

Hala powstaje na terenie, objętym planem zagospodarowania, który z kolei jest zgodny z ustaleniami Studium Gminy. A to, czy zarówno Studium, jak plan miejscowy zostały przygotowane zgodnie z oczekiwaniami inwestorów, trudno będzie udowodnić.

Za to, śledząc kolejne dokumenty wydawane przez Urząd i Wójta Gminy Dopiewo, można zauważyć, że cała procedura wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach została tak zmanipulowana, że nie powstydziłby się tego sam Machiavelli.

Nie zamierzam ujawniać wszystkich „kwiatków”, jakich dopuścili się urzędnicy i ich przełożeni. Zainteresowani powinni sami do nich dotrzeć.

O zmyłkowej decyzji z 4 listopada 2019 r. już pisałam. Zapewne miała ona na celu wprowadzenie mieszkańców w błąd, iż hala magazynowa będzie kilkakrotnie mniejsza i zarazem maksymalnie oddalona od terenów mieszkalnych. Trudno będzie jednak zakwalifikować to jako przestępstwo.

Obecnie zwrócę uwagę na dwa inne szczegóły, dotyczące procedowania.

Z decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, wydanej 5 lutego 2021 r. wynika, że Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Poznaniu zwróciło do tut. Urzędu dokumenty sprawy w dniu 22 grudnia 2020 r. Było to związane z zaskarżeniem decyzji z 6 września 2019 r. Nie znam treści decyzji SKO. Wiadomo jedynie, że organ uchylił decyzję Wójta Gminy Dopiewo z 6 września 2019 r. i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Zatem Urząd Gminy w Dopiewie 22 grudnia 2020 r. mógł wznowić postępowanie. Jak się okazało, zrobił to w tempie iście ekspresowym – być może urzędnicy pracowali po godzinach – bo już 31 grudnia tego roku opublikowano w BIP-ie obwieszczenie o możliwości zapoznania się z dokumentacją przed wydaniem decyzji.

Teoretycznie urzędnicy mieli 9 dni na ponowne przeprowadzenie postępowania i przygotowanie kolejnego projektu decyzji. Problem w tym, że okres tych 9 dni objął święta Bożego Narodzenia i niedzielę, które były dniami wolnymi od pracy. Objął on również Wigilię i Sylwestra, w trakcie których urzędy zwyczajowo nie pracują lub uruchamiają dyżury garstki pracowników. Otóż w praktyce pozostały 4 dni robocze, w trakcie których urzędnicy przeprowadzili całą wznowioną procedurę. Kłania się księga rekordów Guinnessa. Żeby nie wyglądało, że powielono decyzję z 2019 r., wprowadzono kilka kosmetycznych zmian i zmieniono kolejność poszczególnych jej części.

Aby było jeszcze śmieszniej, obwieszczenie opublikowane 31 grudnia 2020 r. o godz. 13:52 - dawało to raptem 7 dni na zapoznanie się z dokumentacją i złożenie ewentualnego odwołania od decyzji. Termin ten obejmował z kolei: Nowy Rok, sobotę, niedzielę oraz święto Trzech Króli.

Ponieważ obwieszczenie zostało zapewne opublikowane tylko w Biuletynie Informacji Publicznej – z jego treści wynika bezpośrednio, iż nikogo nie powiadomiono odrębnym pismem – była duża szansa, iż żadna z osób zainteresowanych go nie zauważy. Tym bardziej, że zostało umieszczone w zakładce dla 2017 roku. Z kolei zakładka w BIP-ie, informująca o najnowszych artykułach i aktualizacjach, została skrócona do 10 pozycji. Wystarczyło więc w tym dniu wrzucić 10 dodatkowych komunikatów, aby obwieszczenie w sprawie hali w Gołuskach stało się niewidoczne.

Muszę przyznać, że był to szatański plan, na który nie wpadłabym nigdy w życiu.

Teraz przejdźmy do listy osób odpowiedzialnych za prowadzenie postępowania w sprawie decyzji środowiskowej. Wymienić tu należy w pierwszej kolejności Zbigniewa Kobielę, prowadzącego postępowanie oraz Remigiusza Hemmerlinga, jako bezpośredniego przełożonego. Podpisy tych panów widnieją na dokumentach, więc doskonale wiedzieli, co robią.

Jednak wyżej wymienieni nie działali sami ale z polecenia i pod nadzorem przełożonych, najpewniej Wójta. Adriana Napierały sądzić już nie można, więc pozostaje jego zastępca, obecnie wójt Paweł Przepióra. Po śmierci swojego poprzednika oficjalnie zawiesił urzędowanie, jednak skądinąd wiadomo, że cały czas, do momentu powołania komisarza Zbyszko Górnego, kierował Urzędem z tylnego fotela. A wszystko wskazuje, że także później, do samych wyborów 13 czerwca br. Podpisywał m.in. maile, wysyłane z Urzędu. Przypuszczam, że manipulacja mogła odbywać się za jego wiedzą i zgodą.

Zastanawia mnie, jaką rolę w omawianej sprawie pełniła sekretarz Gminy Małgorzata Wzgarda, która po śmierci Adriana Napierały przejęła część kompetencji, przysługujących wójtowi?

Czy i jaka część odpowiedzialności za powstanie hali w Gołuskach spada na Radnych Gminy Dopiewo? Z pewnością odpowiedzialni są za przegłosowanie planu zagospodarowania przestrzennego w 2015 r. Mało który Radny, a w poprzedniej kadencji (2014-2018) zapewne żaden, nie rozumie przepisów dotyczących zagospodarowania przestrzennego. Zazwyczaj więc, ograniczają się do mechanicznego przegłosowania uchwały, nie rozumiejąc, jakie może ona pociągać za sobą skutki prawne i finansowe.

Z kolei postępowania, kończące się decyzjami administracyjnymi, nie należą już do ich kompetencji. Jednak nie zwalnia to radnych z obowiązku interesowania się tym, co dzieje się na ich podwórku, czyli okręgu wyborczym.

A podwórko radnego Jana Bąka jest wyjątkowo niewielkie. Gołuski na dzień dzisiejszy liczą 680 mieszkańców. Jest to wieś wyłącznie mieszkaniowo-rolnicza, pozbawiona jakiegokolwiek przemysłu czy działalności usługowej. Do dziś nie ma tam nawet sklepu spożywczego.

Tak więc, planowana budowa hali magazynowo-produkcyjnej przy ul. Szkolnej siłą rzeczy powinna wzbudzić zainteresowanie radnego Jana Bąka. Niestety, brak reakcji z jego strony (na komisjach Rady Gminy widoczny jest brak wiedzy merytorycznej a jego aktywność ograniczała się do opowiadania anegdotek/historyjek) – skutkować może poważnymi konsekwencjami. Sąsiedztwo gigantycznego obiektu spowoduje z pewnością obniżenie wartości nieruchomości mieszkalnych.

Jak wiadomo, radny jest osobą wybieraną w wolnych wyborach powszechnych i automatycznie staje się reprezentantem wyborców/mieszkańców gminy i ich interesów, a nie w pierwszej kolejności interesów władzy.

Co więc w tej sytuacji pozostaje mieszkańcom Gołusek, którzy słusznie mają prawo czuć się pokrzywdzeni? Przyznam, że nie chciałabym mieszkać w sąsiedztwie takiego obiektu.

I tu problem wygląda nieciekawie. Zgodnie z art. 36 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, mieszkańcy mogą domagać się odszkodowania z tytułu obniżenia wartości nieruchomości. Jednak prawo to obowiązuje jedynie przez 5 lat od dnia wejścia planu zagospodarowania w życie. Plan w Gołuskach wszedł w życie około 16 czerwca 2015 r. a więc już ponad 6 lat temu.

Obawiam się, że w tej sytuacji mieszkańcy Gołusek mogą zostać na lodzie. Oczywiście nikt z decydentów nie będzie się poczuwał do jakiejkolwiek winy. I to Polska właśnie.

Przy okazji mała dygresja. Wyraźnie widać, że najmłodsi członkowie UE, głównie państwa postkomunistyczne (także Polska), cechują się coraz większymi patologiami. Sprawiedliwość jest tylko dla ustosunkowanych i bogatych. W tej sytuacji zwykły obywatel bez koneksji, nie mający szans na sprawiedliwe potraktowanie, powinien mieć prawo zwracania się bezpośrednio do organów unijnych, z pominięciem krajowego wymiaru sprawiedliwości. Bez tego nic się w krajach takich, jak Polska, na korzyść obywatela nie zmieni.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz