niedziela, 18 lipca 2021

Dlaczego w gminie Dopiewo ciągle brakuje wody? (2) – kto tak naprawdę jest za to odpowiedzialny?

 

Temat niskiego ciśnienia wody w kranach, systematycznie pojawia się w lokalnych mediach naszej Gminy. Wielokrotnie również sama go poruszałam w swoich tekstach na Blogu. Niestety, muszę ponownie do niego wrócić, ponieważ za każdym razem pojawia się wiele manipulacji i przekłamań, i to nawet ze strony osób, które powinny rzetelnie podchodzić do sprawy.

Prawie miesiąc temu, w okresie upałów, jeden z naszych Radnych zauważył, że z kranów woda zaczyna ledwo lecieć. Poszedł jednak po najmniejszej linii oporu, stwierdzając, iż jest to wina właścicieli ogródków, którzy zaczęli je intensywnie podlewać. Znalazł tym samym „kozła ofiarnego”, odpowiedzialnego za problemy.

Gdyby to było takie proste, można by na tym dyskusję zakończyć, wprowadzając całkowity zakaz podlewania ogrodów.

Temat braku wody jest jednak sprawą bardziej skomplikowaną a lista winowajców, jest znacznie dłuższa i obejmuje inne podmioty, niż chciałby tego Radny czy redaktor „Czasu Dopiewa” Adam Mendrala w czerwcowym wydaniu miesięcznika. Nie zamierzam zbyt szczegółowo zagłębiać się w temat – zajęłoby to kilkanaście stron tekstu. Ograniczę się do głównych aspektów.

Jednym z podstawowych czynników, powodujących brak wody, są z pewnością zmiany klimatyczne. O ile ilość opadów w Polsce znacząco się nie zmienia, to na pewno nastąpiły zmiany w ich rozkładzie. Długie okresy suszy przerywane są opadami nawalnymi, co nie sprzyja racjonalnemu wykorzystaniu wód opadowych.

Kolejnym czynnikiem jest systematyczny wzrost temperatur, co wpływa na szybsze parowanie. Wystarczy kilka dni upałów, aby wierzchnia warstwa gleby zamieniła się w popiół.

W tym zakresie działania powinny podejmować przede wszystkim samorządy, tworząc system tzw. małej retencji. Zachęcanie mieszkańców do gromadzenia deszczówki, to próba zrzucenia odpowiedzialności z włodarzy gmin. Od 2 lat posiadam zbiornik na deszczówkę i wiem, że nie rozwiązuje on problemu. Przy dłuższym okresie suszy woda w zbiorniku błyskawicznie się kończy – co to jest 200 litrów na 500 m2 ogrodu?

Aby gromadzić wodę opadową przez cały rok, musiałabym zbudować zbiornik na kilkanaście metrów sześciennych a to już jest duża inwestycja, na którą nie każdy ma środki i miejsce w ogrodzie.

Należy zauważyć, że w tej zachęcie kryje się hipokryzja władz Gminy. Zachęcają mieszkańców do gromadzenia deszczówki, natomiast same bezkarnie wylewają ją do kanału. Przykładem może być „zagospodarowanie” wody, spływającej z dachu budynku Urzędu Gminy w stronę ul. Dworcowej w Dopiewie, co potwierdzają poniższe zdjęcia:


Od strony ul. Leśnej rynny podłączone są bezpośrednio do kanalizacji deszczowej.

Równocześnie kwietniki wokół budynków Urzędu podlewane są bezpośrednio z sieci wodociągowej, na co wskazują węże plastikowe, ułożone na ziemi:

A można by wodę opadową zagospodarować niewielkim kosztem. Pomiędzy budynkiem Urzędu a ul. Dworcową zlokalizowana jest betonowa płyta, zajmująca część trawnika. Najprawdopodobniej jest to stare, zasypane szambo. Bardzo łatwo można by je odtworzyć i przeznaczyć na gromadzenie deszczówki. No, ale łatwiej jest oczekiwać tego tylko od mieszkańców.

Takich miejsc, nawadnianych z gminnej sieci wodociągowej, jest w gminie Dopiewo znacznie więcej. Setki hektolitrów wody zużywane są np. na podlewanie boisk sportowych. Boisko GKS Dopiewo przy ul. Bukowskiej latem nawadniane jest praktycznie codziennie. Z kolei boisko przy ul. Sportowej w Zakrzewie posiada stały system nawadniania, zbudowany kilka lat temu:

W tej sytuacji zarzucanie mieszkańcom, posiadającym przydomowe ogródki, iż zabierają innym wodę, jest wręcz bezczelnością.

Największy jednak wpływ na coraz większe braki wody ma rabunkowa gospodarka władz gminy Dopiewo, nazywana eufemistycznie „planowaniem przestrzennym”. Bez żadnego rozeznania potrzeb i możliwości, przeznacza się kolejne setki hektarów na zabudowę mieszkaniową i działalność gospodarczą. Ma to dwojakie konsekwencje.

Po pierwsze systematycznie zwiększa się zapotrzebowanie na wodę. Każdy kolejny budynek mieszkalny to kilkadziesiąt lub kilkaset hektolitrów wody rocznie na potrzeby domowe. A takich budynków w Gminie powstaje co roku coraz więcej, dzięki „radosnej twórczości” lokalnych deweloperów.

Mam głębokie przekonanie, że firmy dostarczające wodę mieszkańcom nie prowadzą analiz potrzeb i możliwości w tym zakresie. Czy ZUK lub Spółka Wodna w ostatnich latach odmówił komuś dostaw wody? Nie sadzę.

Istnieją narzędzia, umożliwiające ograniczenie zabudowy, a tym samym zmniejszenie presji na rozbudowę infrastruktury wodociągowej, ale w praktyce nikt z tego nie korzysta.

Art. 15, ust. pkt 10 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, stanowi, iż w planie miejscowym określa się obowiązkowo „zasady modernizacji, rozbudowy i budowy systemów komunikacji i infrastruktury technicznej”. Oznacza to, że rozbudowę infrastruktury, taką jak: sieci wodociągowe i kanalizacji sanitarnej oraz deszczowej, należy uzgodnić z ich gestorami.

Podobnie jest w przypadku decyzji o warunkach zabudowy. Art. 61 ust. 1 pkt 3 w/w ustawy stanowi, iż decyzje można wydać w przypadku, gdy „istniejące lub projektowane uzbrojenie…, jest wystarczające dla zamierzenia budowlanego”.

Tak więc, w przypadku każdego planu zagospodarowania, szczególnie obejmującego tereny dotychczas niezabudowane, gestor sieci powinien wydać opinię o możliwości podłączenia planowanych obiektów do sieci. Oznacza to tym samym, że jeżeli możliwości zaopatrzenia w wodę są niewystarczające, gestor sieci powinien odmówić rozbudowy infrastruktury, wójt odmówić wydania decyzji o warunkach zabudowy a rada gminy uchwalenia planu.

A jak to wygląda w gminie Dopiewo, wszyscy wiemy. Wydawane są setki decyzji wz (w 2020 r. było ich 233) oraz uchwalane wiele planów zagospodarowania przestrzennego (w ub.r. było ich 15). Są to setki hektarów, które trzeba zaopatrzyć w wodę. Gdy zaczyna brakować gruntów rolnych niższych klas, zaczyna się kombinować ze zmianą klasyfikacji gruntów klas wyższych.

I tu pojawia się drugi aspekt. Tereny niezabudowane – grunty rolne a szczególnie leśne - nie generują zapotrzebowania na wodę z sieci wodociągowej. Wręcz przeciwnie, zatrzymują większość wód opadowych. Przeznaczanie kolejnych terenów pod zabudowę, to ograniczanie możliwości absorpcji wody przez grunt. Woda ta odprowadzana jest do rowów i następnie spływa bezużytecznie do morza.

Takim świeżym przykładem może być budowa hali logistycznej w Gołuskach. Powstaje ona na terenie ok. 11 ha, który dotychczas był gruntem rolnym i zatrzymywał całą wodę opadową. Wkrótce większość tego obszaru zostanie zabudowana a wody opadowe, będą odprowadzane do pobliskiej Wirynki. A będą to ilości niebagatelne.

Jak wynika z karty informacyjnej przedsięwzięcia, powierzchnie nieprzepuszczalne (hala, drogi dojazdowe, parkingi) stanowić będą ok. 9 ha. W przypadku opadu 50 l/m2, mamy zatem 450 hektolitrów opadów (tj. 4 500 000 l), które nie zasilą wód gruntowych a zostaną spuszczone do kanału.

Podobnie jest z budową dróg. Ulice nieutwardzone wchłaniają całą wodę opadową, natomiast z dróg utwardzonych spływa ona bezużytecznie do kanalizacji.

To, co teraz powiem, wielu osobom się nie spodoba. Należy zaprzestać utwardzania kostką betonową lub masą bitumiczną dróg osiedlowych o niewielkim natężeniu ruchu. Należy je budować z materiałów przepuszczalnych, np. grysu kamiennego. W ten sposób kilka lat temu utwardzono ul. Słoneczną w Palędziu i metoda ta, póki co, chyba się sprawdziła. Solidnie wykonana nawierzchnia jest dość trwała i nie wymaga częstych napraw:

Gmina Dopiewo korzysta obecnie z wód głębinowych w ujęciach: w Dopiewie, Skórzewie i Joance. Ujęcie wody w Dąbrówce użytkuje gmina Tarnowo Podgórne na własne potrzeby. Nie są to zasoby nieograniczone a do tego są trudno odnawialne. Wzrost poboru wody przy zmniejszającym się zasilaniu – jednym z powodów jest właśnie powiększanie areału powierzchni nieprzepuszczalnych – może doprowadzić do sytuacji, że wód podziemnych może zacząć brakować. Czy władze ZUKu i Spółki Wodnej w Dopiewie biorą pod uwagę taki scenariusz? – nie posądzam ich o taką przenikliwość.

A niestety, nie mamy w sąsiedztwie rzeki, z której można by czerpać wodę. No chyba, że zaczniemy korzystać z jez. Niepruszewskiego.

Tereny obsługiwane przez ZUK coraz częściej odczuwają braki w zaopatrzeniu w wodę. Miejscowości, do których jest ona dostarczana przez Spółkę Wodną, na razie, aż takich problemów nie mają. Może się to jednak wkrótce zmienić.

W Dopiewie uchwalono w ostatnich 2 latach plany zagospodarowania dla dużych obszarów mieszkaniowych pomiędzy ulicami: Bukowską i Młyńską. Na etapie wyłożenia są kolejne plany między ulicami; Polną i Leśną oraz pomiędzy ulicami: Więckowską i ks. A. Majcherka. Jeżeli tereny te przejmą deweloperzy, zapotrzebowanie na wodę błyskawicznie wzrośnie.

Niestety, jak każe tradycja, nie obeszło się bez manipulacji. Budowana od kilku lat magistrala wodociągowa – biorąc pod uwagę budowę ujęcia w Joance ponad 20 lat – miała dostarczać wodę mieszkańcom: Dopiewca, Dąbrówki, Dąbrowy i Palędzia. Tak w każdym razie zapewniały władze Gminy jeszcze w 2015 r. - https://gloswielkopolski.pl/dopiero-wody-wystarczy-dla-wszystkich/ar/8995249. Podobnie wypowiadał się także nieceniony „pawelek” na swoim Forum:


Teraz okazało się, że budowa magistrali kończy się w Dopiewcu, w sąsiedztwie przedszkola Leśna Polana. Służyć ma ona przyszłym mieszkańcom Gminy a osoby, które już tu mieszkają, muszą radzić sobie same. Ewentualne przedłużenie magistrali z Joanki do kolejnych miejscowości - zgodnie z wypowiedzią wójta Pawła Przepióry - ginie w mrokach przyszłości.

Podsumowując, temat zaopatrzenia w wodę i problemy z jej brakiem, to szeroka dziedzina. Pominęłam w swoim wywodzie niewątpliwe marnotrawstwo samych mieszkańców, korzystających z wody na potrzeby domowe. Jednak radny Krzysztof Kołodziejczyk z uporem godnym lepszej sprawy, postanowił pójść na skróty i oczekuje wprowadzenia zakazu podlewania ogródków. Uważam, że jako Radny gminy Dopiewo powinien mieć nieco większe rozeznanie, zarówno co do przyczyn, jak i sposobów zmniejszenia lub likwidacji problemu. Tym bardziej, że pewne rozwiązania, np. dotyczące planów zagospodarowania przestrzennego, leżą w gestii Rady Gminy. Niestety, zabudowy Dopiewca nie da się już zatrzymać, można jednak interweniować w przypadkach, gdy nie uchwalono jeszcze planów lub nie wydano decyzji o warunkach zabudowy. Jedynym rozwiązaniem, jest obecnie powstrzymanie urbanizacji gminy Dopiewo. Trzeba likwidować przyczyny a nie zajmować się skutkami, które znikną same po ustąpieniu przyczyn.

P.S. Puentą do dzisiejszego mojego tekstu niech będzie krótki wywiad z profesorem Szymonem Malinowskim - https://dziendobry.tvn.pl/a/czy-zabraknie-nam-wody-ekspert-w-pewnym-momencie-zostanie-przekroczony-jakis-punkt-krytyczny. Jest to jedna z nielicznych osób w Polsce, która widzi zagrożenia i próbuje ostrzegać. Jednak, jak sam twierdzi, jest to głos „wołającego na puszczy”.

Obserwatorka I (Pierwsza)

3 komentarze:

  1. Z przykrością stwierdzam, że moje wypowiedzi dot. problemów z ciśnieniem wody zostały potraktowane... wybiórczo.
    Po pierwsze, zanim zapytałem o "ostatnią deskę ratunku" (ewentualny zakaz podlewania w określonych porach dnia), przez lata publicznie zadawałem pytania wójtowi Napierale o rozwiązania infrastrukturalne. W odpowiedzi słyszeliśmy, że sytuacja ulegnie wyraźnej poprawie po dociągnięciu nowej magistrali do Dopiewca, a ponadto że planuje się dalsze etapy rozwoju tejże magistrali w kierunku Dąbrówki.
    I po drugie, zamiast sprostowania o rzekomym pójściu przeze mnie na skróty w kwestii wody, fragment mojej wypowiedzi z debaty o stanie gminy w dniu 30 czerwca br.:
    "Problemy z brakiem wody są realne i dotyczą wielu osób w Dąbrówce... Mówię o tym w kontekście tego co jest napisane w Raporcie, gdzie jest mowa, że nowa magistrala umożliwi dalszy rozwój w zakresie zabudowy mieszkaniowej terenów wokół Dopiewca, a na końcu tej rury mamy Dąbrówkę, gdzie są problemy, to to jest dyskusja o tym co dalej z zabudową mieszkaniową Dopiewca. Nawet nie chodzi o to co jest dzisiaj, tylko co będzie dalej."
    To tyle, mam nadzieję, że przy kolejnej okazji moje wypowiedzi publiczne będą tutaj przywoływane z większą starannością.
    Krzysztof Kołodziejczyk, radny Gminy Dopiewo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi przykro, ale moim zdaniem to Pan, jak i cały samorząd gminy Dopiewo podchodzi do tematu wybiórczo. Starałam się to uzasadnić w powyższym poście. Konieczne są zmiany systemowe, a nie przykrywanie syfa pudrem i szukanie kozła ofiarnego. A czepianie się słówek to próba rozmycia problemu. Zabudowy Dopiewca już się nie zatrzyma, dzięki radosnej twórczości byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego. Trzeba powstrzymać dalszą bezładną urbanizację Gminy. A to jest zadanie Rady Gminy - o jej kompetencjach wyraźnie mówi ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.

      Usuń
    2. Niczego nie pudruję, niczego nie rozmywam... Jestem od zawsze zwolennikiem zmiany polityki przestrzennej (na poziomie lokalnym. a nawet krajowym). Sęk w tym, że takie decyzje wymagają większości, a jak jest w naszym samorządzie od dość dawna to chyba wie każdy nawet średnio zorientowany mieszkaniec. Na dodatek w wyborach wygrywa hasło "kontynuacji"... Proponuję bardziej realistyczne podejście i wspieranie tego co w tym momencie jest możliwe, na przykład jawność decyzji o warunkach zabudowy, o co konsekwentnie zabiegamy jako klub radnych niezależnych.

      Usuń