niedziela, 25 lipca 2021

Gmina Dopiewo okiem Obserwatorki I – edycja 2021 (2) – Zborowo w pełni sezonu

 

Kontynuuję temat, związany z bezpośrednimi obserwacjami w terenie, przedstawiając kilka refleksji z pobytu w Zborowie. Odwiedziłam je w czwartek, 22 lipca br. i muszę przyznać, że był to dobry wybór. Oprócz wczasowiczów, przebywających na polu namiotowym, dwóch znudzonych ratowników, na plaży przebywała jedynie wycieczka dzieci kolonijnych.

Opis zacznę jednak od Fiałkowa, gdzie rozpoczęłam swój spacer. Miejsce to potwierdza w całej rozciągłości przekonanie, że troska samorządowców gminy Dopiewo o mieszkańców, to tylko mit. Mimo, iż w Fiałkowie i północnej części Dopiewa mieszka stosunkowo niewiele osób, to mają one też prawo do zapewnienia bezpieczeństwa.

Wystarczy przejść się 200-300 m ul. Więckowską w Dopiewie, żeby stwierdzić, iż jest to trasa dla ludzi o mocnych nerwach. Samochody, zwłaszcza ciężarowe, jadą z prędkością, ile fabryka dała. A droga nie ma nawet nieutwardzonego pobocza:




Fragment pokryty betonową kostką to wjazd na posesję.

Na budowę ścieżki pieszo-rowerowej z Dopiewa do Więckowic za bardzo nie ma co liczyć – samorząd Gminy ma inne priorytety, jak np. pumptrack w Dąbrówce. Jest to odcinek o długości ok. 2,8 km i koszt budowy z pewnością byłby wysoki.

Można jednak pomyśleć chociażby o zatoczkach na przystankach linii 792 w Fiałkowie i Dopiewo/Więckowska II. Z busa korzysta sporo osób (głównie kobiet w starszym wieku), dojeżdżających na zakupy do Dopiewa. No, ale z tą kategorią mieszkańców nie trzeba się liczyć. I tak pójdą na wybory, gdy zażyczą sobie tego włodarze.

Wysiadłam z busa, jadącego z Dopiewa - w Fiałkowie, ponieważ chciałam z bliska przyjrzeć się dawnej alei dworskiej, obecnie drodze do Zborowa. Z daleka aleja prezentuje się całkiem nieźle. To, co rzuca się w oczy, już na samym początku, to coraz liczniejsze ubytki w drzewostanie:

Na całym odcinku, o długości ok. 1,8 km, ubytków w drzewostanie jest całkiem sporo:


Drzewa mają już swoje lata, poza tym cywilizacja raczej im nie służy.

Co prawda, Gmina prowadzi nasadzenia w miejscach, gdzie wycięto drzewa, jednak widać w tym brak systematyczności.

Poniższe zdjęcie potwierdza, że przyroda potrafi być silniejsza od człowieka:


Z pnia wyciętego drzewa wyrosła spora kępa nowych odrostów. Nie wszystkie gatunki są jednak tak silne.

Droga dojazdowa do Zborowa, w którą zamieniła się aleja, jest wyjątkowo wąska. Wyminięcie się, nawet samochodów osobowych, stanowi problem. Aby temu zaradzić, utworzono tzw. mijanki, jednak w moim przekonaniu, jest to tylko zachowanie pozorów działania.


Teren po obu stronach drogi jest niezabudowany i niezalesiony, więc wytyczenie drogi wzdłuż istniejącej alei nie stanowiłoby żadnego problemu. Konieczna byłaby budowa jednego przepustu nad strumieniem przecinającym drogę.

Natomiast obecną drogę z powodzeniem można by przekształcić w deptak i ścieżkę pieszo-rowerową. Nie podejrzewam jednak, aby ktokolwiek z decydentów nad tym tematem się pochylił i konieczność działania w tym kierunku, zrozumiał.

Przejdźmy teraz do plaży w Zborowie. Na pierwszy rzut oka wydaje się ona terenem bardzo zadbanym. Zbudowano boiska do gier zespołowych, plac zabaw, wiaty biesiadne itp. Utworzono pole namiotowe a latem czynne są punkty gastronomiczne.



GOSiR Dopiewo, który zarządza tym terenem, dba o utrzymanie zieleni (koszenie trawy) i czystość. Niestety, mam kilka zastrzeżeń, o których pisałam już w poprzednich latach.

To, co rzuca się w oczy, to prawie całkowity brak drzew. Osoby, które nie mogą przebywać na słońcu, nie mają wiele możliwości ochrony przed nim. O utworzenie pasa zieleni, oddzielającego plażę od terenów zamieszkałych, mieszkańcy postulują już od lat - niestety, bezskutecznie. Gmina najwyraźniej jest głucha na potrzeby mieszkańców, z których zdaniem przecież nie musi się liczyć.

Z ogólnej powierzchni plaży, dostępnej dla wypoczywających, o powierzchni ok. 4 ha (nie wliczam przybrzeżnych trzcin), aż 1,5 ha zajmuje parking dla samochodów. Jest to swoiste kuriozum, charakterystyczne dla gminy Dopiewo. Co więcej, w budżecie Gminy na 2021 r., przeznaczono 340 tys. złotych na dalszą rozbudowę parkingu, który faktycznie wykorzystywany jest raptem kilkanaście dni w ciągu roku (najczęściej w soboty i niedziele). Jest to klasyczny przykład marnotrawstwa środków publicznych.

Podobne wątpliwości budzi planowana za prawie 240 tys. złotych budowa ciągu pieszego przy jez. Niepruszewskim. Obecna nawierzchnia trawiasta, jest w moim przekonaniu, całkowicie wystarczająca. Tym bardziej, że plaża w Zborowie masowo odwiedzana jest najwyżej przez 3 miesiące w roku.

Jak się okazuje, troska o czystość i porządek na plaży, jest pozorna. W szuwarach koło mariny zauważyłam kilka porzuconych betonowych ławek:

Najwyraźniej, gospodarze terenu, nie wiedzieli, co z nimi zrobić i porzucili je w krzakach, licząc, że za rok lub dwa zarosną chaszczami i staną się niewidoczne. Jest to przykład wyjątkowego niechlujstwa.

Sprawa, która bulwersuje mnie od kilku lat, to brak zagospodarowania tzw. mariny. Wyremontowana przez wójt Zofię Dobrowolską, służy jedynie jako magazyn narzędzi ogrodniczych i pomieszczenie socjalne. Obecne władze cały czas próbują udowodnić, że była to zła decyzja, potwierdzając tym samym swoją ciasnotę umysłową. Ile trzeba mieć w sobie złej woli, aby torpedować pomysł, tylko dlatego, że zrealizował go ktoś inny.

Po raz kolejny również pokazuję przystań, która jest obrazem nędzy i rozpaczy. Zarośnięte brzegi, zatopione łódki (w niektórych pojawiły się nawet wodne rośliny), to kolejny przykład niechlujstwa i bylejakości.




A zbudowanie przy marinie przystani z prawdziwego zdarzenia, pozwoliłoby na rozwój sportów wodnych, szczególnie dla dzieci i młodzieży oraz znacznie wydłużyłoby okres korzystania z plaży w Zborowie. Jak widać, po raz kolejny głupota wygrywa ze zdrowym rozsądkiem. No, ale obecne władze gminy Dopiewo, zdążyły już mnie do tego przyzwyczaić.

Na przystani mogłaby również funkcjonować wypożyczalnia sprzętu wodnego. Zamiast tego wycięto pas trzcin, żeby wypożyczalnie umieścić w szuwarach:


Stare powiedzenie mówi, że myślenie ma przyszłość. Niestety, nie dotyczy to włodarzy gminy Dopiewo.

Na koniec drobiazg, który też świadczy o braku gospodarności i troski o otoczenie. Przy skrzyżowaniu ulic: Lotniczej, Wioślarskiej i drogi do Fiałkowa, ustawiono wiatę przystankową. Dwie ostatnie drogi mają nawierzchnię asfaltową, natomiast ul. Lotnicza utwardzona została grysem kamiennym. Przejeżdżające ul. Lotniczą pojazdy nawiozły sporo grysu na drogi asfaltowe:


Pokonanie tego odcinka jest nie tylko uciążliwe dla pieszych i rowerzystów, ale może stanowić również zagrożenie dla osób, przebywających na przystanku, przez kamienie wylatujące spod kół pojazdów. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby umieszczenie w tym miejscu progu zwalniającego, który zmuszałby kierowców do zmniejszenia prędkości a równocześnie, stanowiłby zaporę dla kamieni.

Przyznam, że samo pisanie o powyższych problemach, wyprowadziło mnie z równowagi. Chciałam jeszcze napisać, na przykładzie Zborowa, jak prywata wygrywa z dobrem publicznym, ale zostawię ten temat na inną okazję.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz