wtorek, 20 lipca 2021

Zielona gmina Dopiewo (2) – realna potrzeba czy mrzonka ekoentuzjastów?

 

Nieco ponad 2 miesiące temu popełniłam tekst pod podobnym tytułem - link. Mimo, iż cieszył się on umiarkowanym zainteresowaniem Czytelników, postanowiłam wątek kontynuować. Mam cichą nadzieję, że moje teksty obudzą chociaż kilka osób, bo na większe zainteresowanie społeczeństwa problemami środowiska, nie ma co liczyć.

Zacznę dość nietypowo, chcąc na jednym przykładzie pokazać stan intelektualny współczesnego społeczeństwa polskiego. Niedawno rzucił mi się w oczy wpis dziennikarza Przemysława Kossakowskiego, notabene osoby publicznej. Otóż na swoim profilu wręcz chwali się mandatem, otrzymanym za przekroczenie prędkości, nazywając to eufemistycznie „obywatelską niedoskonałością”. Jego tekst został entuzjastycznie przyjęty przez internautów, którzy dali mu ponad 23 tysiące polubień. Jak widać, nastały takie czasy, że głupota i chamstwo jest dziś powodem do dumy i spotyka się z powszechnym aplauzem.

Wniosek nasuwa się jeden – Polska to kraj w przytłaczającej większości egoistycznych głupców, na dodatek przekonanych o własnej wyjątkowości.

Przejdźmy teraz do głównego wątku.

Obecnie coraz powszechniejsza jest krytyka samorządów za błędne, żeby nie powiedzieć przestępcze, zagospodarowywanie przestrzeni, nie tylko publicznej. Coraz bardziej stanowcze są głosy, że szybkim krokiem zdążamy do katastrofy ekologicznej.

Należy jednak pamiętać, że samorządowcy i kadra urzędnicza nie są jakąś odizolowaną wyspą, ale stanowią część społeczeństwa. Można w tej sytuacji powiedzieć - jakie społeczeństwo, taka władza.

Kilka lat temu pojawiło się w powszechnym użyciu nowe słowo – „betonoza”. Oznacza ono kompleksową likwidację zieleni i zabetonowywanie wszystkich możliwych miejsc publicznych. Ze swej strony rozszerzyłabym znaczenie tego słowa, na umysły ludzkie. Znaczna część społeczeństwa, łącznie z przedstawicielami organów publicznych, ma tak zabetonowane mózgi, że żadne argumenty nie mają do nich dostępu. Odwiedziłam wczoraj Skórzewo i muszę powiedzieć, że wizyta ta w pełni potwierdziła moje przekonanie.

Zapewne pojawią się głosy oburzenia, że to nieprawda i że większość ludzi kocha przyrodę. Owszem, większość ludzi lubi wypoczywać na łonie przyrody, nad wodą i w cieniu drzew. Najważniejsze, aby te drzewa rosły z dala od naszych domów i mieszkań. W swoim otoczeniu nie tolerujemy prawie żadnej roślinności, szczególnie liściastej a także żadnych zwierząt, poza domowymi.

Kiedyś już podawałam przykład ul. Pogodnej w Skórzewie. Została ona całkowicie zabetonowana – od płotu do płotu:

Nie pozostawiono miejsca na żadne drzewko, krzaczek czy chociażby pseudo trawniczek, zapewne na życzenie mieszkańców tej ulicy.

Przy okazji mała dygresja. Zmarły wójt Adrian Napierała, jaki był, taki był, jednak czasem potrafił się wsłuchać w opinie napływające z zewnątrz. Na oddanej ostatnio ul. Wiosennej w Skórzewie pozostawiono pas zieleni po jednej stronie jezdni:


Otwartą kwestią pozostaje, jak on zostanie zagospodarowany.

Odwiedziłam również tzw. osiedle Makowe V, konkretnie ul. Arbuzową. Spółdzielnia Ławica-Zachód stawia domy nieco odsunięte od drogi, pozostawiając miejsce na małe ogródki od strony ulicy. Jednak większość tych ogródków została przez mieszkańców w całości zabetonowana i zamieniona na miejsca postojowe dla samochodów. Gdzieniegdzie widać pojedyncze kępy trawy ozdobnej, lawendy lub rachityczne drzewka, jednak giną one w masie betonu:



Widocznie mieszkańcy osiedla zieleni nie potrzebują, traktując ją jako zbędny element.

Swoistym kuriozum w Gminie jest osiedle Grafitowe w Skórzewie. W mojej ocenie, jest to najbrzydsze i najbardziej koszmarne osiedle w gminie Dopiewo. Tu zabetonowanie przestrzeni przekroczyło wszelkie granice zdrowego rozsądku. Nie dość, że przestrzeń między blokami to prawie wyłącznie parkingi:

to teren wzdłuż drogi dojazdowej przypomina lotnisko, tyle że zastawione samochodami:

 

Owszem, pojawia się co nieco zieleni, ale jest ona wątła z małymi szansami na przeżycie:


Ale, jak widać, mieszkańcom osiedla to nie przeszkadza – najważniejsze, aby było gdzie zaparkować swój samochodzik. Odnoszę wrażenie, że samochodów na terenie osiedla jest więcej niż mieszkańców.

O tym, że mieszkańców nie interesuje otoczenie, w jakim mieszkają, świadczy stan wąskiego pasa terenu przy rowie, w planie zagospodarowania przewidzianego na teren zabudowy usługowej i zieleni urządzonej:


A budowa osiedla praktycznie została już zakończona.

Co więcej, w szybkim tempie powstaje kolejne bliźniacze osiedle po wschodniej stronie już istniejącego:


Nietrudno domyślić się, że będzie wyglądało identycznie, jak to pierwsze, a może nawet gorzej. W przypadku pierwszego osiedla obowiązuje plan zagospodarowania przestrzennego, który choć w minimalnym stopniu narzucał pewne rygory. W przypadku nowego osiedla nie będą one obowiązywały, ponieważ powstaje ono na podstawie decyzji o warunkach zabudowy.

Pomimo, iż na temat osiedla Grafitowego-bis wypowiadałam się ponad 8 miesięcy temu - link1 link2, do dziś nie zabrał głosu w tym temacie żaden z Radnych Gminy Dopiewo. Nawet ci, którzy domagali się ujawnienia rejestru wuzetek. Odnoszę wrażenie, że jest to temat tabu dla lokalnych samorządowców.

Temat zieleni nie istnieje w świadomości nie tylko samorządu i mieszkańców, ale również przedsiębiorców. Proszę pokazać mi firmę, która potrafiłaby właściwie zagospodarować teren wokół swoich obiektów, bo ja takiej nie znam.

W najlepszym przypadku przedsiębiorcy ograniczają się do utworzenia rachitycznych trawników lub krzewów. Trawniki te są maltretowane ciągłym koszeniem a krzewy przycinane kilka razy w roku, żeby przypadkiem nie przekroczyły 0,5 m wysokości.

Takim przykładem może być „trawnik” wokół galerii Mallwowa w Skórzewie:



Zamiast drzew pojawiają się tam kolejne tablice reklamowe.

Przed marketem Lidl w Skórzewie jakimś cudem ocalała z poprzedniej epoki kępa wierzb. Resztę tzw. zieleni stanowią miniaturowy berberys i cisy.

Natomiast przy Netto w Skórzewie, bezczelnie wyrosła samosiejka akacji, tylko dlatego, że otaczają ją kolczaste krzewy:

Zastanawiam się, jak długo kierownictwo sklepu będzie tolerować tą przyrodniczą samowolę.

Z kolei pas zieleni przed marketem Brico Marche, w tym samym rejonie, prezentuje się tak:

Inny przykład, to sklep Żabka u zbiegu ulic: Jesiennej i Batorowskiej w Skórzewie. Aż prosi się, żeby wygospodarować jakieś miejsce na spokojne zjedzenie loda czy hotdoga - sporo osób przychodzi do sklepu pieszo. Nic z tego, przewidziano tylko miejsca dla samochodów, a o zieleni w otoczeniu sklepu można zapomnieć. Rosną tylko te, które nie potrzebują pielęgnacji, tzw. chwasty:

Teraz coś z samorządowej działalności. W czasie Sesji Absolutoryjnej nowy wójt Paweł Przepióra stwierdził, że Gmina pielęgnuje na swoim terenie około 3800 drzew. Muszę zauważyć, że po odliczeniu powierzchni leśnych, zarządzanych przez Lasy Państwowe, na 1 km2 powierzchni Gminy przypadają 42 drzewa. Raczej nie jest to powód do dumy.

Ponadto, czy do tej liczby Wójt zalicza również miotły, rosnące przed jego gabinetem (jedna właśnie uschła), czy posadzone ostatnio na parkingu zespołu szkolno-przedszkolnego w Dopiewie przy ul. Bukowskiej? W tym ostatnim przypadku już przy posadzeniu kilka z nich było martwych i nawet systematyczne podlewanie nic nie pomoże.

Zauważyłam, że w ostatnim czasie w Gminie sadzi się coraz więcej martwych drzew, czego przykładem mogą być także nasadzenia przy skrzyżowaniu ulic: Arbuzowej i Batorowskiej w Skórzewie:

Czy do wymienionej listy pielęgnowanych drzew wójt Paweł Przepióra zalicza także wierzby przy ul. Bukowskiej w Konarzewie? Niektóre z nich zostały tak dokładnie ogolone z gałęzi, że raczej nie mają już szans na przeżycie:

Tu niewątpliwie swój udział mają rolnicy, którym drzewa przydrożne zazwyczaj przeszkadzają. Gdy takiej zawalidrogi się pozbędą, mogą poszerzyć swoje pole, zaorywując pobocze drogi:

Powiat poznański w ostatnich tygodniach przeprowadził inwentaryzację drzewostanu przy drogach powiatowych. Można zauważyć, że drzewa przydrożne coraz szybciej i masowo usychają:


Jednak oprócz suchych okazów, które już dawno powinny zostać usunięte, do wycinki przeznaczono także drzewa zdrowe, tyle że, w mniemaniu urzędników zbyt duże, aby miały prawo rosnąć:


Masową wycinkę preferują także inne instytucje, jak np. Lasy Państwowe. Planowana linia wysokiego napięcia z Plewisk do Baczyny, miała przebiegać ponad lasem a drzewa miały zostać wycięte tylko w miejscach posadowienia słupów. Najwyraźniej jednak instytucja ta postanowiła skorzystać z okazji i pozyskać drewno na sprzedaż lub PSE obniżyć koszty, montując niższe słupy. W tym celu wycięto kilka hektarów, już i tak okrojonego przez autostradę, lasu w Dopiewie:

Zdaję sobie sprawę, że w gminie Dopiewo jest grupa osób, które chciałyby jak najwięcej zieleni, jednak ich glos jest prawie niesłyszalny. Od czasu do czasu ktoś się oburzy na wycięcie kolejnego drzewa i to w zasadzie wszystko.

W 2017 r. powstał blog Zielone Dopiewo - link, ale administrator działał raptem od maja do września, publikując aż 13 postów.

Żeby cały tekst nie był przesycony pesymizmem, jedna pozytywna informacja, niestety nie z naszego regionu. W województwie opolskim postanowiono przebudować drogę wojewódzką. Zamiast jednak wycinać starodrzew w celu poszerzenia drogi, nową jezdnię poprowadzono obok a starą drogę zamieniono na ścieżkę rowerową - link. Jest to tylko jeden pozytywny przykład w morzu głupoty.

Bodajże już dwukrotnie postulowałam, aby ul. Jesionową w Dopiewcu zamienić na deptak pieszo-rowerowy a drogę dla samochodów poprowadzić obok. Pozwoliłoby to na uratowanie alei jesionów, od których ulica wzięła nazwę. Bardzo wątpliwe, aby ten pomysł spodobał się deweloperowi, także samorządowcom, którym ochrona alei nie bardzo przypadła do gustu. Na kolejnych odcinkach prowadzi się w taki sposób działania (np. obcinanie konarów), aby drzewa uschły. Wówczas w majestacie prawa można będzie je wyciąć.

Tak samo ochroną powinna zostać objęta aleja z Fiałkowa do Zborowa. Prowadzi ona wzdłuż pól i nic nie stoi na przeszkodzie, aby drogę dla samochodów wytyczyć równolegle do alei lipowej. Z kolei dotychczasową drogę należałoby zamienić na ścieżkę pieszo-rowerową.

Niestety, takimi inwestycjami nie są zainteresowani samorządowcy ani mieszkańcy. Świadczy o tym zarówno budżet Gminy (betonowanie kolejnych dróg osiedlowych), jak i DBO (pumptrack w Trzcielinie).

Tym razem zakończę bez podsumowania, bo wnioski nie spodobałyby się zapewne nikomu.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz