sobota, 24 lipca 2021

Gmina Dopiewo okiem Obserwatorki I – edycja 2021 (1) – Gołuski, trochę Palędzia i Dąbrówki

 

Dziś trochę zaległych refleksji z wędrówek po gminie Dopiewo. Nazbierało mi się nieco dokumentacji fotograficznej i muszę ją w końcu wykorzystać. Głównym obiektem mojego zainteresowania będą dziś Gołuski, które odwiedziłam na początku lipca, przy okazji wizyty w okolicach bazy logistycznej przy ul. Szkolnej.

Swoją wędrówkę rozpoczęłam od Palędzia, które, jak się wydaje, również cierpi na brak gospodarza. Niby realizowane są tam inwestycje dla mieszkańców (pozyskano ostatnio środki na zewnętrzną infrastrukturę sportową), ale ograniczają się one do działań pozornych oraz wybranych miejsc – fontanna na stawie, boisko przy ul. Leśnej. Brak jednak troski o sprawy przyziemne, jak czystość i porządek na ulicach:

Z kolei staw przy skrzyżowaniu ul. Ojca M. Żelazka odstrasza, gnijącą roślinnością i śniętymi rybami:

 


Najważniejsze jednak dla radnej/sołtys Palędzia Agnieszki Grześkowiak było zainstalowanie fontanny, mieszającej brudną wodę w zbiorniku.

Również droga z Palędzia do Gołusek, której znaczna część przebiega przez sołectwo Palędzie, to zagrożenie dla pieszych i rowerzystów:

Na lutowej Sesji RG, radny Jan Bąk w czasie wolnych głosów przy omawianiu innego tematu, wspomniał, że już widział projekt (po 6 latach), jak przebiegać ma ta ścieżka pieszo-rowerowa wzdłuż tej drogi - ale póki co, nie zauważył, że nie zarezerwowano żadnych środków w budżecie Gminy na realizację tej inwestycji.

A pobocze ul. Ojca M. Żelazka na wysokości ulic: Morskiej i Bursztynowej jest wręcz tragiczne. Pieszym i rowerzystom, korzystającym z niej po zmroku, można tylko współczuć:


Za to zarządca drogi wykazuje wyjątkową troskę o kierowców, dokonując systematycznych napraw nawierzchni:

Część Dąbrówki, położona po południowej stronie linii kolejowej, to dla większości mieszkańców i samorządowców „terra incognita”. Dzikie wysypisko, o którym kilkakrotnie pisałam, wydaje się częściowo zlikwidowane. Zamiast tego powstaje tam kolejne składowisko materiałów budowlanych, pytanie, czy legalne?:

Przy okazji chciałam zwrócić uwagę na pewien szczegół, związany zarówno z zagospodarowaniem wód opadowych, jak i ochroną środowiska. W wielu miejscach na terenie Gminy na polach po większych opadach pojawiają się zastoiska wody. Jedno z nich zaobserwowałam właśnie na polu kukurydzy, w południowej części Dąbrówki:


Mimo, iż w tych miejscach zazwyczaj nic nie urośnie, z uporem maniaka są co roku zaorywane i obsiewane. Zapewne są to dawne oczka wodne, które zlikwidowano, ponieważ przeszkadzały w pracach polowych. A mogłyby one służyć jako zbiorniki retencyjne. Takich miejsc na terenie Gminy jest całkiem sporo.

Czerwcowa ulewa dotknęła, oprócz Poznania, również część gminy Dopiewo. Wyraźne szkody poczyniła np. w pasie drogowym drogi S11:

Mimo, iż od ulewy minęło wówczas prawie 2 tygodnie, zarządca nie kwapił się z usunięciem szkód. Widocznie nie stanowią zagrożenia dla użytkowników S11.

Przejdźmy teraz do Gołusek, gdzie skupiłam się na obejrzeniu tzw. Parku Wiejskiego. Jego zagospodarowanie jest od kilku lat intensywnie promowane przez wielu mieszkańców Gołusek.

Od razu zaznaczę, że jestem za tworzeniem jak największej liczby terenów zielonych w Gminie. Jednak mam poważne zastrzeżenia, co do sposobu ich zagospodarowania. W dalszym ciągu mam np. problem, do jakiej kategorii obiektów użyteczności publicznej, zaliczyć plac przy ul. Komornickiej w Dąbrówce:

Jest tam więcej betonu i asfaltu niż zieleni, do tego szybko marniejącej:


Zastanawia mnie, czy ten sam los nie spotka parku w Gołuskach? Jak na razie pomysłodawcy skupiają się głównie na infrastrukturze, zieleń traktując jako sprawę drugorzędną. Drzewa, które tam rosną, mają po kilkadziesiąt lat, młodych jest zaledwie kilka.

Mimo, iż Gołuski liczą zaledwie 680 mieszkańców, w parku utworzono już 2 place zabaw – jeden stary z urządzeniami drewnianymi, drugi nowy z elementami plastikowymi:

 


O ile ten pierwszy (starszy) sprawia bardzo przyjemne wrażenie, nowy przypomina bardziej pustynię niż miejsce wypoczynku i zabawy.

Szkoda tylko, że dzieci jakoś mało. W czasie mojego pobytu pojawił się jeden rodzic z dwójką dzieci, ale oczywiście na plac zabaw musiał przyjechać samochodem.

Park jest dość oddalony od terenów zabudowy mieszkaniowej, a znając wygodnictwo współczesnego Polaka, nikomu nie będzie się chciało przychodzić do parku pieszo, szczególnie z dziećmi. Może więc w tej sytuacji, opiekunowie terenu powinni pomyśleć o budowie parkingu dla samochodów? I to od razu na kilkadziesiąt miejsc postojowych. Jak wiadomo, w dzisiejszych czasach parkingi, budowane wszędzie, są najbardziej oczekiwanym elementem infrastruktury komunalnej. W przypadku parku w Gołuskach pewnym usprawiedliwieniem dla mieszkańców, może być fakt braku bezpiecznych dróg dla pieszych i rowerzystów.

Już obecnie pracownicy okolicznych firm parkują, gdzie się da, także na terenie Parku Wiejskiego:



„Samochodoza” to chyba druga, obok „betonozy”, najgroźniejsza choroba współczesnej cywilizacji.

Obiekt, o którym najwyraźniej zapomnieli inicjatorzy zagospodarowania parku w Gołuskach, to budynek świetlicy. Dach pokryty w dalszym ciągu eternitem, powybijane okna na poddaszu, nie najlepiej świadczą o gospodarzach terenu:

Może mieszkańcom marzy się budowa nowego obiektu? W sumie to mają rację. W gminie Dopiewo co roku wydaje się miliony złotych na różnego rodzaju zbędne fanaberie, to należałoby również pomyśleć o budowie nowej świetlicy w Gołuskach. Przecież skarbnik Gminy, Małgorzata Mazurek zawsze na wszystko znajdzie pieniądze, jak to stwierdził przewodniczący RG Leszek Nowaczyk – czyżby posiadała umiejętności większe od biblijnego Salomona?

Podsumowując, mam nadzieję, że opiekunowie Parku Wiejskiego w Gołuskach unikną błędów, systematycznie popełnianych przez różnej maści pseudo urbanistów, tworzących tzw. ład przestrzenny w Gminie. Należy przede wszystkim starać się zachować jak najwięcej istniejącej zieleni a także, realizować w pierwszej kolejności nowe nasadzenia.

Szkoda tylko, że jak zwykle, wiele pomysłów realizuje się bez zastanowienia. Takim przykładem może być miejsce na ognisko, zlokalizowane pod drzewem:

Lipa z pewnością nie należy do drzew, lubiących ogień i gorące powietrze z ogniska.

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz:

  1. Brak chodnika czy nawet utwardzonego i prostego pobocza w Palędziu od stawu do Gołusek to największa hańba gminy i kpina z okolicznych mieszkańców. Codziennie muszę chodzić z wózkiem z małym dzieckiem ulicą wśród jeżdzących TIRÓW, kurierów i zwykłych osobówek. Najgorzej jest na rogu przy zakręcie między Morską a stawem, z jednej strony płot prawie do samej ulicy, z drugiej brak wyrownanego i wykoszonego pobocza. Kierowcy jeżdzą i trąbią ale co z tego?. Gdzie mam iść z wózkiem??, skoro nie ma jak trzeba iść ulicą. Wszyscy się obudzą, jak tam dojdzie do wypadku lub kogoś przejadą. Wtedy będzie pielgrzymki urzędników, wywiady, że co oni nie robli albo zrobili dla bezpieczeństwa pieszych. Wiem jedno, że jak tam coś kiedyś się wydarzy to będę pierwszą osobą, która poinformuje wszelkie możliwe media, Uwagi, Tvny, Polsaty itp. co tu się stalo i ile to już trwa, niech się tłumaczą urzędnicy.

    OdpowiedzUsuń