Jak było do przewidzenia - Sortownia odpadów cz. I,
sprzeciw wobec budowy sortowni odpadów w Bytkowie w gminie Rokietnica, nabrał
charakteru pospolitego ruszenia, niestety bez żadnych merytorycznych
przesłanek. Na forach internetowych przeczytać można jedynie nt. zbiorowego
sprzeciwu wobec planowanej inwestycji, brak jednak konkretnych argumentów
potwierdzających zagrożenie dla mieszkańców. Ilość wniosków (prawie 3 tysiące)
niestety nie przekłada się na ich jakość.
Można zrozumieć, że nikt nie chce
mieć w swoim sąsiedztwie zakładu potencjalnie stanowiącego uciążliwość dla
otoczenia. Tak do końca jednak nie
wiadomo, czy planowy zakład będzie uciążliwy oraz w jakim stopniu dla
mieszkańców? Konieczny jest rzetelny raport oddziaływania na środowisko i
tego Gmina ma prawo żądać od inwestora. Wiadomo jedno, produkujemy coraz więcej
odpadów a dyrektywy unijne i na ich podstawie wprowadzane przepisy, nakładają
obowiązek odzyskiwania coraz większej ilości surowców wtórnych.
Można próbować wywozić odpady
coraz dalej od naszych granic. Należy się jednak wówczas liczyć z coraz
większymi kosztami związanymi z transportem i utylizacją odpadów. Przypuszczam, że mieszkańcy protestujący
przeciwko budowie sortowni będą również przeciwni wzrostowi kosztów ich wywozu.
W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem będzie zaprzestanie produkcji odpadów. Nie
jest to jednak możliwe do zrealizowania.
Uważam, że mieszkańcy zamiast bezmyślnie protestować przeciwko budowie sortowni,
powinni wspólnie z Gminą próbować rozwiązać problem. Protestowanie nie
wymaga żadnego wysiłku, znalezienie rozwiązania jest już znacznie trudniejsze.
Wydaje mi się, że wina za
zaistniałą sytuację leży po każdej ze stron. Gmina uchwalając miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego nie
do końca zdawała sobie sprawę, jakiego rodzaju inwestycje mogą zostać
zrealizowane na terenie objętym wnioskiem. Inwestor
składający wniosek o budowę sortowni odpadów kierował się nie do końca czystymi
intencjami. Z uzyskanych informacji wynika, że raport oddziaływania na środowisko zawiera wiele błędów. Być może
obawiając się reakcji społecznej, próbowano pewne fakty przeinaczyć lub
przemilczeć. Również Przedsiębiorstwo
Usług Komunalnych w Rokietnicy w pierwszym momencie próbowało wprowadzić opinię publiczną w błąd twierdząc, że inwestor
nie składał wniosku o wydanie warunków technicznych na podłączenie do sieci
wodociągowej oraz kanalizacji sanitarnej.
Obawiam się, że unieważnienie
wydanych 7 marca 2012 r. warunków technicznych nie jest do końca zgodne z
prawem. Jedynym argumentem może być fakt, że wnioskodawca jako inwestycję
podał budynek użyteczności publicznej.
Nie mam zamiaru rozstrzygać, czy
inwestycja planowana w odległości 150
m od zabudowy mieszkaniowej będzie miała niekorzystny
wpływ na otoczenie. Chcę się zając przesłankami prawnymi pozwalającymi na
ewentualną odmowę wydania decyzji o
środowiskowych uwarunkowaniach. Bo o tym, że inwestycja uzyskała warunki
zabudowy, przesądza uchwalenie planu zagospodarowania przestrzennego. W § 10
pkt 1 uchwały zapisano, że „na terenie oznaczonym symbolem P dopuszcza się
lokalizację inwestycji mogących znacząco oddziaływać na środowisko”. W tej
sytuacji, jeśli wnioskodawca spełni wymagania związane z ochroną środowisko,
trudno będzie odmówić mu wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.
Uchwalenie planu zagospodarowania
przestrzennego daje gminie prawo do
decydowania o sposobie zagospodarowania terenu, nakłada jednak na nią również
obowiązki wobec inwestorów. Uchwalając plan gmina zobowiązuje się tym samym
na dostawę wody oraz odbiór ścieków. O ile gmina nie jest zobowiązana do budowy
sieci infrastruktury technicznej, o tyle w przypadku gdy inwestor weźmie na
siebie ciężar jej budowy, musi zapewnić mu dostawę wody oraz odbiór ścieków.
Tak więc gmina Rokietnica w
omawianej sytuacji ma niewielkie pole do manewru. Rada Gminy podjęła co prawda
uchwałę o zmianie planu zagospodarowania przestrzennego omawianego terenu,
jednak droga do wprowadzenia zmian jest długa – procedura może trwać ok. 1
roku. W tym czasie inwestor może przeforsować wydanie decyzji zgodnie z
wnioskiem i doprowadzić do realizacji inwestycji.
Reasumując nie twierdzę, że
wybrana przez inwestora lokalizacja sortowni odpadów jest optymalna. Uważam
jednak, że protest nie mający
merytorycznych podstaw nie prowadzi do niczego. Efektem może być w
przyszłości drastyczny wzrost kosztów utylizacji odpadów lub coraz większe kary
nakładane na Gminę za nie wywiązywanie się z nałożonych norm odzysku surowców. Gmina może przecież porozumieć się z
inwestorem, który zamiast dowozić odpady z innych terenów, skupi się na
utylizacji tych wytwarzanych przez mieszkańców. Zminimalizuje to przede
wszystkim koszty transportu, które w przypadku dowozu do Czempinia z pewnością
będą znacznie wyższe.
Droga Obserwatorko, parę słów komentarza do Twojego komentarza :)
OdpowiedzUsuńMam uprzejmą prośbę, abyś wysiliła się nieco i poczytała trochę stronę prowadzoną przez mieszkańców Rokietnicy: http://www.Rokietnica24.pl wówczas znajdziesz kilka odpowiedzi na nurtujące Ciebie pytania.
Teraz kilka słów odnośnie Twojego wpisu. Piszesz:
"sprzeciw wobec budowy sortowni odpadów w Bytkowie w gminie Rokietnica, nabrał charakteru pospolitego ruszenia, niestety bez żadnych merytorycznych przesłanek"
Polecam zapoznanie się z zakładką: http://rokietnica24.pl/co-juz-zrobilismy/
Znajdziesz tam kopie potwierdzonych pism, które przygotowaliśmy w ramach uwag do sporządzonego przez Inwestora Raportu Oddziaływania na Środowisko.
Znajdują się tam uwagi przygotowane przez Stowarzyszenie Rokietnica24.pl dla mieszkańców jaki i uwagi do Raportu samego Stowarzyszenia.