niedziela, 24 czerwca 2012

Sortownia odpadów w Rokietnicy (3) – wstępne podsumowanie


Mimo iż sprawa lokalizacji sortowni odpadów w Bytkowie, w gminie Rokietnica, nie została jeszcze rozstrzygnięta – brak opinii Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz Powiatowej Państwowej Inspekcji Sanitarnej – chcę się pokusić o podsumowanie dotychczasowego przebiegu postępowania.
Otóż wydaje mi się, że zamieszanie wokół sortowni odpadów spowodowane jest przez wszystkie strony postępowania: inwestora, Gminę, mieszkańców oraz obowiązujące przepisy.

Zacznijmy od przepisów. Ustawa z 3 października 2008 r. o udostępnieniu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (Dz. U. z 2008 r. Nr 199, poz 1227). Jak to z polskim prawem zazwyczaj się dzieje, jest ono nieprecyzyjne i powoduje wiele zamieszania. Art. 33 ust. 1 pkt 5 w/w ustawy stanowi, że do publicznej wiadomości podaje się informacje o możliwościach zapoznania się z niezbędną dokumentacją sprawy oraz miejscu, w którym jest ona wyłożona do wglądu. Natomiast art. 33 ust. 2 pkt 2 ppkt b stanowi, że do niezbędnej dokumentacji sprawy należą stanowiska innych organów, jeżeli stanowiska są dostępne w terminie składania uwag i wniosków. Wynika z tego pewna dowolność – organ wydający decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach może wyznaczyć termin rozprawy administracyjnej przed uzyskaniem opinii RDOŚ i PPIS, może jednak poczekać z rozprawą do czasu uzyskania opinii – ustawa nie wiąże terminu składania wniosków z terminem rozprawy. W przypadku tak kontrowersyjnej inwestycji, budzącej społeczne emocje (złożono ponad 2800 wniosków), należało jednak poczekać z rozprawą administracyjną do czasu otrzymania wymaganych opinii. Może się okazać, że organy opiniujące nakażą wprowadzenie istotnych zmian w raporcie oddziaływania na środowisko i konieczne będzie przeprowadzenie ponownej rozprawy administracyjnej i rozpatrzenie zupełnie innych uwarunkowań związanych z planowaną inwestycją.
Kolejnym istotnym elementem w układance jest Gmina. Głosami swoich przedstawicieli uchwaliła miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Plan ten pozwala na realizację inwestycji mogących zawsze znacząco oddziaływać na środowisko. Obowiązujący plan zagospodarowania przestrzennego, z wyłączeniem inwestycji realizowanych na podstawie przepisów odrębnych jak elektrownie jądrowe, pozwala w zasadzie na realizację dowolnych przedsięwzięć, mogących znacząco wpływać na środowisko. Przypuszczam że Gmina, a zwłaszcza radni, uchwalając plan zagospodarowania przestrzennego, nie do końca zdawali sobie sprawę, jaki prezent sobie szykują. W terenie objętym planem, poza oczyszczalnią ścieków, powstały magazyny i hurtownie, które nie mają negatywnego wpływu na środowisko i tereny sąsiednie. Wydawać więc by się mogło, że zagospodarowanie pozostałych terenów będzie podobne. Rzeczywistość jednak okazała się mniej różowa. Podjęcie w tej chwili uchwały o zmianie planu jest nie tylko spóźnione, świadczy również o tym, że tak do końca Gmina nie wie, jakie zająć stanowisko.
Teren działalności gospodarczej oddzielony jest od zabudowy mieszkaniowej pasem drogi powiatowej. W przypadku inwestycji znacząco oddziaływującej na środowisko tereny zabudowy mieszkaniowej mogą być narażone na jej negatywne oddziaływanie. Zapisy w ustawach oraz przepisach prawa lokalnego o tym, że uciążliwości związane z prowadzoną działalnością nie mogą przekraczać granic nieruchomości, jest pustym sloganem. Nie ma takiej opcji, aby wszystkie uciążliwości jak: pyły, hałas, odory zatrzymać w wyznaczonych granicach. Przy obecnej technologii jest niemożliwe – trzeba by zastosować metody z powieści science-fiction i budować wokół nieruchomości pola siłowe. Na obecnym etapie rozwoju technologii wiadomo, że pewne emisje będą oddziaływać na tereny sąsiednie. Pytanie jest więc: jakie będą występować uciążliwości oraz w jakim stężeniu – dopuszczalnym czy zagrażającym zdrowiu i życiu mieszkańców. W pierwszej kolejności należałoby zbadać oddziaływanie zakładu na pracowników w nim zatrudnionych – oczywiście w firmach już funkcjonujących.
Przechodzimy teraz do oceny stanowiska inwestora. Po zapoznaniu się z protokołem z rozprawy administracyjnej należy zauważyć, że inwestor podszedł do tematu zbyt lekko. Co do wartości merytorycznej raportu o oddziaływaniu na środowisko nie będę się wypowiadać, od tego jest Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska oraz Państwowy Inspektor Sanitarny. Uważam jednak, że należało zaproponować warunki, które pozwoliłyby na bardziej przychylne stanowisko mieszkańców i władz Gminy. Zgodnie z deklaracją w sortowni mają być utylizowane odpady sprowadzane z Poznania. Ilość odpadów wytwarzanych w gminie Rokietnica jest nieporównywalnie mniejsza niż w Poznaniu. W chwili obecnej Gmina ma podpisane porozumienie z Centrum Zagospodarowania Odpadów Selekt Sp. z o.o. w Czempiniu. Jest to dość odległa lokalizacja i decydujący wpływ będą miały przede wszystkim koszty transportu. Gdyby utylizacja odbywała się na miejscu, koszty transportu można byłoby zminimalizować, co przełożyłoby się na wysokość opłat ponoszonych przez mieszkańców. Niestety, inwestor takiej propozycji Gminie nie złożył. Stąd też sprzeciw części mieszkańców, którzy nie chcą, aby cudze odpady były utylizowane w sąsiedztwie ich nieruchomości.
Kolejnym błędem inwestora jest brak koncepcji zagospodarowania terenu. Działki przeznaczone pod inwestycję znajdują się w odległości od ok. 120 do ponad 300 m od najbliższej zabudowy. Zdając sobie sprawę z oporu społecznego w tego typu przypadkach, należało przedstawić mieszkańcom optymalny sposób zagospodarowania terenu, tzn. tak zlokalizować obiekty, aby te o potencjalnie największej uciążliwości znajdowały się najdalej od zabudowy mieszkaniowej. Ponadto należało wyznaczyć strefę ochronną, zagospodarowaną pasem zieleni średniej i wysokiej, która byłaby zdolna zatrzymać znaczną część uciążliwości, wydostających się siłą rzeczy poza granice nieruchomości.
Na koniec zostawiam sobie mieszkańców gminy Rokietnica. Z przykrością należy stwierdzić, że w większości nie dorośli oni do merytorycznej i rzeczowej dyskusji. Jest to tym bardziej dziwne, że nowe osiedla na terenie Gminy, a z tych terenów było najwięcej protestów, zamieszkują stosunkowo zamożni i wykształceni mieszkańcy. Można by więc oczekiwać od nich bardziej racjonalnego podejścia. Niestety, większość tzw. pytań, zadanych na rozprawie administracyjnej, to tak naprawdę ostateczne wnioski. Większość osób wypowiadających się na rozprawie była z góry przekonana, że inwestycja przyniesie wyłącznie szkody takie jak: smród, rozwiewane śmieci, szkodliwe gazy i pyły, gryzonie, owady oraz ptactwo roznoszące zarazki (z obowiązującym słownictwem są to bakterie, wirusy i grzyby). Osoby te nawet nie próbują wysłuchać argumentów strony przeciwnej, przekonane o własnej nieomylności. Kuriozalnym jest np. stwierdzenie jednego z mieszkańców, że sortownia odpadów będzie miała negatywne oddziaływanie na życie osób zamieszkujących osiedle Zmysłowo w Mrowienie (odległe o ponad 3 km w kierunku zachodnim). Nie jest to zresztą pierwszy przypadek protestu przeciw budowie jakiejkolwiek infrastruktury komunalnej. Wystarczy przypomnieć zablokowanie budowy zachodniej obwodnicy Poznania, żądanie kablowania linii wysokiego napięcia, protest przeciwko rozbudowie oczyszczalni ścieków w Bytkowie, budowie stacji przekaźnikowych telefonii komórkowej w Mrowinie czy wiatraków produkujących energię elektryczną. Każda z tych inwestycji powodować miała masowy wzrost zachorowalności i śmiertelności wśród mieszkańców. Przykłady można mnożyć i dotyczą niestety nie tylko mieszkańców Rokietnicy. Chcemy korzystać ze zdobyczy cywilizacji, ale wszelkie urządzenia związane z produkcją czy likwidacją odpadów mają być zlokalizowane u sąsiadów. Jest to bardzo przykra konkluzja i nie rokuje dobrze na przyszłość.
Wcześniejsze informacje można znaleźć na stronie - Sortownia odpadów cz I oraz Sortownia odpadów cz II

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz