niedziela, 3 czerwca 2012

Zachodnia Obwodnica Poznania (6) - wielkie otwarcie czy porażka


W poniedziałek 4 czerwca 2012 r. ma się odbyć uroczyste otwarcie kolejnego odcinka Obwodnicy – od węzła Dąbrówka do autostrady A2. Dla mieszkańców gminy Dopiewo i większej części Tarnowa Podgórnego będzie to z pewnością powód do zadowolenia. Co jednak z mieszkańcami pozostałych gmin, przede wszystkim Rokietnicy, którzy nie mogą liczyć na szybkie otwarcie odcinka Rokietnica-Swadzim?

Obiło mi się o uszy, że otwarcia, po raz kolejny, dokonać ma wojewoda wielkopolski Piotr Florek. Zapewne w przemówieniu oficjalnym uzna oddanie do użytku kolejnego odcinka za swój wielki sukces, podobnie jak w listopadzie 2011 r. Ciekawe, czy przy tej okazji wspomni o brakującym odcinku z Rokietnicy do Swadzimia. Zapewne nie będzie chciał psuć sobie nastroju.

Po raz kolejny okaże się, kim są i kogo tak naprawdę reprezentują władze województwa. Wojewoda, jak wynika z przepisów, jest przedstawicielem Rady Ministrów w województwie. Posiada szerokie uprawnienia i kompetencje w zakresie zadań rządowych w województwie – ustawa z 23 stycznia 2009 r. o wojewodzie i administracji rządowej w województwie (Dz. U. z 2009 r. Nr 31, poz. 206). Siłą rzeczy winien mieć też realny wpływ na realizację inwestycji o znaczeniu wojewódzkim i krajowym. Jak się okazuje, to tylko teoria. Wojewoda wielkopolski nie ma żadnego wpływu na decyzje rządu, co więcej nie potrafi wykorzystać narzędzi prawnych, którymi dysponuje.

Niestety, wojewoda nie jest wybierany w wyborach powszechnych – powoływany jest przez Prezesa Rady Ministrów na wniosek ministra właściwego do spraw administracji publicznej. Mieszkańcy nie mają więc możliwości rozliczenia wojewody za jego pracę.
Nasuwa się pytanie, czy wojewoda będzie miał odwagę spojrzeć w oczy mieszkańcom gminy Rokietnica? Wydaje mi się, że tak. Po prostu stwierdzi, że robił co mógł. A że nic nie mógł, to nic nie zrobił. Osoby na takich stanowiskach należą do gatunku nieprzemakalnych – każda, nawet najbardziej zasadna krytyka, spływa po nich jak woda po kaczce.

Szumne deklaracje wielkopolskich posłów, Waldy Dzikowskiego i Rafała Grupińskiego, również należy traktować z przymrużeniem oka. Są to działania pod publikę, jako posłowie na sejm nie mają realnego wpływu na rząd.
Po raz kolejny może się okazać, że potrzeby zwykłych obywateli są zbyt błahe, aby decydenci chcieli się nad nimi pochylić.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz