niedziela, 9 grudnia 2012

Inwestycje drogowe w gminie Dopiewo (2) – Urząd kpi czy o drogę pyta?



Jak zapewne wielu Czytelników zauważyło, moje komentarze dotyczące dopiewskiej rzeczywistości zazwyczaj są krytyczne. Zdaję sobie z tego sprawę, chciałoby się napisać w końcu coś pozytywnego. Niestety, wójt gminy Zofia Dobrowolska, razem ze swoim zapleczem robią wszystko, aby mi to uniemożliwić. Podejmowane przeze mnie swego czasu próby znalezienia pozytywów – budowa ul. Sportowej i Powstańców – spaliły na panewce (brak części oświetlenia i chodników dyskwalifikuje inwestycję, jako przyjazną mieszkańcom). Temat dróg po raz pierwszy został przeze mnie podjęty 4 grudnia 2011 r. - link
Tym razem o nowych inwestycjach gminnych, podjętych pod koniec roku. W listopadzie rozpoczęły się prace związane z remontem ul. Leśnej i Dworcowej w Dopiewie. Inicjatywa chwalebna – obejmuje rejon stacji kolejowej, urzędu gminy, pętli autobusowej oraz posterunków straży gminnej i policji. Jest to obszar newralgiczny dla mieszkańców, stanowi również wizytówkę miejscowości i gminy Dopiewo.
Pytanie, jakie się nasuwa, dlaczego do tej inwestycji przystąpiono w listopadzie, czyli w okresie, kiedy zazwyczaj kończy się wszelkie prace drogowe, poza doraźnymi naprawami? Czyżby pracownicy Urzędu poprosili o radę wróżkę, która przepowiedziała, że zimy w tym roku nie będzie?
Zastanawiam się, jaki był cel rozpoczęcia inwestycji zimą oraz kiedy tak naprawdę można będzie ją zakończyć? Jak wiadomo, po EURO nastąpił spadek zamówień w zakresie budownictwa drogowego. Firmy, które do tej pory nie narzekały na brak zamówień, wszelkimi sposobami zaczynają walczyć o klienta, aby przetrwać na rynku. W okresie zimowym zamówień jest tyle, co na lekarstwo. Ponieważ w przetargach jedynym kryterium jest cena, firmy w nich startujące maksymalnie zbijają ceny. Znam przykład, gdy cena ofertowa stanowiła 1/3 oferty inwestorskiej. Tak więc, wykonawcy idą na granicy opłacalności. Chcąc mimo wszystko wyjść na swoje muszą ciąć koszty. Dotyczy to przede wszystkim materiałów, jak i kosztów osobowych. Zwalnia się część pracowników, przerzucając zadania na pozostałych. Pracownicy zatrudnieni w firmach zazwyczaj mają na utrzymaniu rodziny – proszę postawić się w sytuacji, gdy pracownik z dnia na dzień traci pracę a nie posiada żadnych oszczędności. To wszystko musi odbić się na jakości. Do tego dochodzą długie okresy gwarancyjne – do 36 miesięcy. Wykonawca zobowiązany jest w tym okresie usunąć na własny koszt wszystkie usterki. Kogo gmina będzie ścigać, jeżeli firma w międzyczasie zbankrutuje?
Co ciekawe, dotarły do mnie informacje, że urząd gminy ogłaszając przetarg, zapomniał złożyć wniosek do Starosty Poznańskiego o zgodę na wycinkę drzew i krzewów, kolidujących z inwestycją. Tak więc część prac musi poczekać do czasu uzyskania przez Gminę ostatecznej decyzji na wycinkę.
Uważam w tej sytuacji, że Urząd Gminy w Dopiewie działa na szkodę interesu publicznego. Po pierwsze, jeżeli pozostałe samorządy będą działać podobnie, doprowadzi to do upadku większość firm budowlanych. Po drugie przyczyni się do wzrostu bezrobocia – urzędnicy na ciepłych posadkach nie potrafią tego zrozumieć. Po trzecie upadek większości firm doprowadzi do ograniczenia konkurencji. Firmy, które pozostaną na rynku, zaczną w końcu dyktować warunki – zjawisko zmowy cenowej nie jest w Polsce obce. Okaże się wówczas, że aby rozpocząć inwestycję, Gmina będzie zmuszona zwiększyć ilość środków na nią przeznaczonych. Zapłacą za to wszyscy mieszkańcy. Inna opcja to nadejście firm chińskich. Pierwsze podejście było niewypałem, ale niewykluczone, że próby zostaną ponowione. A dla naszych firm i pracowników pozostanie pójść na zieloną trawkę. Ciekawe, z czego wówczas będzie się utrzymywać nasza gospodarka?
Jak można się zorientować, Urząd Gminy planuje kolejne inwestycje zimowe, m.in. budowę chodnika na ul. Wyzwolenia w Dopiewie – składanie ofert do 18 grudnia 2012 r. Wynika z tego, że jest to świadoma i celowa polityka władz Gminy.
Innym negatywnym aspektem zimowych inwestycji są uciążliwości z prowadzoną budową. Teren wokół urzędu i stacji kolejowej został rozkopany. Stwarza to zagrożenie dla pieszych, jak i kierowców. Ukryte pod śniegiem przeszkody mogą być przyczyną uszkodzeń ciała (złamania kości, urazy) jak i pojazdów – władze gminy muszą w tej sytuacji liczyć się z roszczeniami odszkodowawczymi. Ponadto w wyniku prowadzonych prac drastycznie zmniejszyła się liczba miejsc parkingowych. Obecnie coraz więcej osób pozostawia samochody na stacji kolejowej a do pracy dojeżdża pociągiem lub autobusem. Brak również miejsc dla interesantów załatwiających swoje sprawy w Urzędzie. W związku z tym apeluję do pracowników Urzędu, aby do zakończenia remontu przesiedli się do komunikacji publicznej a swoje miejsca parkingowe udostępnili mieszkańcom. Wiem niestety, że to głos wołającego na puszczy – nikt nie zrezygnuje z wygody – niech mieszkaniec sam się martwi, jak dotrzeć na stację lub do urzędu.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz