niedziela, 2 grudnia 2012

Ekrany akustyczne (3) – koniec szaleństwa?



Tym felietonem mam zamiar podsumować moje rozważania nt. ekranów akustycznych przy drogach. Były one w ostatnich latach montowane bez żadnego uzasadnienia, co więcej opinia publiczna była nastawiana przez media oraz niektóre organy (jak Rzecznik Praw Obywatelskich), aby ustawiać ekrany na wszystkich drogach. Konsekwencje takich działań nietrudno było przewidzieć – za kilka lat mielibyśmy w kraju wyłącznie ekrany akustyczne. Jakie miałoby to konsekwencje dla gospodarki – wkrótce większość ekranów byłaby dostarczana z Chin – wnioski pozostawiam Czytelnikom. Na szczęście, ktoś wreszcie poszedł po rozum do głowy i postanowił zakończyć to szaleństwo. Nie bez satysfakcji stwierdzam, że po raz kolejny moje opinie były słuszne.
Na temat ekranów akustycznych wypowiadałam się na blogu dwukrotnie link link1 zawsze krytycznie wobec ich często bezzasadnego montowania. Jak już wielokrotnie w mediach informowano, instalowanie ekranów znacząco podnosi koszty budowy dróg, nawet o kilkadziesiąt procent. Jak informuje dziennik Rzeczpospolita, koszt budowy autostrady A2 (w informacji nie podano o jaki odcinek chodzi, prawdopodobnie o jeden między Łodzią a Warszawą) wyniósł 200 mln zł, zamiast 120 mln zł.
O powadze problemu świadczyć może fakt, że sprawą nadużywania ekranów akustycznych zajęła się Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Mam nadzieję, że szaleństwo ekranowe w Polsce już się skończyło i zrozumieją to również niektórzy krzykacze z gminy Dopiewo, dotychczas domagający się budowy ekranów dla zabudowy zlokalizowanej nawet w odległości 1 km od drogi ekspresowej czy autostrady. Ministerstwo Środowiska zmieniło dopuszczalne normy hałasu, dostosowując je do norm europejskich. Mają być przygotowane inne rozwiązania, m.in. szpalery roślinności średniej i wysokiej.
Tak więc moje obawy, że w niedługim czasie, jadąc przez gminę Dopiewo, będę jedynie oglądać płoty, chyba się nie spełnią. Rozwój cywilizacyjny niesie ze sobą nie tylko korzyści ale również niedogodności i z tym należy się pogodzić. Jeżeli ktoś nie zamierza się na to godzić, winien albo wyprowadzić się na tereny niezamieszkały (niedawno jedna ze szwedzkich gmin oferowała za darmo działki budowlane za kołem podbiegunowym) lub zrezygnować ze zdobyczy cywilizacji, wracając do gospodarki pierwotnej (komunikacja piesza lub konna).
Należę do osób nie korzystających z prywatnej komunikacji (osoby protestujące na forum Moje Dopiewo raczej odwrotnie) i w związku z tym, mam większe prawo do protestu w sprawie uciążliwości związanych z budową dróg szybkiego ruchu. Nie mam jednak takich zapędów – jeśli ma się nam życzyć lepiej, musimy iść na kompromis. Dziwię się tylko tym, niestety takich osób jest coraz więcej, które z jednej strony chcą w pełni korzystać (oczywiście za darmo) ze wszystkich udogodnień, a wszelkie niedogodności przerzucić innym. Można tu przytoczyć liczne próby przesunięcia dróg ekspresowych czy linii energetycznych na tereny sąsiednie – klasycznym przykładem może być blokowanie budowy zachodniej obwodnicy Poznania przez jednego z mieszkańców Napachania.
Z przykrością należy stwierdzić, że coraz więcej osób kieruje się wyłącznie egoizmem – wszystko nam się należy, jednak nasze potrzeby należy zaspokoić tak, abyśmy nie odczuwali żadnych skutków ubocznych. Niestety źle to rokuje naszej społeczności, również lokalnej.
Podsumowując mam nadzieję, że następne ekrany akustyczne na terenie gminy Dopiewo już nie powstaną. Jedynymi, którzy w mojej ocenie mogą czuć się pokrzywdzeni, są mieszkańcy ul. Leśnej w Dopiewie. Tam ekrany, o wys. nie przekraczającej 2 m, zlokalizowane są do posesji, która znajduje się w odległości 200 m od autostrady. Pomijam tu funkcjonowanie linii kolejowej, która powstała 140 lat temu, przebiegającej kilkadziesiąt metrów od zabudowy. Idąc tokiem myślenia niektórych osób, mieszkańcy ul. Leśnej w Dopiewie winni domagać się ekranów również od PKP. Natomiast najwięksi krzykacze z Gołusek, Dąbrowy, Dąbrówki czy Zakrzewa mieszkają co najmniej 500 m od drogi ekspresowej – większość z nich budowała się w okresie, kiedy przebieg drogi był już wyznaczony.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz