W ubiegłym tygodniu odwiedziłam sołectwo Więckowice, w tym miejscowość
Zborowo dwukrotnie. W związku z tym chcę podzielić się moimi wrażeniami i
odczuciami, aby Czytelnicy mogli skonfrontować je ze swoimi opiniami, jak nasi
samorządowcy radzą sobie z codzienną rzeczywistością.
Na początek zajmę się
Więckowicami. Centralnym punktem wsi
jest rejon ul. Gromadzkiej w sąsiedztwie starej i nowej szkoły, przy
skrzyżowaniu z ul. Jeziorną i ul. Parkową. Przyznam szczerze, że okolica ta
robi przygnębiające wrażenie.
Naprzeciwko wejścia do nowej szkoły funkcjonuje przejście dla pieszych
przez ul. Gromadzką. Faktem jest, że zostało dość dobrze zabezpieczone
barierkami, podobnie jak chodnik wzdłuż szkoły – bezpieczeństwo dzieci jest
najważniejsze. Całkowicie zostało jednak zapomniane przez służby sprzątające.
Grube warstwy ziemi i piasku na chodniku i jezdni, wysokie na pół metra
chwasty, porastające wszystkie nie zabetonowane miejsca, sterta porzuconych
kamieni polnych oraz tzw. teren zieleni publicznej - świadczą o tym, że lokalne władze samorządowe (mam na myśli
przede wszystkim włodarzy: sołtys/radna Anna Kwaśnik oraz rada sołecka Więckowic)
nie interesują się tym terenem, który powinien być wizytówką wsi.
Bezpośrednio przy skrzyżowaniu ul. Jeziornej i Gromadzkiej
zlokalizowana jest kępa drzew, którą ktoś na siłę próbował przerobić na klomb.
Kilka lat temu posadzono wśród kilkudziesięcioletnich drzew kilkadziesiąt
rododendronów, które w sprzyjających warunkach mogą rzeczywiście być ozdobą.
Niestety, chyba warunki środowiska nie były odpowiednie, ponieważ do dziś
ostały się raptem 3 mizerne krzewy.
Nie specjalizuję się w
pielęgnacji roślin ozdobnych, ale wydaje mi się, że przy planowaniu nasadzeń
należy dopasowywać gatunki do istniejących warunków środowiskowych. Ktoś jednak
wyszedł z założenia, że to środowisko powinno dostosować się do jego oczekiwań.
Czy tak ma wyglądać „przemyślana polityka nasadzeniowa”,
którą swego czasu chwaliła się pracownica UG Dopiewo, zajmująca się w Gminie
ochroną środowiska?
Aby wyeliminować rozrost
chwastów, teren „klombu” pokryto folią, którą przysypano korą. Kora po pewnym
czasie uległa przemieszczeniu i obecnie całe płaty czarnej, brudnej folii
znalazły się na powierzchni. Widok ten sprawia odpychające wrażenie, ale
widocznie włodarzom to nie przeszkadza. Może
więc lepiej byłoby, zrezygnować z tworzenia klombu a teren wokół drzew obsiać
trawą.
Równie przygnębiająco prezentuje
się stary, brukowany odcinek ul. Gromadzkiej,
przy którym znajduje się sklep spożywczy i przystanek dla busów.
Nawierzchnia tego fragmentu drogi być może nie spełnia aktualnych standardów,
ale jest pamiątką historyczną. Natomiast
pamiątką nie są juz pobocza tej drogi. Są one tak rozjechane i dziurawe, do
tego pełne głębokich kałuż, że niedługo zabytkowy bruk zacznie się rozpadać a
kierowcy, korzystający z tej drogi (do sklepu trzeba jakoś dojechać) zaczną
niszczyć sobie samochody. A wystarczyłoby pobocza wykorytować i utwardzić
tłuczniem, a jest to raptem odcinek kilkudziesięciu metrów. Jak pokazują
zdjęcia lotnicze, dostępne na mapie Gminy, na drodze tej parkują nawet tiry.
Nawet przystanek dla busów jest
zaniedbany. Tabliczka z rozkładem jazdy zapewne od dawna nie była odświeżana i
obecnie można tylko zgadywać godziny przyjazdu i odjazdu. Brak jakiejkolwiek
ławeczki.
Przy okazji analizy mapy gminnej nasunęło mi się ciekawe spostrzeżenie.
Otóż część ul. Gromadzkiej przebiega przez działkę, na której znajdują się
budynki starej i nowej szkoły. Zgodnie ze stanem prawnym ul. Gromadzka powinna przebiegać
brukowaną częścią przy sklepie. Jak się okazuje, prostując drogę powiatową,
zresztą słusznie, zapomniano o formalnościach prawnych, tj. wydzieleniu części
przeznaczonej pod nowy przebieg drogi i przejęciu jej przez powiat poznański.
Ulica Gromadzka wyprostowana została dość dawno, jednak do dziś nikt nie
zainteresował się tym, aby uregulować sprawy własności. Jest to klasyczny
przykład niechlujstwa, nieudolności i lekceważenia obowiązków przez urzędy
wszystkich szczebli. W omawianym przypadku sprawa dotyczy braku uregulowań
własnościowych pomiędzy Gminą i Powiatem, dlatego też nie rodzi konsekwencji
finansowych. Gorzej, gdy takie zaniedbania dotyczą gruntów prywatnych. W tej
sytuacji pojawia się pytanie, jakie koszty ponosi gmina Dopiewo (czyli de facto
wszyscy mieszkańcy) z tytułu urzędniczej nieudolności? Przykładem może być odszkodowanie
w wysokości 800 tys. złotych za przejęcie ul. Wrzosowej w Skórzewie, poniesione
ewidentnie z winy Urzędu Gminy w Dopiewie. Kwota ta przewyższa koszt budowy ul.
Niezłomnych w Zakrzewie.
Równie nieciekawie prezentuje się ul. Parkowa, która stanowi jedyny
dojazd do Wiejskiego Centrum Rekreacji w Więckowicach. Mogę jeszcze
wybaczyć leżące na drodze gałęzie – aura w tym roku jest wyjątkowo zmienna.
Jednak chwastów, zamiast trawy, porastających wszystkie wolne przestrzenie,
tegoroczną aurą wytłumaczyć się nie da – jest to zwyczajne niechlujstwo. Przy
ul. Parkowej, póki co ocalało kilka drzew. Jedno z nich, być może wskutek zbyt
intensywnej pielęgnacji, nadaje się już do wycinki.
W trakcie wizyty nie omieszkałam
odwiedzić Wiejskiego Centrum Rekreacji w
Więckowicach. Chyba mam wyjątkowego pecha, ponieważ mimo ciągłej rozbudowy
i instalowania kolejnych urządzeń przez sołtys/radną Annę Kwaśnik, po raz
kolejny nie udało mi się spotkać żadnego użytkownika. Łącznie z udostępnionym terenem
szkolnym, mieszkańcy mają do dyspozycji: 2 place zabaw, 2 boiska do koszykówki
(w tym jedno pełne z dwoma koszami), boisko do piłki nożnej i ręcznej, siłownię
zewnętrzną, 2 wiaty biesiadne, nieodzowny w gminie Dopiewo stół do tenisa i
kilka innych atrakcji. W planie są kolejne inwestycje za ok. 18 tys. złotych -
tylko chętnych do korzystania brak. Potwierdził to piknik w Więckowicach, na
którym chyba więcej było organizatorów niż gości - link.
Bliższe przyjrzenie się obiektowi
sprawia, że znacznie traci on na atrakcyjności. Nie wiem, kto w Gminie wpadł na „genialny” pomysł, aby nawierzchnię boisk do
koszykówki budować z kostki betonowej? Każdy upadek grozi poważną kontuzją.
Czy Gmina wykupiła stosowne ubezpieczenie? A może liczy na to, że nikt z takich
boisk nie będzie korzystał?
Z kolei murawa boiska, które w założeniu ma służyć do gry w piłkę nożną lub
ręczną, przypomina pastwisko. Nie dość, ze zamiast trawy mamy przegląd
całej lokalnej roślinności, to sam grunt jest nierówny. Być może teren ten
nadaje się do wypasu owiec i kóz, ale do gier zespołowych już nie bardzo.
Nie wiem kiedy zainstalowano urządzenia siłowni zewnętrznej, jednak
nie noszą one śladów intensywnego użytkowania, podobnie jak stół do tenisa
stołowego. Za to ławki, ustawione wzdłuż ogrodzenia terenu szkoły, zapewne
pamiętają co najmniej czasy budowy nowej szkoły z początku lat 90-tych ub.
wieku.
Dodatkowo, przy ul. Parkowej, z
terenu Centrum wydzielony został fragment o szerokości ok. 5 m i długości ok. 30 m na infrastrukturę
komunalną – zlokalizowana jest tam betonowa studzienka. Nie budziłoby to moich
zastrzeżeń, gdyby chodziło wyłącznie o infrastrukturę. Jak się jednak można
zorientować, wydzielony fragment służy
również jako składowisko odpadów budowlanych. Czy władze Więckowic nie
potrafią wyegzekwować uporządkowania działki?
Podobnie jest ze stanem tzw.
zieleni urządzonej. Południowo-wschodni narożnik Centrum obsadzono krzewami
iglastymi, z których połowa całkowicie uschła lub jest w trakcie wyłączania
czynności życiowych. Wygląda to na jakąś chorobę, która przenosi się na kolejne
krzewy. Tu również próbowano dopasować środowisko naturalne do wybranych
gatunków roślin, jak już wspominałam, zgodnie z „przemyślaną polityką nasadzeniową” Gminy - zamiast wybrać takie, które
sobie poradzą w istniejących warunkach.
Żeby nie było tak minorowo, muszę
potwierdzić, że ktoś jednak odwiedza Wiejskie Centrum Rekreacji w Więckowicach.
Świadczą o tym liczne niedopałki w trawie wokół wiat biesiadnych oraz puszki i
butelki po piwie w pojemniku na odpady.
Podsumowując należy stwierdzić,
że najważniejszy fragment Więckowic
został przez włodarzy, a może włodarkę, całkowicie zapomniany. Może
należałoby jednak od czasu do czasu wysiąść z samochodu i przejść się po wsi
pieszo. Z okien samochodu wielu szczegółów nie sposób zauważyć. Pani
Sołtys/Radna woli jednak widzieć niedociągnięcia innych. Na którejś z sesji RG
Dopiewo zwróciła uwagę na zły stan techniczny ogrodzenia parku dworskiego
wzdłuż ul. Gromadzkiej. Faktem jest, że ogrodzenie to jest w opłakanym stanie,
ale póki co stanowi własność prywatną. Jeżeli Sołtys/Radna uważa, że ogrodzenie
stanowi zagrożenie, powinna fakt ten zgłosić do odpowiednich organów za
pośrednictwem Urzędu Gminy. Zapewne teren parku dworskiego jest w zasięgu kompetencji
konserwatora zabytków, konserwatora przyrody, jak również nadzoru budowlanego
oraz zarządcy drogi powiatowej. To te organy powinny zając się tematem, chociaż
jak znam życie, każdy z nich będzie próbował ten problem przerzucić na innych.
PS. W ostatnim „Czasie Dopiewa”
pojawił się artykuł „Pięknieją wielkopolskie wsie” autorstwa: Joanna Napierała
i Michał Juskowiak.
Uważam, że przygotowanie projektu i zabieganie o środki zewnętrzne powinno być
nagrodą dla sołectwa za gospodarność, czystość, porządek. A Więckowice są bardzo zaniedbane, i to w
miejscach, o których wyglądzie decydują włodarze. Być może osoby rozstrzygające
konkurs z ramienia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego nie mają
pojęcia jak prezentują się Więckowice (na papierze można napisać wszystko), ale
od urzędniczki przygotowującej ten projekt, oczekiwałabym znajomości tematu. Dodam,
że Więckowice stanowią bramę wjazdową do gminy Dopiewo od strony zachodniej.
Jak zwykle temat za bardzo mi się
rozrósł, więc Zborowo musi jeszcze poczekać - link
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz