czwartek, 7 lipca 2016

Polityka kadrowa w Urzędzie Gminy Dopiewo (3) – coraz więcej znaków zapytania



Na temat polityki kadrowej w obecnej i poprzedniej kadencji wypowiadałam się wielokrotnie. Powiem szczerze, że decyzje podejmowane przez włodarzy były często dla mnie całkowicie niezrozumiałe. Do wznowienia tematu skłoniły mnie komunikaty o kolejnych naborach na stanowiska urzędnicze, które w ostatnim czasie ukazały się w oficjalnych mediach.


Dotychczas informacje o naborze na stanowisko urzędnicze ukazywały się wyłącznie w Biuletynie Informacji Publicznej. W ostatnim czasie odstąpiono od tej zasady. W dniu 10 czerwca br. na oficjalnej stronie Gminy ukazało się ogłoszenie o pracy na zastępstwo w referacie planowania przestrzennego - link. W kolejnych dniach opublikowano 2 dalsze ogłoszenia, dotyczące pracy w referacie inwestycji. W pierwszym przypadku komunikat o naborze ukazał się również na 3 stronie czerwcowego wydania „Czasu Dopiewa”. Czyżby Gminie dramatycznie zaczęło brakować wykwalifikowanych kadr?

Zanim przejdę do analizy obecnej sytuacji, muszę się cofnąć w czasie, do 10 czerwca 2015 r. Wówczas to opublikowano komunikat o naborze na stanowisko inspektora ds. planowania przestrzennego. Pisałam o tym tutaj - link, więc nie będę tematu rozwijać. Moja konkluzja była taka, że na to stanowisko może się zgłosić tylko desperat. Okazało się, że taki kandydat się znalazł i to bynajmniej nie był desperat.
W dniu 27 listopada 2015 r. ukazało się kolejne ogłoszenie dotyczące naboru do referatu planowania przestrzennego. Nowy pracownik miał zająć się naliczaniem opłaty adiacenckiej, a więc częścią tych obowiązków, które należały do pracownika wyłonionego w wyniku naboru, ogłoszonego 10 czerwca 2015 r. Przy okazji mała ciekawostka. Na stanowisku podinspektora ds. naliczania opłaty adiacenckiej zatrudniona jest zupełnie inna osoba, niż wyłoniona w konkursie w grudniu 2015 r.

W dniu 10 czerwca 2016 r., a więc równo 1 rok po pierwszym naborze, ukazał się komunikat dotyczący naboru kolejnego pracownika do referatu planowania przestrzennego. Co prawda z ogłoszenia wynika, że jest to praca na zastępstwo, jednak nie trudno się zorientować, że chodzi o coś innego. Nowy pracownik ma się zajmować m.in. przygotowaniem projektów decyzji o warunkach zabudowy oraz decyzji lokalizacji inwestycji celu publicznego, czyli tymi zadaniami, które miał realizować pracownik zatrudniony w wyniku konkursu ogłoszonego 10 czerwca 2015 r.
Tak więc, moje wątpliwości zostały ostatecznie rozwiane. Pracownik zatrudniony w referacie planowania przestrzennego, wybrany w wyniku naboru z 10 czerwca 2015 r., został zwolniony z mniej więcej 3/4 ciążących na nim obowiązków – pozostanie mu tylko przygotowywanie planów zagospodarowania przestrzennego.
Jest to rzeczywiście idealna metoda, pozwalająca na zatrudnianie wybranych wcześniej osób. Tym samym jest to potwierdzenie, że przepisy ustawy o pracownikach samorządowych są fikcją i można je bez wysiłku ominąć. Zaznaczam, że jest to tylko jeden z wielu sposobów na zatrudnianie „krewnych i znajomych królika”.
Przy okazji nasuwa mi się refleksja, że były Sekretarz Gminy Dopiewo prawdopodobnie w dalszym ciągu posiada duże wpływy w gminie Dopiewo, co nie rokuje dobrze na przyszłość.

W poprzedniej kadencji obowiązywała zasada, że pracownikowi Urzędu nie radzącemu sobie z wykonywaniem obowiązków, zatrudniano do pomocy następnego. Czyżby ten zwyczaj zaczynał powracać? Za chwilę może się okazać, że większość urzędników ma do pomocy suflerów, którzy z pewnością nie będą wypełniać obowiązków charytatywnie. Zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa, czy zwalnianie z kolejnych obowiązków, których pracownik podpisujący umowę o pracę się podjął, skutkuje obniżeniem uposażenia? Jeżeli nie, oznacza to, że koszty utrzymania coraz większej kadry urzędniczej będą systematycznie wzrastać. Można by to zaakceptować, gdyby równocześnie wzrastała jakość usług, a właściwie ich rezultaty. A z tego, co się orientuję, z jakością nie jest najlepiej. Świadczą o tym sprawy, z którymi coraz częściej się spotykam. Żeby zarzuty nie były gołosłowne, oto kilka przykładów:
-         protest wyborczy w sprawie wyborów sołeckich w Dopiewie,
-         ciągnąca się kilka lat sprawa samowoli budowlanej przy ul. Tysiąclecia w Dopiewie,
-         problem dotyczący własności ul. Łanowej w Skórzewie,
-         zajęcie poboczy przy ul. Lawendowej w Skórzewie,
-         brak zgody na działalność gospodarczą przy ul. Akacjowej w Skórzewie,
-         kardynalne błędy w projektach uchwał, skutkujące rozstrzygnięciami nadzorczymi Wojewody Wielkopolskiego.
Listę tą można ciągnąć bardzo długo, a część spraw toczy się od wielu lat i jak się wydaje, nikomu z urzędników nie zależy na ich zakończeniu. Wójt Adrian Napierała ma jeszcze co prawda 2 lata na poprawę sytuacji, jeżeli jednak zmiany będą postępować w takim tempie, jak obecnie, to końcowy bilans nie zapowiada się interesująco. W świetle tego, że informacje o naborze pracowników do Urzędu Gminy ukazują się na oficjalnej stronie Gminy oraz w „Czasie Dopiewa”, można odnieść wrażenie, iż sytuacja kadrowa staje się coraz trudniejsza.

Jak się wydaje, kolejni włodarze stają się zakładnikami swoich doradców, którym tak naprawdę chodzi wyłącznie o osobiste profity. A włodarzom pozostaje tylko wrażenie, że rządzą.
W tej sytuacji zrozumiały jest gwałtowny opór wobec inicjatyw społecznych, które na szczęście zaczynają się pojawiać coraz częściej. Mam tu na myśli grupę mieszkańców, którzy chcą uratować budynek starej szkoły w Więckowicach oraz stowarzyszenie Wspólna Przestrzeń w Dąbrówce. Mam nadzieję, że osobom tym wystarczy determinacji i samozaparcia. Jeżeli nie, to w gminie Dopiewo w dalszym ciągu karty będą rozdawać radni z wieloletnim stażem samorządowym. Uważam, że to byłaby katastrofa dla naszej społeczności. Trochę odbiegłam w tym momencie od tematu, ale trudno nie odnieść wrażenia, że urzędnicy są posłusznymi wykonawcami oczekiwań włodarzy.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz