Czytając oficjalne informacje,
wychodzące z Urzędu Gminy – „Czas Dopiewa”, strony internetowe – można odnieść wrażenie, że gmina Dopiewo
jest krainą wiecznej szczęśliwości, mlekiem i miodem płynącą. Jeśli pojawia
się coś niepokojącego, jest to wydarzenie całkowicie niezależne od naszych
włodarzy. Do takich zjawisk zaliczyć można kleszcze i żmije, które bez
zaproszenia nawiedziły naszą małą ojczyznę.
Po sesji absolutoryjnej, która
odbyła się 27 czerwca br., na oficjalnej stronie Gminy ukazały się, aż 3
komunikaty dotyczące:
- przebiegu absolutorium,
- podjętych uchwał
- wręczenia certyfikatu jakości.
Dziwnym zbiegiem okoliczności, całkowicie pominięta została najbardziej
bulwersująca sprawa – wycofanie planu zagospodarowania dla terenu przy ul.
Komornickiej w Dąbrówce.
Temat ten jest szczególnie ważny
dla mieszkańców tej miejscowości. Pominięto nie tylko fakt wycofania planu, ale
i powody takiej decyzji. Szerzej o tym piszę tutaj - link.
Tak więc, z ubolewaniem muszę
stwierdzić, iż chociaż czasami nie mam ochoty, to muszę w dalszym ciągu
prowadzić moją działalność na Blogu. W przeciwnym wypadku społeczeństwo stanie
przed groźbą całkowitego ogłupienia przez demokratycznie wybranych
przedstawicieli.
Przykładem manipulacji informacją, może być komunikat, przygotowany
przez kierowniczkę referatu oświaty tut. Urzędu, Aleksandrę Kuźniak. Przyznam się, że dawno nie zdarzyło mi się, czytać tak pokrętnie spreparowanej
informacji - link.
Zamiast rzeczowo przedstawić wyniki egzaminów obu gminnych gimnazjów, autorka
wdała się w słowną ekwilibrystykę. Na podstawie tego artykułu przeciętny
Czytelnik nie jest w stanie się zorientować, jaki poziom nauki reprezentują
nasze szkoły. Większą część tekstu zajmuje analiza
staninowa, której głównym celem, w moim przekonaniu, jest udowodnienie, że
słabe szkoły nie są wcale takie złe.
Na temat w/w metody oceny wyników
nauczania szerzej pisałam w ubiegłym roku - link.
Generalnie chodzi o wykazanie, jaki postęp uzyskali uczniowie w ciągu 3 lat
nauki – z jakiego poziomu startowali a jaki osiągnęli opuszczając szkołę. Zastanawia
mnie, jak metodą staninową obliczone zostaną wyniki w latach następnych, jeżeli
został zlikwidowany sprawdzian w szóstej klasie? Bez tego sprawdzianu trudno
będzie ocenić poziom wiedzy uczniów rozpoczynających naukę w gimnazjum.
Jak mówi stare przysłowie, „z
braku laku dobry kit”. Autorka artykułu chwali się bardzo dobrymi
wynikami egzaminu gimnazjalnego z jez. niemieckiego. Ze względu na brak
szczegółowych danych za 2016 r., sprawdziłam informacje za 2015 r. i okazało
się, że w Dopiewie egzamin z jęz. niemieckiego zdawała 1 (słownie: jedna) osoba
na ogólną liczbę 72 zdających. W Skórzewie było to 10 osób na 123 zdających. Do
tego wszyscy uczniowie zdawali egzamin na poziomie podstawowym. Jeżeli liczba
zdających była w tym roku podobna, to prawdę mówiąc nie trudno uzyskać bardzo
dobry wynik. W gimnazjum w Dopiewie,
można mówić wręcz o indywidualnym toku nauczania z jęz. niemieckiego.
Co prawda na końcu notatki
zamieszczono tabelkę z wynikami egzaminu, ale jakby mimochodem. Nie wiadomo,
czy wszyscy Czytelnicy dotrą do tego fragmentu artykułu?
Na zakończenie tego wątku
redaktorowi „Czasu Dopiewa” oraz kierowniczce referatu oświaty tut. Urzędu
przypomnę słowa ślubowania, składanego przed przystąpieniem do wykonywania
obowiązków służbowych - „Ślubuję uroczyście, że na zajmowanym
stanowisku będę służyć państwu polskiemu i wspólnocie samorządowej, przestrzegać
porządku prawnego i wykonywać sumiennie powierzone mi zadania”. A
rzetelne informowanie społeczeństwa również mieści się w tym zakresie.
Kolejny temat to organizacja
imprez sportowych, a konkretnie Biegu
Księżnej Dąbrówki, zorganizowanego już po raz szósty. Mimo, iż od imprezy
minęło trochę czasu, dziś wracam do tego tematu.
Imprezę taką uważam za jak najbardziej słuszną i chwała organizatorom
za pomysł i coroczną kontynuację. Mimo, iż bieg zaczyna obrastać tradycją i
staje się coraz popularniejszy, pod jednym względem w dalszym ciągu przypomina
prowizorkę. A jest nią lokalizacja startu i mety. Moim skromnym zdaniem,
wyznaczenie startu i mety biegu na wąskim, kilkumetrowym dukcie, przy drodze
łączącej Dąbrówkę z Zakrzewem, jest wyjątkowo niefortunne. Biegacze i
chodziarze przemieszani z widzami i organizatorami, wciśnięte w las stoiska
oraz podium. Do tego część Dąbrówki – ul. Poznańska, Parkowa, Słoneczna –
szczelnie zastawiona samochodami gości. Gdyby w trakcie biegu doszło do
wypadku, np. zaprószenia ognia, impreza mogłaby się zakończyć tragedią.
Wiem, że w Dąbrówce nie ma innego miejsca na zorganizowanie zaplecza dla biegu.
Natomiast miejsce takie jest w Dopiewcu, na styku ul. Jesionowej i Promenady,
na terenie tzw. Osady Leśnej, osiedla realizowanego przez firmę Linea. Teren w
sąsiedztwie lasu byłby idealny na taką imprezę, drogi dojazdowe są utwardzone,
a tymczasowa komunikacja byłaby możliwa przez teren osiedla. Sam bieg w dalszym
ciągu odbywałby się po lesie.
Co prawda Linea zaczęła już
dzielić teren po zachodniej stronie ul. Jesionowej w Dopiewcu, jednak na chwilę
obecną jest jeszcze możliwość dogadania się z deweloperem.
Dlaczego uważam, że zaplecze
biegu powinno zostać przeniesione na teren osiedla Osada Leśna w Dopiewcu?
Powodów jest kilka.
Przede wszystkim wolnego terenu jest na tyle dużo, że swobodnie można
tam zorganizować nie tylko linię startu i mety, ale przede wszystkim całe
zaplecze do obsługi biegu. Można wyznaczyć osobne strefy dla kibiców, nie
kolidujące z trasą biegu. Można również stworzyć tymczasową strefę
handlowo-usługowo-rozrywkową. Obecnie namioty z napojami i jedzeniem są
wciskane pomiędzy drzewa wzdłuż duktu leśnego. Zakres imprezy można powiększyć
o festyn dla mieszkańców, którzy z pewnością przyjdą w większej liczbie.
Obecnie wiele osób odstrasza tłok i rozgardiasz panujący na linii startu i mety.
Chodzi przecież o to (tak mi się w każdym razie wydaje), aby była to impreza
nie tylko dla biegaczy, ale i mieszkańców.
Brak miejsca w rejonie ul.
Parkowej w Dąbrówce powoduje, że rozszerzenie formuły biegu jest niemożliwe.
Umiejscowienie biegu w Dopiewcu pozwoliłoby na udział większej liczby
zawodników, ewentualnie rozszerzenie liczby konkurencji sportowych.
Kolejnym argumentem może być
fakt, że uchwalony w 2003 r. plan
zagospodarowania przestrzennego, obejmujący ponad 100 ha terenu, nie
przewiduje utworzenia miejsc publicznych dla wypoczynku i rekreacji. Za
kilka lat może się okazać, że mieszkańcy osiedla, podobnie jak to ma miejsce w
Dąbrówce, nie mają miejsca na wypoczynek. Uważam, że władze Gminy powinny
podjąć w tej sprawie rozmowy z deweloperem. Z dotychczasowego doświadczenia
wiadomo, że Linea zawsze była otwarta na
propozycje Gminy a często sama wychodziła z inicjatywami. Tak więc myślę,
że stworzenie odpowiednio dużego terenu rekreacyjno-wypoczynkowego nie powinno
być niemożliwe do realizacji.
Dodatkowym argumentem może być
darmowa reklama budowanego osiedla, jaką deweloper zyska dzięki organizacji
Biegu Księżnej Dąbrówki na swoim terenie.
Myślę, że tematem tym powinni się zainteresować przede wszystkim ci Radni, którzy
tak chętnie rozdawali na ostatnim biegu medale i wyróżnienia – Marta Jamont i
Jan Bąk (KWW Szansa dla Gminy). Jak na razie ich wkład w rozwój Gminy jest mało widoczny – mimo
osobistych zaproszeń nie zdobyli się nawet na udział w konsultacjach,
dotyczących przebudowy ul. Poznańskiej w Dąbrówce.
Ostatni temat, który chcę dziś
omówić, to remonty dróg publicznych oraz czystość i porządek. Co prawda naprawy
dróg powiatowych zakończyły się już jakiś czas temu ale cały czas miałam
nadzieję, że to nie koniec. Tym razem chodzi mi o remont nawierzchni ul. Bukowskiej w Dopiewie. Nakładka na tej
drodze, położona ponad 10 lat temu, została wykonana wadliwie. Nierówna
nawierzchnia, część kratek powyżej poziomu drogi powodowały, że przejście
południowym chodnikiem w czasie deszczu zawsze wiązało się z poważnym ryzykiem
ochlapania. Najgorzej wyglądał fragment
jezdni od głównego wejścia do szkoły do chodnika przy kotłowni szkolnej,
łączącego ul. Bukowską z Polną. Po kilku latach użytkowania pojawiły się w
asfalcie wyrwy. Gdy zjawiła się ekipa remontowa, wydawało mi się, że ten
fragment zostanie wyremontowany w pierwszej kolejności. Nic bardziej mylnego. Ten odcinek nie został nawet ruszony,
natomiast wymieniono cały pas nawierzchni na wysokości tzw. bloku
nauczycielskiego, który tak naprawdę nie wymagał remontu.
Zastanawiam się, kto i dlaczego
podjął taką decyzję? Czy było to zwykłe przeoczenie, czy też w bloku mieszkają
osoby, które są równiejsze od pozostałych mieszkańców?
Wydawało mi się, że po tylu latach sołtys/radny Tadeusz
Bartkowiak (KWW Szansa dla Gminy) nie jest w stanie niczym mnie zaskoczyć, a jednak byłam w błędzie.
Przypadkiem byłam świadkiem, gdy Sołtys/Radny rozwieszał plakaty informujące o
Dniach Gminy Dopiewo. Jeden z plakatów umieścił na słupie ogłoszeniowym przy
markecie Dino na ul. Wyzwolenia. Słusznie przy tym zauważył, że plakat w
gąszczu pozostałych afiszy i ulotek nie będzie widoczny. Jak się dobrze
przyjrzeć, to na słupie zauważyć można plakaty wyborcze z wyborów samorządowych
w 2014 r. Podobnie zresztą wygląda słup przy budynku Urzędu Gminy. To, że słup ogłoszeniowy służy do umieszczania
ogłoszeń, jest dla wszystkich oczywiste. Jednak fakt, że od czasu do czasu wypadałoby go oczyścić,
już tak oczywiste nie jest. Przecież słup na ul. Wyzwolenia zlokalizowany jest
kilkanaście metrów od siedziby ZUK-u. Czy naprawdę tak trudno jest zlecić
Przedsiębiorstwu, czyszczenie słupów choćby co kilka miesięcy? Myślę, że Gminę
stać na taki wydatek. Jak widać jest to problem nie do przeskoczenia nie tylko
dla Sołtysa/Radnego, ale i urzędników, którzy codziennie przechodzą koło
wymienionych słupów. Oba zlokalizowane są w centrum wsi i są oglądane nie tylko
przez mieszkańców, ale i osoby przyjezdne. Nie jest to pozytywna wizytówka
Gminy, która chwali się zdobyciem certyfikatu „Wielkopolska Jakość”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz