Dziś dzień analizy usług
komunalnych. Są to tematy, które w chwili obecnej budzą moje największe
zainteresowanie.
Rada Gminy Dopiewo, na wniosek
prezesa Zakładu Usług Komunalnych, Adriana Napierały, wprowadziła nowe, wyższe stawki opłat za dostawę wody oraz
odprowadzanie ścieków. Niby nic nadzwyczajnego, wzrost kosztów oraz
inflacja wymusza na wszystkich samorządach podnoszenie cen za swoje usługi. W
gminie Dopiewo zastosowano jednak nową metodę, która dzieli mieszkańców na
równych i równiejszych.
Otóż od 1 marca 2013 r.
obowiązywać będą dwie stawki na dostawę
wody: za wodę dla celów socjalno-bytowych (na potrzeby spożywczo-sanitarne)
oraz za wodę bezpowrotnie zużytą (do celów nawadniania). Już samo rozdzielenie sposobu użytkowania budzi moje wątpliwości. Z
podziału tego wynikałoby, że woda do celów socjalno-bytowych jest odzyskiwana i
ponownie wykorzystywana. Niestety nie jest to prawdą. Ścieki odprowadzane z
nieruchomości do oczyszczalni są kierowane do rowów a dalej do rzek i morza, i
nie podlegają ponownemu wykorzystaniu. Tak więc, zarówno woda do celów
spożywczo-bytowych, jak i ta służąca do podlewania, jest wodą bezpowrotnie
zużytą.
W gospodarce rynkowej, a taka
obowiązuje obecnie w Polsce, funkcjonują
zasady, zgodnie z którymi, im kto
jest większym odbiorcą towarów i usług, tym bardziej może liczyć na większe
upusty cenowe. Zasada taka obowiązuje np. w umowach na dostawę gazu.
Odpowiednio skonstruowane taryfy powodują, że im więcej gazu zużywa dany
odbiorca, tym mniejsza jest cena jednostkowa 1 m3.
W Zakładzie Usług Komunalnych w Dopiewie prezes Adrian Napierała
wprowadził odwrotne zasady – im więcej wody zużyjesz, tym wyższą cenę ci
naliczymy. Czym ta decyzja jest spowodowana?
Otóż w moim przekonaniu wynika
ona z wieloletniej niefrasobliwej, żeby nie powiedzieć bezmyślnej polityki,
związanej z rozbudową i podłączaniem kolejnych odbiorców do gminnej sieci
wodociągowej. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat uchwalono sto
kilkadziesiąt miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, wydano
tysiące decyzji o warunkach zabudowy. ZUK
- jako podstawowy dostawca wody (część wodociągów obsługują również Spółki
Wodne), każdorazowo winien wydać opinię
nt. możliwości dostaw wody. O ile w przypadku decyzji o warunkach zabudowy
opinie takie były wydawane, choć odnoszę wrażenie, że nie uwzględniano
możliwości zaspokojenia potrzeb, o tyle plany miejscowe nie były w ogóle
opiniowane przez ZUK. I to mimo iż Urząd Gminy każdorazowo przesyłał projekt
planu do zaopiniowania. W ostatnich 10 latach setki hektarów gruntów rolnych
zostały przekształcone na tereny zabudowy mieszkaniowej i aktywizacji
gospodarczej, przy milczącej aprobacie Zakładu Usług Komunalnych. Taka polityka
doprowadziła do sytuacji, że w pewnych okresach, szczególnie latem, mieszkańcy
coraz bardziej zaczynają odczuwać brak wody – popyt znacznie przewyższa podaż.
Prezes ZUK z pewnością już od
kilku lat wie o problemie deficytu wody w Gminie. Nie widać jednak żadnych
działań naprawczych w tym temacie – uruchomienie ujęcia wody w Joance, jak się
wydaje, w dalszym ciągu leży odłogiem (plan zagospodarowania uchwalono w lipcu
2000 r.).
Co w tej sytuacji robi prezes ZUK
Adrian Napierała? W poprzednich latach wprowadzał okresowy zakaz podlewania
ogrodów. Jest to jednak działanie niezgodne z prawem – pisałam na ten temat w
Gońcu Dopiewskim z lipca 2011 r. - Goniec Dopiewski
W związku z tym, wziął się na inny sposób – przez regulowanie cen chce zmusić
mieszkańców do oszczędzania wody, poprzez podwyżkę opłat za podlewanie ogrodów.
Kto na tym ucierpi? Przede
wszystkim osoby prowadzące uprawę warzyw i owoców na swoje potrzeby. Uprawę
taką prowadzą najczęściej osoby niezamożne, które w ten sposób chcą
podreperować swój budżet. Ponadto wiele osób zaczyna uprawiać warzywa z
przyczyn ekologicznych i zdrowotnych – własne produkty są zdrowsze, bo
pozbawione środków chemicznych. Jest również duża grupa mieszkańców, którzy
kosztem dużych nakładów finansowych utworzyli ogrody ozdobne. Wszyscy oni za
swoją pracę i przyjemność odpoczynku we własnym ogrodzie, zostaną ukarani poprzez
wprowadzenie wyższych cen za wodę.
Wyjście z trudnej, i należy
podkreślić, wywołanej na własne życzenie sytuacji - iście salomonowe. Nie
będzie trzeba wprowadzać zakazu podlewania ogrodów, narażając się na zarzut
działania niezgodnego z prawem. A odpowiedzialnością za braki w zaopatrzeniu w
wodę można będzie obciążyć tych mieszkańców, którzy mimo wprowadzenia wyższych
cen nie starają się jej oszczędzać, „bezmyślnie” podlewając swoje działki. Tak
więc, tym Mieszkańcom, którzy mimo wszystko zamierzają dbać o swoje warzywniki
i ogrody wypoczynkowe, pozostaje uprawa roślin stepowych lub pustynnych o
niewielkich wymaganiach wodnych.
Bardzo ciekawie to zosatło opisane.
OdpowiedzUsuń