niedziela, 10 lutego 2013

Taryfy opłat za wodę i ścieki w gminie Dopiewo



Dziś dzień analizy usług komunalnych. Są to tematy, które w chwili obecnej budzą moje największe zainteresowanie.
Rada Gminy Dopiewo, na wniosek prezesa Zakładu Usług Komunalnych, Adriana Napierały, wprowadziła nowe, wyższe stawki opłat za dostawę wody oraz odprowadzanie ścieków. Niby nic nadzwyczajnego, wzrost kosztów oraz inflacja wymusza na wszystkich samorządach podnoszenie cen za swoje usługi. W gminie Dopiewo zastosowano jednak nową metodę, która dzieli mieszkańców na równych i równiejszych.

Otóż od 1 marca 2013 r. obowiązywać będą dwie stawki na dostawę wody: za wodę dla celów socjalno-bytowych (na potrzeby spożywczo-sanitarne) oraz za wodę bezpowrotnie zużytą (do celów nawadniania). Już samo rozdzielenie sposobu użytkowania budzi moje wątpliwości. Z podziału tego wynikałoby, że woda do celów socjalno-bytowych jest odzyskiwana i ponownie wykorzystywana. Niestety nie jest to prawdą. Ścieki odprowadzane z nieruchomości do oczyszczalni są kierowane do rowów a dalej do rzek i morza, i nie podlegają ponownemu wykorzystaniu. Tak więc, zarówno woda do celów spożywczo-bytowych, jak i ta służąca do podlewania, jest wodą bezpowrotnie zużytą.

W gospodarce rynkowej, a taka obowiązuje obecnie w Polsce, funkcjonują zasady, zgodnie z którymi, im kto jest większym odbiorcą towarów i usług, tym bardziej może liczyć na większe upusty cenowe. Zasada taka obowiązuje np. w umowach na dostawę gazu. Odpowiednio skonstruowane taryfy powodują, że im więcej gazu zużywa dany odbiorca, tym mniejsza jest cena jednostkowa 1 m3.

W Zakładzie Usług Komunalnych w Dopiewie prezes Adrian Napierała wprowadził odwrotne zasady – im więcej wody zużyjesz, tym wyższą cenę ci naliczymy. Czym ta decyzja jest spowodowana?
Otóż w moim przekonaniu wynika ona z wieloletniej niefrasobliwej, żeby nie powiedzieć bezmyślnej polityki, związanej z rozbudową i podłączaniem kolejnych odbiorców do gminnej sieci wodociągowej. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat uchwalono sto kilkadziesiąt miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, wydano tysiące decyzji o warunkach zabudowy. ZUK - jako podstawowy dostawca wody (część wodociągów obsługują również Spółki Wodne), każdorazowo winien wydać opinię nt. możliwości dostaw wody. O ile w przypadku decyzji o warunkach zabudowy opinie takie były wydawane, choć odnoszę wrażenie, że nie uwzględniano możliwości zaspokojenia potrzeb, o tyle plany miejscowe nie były w ogóle opiniowane przez ZUK. I to mimo iż Urząd Gminy każdorazowo przesyłał projekt planu do zaopiniowania. W ostatnich 10 latach setki hektarów gruntów rolnych zostały przekształcone na tereny zabudowy mieszkaniowej i aktywizacji gospodarczej, przy milczącej aprobacie Zakładu Usług Komunalnych. Taka polityka doprowadziła do sytuacji, że w pewnych okresach, szczególnie latem, mieszkańcy coraz bardziej zaczynają odczuwać brak wody – popyt znacznie przewyższa podaż.

Prezes ZUK z pewnością już od kilku lat wie o problemie deficytu wody w Gminie. Nie widać jednak żadnych działań naprawczych w tym temacie – uruchomienie ujęcia wody w Joance, jak się wydaje, w dalszym ciągu leży odłogiem (plan zagospodarowania uchwalono w lipcu 2000 r.).
Co w tej sytuacji robi prezes ZUK Adrian Napierała? W poprzednich latach wprowadzał okresowy zakaz podlewania ogrodów. Jest to jednak działanie niezgodne z prawem – pisałam na ten temat w Gońcu Dopiewskim z lipca 2011 r. - Goniec Dopiewski W związku z tym, wziął się na inny sposób – przez regulowanie cen chce zmusić mieszkańców do oszczędzania wody, poprzez podwyżkę opłat za podlewanie ogrodów.

Kto na tym ucierpi? Przede wszystkim osoby prowadzące uprawę warzyw i owoców na swoje potrzeby. Uprawę taką prowadzą najczęściej osoby niezamożne, które w ten sposób chcą podreperować swój budżet. Ponadto wiele osób zaczyna uprawiać warzywa z przyczyn ekologicznych i zdrowotnych – własne produkty są zdrowsze, bo pozbawione środków chemicznych. Jest również duża grupa mieszkańców, którzy kosztem dużych nakładów finansowych utworzyli ogrody ozdobne. Wszyscy oni za swoją pracę i przyjemność odpoczynku we własnym ogrodzie, zostaną ukarani poprzez wprowadzenie wyższych cen za wodę.

Wyjście z trudnej, i należy podkreślić, wywołanej na własne życzenie sytuacji - iście salomonowe. Nie będzie trzeba wprowadzać zakazu podlewania ogrodów, narażając się na zarzut działania niezgodnego z prawem. A odpowiedzialnością za braki w zaopatrzeniu w wodę można będzie obciążyć tych mieszkańców, którzy mimo wprowadzenia wyższych cen nie starają się jej oszczędzać, „bezmyślnie” podlewając swoje działki. Tak więc, tym Mieszkańcom, którzy mimo wszystko zamierzają dbać o swoje warzywniki i ogrody wypoczynkowe, pozostaje uprawa roślin stepowych lub pustynnych o niewielkich wymaganiach wodnych.

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz: