Wraz z nadejściem wiosny
rozpoczęły się wiosenne porządki, nie tylko na prywatnych posesjach, ale przede
wszystkim na drogach publicznych. Muszę przyznać, że jestem w szoku. Jeszcze
nigdy tak wcześnie nie porządkowano dróg. Co prawda aura jest w tym roku
wyjątkowo sprzyjająca, ale bywały lata, że przez cały sezon na drogach nie
pojawiły się zamiatarki. Gmina Dopiewo wymieniła i uzupełniła brakujące kosze
na śmieci. Można powiedzieć – pełnia szczęścia. Czyżby, oprócz pogody, impulsem
do działania były zbliżające się wybory?
Wiosenne porządki ujawniły jednak
pewne mankamenty, zazwyczaj niewidoczne. W wielu miejscach na drogach o
nawierzchni bitumicznej zamontowano przy krawężnikach ścieki z kostki
betonowej. Ich zadaniem jest zbieranie wód opadowych i odprowadzanie do wpustów
ulicznych. Jak jednak ściek ma zbierać wodę, jeżeli znajduje się powyżej
nawierzchni ulicy? Tak jest np. na ul. Bukowskiej, na prawie całej długości.
Ponieważ nie zmienimy praw fizyki, woda w takim przypadku nie będzie płynąć pod
górę ale zbierać się na jezdni.
Trzeba powiedzieć, że wykonana kilka lat temu
nakładka na ul. Bukowskiej od początku była wadliwa. Niewłaściwie wyprofilowana
nawierzchnia powoduje, że po każdym deszczu na jezdni tworzą się olbrzymie
kałuże. Najgorzej wygląda odcinek na wysokości zespołu szkół, czyli w miejscu
najbardziej uczęszczanym przez pieszych. W czasie deszczu z chodnika korzystają
jedynie osoby najodważniejsze, ale takie, które po powrocie do domu ubranie
zamierzają wrzucić do pralki.
Przy okazji muszę poruszyć sprawę
równania dróg gruntowych. Wójt Zofia Dobrowolska nie może się nachwalić zarówno
ZUK-u, jak i pracownika Urzędu, nadzorującego prace. Wędrując dość często
drogami gminnymi, mam nieco inne odczucia. Zarówno równanie, jak i uzupełnianie
tłuczniem pozostawia wiele do życzenia. Przykładem niewłaściwego równania może
być zakręt na styku ul. Wrzosowej i Malinowej w Palędziu. Równiarka co prawda
przejechała, ale wszystkie większe dziury pozostały. Być może od czasu mojej
wizyty drogę poprawiono.
Zastrzeżenia mam również do
uzupełniania nawierzchni tłuczniem, np. na ul. Jesionowej i Polnej w Dopiewcu.
Nie wystarczy wysypać i rozgarnąć materiał - trzeba go jeszcze dobrze zwalcować. W przeciwnym wypadku droga
taka staje się utrapieniem nie tylko dla pieszych i rowerzystów. Wyrzucane spod
kół kamienie niszczą również samochody.
Czasami nie wystarczą dobre chęci
– potrzebna jest wiedza, umiejętności oraz odpowiednia baza maszynowa. Z tego
co się orientuję, ZUK nie posiada walca drogowego.
A wójt Zofii Dobrowolskiej,
zamiast rozpływać się w zachwytach, proponuję założyć wiosenne obuwie i przejść
się drogami gminnymi.
Coraz bardziej niepokoi mnie
narastający konflikt pomiędzy użytkownikami Vitalii. Wydawało mi się, że
oddanie obiektu do użytku poprawi sytuację osób niepełnosprawnych, jak również
skorzystają na tym pozostali mieszkańcy. Zaczyna jednak dominować prywata,
małostkowość, narastają antagonizmy. Jak się wydaje, dużą rolę odgrywa tu wójt
Zofia Dobrowolska, faworyzując jedno ze stowarzyszeń. Wcale mnie nie zdziwi,
jeżeli w niedługim czasie powróci pomysł budowy kolejnego ośrodka przy
przedszkolu w Konarzewie.
Dlatego też mam pomysł na
zaradzenie sytuacji. Otóż otwarcie nowego gimnazjum w Dopiewie spowoduje
powstanie pustostanu w starej szkole w Dopiewie. Można będzie wówczas
zlikwidować szkołę w Dopiewcu, a dzieci przenieść do Dopiewa. Krążą o niej
różne, nie zawsze pozytywne opinie, do tego szkoła ta jest najdroższą placówką
w Gminie, w przeliczeniu na jednego ucznia. Natomiast budynek po szkole w
Dopiewcu można będzie przeznaczyć na Warsztaty Terapii Zajęciowej.
Przystosowanie go do potrzeb niepełnosprawnych – nawet w przypadku konieczności
zamontowania windy – z pewnością będzie tańsze, niż budowa i utrzymanie
kolejnego obiektu. A Stowarzyszenie im. Praksedy Lemańskiej, zajmujące się ok.
30 podopiecznymi, z pewnością będzie miało odpowiednie warunki do prowadzenia
działalności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz