wtorek, 25 kwietnia 2017

Manipulacja informacją w gminie Dopiewo – kilka typowych przykładów



W dzisiejszym świecie manipulacja informacją stała się normą i obejmuje wszystkie dziedziny życia. Podniesiona została wręcz do rangi dziedziny naukowej. Sądzę, że nie inaczej jest w gminie Dopiewo, która w tej dziedzinie nie odstaje od norm światowych, a w niektórych przypadkach nawet ją przewyższa.
Manipulacja  w naszej Gminie przybiera różne formy. Czasami pozwalają na to obowiązujące przepisy, kiedy indziej jest ewidentnym naruszeniem prawa a jeszcze w innych przypadkach jest tylko nieetycznym działaniem, nie podpadającym pod paragrafy. Dzisiaj chcę omówić kilka przykładów o różnym ciężarze gatunkowym.


Uważam, że przykładem manipulacji w majestacie prawa jest ogłoszenie kolejnego przetargu na sprzedaż nieruchomości gminnych, opublikowanego na stronie Gminy 24 kwietnia br. z zachęcającym nagłówkiem „Atrakcyjne działki” - link.
Z Zarządzenia Wójta nr 223/2017 z 23 kwietnia 2017 r. dowiadujemy się, że jest to „pierwszy” przetarg na sprzedaż nieruchomości gminnych w Dąbrowie, Konarzewie, Skórzewie i Zakrzewie. Informacja o „pierwszym” przetargu powtórzona została w Zarządzeniu trzykrotnie. Skądinąd wiadomo, że działki w Dąbrowie przy ul. Oliwkowej - Gmina usiłuje sprzedać po raz siódmy, w Konarzewie przy ul. Ogrodowej po raz dziesiąty a w Skórzewie przy ul. Gruszowej po raz drugi. Jedynie działki w Zakrzewie przy ul. Długiej zostały wystawione do sprzedaży po raz pierwszy.
Skąd taka rozbieżność pomiędzy oficjalną informacją a rzeczywistością? Wynika to jednoznacznie z przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami. Zgodnie z art. 39 w/w ustawy, w przypadku nie rozstrzygnięcia przetargu na sprzedaż nieruchomości, organ w terminie 6 miesięcy może ogłosić kolejny przetarg bez konieczności sporządzania wykazu nieruchomości.

W przypadku działek w Dąbrowie, Konarzewie i Skórzewie od poprzedniego przetargu minęło 10 miesięcy. W związku z tym, Wójt miał obowiązek sporządzenia nowego wykazu nieruchomości przeznaczonych do sprzedaży i dlatego mógł ogłosić, iż jest to pierwsze postępowanie. Być może specjalnie odczekano nieco dłużej, aby można było umieścić informację, że nieruchomości wystawiono na sprzedaż po raz pierwszy.

Na marginesie zastanawia mnie, dlaczego Gmina na tak „atrakcyjne” działki, od kilku lat nie może znaleźć chętnych? Wszystkie wystawione na sprzedaż nieruchomości objęte są planami zagospodarowania przestrzennego. Nie posiadają co prawda przyłączy, ale w drogach, przy których są zlokalizowane, znajduje się pełna infrastruktura komunalna – jedynie w Dąbrowie brak kanalizacji sanitarnej. Od pierwszych przetargów w latach: 2013 (Konarzewo), 2014 (Dąbrowa) i 2016 (Skórzewo) - cena nieruchomości została obniżona o kilka/kilkanaście tysięcy złotych a mimo to, do dziś nie zostały sprzedane.

Kolejnym przykładem, który został przeze mnie niedawno dość szczegółowo opisany, jest manipulacja informacją w przypadku decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla budowy wytwórni mas bitumicznych w Dąbrówce - link.
W postępowaniu, Urząd Gminy oparł się wyłącznie na przepisach ustawy  o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko, zupełnie pomijając Kodeks postępowania administracyjnego. Nie znam przepisów, które pozwalałyby na pominięcie kpa w procedurze wydania decyzji administracyjnej.
Do tego, w postanowieniu Wójta z 28 lipca 2016 r., prawdopodobnie dopuszczono się poświadczenia nieprawdy, umieszczając zapis, iż komunikat o wszczęciu postępowania został opublikowany na stronie internetowej.

Na manipulację narażeni są nie tylko zwykli mieszkańcy Gminy, ale i również Radni. Takim przykładem jest przystąpienie do planów zagospodarowania obejmujących 75 ha gruntów rolnych w Konarzewie przy ul. Kościelnej i Trzcielinie przy ul. Środkowej z przeznaczeniem na działalność gospodarczą. Temat ten został przeze mnie omówiony już dwukrotnie - link link2
W tym przypadku komuś bardzo zależy na przekształceniu tych terenów, chociaż nie ma to żadnego uzasadnienia ekonomicznego, a wiązać się może z dużymi kosztami dla budżetu gminnego.

Temat ten jeszcze raz był omawiany wczoraj na XXX sesji RG. Tym razem argumentem był fakt, że część tego obszaru jest już zajęta przez obiekty przemysłowe i chodzi o jego rozszerzenie. Póki co, teren aktualnie zajęty przez działalność gospodarczą obejmuje ok. 2,5 ha a plan umożliwi jego 30-krotne powiększenie. W ocenie decydentów wystarczy chyba postawić na polu przyczepę kempingową, aby dostosować do niej dowolny obszar.
Drugim argumentem, mającym przekonać Radnych do podjęcia uchwał jest zapewnienie, że przed uchwaleniem planów Urząd Gminy przedstawi koncepcję układu komunikacyjnego, pozwalającego na ominięcie centrum Konarzewa. Tym razem manipulacji dopuścił się kierownik referatu planowania przestrzennego Remigiusz Hemmerling. Twierdzi on, że obwodnica łącząca w/w tereny przemysłowe z drogą S5, będzie miała ok. 1 km długości. Chyba korzysta on z innej mapy niż ja, ponieważ w każdej opcji wychodzi mi droga o długości min. 1,5 km, a w przypadku bezpośredniego połączenia z węzłem Konarzewo - co najmniej 2,5 km.

Kierownik Referatu, brak decyzji w zakresie układu komunikacyjnego, tłumaczy ponadto tym, że nie zdecydowano jeszcze, w jakim trybie będzie przeprowadzone wytyczenie obwodnicy - planem zagospodarowania, decyzją lokalizacji inwestycji celu publicznego czy decyzją zrid. Oczywistym jest, że w miarę szybka budowa obwodnicy, możliwa jest wyłącznie za pośrednictwem decyzji zrid. Wiąże się to jednak z olbrzymimi kosztami, co w obecnej sytuacji finansowej Gminy, może być gwoździem do trumny dla finansów publicznych. Decyzja zrid wiąże się z automatycznym naliczeniem i wypłatą odszkodowań za przejęte grunty oraz koniecznością rozpoczęcia budowy w określonym czasie.
Natomiast plan zagospodarowania przestrzennego i decyzja lokalizacji inwestycji celu publicznego nie dają żadnej gwarancji, że budowa drogi kiedykolwiek się rozpocznie. Należy zadać pytanie: który właściciel będzie zainteresowany poszatkowaniem swojej nieruchomości w celu poprowadzenia drogi, która jemu do niczego nie będzie służyć?

Innym przykładem próby wprowadzenia w błąd zarówno Radnych, jak i mieszkańców jest uchwała w sprawie zatwierdzenia planu zagospodarowania terenu przy drodze powiatowej Trzcielin-Stęszew. W pierwszej chwili wydawało mi się, że tym razem decydenci podeszli do tematu racjonalnie - link1 link2 a uchwała ma na celu ochronę terenów rolniczych, sąsiadujących z Wielkopolskim Parkiem Narodowym - link. Wrażenie to jednak pryska, po bliższej analizie zapisów uchwały.
Część terenu, objętego planem, przeznaczona została pod zabudowę zagrodową – łącznie jest to ok. 3,5 ha. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda jak należy. Tereny zabudowy zagrodowej wyznaczone zostały w sąsiedztwie istniejących budynków i mają umożliwić ewentualną rozbudowę gospodarstw rolnych. Jest tylko jeden mały szkopuł – obie enklawy można podzielić na działki o powierzchni min. 3000 m2.
Jak nietrudno się domyślić, do postawienia kolejnej stodoły lub obory, nie jest konieczne wydzielanie odrębnych działek. Zapis ten prawdopodobnie ma umożliwić wydzielenie działek budowlanych o charakterze rezydencjonalnym. A ponieważ warunek taki dotyczy 2 enklaw o powierzchni 1,0 ha i 2,5 ha - możliwe będzie wydzielenie ok. 11 działek pod zabudowę mieszkaniową (9 nowych działek po wyłączeniu istniejących budynków). I raczej nie będzie można ich zaliczyć do kategorii zabudowy zagrodowej. Tym sposobem będzie można uniknąć zakazu zabudowy, obejmującego większość terenu objętego planem.

Nie wiem czy przy okazji tego planu, Wójt i Rada Gminy nie dopuścili się naruszenia interesu jednego z właścicieli. Osoba ta złożyła wniosek o możliwość realizacji zabudowy zagrodowej na nieruchomości o łącznej powierzchni 13,5 ha. Zgodnie z ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, zabudowę zagrodową można realizować w przypadku, gdy powierzchnia gospodarstwa rolnego przekracza średnią powierzchnię gospodarstwa w danej gminie. Nie wiem, jaka jest obecnie średnia powierzchnia gospodarstw w gminie Dopiewo, kilka lat temu było to 7,19 ha. Dlatego też, na nieruchomości o powierzchni 13,5 ha można z powodzeniem realizować zabudowę zagrodową. Mimo to, Wójt i Rada Gminy wniosek odrzucili.
Otóż w tym wypadku udało się wymanewrować Radnych oraz właścicieli pozostałych terenów rolnych, którym odmówiono, zresztą zgodnie z obowiązującym Studium Gminy, możliwości zabudowy swoich nieruchomości.

Ostatni temat dotyczy manipulacji informacją przez Starostwo Powiatowe w Poznaniu. W tym przypadku manipulacja stosowana jest wobec mieszkańców i władz gminy Dopiewo. Sprawa ta od pewnego czasu pojawia się na każdej kolejnej sesji RG Dopiewo, a dotyczy słynnych słupków drogowych, ustawionych na ul. Gajowej w Zakrzewie - link. Batalia o usunięcie słupków toczy się już od wielu lat, co najmniej od czasu, gdy radnym Powiatu był Leszek Nowaczyk. W tym przypadku to urzędnicy Starostwa wspięli się na szczyty manipulacji.
Początkowo nie bardzo wiadomo było, kto te słupki ustawił – Starostwu niezręcznie było się do tego przyznać. Jednak w końcu okazało się, że ustawił je sam zarządca drogi - wówczas próbowano zainteresowanym wmówić, że posadowione zostały zgodnie z prawem.
Na wczorajszej Sesji RG okazało się, że Zarząd Dróg Powiatowych ustawił je nielegalnie – Starosta nie dysponuje projektem organizacji ruchu, zezwalającym na ich montaż.

Co ciekawe, od kilku miesięcy na sesjach w Dopiewie nie pojawia się wicestarosta Tomasz Łubiński, rzekomo z powodu innych obowiązków służbowych. Wysyła w swoim zastępstwie asystentkę, która ma coraz większe problemy z wymyślaniem kolejnych usprawiedliwień. Wczoraj stwierdziła, że chociaż słupki zostały ustawione nielegalnie, to ich likwidacja wymaga przygotowania projektu organizacji ruchu. Przyznam, że dawno nie zdarzyło mi się usłyszeć podobnej bzdury, a podejrzewam, że również większości osób, biorących udział w  Sesji.
Ustawa o drogach publicznych reguluje zasady postępowania w przypadku użytkowania pasa drogowego w sposób nielegalny. Nie przewiduje jednak przygotowania projektu organizacji ruchu w przypadku „samowolnego ustawiania, zmieniania i uszkadzania znaków drogowych i urządzeń ostrzegawczo-zabezpieczających”. Ponadto ustawodawca nie przewidział, że sprawcą samowoli może być zarządca drogi – jest to zapewne wyjątkowe kuriozum.
Co więcej, za wykorzystywanie pasa drogowego niezgodnie z przepisami, ustawa o drogach publicznych oraz Kodeks wykroczeń przewidują kary i grzywny. Zgodnie z art. 85. § 1 Kodeksu wykroczeń, „kto samowolnie ustawia, niszczy, uszkadza, usuwa, włącza lub wyłącza znak, sygnał, urządzenie ostrzegawcze lub zabezpieczające albo zmienia ich położenie, zasłania je lub czyni niewidocznymi, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”. W omawianej sytuacji, Zarząd Dróg Powiatowych musiałby zatem, sam siebie ukarać.
Dlatego też twierdzenie, że likwidacja nielegalnie ustawionych słupków drogowych na ul. Gajowej w Zakrzewie, wymaga opracowania projektu organizacji ruchu - uważam wyłącznie za grę na zwłokę i świadome wprowadzanie w błąd. A radnemu Wojciechowi Dornie proponuję, aby na następnej sesji RG poprosił o podanie konkretnego przepisu, na podstawie którego w/w projekt jest wymagany.

Przy tej okazji chcę poruszyć sprawę „ciężkiego” losu pracowników samorządowych. Kiedyś ten temat już był przeze mnie poruszany, ale trochę z innej strony - link. Co prawda zazwyczaj dość surowo oceniam pracę urzędników, są jednak okoliczności, gdy można by im współczuć. Czy omawiane dziś sytuacje są tego dowodem?
Pierwsza, to ekwilibrystyka słowna Kierownika referatu planowania przestrzennego tut. Urzędu, w czasie uzasadnianiu planów zagospodarowania przy ul. Kościelnej w Konarzewie i ul. Środkowej w Trzcielinie. Chciałoby się zadać pytanie – jaki interes ma Kierownik Referatu w podjęciu w/w uchwał? Jednak myślę, że Kierownik został tylko wyznaczony do roli chłopca do bicia.
Podobnie jest z asystentką wicestarosty Tomasza Łubińskiego, która została przez swojego przełożonego, wystawiona na odstrzał dla Radnych.
Ponieważ jednak urzędnicy nie są wolontariuszami, a wręcz przeciwnie, otrzymują całkiem spore uposażenie, wyrazy współczucia im się nie należą. Jak widać, dla kasy można zrobić wszystko, nawet dać się ośmieszyć.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz