Po raz kolejny muszę wrócić do
tematu, który bulwersuje nie tylko mnie, ale i coraz większą grupę mieszkańców
gminy Dopiewo. Chodzi o politykę w zakresie budowy dróg gminnych, a w zasadzie
całkowity jej brak. Inwestycje drogowe
planowane są przez władze samorządowe w całkowitym oderwaniu od potrzeb i
podporządkowane interesom wybranych podmiotów.
Nie tak dawno, bo 13 stycznia
br., po artykule w „Pulsie Gminy”, omówiłam problemy mieszkańców ul. Wiśniowej
i Wysokiej w Dopiewie - link.
Kilka dni później „Puls Gminy”
poruszył kolejny problem, również związany z ul. Wiśniową w Dopiewie –
zaorywanie poboczy dróg.
Temat ten został przeze mnie
przedstawiony już w sierpniu 2016 r. - link.
Niestety, przez 1,5 roku władze samorządowe, a przede wszystkim zarządcy dróg
publicznych nie zrobili nic, aby zmusić
niereformowalnego rolnika do zaprzestania niszczenia poboczy. Problem
dotyczy fragmentów ul. Bukowskiej i Wiśniowej w Dopiewie, których zarządcami są
Autostrada Wielkopolska oraz ZDP w Poznaniu. Zapewne władze Gminy również nie
zrobiły nic, aby sprawę zgłosić w/w organom.
Kilka dni temu pojawiła się
informacja, że również mieszkańcy ul.
Wiśniowej, podobnie jak ul. Wysokiej w Dopiewie, wystąpili z oficjalną petycją
do wójta Adriana Napierały w sprawie utwardzenia nawierzchni drogi - link.
Oprócz tego zażądali odtworzenia
pobocza i zaprzestania zaorywania go przez właściciela przyległego pola. O
dziwo, reakcja Wójta była wyjątkowo szybka. Czy tak samo zareagują: zarządca Autostrady
oraz ZDP - zobaczymy.
O sankcjach, grożących za
niszczenie pasów drogowych, również poboczy, pisałam w 2016 r. Dziś małe
uzupełnienie.
Według moich obliczeń, rolnik
użytkujący przyległy grunt, zajął ok. 870 m2 terenu należącego do Autostrady oraz 350 m2 ul. Bukowskiej w
Dopiewie, drogi powiatowej.
Jak wiadomo, za zajęcie pasa drogowego naliczane są opłaty. Jeżeli zajęcie nastąpiło
bez zgody zarządcy drogi, opłatę zwiększa się 10-krotnie. W przypadku dróg
krajowych wysokość opłat określa Rozporządzenie Ministra Infrastruktury - link.
Niewykluczone, że stawki te obowiązują również w przypadku A2. Jeżeli tak, to
zarządca Autostrady za nielegalne zajęcie pasa drogowego, w omawianym przypadku,
powinien naliczyć opłatę w wys. 6 tys. złotych dziennie.
W przypadku zajęcia pasa drogi
powiatowej, ul. Bukowskiej w Dopiewie, wysokość opłaty określa uchwała Rady
Powiatu Poznańskiego z 2017 r. - link.
Zgodnie z w/w uchwałą dzienna stawka za bezprawne zajęcie pasa drogowego powinna
wynosić ok. 7 tys. złotych.
Wracając do ul. Wiśniowej w Dopiewie, należy zastanowić się, dlaczego jej
mieszkańcy od lat są traktowani przez włodarzy po macoszemu? Należy
zauważyć, że jest to jedna ze starszych ulic, nie tylko w Dopiewie, ale i w
Gminie. Praktycznie wszystkie budynki mają po kilkadziesiąt lat. Odcinek
wymagający utwardzenia nie jest długi, to tylko ok. 400 m.
Włodarze z pewnością stwierdzą,
że w ulicy brak kanalizacji sanitarnej, dlatego z budową drogi należy poczekać.
Tylko dlaczego w ubiegłym roku zbudowano ul. Świerkową w Więckowicach, która
również nie posiada kanalizacji sanitarnej?
Wydaje się, że przyczyna jest
inna – przy ul. Wiśniowej nie mieszka
nikt ważny, podobnie jak na ul. Wysokiej w Dopiewie. Bo jak inaczej można
wytłumaczyć pominięcie w/w dróg a równocześnie zaplanowanie w 2018 r. budowy
ul. Sokołów w Dopiewie.
Droga ta powstała ok. 10 lat
temu, do tego część działek do dziś nie została zabudowana. Należy dodać również,
że ul. Sokołów nie stanowi ważnej
arterii komunikacyjnej dla Gimnazjum, Komisariatu Policji ani Ośrodka Zdrowia.
Dlaczego zatem, ta ulica została wybrana do przebudowy?
Wydaje się, że ze względu na
osoby przy niej mieszkające. Naprzeciw boiska szkolnego powstało mini osiedle
deweloperskie, które na razie składa się z 5 budynków jednorodzinnych.
Prawdopodobnie ul. Sokołów będzie budowana na życzenie dewelopera lub
mieszkańców tego osiedla.
A mieszkańcy ulic: Wysokiej,
Wiśniowej lub Południowej (która również jest jedną ze starszych a tego w
całości zabudowaną) będą musieli poczekać, aż zamieszka tam ktoś ważny z punktu
widzenia naszych włodarzy.
Przy okazji omawiania inwestycji
drogowych kilka słów na temat Konarzewa.
Jest to, według przewodników
turystycznych, najciekawsza miejscowość w gminie Dopiewo. Kościół i pałac w
Konarzewie to z pewnością największe zabytki Gminy.
Pałac jest już całkowicie
niedostępny – wszystkie wejścia pozamykano a teren parku ogrodzono. Dobrze, że
mieszkańcy bloku przy ul. Stęszewskiej 2 mają jeszcze dostęp do swoich garaży.
Nie wiadomo, co będzie po zakończeniu remontu pałacu – być może jedyny dostęp
do budynku będą stanowić metalowe schody od strony ul. Kościelnej.
Okolice Kościoła i pałacu w Konarzewie, wraz ze skrzyżowaniem ulic:
Kościelnej, Szkolnej i Stęszewskiej powinny być wizytówką Gminy. Zrozumiała
to część mieszkańców, którym w ramach DBO udało się zagospodarować teren tzw.
Dołów Konarzewskich, pomiędzy ul. Szkolną i Kościelną. Zbudowano ścieżki dla
spacerowiczów, zainstalowano nowe ławki, powiększono plac zabaw. Jedynym
minusem jest brak drzew – rosnące nad stawem topole, na życzenie m.in. radnego
Henryka Kapcińskiego, kilka lat temu zostały wycięte.
Są jednak 2 miejsca, które ewidentnie psują obraz tej części Konarzewa.
Pierwszym z nich jest odnoga ul. Kościelnej, po północnej stronie
Kościoła. Droga ta, mimo iż jest intensywnie użytkowana, do dziś nie
doczekała się przebudowy. Korzystają z niej m.in. Proboszcz Parafii (droga
biegnie między plebanią i kościołem), wierni przyjeżdżający do Kościoła a także
mieszkańcy kilku budynków. Niestety, droga ta, szczególnie zimą, to „obraz
nędzy i rozpaczy”. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zgodnie z ewidencją,
zarządcą drogi jest ZDP w Poznaniu. Podejrzewam, że jeżeli Powiat zdecyduje się
na przebudowę, co najmniej połowę kosztów przerzuci na Gminę.
Drugie miejsce, które odpycha
swoim wyglądem, to pętla autobusowa przy
ul. Stęszewskiej. Skrzyżowanie ulic: Kościelnej i Stęszewskiej ma kształt
nieregularnego ronda. Nawierzchnia jezdni prawdopodobnie pamięta czasy PRL-u.
Niestety, tu również zarządcą drogi jest ZDP w Poznaniu.
Na w/w rondzie w oczy rzuca się nie tylko katastrofalny stan
nawierzchni ale również wszechobecny bałagan. Okolice wiaty przystankowej
coraz bardziej przypominają wysypisko śmieci. Także sama wiata jest totalnie
zaniedbana. Winę za to ponoszą w dużej mierze użytkownicy przystanku, którzy
śmieci rzucają na ziemie, mimo iż obok wiaty stoi kosz na odpadki. Jak widać,
nie wszystkim zależy, aby Konarzewo prezentowało się z jak najlepszej strony.
Drugim winowajcą panującego
bałaganu są władze Gminy. Jak można zauważyć, okolice budynku Urzędu w Dopiewie
są sprzątane regularnie. Tego samego nie można jednak powiedzieć o miejscach
nieco oddalonych od siedziby władz. Jednym z nich jest właśnie pętla autobusowa
w Konarzewie. Podejrzewam, że służby porządkowe nie pojawiały się tam od wielu
miesięcy.
Należy dodać, że Konarzewo nie
może uskarżać się na nadmiar inwestycji komunalnych. W 2018 r. jedyną
inwestycją drogową będzie przebudowa ul. Pogodnej. Częściowo wynika to ze
specyfiki zagospodarowania miejscowości - większość głównych dróg to drogi
powiatowe, od których odchodzą krótkie uliczki, prowadzące do kilku budynków.
Do tego część z nich stanowi zapewne własność prywatną. Myślę, że w tej sytuacji można by chociaż pomyśleć o
uporządkowaniu terenu w sąsiedztwie Kościoła i pałacu. Obecnie jest on
wątpliwą wizytówką Konarzewa i gminy Dopiewo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz