niedziela, 15 kwietnia 2018

To i owo z gminy Dopiewo (4) – kilka kolejnych „kwiatków”, dokumentujących działania włodarzy i nie tylko (Dąbrowa)



Po raz kolejny przedstawię kilka tematów, które wydały mi się istotne i z pewnością, będą miały wpływ na życie mieszkańców oraz funkcjonowanie naszej małej Ojczyzny.
Tematem numer 1, jest wydanie przez wójta Adriana Napierałę decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla budowy wytwórni mas bitumicznych w Dąbrowie (zw. asfaltownią), wbrew woli mieszkańców. Sprawa ta była przeze mnie wielokrotnie omawiana, jednak ciągle nasuwają mi się kolejne wnioski.

Jak wiadomo, początkowo asfaltownia miała powstać w Dąbrówce, jednak po pierwszym proteście Wójt gminy Dopiewo odpuścił tą lokalizację. Wówczas jeszcze twierdził, również za pośrednictwem swoich pracowników, że inwestycja nie przyniesie Gminie żadnych korzyści. Mimo to, sam wyszukał 3 inne lokalizacje, w których asfaltownia miałaby powstać.
Dlaczego zrezygnowano z budowy wytwórni mas bitumicznych w Dąbrówce a przeforsowano wydanie decyzji dla Dąbrowy? – z dwóch powodów.
Pierwszym z pewnością jest oddźwięk społeczny. Wydając zgodę na lokalizację zakładu Wójt miałby przeciwko sobie mieszkańców Dąbrówki, Palędzia i Gołusek, w których łącznie mieszka 6 tys. osób, stanowiąc prawie 1/4 mieszkańców Gminy. Jest to zbyt duży elektorat, aby zlekceważyć jego głos. Tym bardziej, że jak sam wójt Adrian Napierała twierdził na zebraniach w Dąbrówce, Gmina pompuje pieniądze do tej miejscowości – moim zdaniem, aby zdobyć przychylność jej mieszkańców. Wydając zgodę na asfaltownię, z pewnością straciłby dużą część elektoratu, a mieszkańców Dąbrówki nie można skusić obietnicą budowy dróg, co miałoby być rekompensatą za uruchomienie inwestycji.

W Dąbrowie natomiast elektorat jest podzielony, część osób, mieszkających w południowej części wsi, dało się złapać na obietnicę budowy dróg w zamian za postawienie asfaltowni. Z kolei mieszkańcy gminy Tarnowo Podgórne, skądinąd najgłośniej protestujący, nie stanowią elektoratu w zbliżających się wyborach i ich głos można zlekceważyć. Chociaż należy przypomnieć, ze program wyborczy Adriana Napierały zapowiadał m.in. współpracę z samorządowcami gmin ościennych.

Drugim, równie istotnym powodem rezygnacji z lokalizacji asfaltowni w Dąbrówce mogło być naruszenie procedur postępowania. Społeczeństwo nie było informowane zgodnie z obowiązującymi przepisami. Co więcej, Wójt w wydawanych postanowieniach dopuścił się poświadczenia nieprawdy. W przypadku odwołania decyzja zostałaby z marszu unieważniona.

W Dąbrowie natomiast, zachowano wszelkie procedury, informując opinię publiczną o każdym dokumencie i etapie postępowania. Dlatego też trudno będzie podważyć na tej podstawie decyzję wydaną przez wójta Adriana Napierałę. Mimo to mam nadzieję, że mieszkańcy, szczególnie Wysogotowa, nie złożą broni i zaskarżą decyzję.
Jako ciekawostkę można podać fakt, że decyzji nie podpisał wójt Adrian Napierała, ale jego zastępca Paweł Przepióra. Czyżby Wójtowi zabrakło odwagi, wziąć na siebie odpowiedzialność za podjętą decyzję?

W środę, 11 kwietnia br., z inicjatywy Gazety Wyborczej, w Domu Strażaka w Dopiewie odbyło się spotkanie w sprawie budowy kolejnej linii 400 kV, Plewiska-Baczyna. Ponieważ pojawiło się wiele komentarzy na ten temat, poruszę tylko kilka faktów.
To, co rzuciło się szczególnie w oczy, to stanowisko władz Gminy, reprezentowane przez wójta Adriana Napierałę oraz kierownika referatu planowania przestrzennego Remigiusza Hemmerlinga. Wielokrotnie powtarzali formułkę, że władze Gminy nie mają żadnego wpływu na realizację takich inwestycji, ponieważ ich rola ogranicza się do wydania opinii a inwestycja realizowana jest na podstawie Specustawy o korytarzach przesyłowych.
Nie jest to prawdą, ponieważ elementy inwestycji (przebieg linii, rozwiązania techniczne) są długo konsultowane z władzami lokalnymi i mieszkańcami. Tak było w przypadku linii Plewiska-Piła Krzewina. To, że linia przebiega przez Dąbrowę, nie wynika z decyzji Polskich Sieci Elektroenergetycznych, tylko z lokalnych układów i grup nacisku. Jeszcze w 2013 r. jedna z wersji przewidywała poprowadzenie linii wzdłuż autostrady. Później ta koncepcja zniknęła i już się nie pojawiła. Zresztą o dużych możliwościach lokalnych władz, wspomniał przedstawiciel wykonawcy, linii 2x400 kV Plewiska-Piła Krzewina.

Teraz ponownie jedna z wersji, prawdopodobnie będzie dotyczyć przebiegu linii wzdłuż autostrady. Zatem to, co udało się odepchnąć, powraca jak bumerang. Nie jestem specjalistką w dziedzinie budowy linii wysokich napięć, jednak obecna technologia pozwala na budowę linii wielotorowych – na tych samych słupach montuje się kilka linii. Czy nie było np. możliwości, aby na terenie Gminy zbudować jeden tor, na którym umieszczono by wszystkie planowane linie 400 kV?

Trzeba przyznać, że wójt Adrian Napierała mijanie się z prawdą, opanował do perfekcji. Kilkakrotnie w czasie spotkania podkreślał, że bardzo ważną dla niego sprawą jest ochrona środowiska. Gdyby tak rzeczywiście było, to nie forsowałby budowy wytwórni mas bitumicznych a wycinka drzew, nie przyjęłaby tak monstrualnych rozmiarów, jak w obecnej kadencji. Likwiduje się drzewostan na wszystkich terenach publicznych, pokrywając powierzchnie betonem i asfaltem.

W spotkaniu w sprawie linii 400 kV wzięło udział 11 radnych oraz 2 sołtysów. Jednym z uczestników był przewodniczący RG Leszek Nowaczyk, który tym razem siedział na widowni a nie przy stole prezydialnym. Nie wiem, czy chodziło mu o zaistnienie, czy też nie zrozumiał sensu spotkania? W każdym razie w swej krótkiej wypowiedzi domagał się budowy stacji energetycznej Plewiska-Bis oraz skablowania linii 400 kV na terenie gminy Dopiewo. Oba pomysły są nierealne i większość zainteresowanych już to zrozumiała, tylko nie Pan Przewodniczący. Muszę więc Leszkowi Nowaczykowi przypomnieć, że w trudnych tematach „mowa jest srebrem a milczenie złotem”.

W ramach nowej polityki wybiórczej jawności, opublikowano kolejne projekty budowy dróg gminnych. Tym razem są to ulice: Leśna (od ul. Wiejskiej do ul. Batorowskiej), Batorowska i Dojazd w Dąbrowie. Czyżby Wójt zamierzał wynagrodzić mieszkańcom Dąbrowy budowę wytwórni mas bitumicznych? A co z protestującymi mieszkańcami z gminy Tarnowo Podgórne? Ich budowa w/w dróg raczej nie zadowoli.
Muszę przyznać, że w przypadku projektu, dotyczącego ul. Leśnej, nie mam zastrzeżeń.  Jezdnia ma mieć 6 m szerokości – odcinek od ul. Wiejskiej do wiaduktu nad S11 ma tylko 5,5 m szerokości. Przewidziano budowę chodnika oraz ścieżki rowerowej – na odcinku od ul. Wiejskiej do wiaduktu nad S11 o ścieżce rowerowej zapomniano. Uwzględniono również wszystkie zjazdy na przyległe nieruchomości – jak wyglądał projekt poprzedniego odcinku, gdzie zapomniano nawet o zjeździe na drogę dochodzącą do ul. Leśnej, nie będę wspominać. Wyprostowano również ostry zakręt w środkowym odcinku ulicy.
Mam tylko jedno pytanie. Na odcinku ok. 450 m ul. Leśna stanowi granicę z gminą Tarnowo Podgórne, tj. z Wysogotowem. Po stronie Wysogotowa przylegający teren jest dość intensywnie zabudowany. Czy gmina Tarnowo Podgórne będzie partycypować w kosztach budowy w/w odcinka ul. Leśnej?

Wątpliwości mam w przypadku ul. Batorowskiej w Dąbrowie, tzn. czy jej budowa już w chwili obecnej jest niezbędna? Przy ul. Batorowskiej stoją raptem 3 budynki mieszkalne, 1 jest w ruinie a 2 w budowie. Droga pełnić będzie jedynie funkcję zbiorczą, skracając dojazd z Dąbrowy do Poznania o 500 m.
A jezdnia będzie miała zaledwie 5 m szerokości, co wynika po części z szerokości pasa drogowego. Przewidziano chodnik, ale nie będzie ścieżki rowerowej. Myślę, że można było bardziej się postarać. Na niektórych odcinkach tylko część pasa drogowego będzie wykorzystana pod infrastrukturę drogową, natomiast w innych miejscach przewidziano poszerzenia kosztem przyległych nieruchomości.
Brakuje również progów zwalniających, które na tak wąskiej drodze i przy braku ścieżki rowerowej, wydają się niezbędne.

Najbardziej niezrozumiały jest dla mnie projekt budowy ul. Dojazd w Dąbrowie. Z pewnością potrzebne jest dodatkowe połączenie w tym rejonie Gminy z drogą wojewódzką, ale czy musi ono powstać w tym miejscu?
Ulica Dojazd docelowo ma połączyć ul. Leśną z drogą wojewódzką 307 a jej długość wyniesie ok. 1 km. Obecnie droga funkcjonuje tylko na odcinku 300 m, od skrzyżowania z ul. Jabłoniową do ul. Brzoskwiniowej. Na pozostałych odcinkach droga w terenie nie istnieje.
Jak się wydaje, własnością Gminy jest tylko niewielki fragment drogi o długości ok. 350 m. Pozostałe 650 m trzeba będzie wykupić. Ponieważ pas drogowy będzie miał od 10,2 do 11 m szerokości (jezdnia, chodnik, ścieżka rowerowa), konieczne będzie wykupienie prawie 7000 m2 terenu. Czy nas na to stać i dlaczego Wójt upiera się przy budowie tej drogi?
Jest to z mojej strony czysta spekulacja, ale dotychczasowe doświadczenie nie pozwala mi wierzyć w przypadki.
Przy zbiegu ulic: Jabłoniowej i Dojazd zlokalizowana jest nieruchomość, która jako jedyna ma wyjazd na planowaną drogę. Jest to zresztą jedyna nieruchomość, zarówno po stronie gminy Dopiewo, jak i Tarnowo Podgórne, położona przy tej drodze.
W/w nieruchomość w znaczący sposób odbiega od typowych działek budowlanych. Budynek w obrysie ma ok. 700 m2, natomiast cała działka ponad 3000 m2. Właściciel takiej nieruchomości z pewnością dysponuje stosownymi argumentami.
Drugim powodem może być chęć połączenia drogi wewnętrznej nr ewid. 315/7 z drogą publiczną. Powstała jakiś czas temu droga, jest obecnie zawieszona w próżni – dojechać do niej można tylko przez przyległe pola.
Jako ciekawostkę można podać, że przy ul. Dojazd w Dąbrowie stoi kilka nowych lamp ulicznych, które w zasadzie nikomu nie służą.

Główną osią komunikacyjną w tej części Dąbrowy jest ul. Rolna, do której dochodzi wiele bocznych dróg. Umożliwia ona wyjazd bezpośrednio na drogę wojewódzką. Z ul. Dojazd będzie można wyjechać tylko na serwisówkę i stamtąd dopiero na drogę wojewódzką, poprzez skrzyżowania ul. Rolnej w Dąbrowie lub ul. Batorowskiej w Wysogotowie. Mimo to, wójt Adrian Napierała zadecydował o budowie nieistniejącej drogi, zamiast istotnej dla mieszkańców, ul. Rolnej. Czyżby po raz kolejny ujawniał się podział na równych i równiejszych?
Na odcinku ok. 560 m droga będzie biegła wzdłuż granicy z gminą Tarnowo Podgórne, natomiast sam wjazd na drogę serwisową drogi wojewódzkiej znajdzie się poza granicami gminy Dopiewo. W projekcie uwzględniono zjazdy indywidualne do nieruchomości położonych w sąsiedniej Gminie. Czy w tym przypadku również zwrócono się do gminy Tarnowo Podgórne z wnioskiem o partycypację w kosztach budowy?

Wracam do deklarowanej przez Wójta troski o środowisko. Czy takim przykładem może być wycinka wszystkich drzew przy ul. Długiej w Zakrzewie? W tym wypadku chodziło chyba tylko o likwidację istniejącej zieleni, bo o poprawę bezpieczeństwa raczej nie. Pozostawiono wszystkie pnie, niektóre o wys. do 1 m. Stwarzają one większe zagrożenie dla użytkowników, ponieważ są mniej widoczne niż wysokie drzewa. Niespodziewane zatrzymanie się na pniu o średnicy 1 m, będzie miało podobne skutki jak na drzewie.
O niechlujstwie wykonawców świadczą m.in. pozostawione ostre, kilkudziesięciocentymetrowe drzazgi, sterczące pionowo z pozostawionych pni. Nadzianie się na taką drzazgę, np. przez dziecko, z pewnością zakończy się śmiercią lub kalectwem. Najwyraźniej włodarze Sołectwa nie zauważyli tego drobiazgu.

Nierzetelność wykonawców, zajmujących się zielenią przydrożną, widoczna jest także w innych miejscach. W Dąbrówce i Dopiewcu usunięto pojedyncze drzewa przy drodze powiatowej, pozostawiono jednak sterty gałęzi.
W Skórzewie natomiast, odwrotnie jak w Zakrzewie, odbywa się cicha likwidacja pozostałych jeszcze drzew przy ul. Poznańskiej. Wycina się pojedyncze egzemplarze, oczyszczając równocześnie teren, żeby działania te jak najmniej rzucały się w oczy.

Niestety, nie tylko zieleń przydrożna znika w błyskawicznym tempie. Również wskutek postępującej urbanizacji. Przy okazji wizyty w Zakrzewie odwiedziłam nowopowstałą ul. Polanki. Powstała ona w wyniku podziału terenu pomiędzy ulicami: Leśną i Długą. Obszar ten przez ostatnie lata nie był użytkowany rolniczo i zaczął tam wracać las. Niestety, wkrótce to miejsce będzie zupełnie puste – drzewa stopniowo będą usuwane. Wydaje się, że nawet wówczas, gdy nie będą kolidowały z zabudową.

Jadąc w tym tygodniu, bodajże w czwartek, w godzinach popołudniowych przez Zakrzewo zauważyłam, że intensywnie podlewane jest boisko przy ul. Sportowej. Trochę mnie to zdziwiło, ponieważ w ostatnich dniach przeszło przez Gminę kilka burz z intensywnymi opadami. Jaki jest w tej sytuacji sens podlewania trawy, jeśli ziemia jest wystarczająco mokra a w wielu miejscach na polach stoją zastoiska wody?
Nie wiem kto zlecił takie bezsensowne marnowanie wody, za którą mieszkańcy płacą coraz więcej, ale na myśl przychodzi mi tylko jedna osoba. Jak wiadomo, niektórzy nie muszą się rozliczać z tego, za co inni muszą płacić.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz