Jak mówi stare powiedzenie, „co
się odwlecze, to nie uciecze”. Z pewnym
poślizgiem zamierzam ustosunkować się do tekstu, popełnionego przez gminnego
manipulatora, występującego pod wieloma nickami, najczęściej jako „pawelek”.
Długo nie podejmował istotnych dla mieszkańców tematów, prawdopodobnie dlatego,
iż każde jego publiczne wystąpienie kończyło się kompromitacją włodarzy.
Tym razem postanowił zająć się
sprawą braku wody, który to problem od pewnego czasu zaczął się nasilać. Trzeba
powiedzieć, że na warunki atmosferyczne
nie mamy wpływu, jednak na zabezpieczenie się przed wynikającymi z tego
problemami, już tak.
Z krótkiego tekstu,
opublikowanego przez „pawelka” na forum Moje Dopiewo wynika, że za brak wody w
Gminie odpowiadają wyłącznie mieszkańcy, którzy w swoim egoizmie szastają
dobrem naturalnym, podlewając ogródki. Nie wiem tylko, czy ma pretensje o
podlewanie w niewłaściwych godzinach czy o czynność tą, jako taką?
Aby podkreślić wagę problemu,
przywołuje przykład Kalifornii, która od lat boryka się z brakiem wody. Gdyby
jednak bliżej przyjrzał się problemowi, zauważyłby, że mieszkaniec USA zużywa
dziennie 330 litrów
wody, natomiast Polak ok. 100
litrów - link.
Po pierwsze, Kalifornia to stan
znacznie gorętszy od Polski, a opady występują prawie wyłącznie zimą. Po
drugie, tamtejsze rolnictwo w maksymalnym stopniu korzysta ze sztucznego
nawadniania.
W gminie Dopiewo nie znam
rolnika, który nawadniałby pola – jak się zdarzy susza, to występują z
roszczeniem o odszkodowanie. Przemysłu, zużywającego duże ilości wody, w naszej
Gminie nie ma. Tak więc, woda wykorzystywana jest głównie przez mieszkańców na
potrzeby bytowe i właśnie na podlewanie ogródków. Również wiele osób na własne
potrzeby uprawia warzywa i owoce. I co, ich uprawy też mają się zmarnować?
Wielu mieszkańców na urządzenie ogrodów wydało znaczne sumy – czasem są
to dziesiątki tysięcy złotych. Dlaczego zatem mają ponosić konsekwencje
nieudolności i zaniedbań władz Gminy?
Temat braku wody, szczególnie w
okresie letnim, pojawia się co kilka lat. Niewykluczone, że część mieszkańców
marnuje wodę, jednak to nie oni ponoszą odpowiedzialność za jej brak. Pisałam o
tym kilka lat temu - link.
Dzisiejsze wnioski nic się jednak od tamtego czasu nie zmieniły. Za nawracający problem odpowiedzialność
ponoszą gminni decydenci: wójt, rada gminy, prezes ZUK. W pierwszej kolejności
należy tu wymienić byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego oraz byłego prezesa ZUK,
a obecnie wójta Adriana Napierałę.
Pierwszy z nich zamieniał, czyli
Andrzej Strażyński wspólnie z ówczesną Radą Gminy, kierowaną przez Leszka
Nowaczyka, setki hektarów gruntów rolnych na tereny budowlane. Za tymi decyzjami nie szły jednak
inwestycje w infrastrukturę komunalną. Zagospodarowanie i wykorzystanie
ujęcia wody w Joance trwa już prawie 20 lat - link.
Ile osób mieszkało wówczas w Gminie a ile jest ich obecnie?
Podobną odpowiedzialność ponosi wójt Adrian Napierała, który przed
objęciem obecnej funkcji przez 10 lat był prezesem ZUK. Co zrobił w
zakresie rozbudowy sieci wodociągowej w tym okresie? Przecież z pewnością
posiadał największą wiedzę w zakresie popytu i podaży wody w Gminie. Ograniczał się tylko do podłączania
kolejnych użytkowników do istniejącej infrastruktury i zakupu wody.
Przypomnę również, że w Dąbrówce,
przy drodze do Skórzewa, od lat funkcjonuje ujęcie wody, ale korzysta z niego
tylko gmina Tarnowo Podgórne. Widać, że włodarze ościennych gmin lepiej
potrafią dbać o swoich mieszkańców.
Władze Gminy przez prawie 30 lat
nic nie zrobiły w zakresie rozbudowy systemu retencji, która pozwoliłaby na
gromadzenie wody w okresach mokrych i wykorzystywanie jej w okresach suszy.
Ponadto zbiorniki wodne tworzą mikroklimat, zwiększając m.in. wilgotność
powietrza.
Jak więc widać, żaden z wyżej wymienionych nie prowadził
polityki harmonijnego rozwoju Gminy. Dziś jest to szczególnie wyraźne.
Zaspokaja się potrzeby dużych inwestorów, jak Orlen, Strabag, Linea, Nickel - za
problemy obwiniając mieszkańców.
Owszem, na świecie, także w
Polsce, pojawia się problem deficytu
wody. Nie oznacza to jednak, że należy wprowadzać od razu restrykcje. Tym
bardziej, że akurat w gminie Dopiewo jej brak jest wynikiem zaniedbań a nie
braku zasobów.
Po co zachęca się ludzi do
osiedlania się w gminie Dopiewo, jeżeli nie potrafi im się zapewnić rzeczy tak
fundamentalnej, jak dostęp do wody? Po co uchwala się kolejne plany
zagospodarowania z przeznaczeniem na następne osiedla? Może trzeba zmienić
politykę przestrzenną Gminy? Żeby tego dokonać, najpierw należy wymienić całą
ekipę, kierującą Gminą. Obecna Rada
Gminy nie jest w stanie zmienić sposobu myślenia i działania, a ponadto stała
się bezwolnym narzędziem w rękach Wójta i Przewodniczącego RG.
Całe szczęście, że Gmina nie jest
dystrybutorem energii elektrycznej i gazu, bo pewnie też byśmy mieli apele o
ograniczenie zużycia, zwłaszcza w okresie zimowym.
Władze Gminy, zwłaszcza Wójt, chyba zdają sobie sprawę, że to one
ponoszą odpowiedzialność za brak wody. Dlatego też nie próbuje się
wprowadzić zakazu podlewania, jak to miało miejsce w 2014 r. - link,
a jedynie wydano apel o rozsądne korzystanie z wody. Co więcej, komunikat ten pojawił
się tylko na stronie ZUK Dopiewo. Wójt Adrian Napierała i Rada Gminy w tym
temacie milczą.
Jak się okazuje, ograniczenia w
korzystaniu z wody dotyczą tylko mieszkańców, i to nie wszystkich. W Dopiewie,
prawie codziennie, na ul. Bukowską, podjeżdża kufa i podlewa drzewka przed tzw.
blokiem nauczycielskim. Również gminne boiska, np. w Zakrzewie i Dopiewie, są
regularnie podlewane. Świadczy o tym intensywny zielony kolor trawy.
Podsumowując, tekst „pawelka”
jest kolejnym przykładem manipulacji z jego strony. W tej dziedzinie od lat
wykazuje się absolutnym mistrzostwem - link.
Jak widać dopasowuje sposób postrzegania problemów do aktualnych potrzeb
włodarzy – co nie ma nic wspólnego z obiektywną oceną danej sytuacji.
Dlatego też „pawelek” w swoim tekście nie omieszkał zwrócić uwagi, że w Gminie
prowadzone są inwestycje związane z budową wodociągów, pisząc m.in. o
rurach układanych w Dąbrówce w okolicy kościoła. Nie dodał jednak, że jest to
niewielki kawałek, położony przy okazji budowy drogi wzdłuż torów, aby w
przyszłości nie trzeba było rozbierać jezdni. Póki co, ten fragment od ułożonego już odcinka magistrali wodnej z
Joanki do Konarzewa dzieli odległość ponad 6 kilometrów, a po
drodze jest przejście pod autostradą i torami kolejowymi. Inwestycja
realizowana jest za późno i za długo. O tym wszystkim autor tekstu „pawelek”, który
świadczy usługi dla Urzędu Gminy, doskonale wie.
Jako ciekawostkę podam, że w
Dopiewie, gdzie wodę dostarcza Spółka Wodna, jak na razie nie ma problemów z
ciśnieniem. I to pomimo, iż woda jest tu tańsza niż w pozostałej części Gminy.
Jeszcze jedna ciekawostką może być fakt,że pierwszy wodociąg na terenie Polski powstał w 1866 r. w Poznaniu. Pisze o tym Leszek Mazan w książce "Naga prawda czyli trzy rozbiory Polski". Wówczas przyczyniło się to do rozwoju higieny.
OdpowiedzUsuńObecna sytuacja może sugerować, że zaczynamy się cofać.