sobota, 9 czerwca 2018

Dlaczego w gminie Dopiewo nadal brakuje wody – winni mieszkańcy czy włodarze?



Jak mówi stare powiedzenie, „co się odwlecze, to nie uciecze”. Z pewnym poślizgiem zamierzam ustosunkować się do tekstu, popełnionego przez gminnego manipulatora, występującego pod wieloma nickami, najczęściej jako „pawelek”. Długo nie podejmował istotnych dla mieszkańców tematów, prawdopodobnie dlatego, iż każde jego publiczne wystąpienie kończyło się kompromitacją włodarzy.
Tym razem postanowił zająć się sprawą braku wody, który to problem od pewnego czasu zaczął się nasilać. Trzeba powiedzieć, że na warunki atmosferyczne nie mamy wpływu, jednak na zabezpieczenie się przed wynikającymi z tego problemami, już tak.
Z krótkiego tekstu, opublikowanego przez „pawelka” na forum Moje Dopiewo wynika, że za brak wody w Gminie odpowiadają wyłącznie mieszkańcy, którzy w swoim egoizmie szastają dobrem naturalnym, podlewając ogródki. Nie wiem tylko, czy ma pretensje o podlewanie w niewłaściwych godzinach czy o czynność tą, jako taką?

Aby podkreślić wagę problemu, przywołuje przykład Kalifornii, która od lat boryka się z brakiem wody. Gdyby jednak bliżej przyjrzał się problemowi, zauważyłby, że mieszkaniec USA zużywa dziennie 330 litrów wody, natomiast Polak ok. 100 litrów - link.
Po pierwsze, Kalifornia to stan znacznie gorętszy od Polski, a opady występują prawie wyłącznie zimą. Po drugie, tamtejsze rolnictwo w maksymalnym stopniu korzysta ze sztucznego nawadniania.
W gminie Dopiewo nie znam rolnika, który nawadniałby pola – jak się zdarzy susza, to występują z roszczeniem o odszkodowanie. Przemysłu, zużywającego duże ilości wody, w naszej Gminie nie ma. Tak więc, woda wykorzystywana jest głównie przez mieszkańców na potrzeby bytowe i właśnie na podlewanie ogródków. Również wiele osób na własne potrzeby uprawia warzywa i owoce. I co, ich uprawy też mają się zmarnować?
Wielu mieszkańców na urządzenie ogrodów wydało znaczne sumy – czasem są to dziesiątki tysięcy złotych. Dlaczego zatem mają ponosić konsekwencje nieudolności i zaniedbań władz Gminy?

Temat braku wody, szczególnie w okresie letnim, pojawia się co kilka lat. Niewykluczone, że część mieszkańców marnuje wodę, jednak to nie oni ponoszą odpowiedzialność za jej brak. Pisałam o tym kilka lat temu - link. Dzisiejsze wnioski nic się jednak od tamtego czasu nie zmieniły. Za nawracający problem odpowiedzialność ponoszą gminni decydenci: wójt, rada gminy, prezes ZUK. W pierwszej kolejności należy tu wymienić byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego oraz byłego prezesa ZUK, a obecnie wójta Adriana Napierałę.

Pierwszy z nich zamieniał, czyli Andrzej Strażyński wspólnie z ówczesną Radą Gminy, kierowaną przez Leszka Nowaczyka, setki hektarów gruntów rolnych na tereny budowlane. Za tymi decyzjami nie szły jednak inwestycje w infrastrukturę komunalną. Zagospodarowanie i wykorzystanie ujęcia wody w Joance trwa już prawie 20 lat - link. Ile osób mieszkało wówczas w Gminie a ile jest ich obecnie?

Podobną odpowiedzialność ponosi wójt Adrian Napierała, który przed objęciem obecnej funkcji przez 10 lat był prezesem ZUK. Co zrobił w zakresie rozbudowy sieci wodociągowej w tym okresie? Przecież z pewnością posiadał największą wiedzę w zakresie popytu i podaży wody w Gminie. Ograniczał się tylko do podłączania kolejnych użytkowników do istniejącej infrastruktury i zakupu wody.
Przypomnę również, że w Dąbrówce, przy drodze do Skórzewa, od lat funkcjonuje ujęcie wody, ale korzysta z niego tylko gmina Tarnowo Podgórne. Widać, że włodarze ościennych gmin lepiej potrafią dbać o swoich mieszkańców.
Władze Gminy przez prawie 30 lat nic nie zrobiły w zakresie rozbudowy systemu retencji, która pozwoliłaby na gromadzenie wody w okresach mokrych i wykorzystywanie jej w okresach suszy. Ponadto zbiorniki wodne tworzą mikroklimat, zwiększając m.in. wilgotność powietrza.
Jak więc widać, żaden z wyżej wymienionych nie prowadził polityki harmonijnego rozwoju Gminy. Dziś jest to szczególnie wyraźne. Zaspokaja się potrzeby dużych inwestorów, jak Orlen, Strabag, Linea, Nickel - za problemy obwiniając mieszkańców.
Owszem, na świecie, także w Polsce, pojawia się problem deficytu wody. Nie oznacza to jednak, że należy wprowadzać od razu restrykcje. Tym bardziej, że akurat w gminie Dopiewo jej brak jest wynikiem zaniedbań a nie braku zasobów.

Po co zachęca się ludzi do osiedlania się w gminie Dopiewo, jeżeli nie potrafi im się zapewnić rzeczy tak fundamentalnej, jak dostęp do wody? Po co uchwala się kolejne plany zagospodarowania z przeznaczeniem na następne osiedla? Może trzeba zmienić politykę przestrzenną Gminy? Żeby tego dokonać, najpierw należy wymienić całą ekipę, kierującą Gminą. Obecna Rada Gminy nie jest w stanie zmienić sposobu myślenia i działania, a ponadto stała się bezwolnym narzędziem w rękach Wójta i Przewodniczącego RG.
Całe szczęście, że Gmina nie jest dystrybutorem energii elektrycznej i gazu, bo pewnie też byśmy mieli apele o ograniczenie zużycia, zwłaszcza w okresie zimowym.

Władze Gminy, zwłaszcza Wójt, chyba zdają sobie sprawę, że to one ponoszą odpowiedzialność za brak wody. Dlatego też nie próbuje się wprowadzić zakazu podlewania, jak to miało miejsce w 2014 r. - link, a jedynie wydano apel o rozsądne korzystanie z wody. Co więcej, komunikat ten pojawił się tylko na stronie ZUK Dopiewo. Wójt Adrian Napierała i Rada Gminy w tym temacie milczą.
Jak się okazuje, ograniczenia w korzystaniu z wody dotyczą tylko mieszkańców, i to nie wszystkich. W Dopiewie, prawie codziennie, na ul. Bukowską, podjeżdża kufa i podlewa drzewka przed tzw. blokiem nauczycielskim. Również gminne boiska, np. w Zakrzewie i Dopiewie, są regularnie podlewane. Świadczy o tym intensywny zielony kolor trawy.

Podsumowując, tekst „pawelka” jest kolejnym przykładem manipulacji z jego strony. W tej dziedzinie od lat wykazuje się absolutnym mistrzostwem - link. Jak widać dopasowuje sposób postrzegania problemów do aktualnych potrzeb włodarzy – co nie ma nic wspólnego z obiektywną oceną danej sytuacji.
Dlatego też „pawelek” w swoim tekście nie omieszkał zwrócić uwagi, że w Gminie prowadzone są inwestycje związane z budową wodociągów, pisząc m.in. o rurach układanych w Dąbrówce w okolicy kościoła. Nie dodał jednak, że jest to niewielki kawałek, położony przy okazji budowy drogi wzdłuż torów, aby w przyszłości nie trzeba było rozbierać jezdni. Póki co, ten fragment od ułożonego już odcinka magistrali wodnej z Joanki do Konarzewa dzieli odległość ponad 6 kilometrów, a po drodze jest przejście pod autostradą i torami kolejowymi. Inwestycja realizowana jest za późno i za długo. O tym wszystkim autor tekstu „pawelek”, który świadczy usługi dla Urzędu Gminy, doskonale wie.

Jako ciekawostkę podam, że w Dopiewie, gdzie wodę dostarcza Spółka Wodna, jak na razie nie ma problemów z ciśnieniem. I to pomimo, iż woda jest tu tańsza niż w pozostałej części Gminy.

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz:

  1. Jeszcze jedna ciekawostką może być fakt,że pierwszy wodociąg na terenie Polski powstał w 1866 r. w Poznaniu. Pisze o tym Leszek Mazan w książce "Naga prawda czyli trzy rozbiory Polski". Wówczas przyczyniło się to do rozwoju higieny.
    Obecna sytuacja może sugerować, że zaczynamy się cofać.

    OdpowiedzUsuń