Dzisiejsze przemyślenia zacznę od
tego, że wyniki tegorocznych wyborów na
Wójta i Rady Gminy Dopiewo, średnio mnie satysfakcjonują. Co prawda, nie
spodziewałam się, że opozycja wymiecie obecny układ, jednak liczyłam, że do
władz wejdzie nieco więcej osób, reprezentujących społeczeństwo. Bo o tym, że
obecna ekipa już dawno przestała reprezentować wyborców - myślących Czytelników,
przekonywać nie muszę.
Nie muszę również przekonywać, że
nasze społeczeństwo jest bierne i nie
chce lub nie potrafi samodzielnie myśleć i wyciągać wniosków. Do tych,
którzy nie potrafią myśleć samodzielnie, dotarcie jest w zasadzie niemożliwe.
Tacy wyborcy przeważają tam, gdzie dominuje populacja mieszkająca od pokoleń. Góruje
swoista mentalność, że trzeba głosować na swojego, choćby nic dla nas nie
zrobił. Problem ten dotyczy również dużej części osób w dostojnym wieku. Jest też spora grupa osób, którym działania władz odpowiadają i tu również pole manewru jest minimalne.
Pozostaje więc dodarcie z odpowiednim przekazem do tych mieszkańców,
którzy z różnych powodów nie są zainteresowani, kto będzie kierował Gminą przez
najbliższe 5 lat.
Niestety, grupa opozycyjna wobec
obecnych władz, a mam tu na myśli KWW JesteśMY na Tak, nie potrafiła przekonać
do siebie większej grupy wyborców. Powiem wprost, prowadzona przez Komitet
kampania wyborcza, miała wyjątkowo amatorski charakter. Na tle KWW Adriana
Napierały ich aktywność była prawie niewidoczna. W tej sytuacji i tak dobrze,
że udało się Komitetowi umieścić w Radzie Gminy aż trzech przedstawicieli.
Jeżeli członkowie Komitetu mają
zamiar w przyszłości mieć wpływ na kierowanie Gminą i podejmowanie
najważniejszych decyzji, muszą się jeszcze wiele nauczyć.
Nie bez wpływu na skład Rady ma również zmiana ordynacji wyborczej,
wprowadzona przez PiS. Obecnie nie wygrywa ten, kto uzyskał większą liczbę
głosów, tylko ten, którego komitet uzyskał lepszy wynik. Miało to zapewne pomóc
kandydatom Prawa i Sprawiedliwości w uzyskaniu lepszego wyniku. Niestety, w
przypadku gminy Dopiewo, próba ta zakończyła się klęską. Kandydat PiS na radnego i wójta, Jacek Ostaszewski, mimo iż może
pochwalić się lepszym wynikiem niż pięciu innych kandydatów, którzy uzyskali
mandat radnego - odpadł. W tym przypadku można powiedzieć, że Prawo i
Sprawiedliwość samo strzeliło sobie w stopę.
Mimo niekorzystnego dla
niezależnej inicjatywy obywatelskiej wyniku, można się dopatrzyć kilku
pozytywów.
W mojej ocenie jednym z nich jest
odpadnięcie w wyborach do RG Sławomira Kurpiewskiego, startującego w Skórzewie.
Był on jedną z najważniejszych osób w poprzedniej Radzie, niestety w negatywnym
znaczeniu. Niewykluczone, że wyborcy mieli już dosyć jego ciągłego mijania się
z prawdą, czemu dali wyraz przy urnie.
Zatem uważam, że wójt Adrian Napierała
stracił jednego z dwóch najważniejszych harcowników, który niejednokrotnie
dawał upust swojej arogancji i nieliczenia się z innymi. Mimo to obawiam się,
że będzie on miał w dalszym ciągu wpływ na podejmowane decyzje, tyle że już w
sposób nieoficjalny.
Ze stanowiskiem radnego pożegnali się również: Mariusz Ostrowski z
Dąbrowy, Jacek Strychalski z Palędzia i Henryk Kurpiewski z Konarzewa.
Osoby te, wchodząc do Rady Gminy w 2014 r., jako kandydaci niezależni, bardzo
szybko zmienili barwy. Bez większych problemów porzucili swoją niezależność na
rzecz potencjalnych korzyści, jakie im dawał udział w jednym chórze Adriana
Napierały. Być może nie spodobało się to wyborcom, którzy powiedzieli im
„pass”.
Obecnie mamy w Radzie Gminy, nie
licząc nowych członków KWW Adriana Napierały, trzech nowych przedstawicieli spoza układu. Gdyby ktoś jeszcze nie
wiedział, są to: Krzysztof Kołodziejczyk
z Dąbrówki, Przemysław Miler z Dąbrowy i Klemens Krzywosądzki ze Skórzewa. Od razu powiem, iż liczę, że nie skończą
swojej kariery tak, jak to miało miejsce z „niezależnymi” przedstawicielami
poprzedniej kadencji.
Oczywiście nie namawiam ich do wojny z dominującą w Radzie Gminy opcją. Nie
chodzi o to, jak to ma miejsce na szczeblu krajowym, o totalne negowanie
drugiej strony. Decyzje słuszne i korzystne dla mieszkańców, powinni oni jak
najbardziej popierać. Muszą za to sprzeciwiać się wszelkim zakulisowym i
niejasnym działaniom, służącym wybranym grupom interesu, szczególnie jeżeli
będzie się to odbywało ze szkodą dla większości.
Mam zamiar w dalszym ciągu
uważnie śledzić to, co dzieje się w naszej Gminie. Jeżeli ktoś myślał, że po
ostatnich wyborach mam zamiar odpuścić, to jest w błędzie. Co do Radnych z KWW
Adriana Napierały nie mam większych złudzeń. Żaden z nich z pewnością nie
będzie się wychylał – także Jakub Kortus.
Mam jednak nadzieję, że przedstawiciele KWW JesteśMY na Tak,
pokażą się z jak najlepszej strony. Dotychczas, jako zwykli mieszkańcy, już
dali się poznać jako społecznicy i mam nadzieję, że tak pozostanie. Dlatego
też, gratulując im zwycięstwa, z pochwałami na razie się powstrzymam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz