Na temat braku dużych inwestycji
przemysłowych, dających Gminie dochody a mieszkańcom pracę, wylano już morze
atramentu. Również przeze mnie sprawa ta była wielokrotnie omawiana. Wracam do
niej po raz kolejny z dwóch powodów.
Pierwszy to życzeniowe
komentarze, pojawiające się na forach internetowych. Nie wiem, na ile są one
spontaniczne, a w jakim stopniu sterowane? W związku z dyskusją nt.
dopuszczenia ruchu motorówek na obszarze całego jez. Niepruszewskiego pojawił
się komentarz, który naprawdę mnie rozśmieszył. Otóż jeden z internautów
stwierdził, że „odpowiednie jego wypromowanie (jez. Niepruszewskiego – przypis autora) może przyciągnąć różnego
rodzaju inwestycje”.
Autor sugeruje, że wpuszczenie motorówek na
jezioro spowoduje boom inwestycyjny. Kto zna uwarunkowania związane z jez.
Niepruszewskim – własność gruntów, zasięg terenów chronionych, wielkość
zbiornika wodnego, stan dróg dojazdowych oraz poziom infrastruktury – wie, że możliwości inwestycyjne w Zborowie są
minimalne.
Obiekt typu hotel Gołębiewski,
jak w Mikołajkach na Pojezierzu Mazurskim, z pewnością nie powstanie. Co
najwyżej, w niewielkim stopniu, można poszerzyć zakres usług dla osób
wypoczywających w okresie letnim – jez.
Niepruszewskie służy i służyć będzie przede wszystkim lokalnej społeczności.
Akwen jest zbyt mały i nie posiada połączenia z innymi zbiornikami, aby można
było pokusić się o zagospodarowanie podobne, jak to ma miejsce w przypadku
jezior mazurskich. Ponadto duże
inwestycje przyczyniłyby się, do zniszczenia walorów przyrodniczych i
krajobrazowych, jakimi dysponuje jez. Niepruszewskie.
Drugim powodem podjęcia przeze
mnie tematu, związanego z napływem inwestorów, jest dość wyraźny kierunek działań Wójta, mający na celu powiększenie
terenów, przeznaczonych pod działalność gospodarczą. W ciągu kilku miesięcy obecnej
kadencji, uchwalono wiele planów zagospodarowania przestrzennego z
przeznaczeniem pod aktywizację gospodarczą. Przygotowano kilka kolejnych uchwał
o przystąpieniu do opracowania planów.
Należy jednak pamiętać, że wyznaczenie terenów na cele aktywizacji
gospodarczej, to tylko etap wstępny, który nie gwarantuje jeszcze sukcesu.
Aby uzasadnić moje stanowisko,
posłużę się przykładem. W Dąbrowie, w
latach 1997-2002, w rejonie ul. Bukowskiej, Batorowskiej i Rolnej,
uchwalono 6 planów zagospodarowania przestrzennego o łącznej powierzchni ponad
28 ha. W ciągu kilkunastu lat zagospodarowano raptem tereny o łącznej
powierzchni ok. 2,8 ha tj. aż 10%. Pozostałe grunty w dalszym ciągu są
użytkowane rolniczo.
Podobna sytuacja ma miejsce w Dopiewie. Przy ul. Laserowej, z terenu
przeznaczonego pod aktywizację w 2001 r. o powierzchni ok. 21,5 ha,
zagospodarowano dotychczas 0,5 ha gruntów. Również z prawie 90 ha przy drodze
S11 w Dąbrówce zagospodarowane
zostało 0,7 ha – plan uchwalono w 2013 r.
Co więc stoi na przeszkodzie, że
gmina Dopiewo, nawet w minimalnym stopniu, nie może w dziedzinie atrakcyjności gospodarczej,
konkurować z Tarnowem Podgórnym, Bukiem, Komornikami czy Suchym Lasem? Czy władze Gminy podejmując kolejne uchwały
przeanalizowały, jakie czynniki powodują, że dany teren staje się atrakcyjny
dla inwestorów? Czy przygotowano jakąś długofalową strategię, czy też
podjęte działania mają charakter doraźny i spontaniczny? – uchwalajmy plany a
potem zastanowimy się, co robić dalej. Nie bez znaczenia są trendy globalne,
które powodują, że znaczna część produkcji przenoszona jest na inne kontynenty.
Wydaje mi się, że najlepszym okresem na
pozyskiwanie inwestorów były lata 90-te ub. wieku oraz pierwsze lata XXI w.
Niestety były wójt Andrzej Strażyński
przegapił ten okres, skupiając się na zabudowie mieszkaniowej. A zaniedbań
tych nie da się już odrobić. Co najwyżej można próbować je zmniejszać, ale
trzeba mieć pomysł.
Oprócz czynników takich jak:
istniejąca lub planowana infrastruktura komunalna, dostępność komunikacyjna,
ulgi dla inwestorów, promocja i inne - to jednym z najważniejszych elementów
jest sprawa własności gruntów. To ona w dużym stopniu decyduje o możliwościach
przyciągnięcia poważnych inwestorów.
W przypadku własności gruntów można wyróżnić 3 kategorie, mające różny wpływ na
tempo zagospodarowania.
Z tego punktu widzenia,
najlepszym rozwiązaniem jest sytuacja, gdy inwestor
już prowadzi na terenie Gminy działalność lub posiada grunty, które chce
przeznaczyć na dalszy rozwój. Jako przykłady mogą służyć ostatnio uchwalone
plany w Więckowicach przy drodze wojewódzkiej 307, przy ul. Trzcielińskiej w
Dopiewie, Silo Center w Skórzewie czy uchwała o przystąpieniu do opracowania
planu w Fiałkowie. Jednak to rozwiązanie niesie ze sobą zagrożenia. Władze Gminy, chcąc przypodobać się
inwestorowi, idą często na zbyt daleko idący kompromis. Plany uchwalane są
z naruszeniem prawa (Więckowice) lub na cele inwestycyjne przeznacza się
tereny, które powinny być chronione (Fiałkowo). Jak się wydaje, doraźne
korzyści - przeważają nad celami długofalowymi (racjonalne gospodarowanie
przestrzenią).
Dobrym rozwiązaniem jest również uchwalanie planów zagospodarowania na gruntach
gminnych, tak jak to miało miejsce w przypadku gminy Buk – tzw. Park
Przemysłowy „BUK”. Niestety, w przypadku
gminy Dopiewo nie jest to możliwe. Władze w poprzednich latach, szczególnie
dotyczy to okresu rządów Andrzeja Strażyńskiego, nie były zainteresowane
wykupem gruntów, będących w zarządzie ANR. Jeżeli już przejmowano tereny, to
nieodpłatnie, z przeznaczenie na usługi publiczne. Tak więc, w tym przypadku
możliwości pozyskania inwestorów praktycznie nie istnieją – z jednym wyjątkiem.
Kilkanaście lat temu, Gmina przejęła
65 ha na terenie Dopiewa z
przeznaczeniem na składowisko odpadów i oczyszczalnię ścieków. Jak na razie
wykorzystano zaledwie 15 ha, pozostała część jest użytkowana rolniczo. Plan
zagospodarowania dla w/w terenu przewiduje również lokalizację usług
sportowo-rekreacyjnych oraz cmentarz komunalny. Usługi sportowe w sąsiedztwie
cmentarza, wysypiska i oczyszczalni są mało atrakcyjne. A ponieważ minęło już 10 lat od przejęcia gruntów,
istnieje możliwość zmiany planu oraz sprzedaży części terenu inwestorom
prywatnym. Gmina w tym przypadku zarobiłaby podwójnie – na sprzedaży gruntu
oraz pobierając podatek od nieruchomości. Największym jednak problemem jest
brak uzbrojenia terenu.
Najmniejsze szanse na inwestycje widzę w przypadku terenów prywatnych.
Decyduje tu kilka czynników jak: rozdrobnienie gruntów, brak infrastruktury,
zbyt wysokie oczekiwania finansowe właścicieli nieruchomości. Przykładem
rozdrobnienia mogą być grunty objęte projektami uchwał przygotowanymi na VIII sesję Rady Gminy. Projekt planu
dla Gołusek (druk nr 94) obejmuje 34 działki, dla Zakrzewa i Dąbrowy (druk nr
93) - 14 działek. Jeżeli liczba właścicieli jest podobna, to porozumienie w
sprawie sprzedaży nieruchomości może być trudne do osiągnięcia. Na terenie
Zakrzewa i Dąbrowy, przylegających do tego ostatniego, objętych planem,
uchwalonym równo rok temu - jak na razie nic się nie dzieje. Z tego co wiem, to
za grunt pod drogę publiczną rolnicy żądali astronomicznych sum. Niektórym
właścicielom wydaje się, że sama lokalizacja przy drodze ekspresowej upoważnia
ich do stawiania wygórowanych oczekiwań.
Większość prywatnych gruntów przeznaczonych pod działalność gospodarczą,
praktycznie nie posiada infrastruktury. Jedynym elementem, a i to nie
zawsze, jest przebiegająca w sąsiedztwie droga. Czasem, jak w przypadku terenów
w Dąbrowie, jedynym elementem infrastruktury jest wąska, nieutwardzona droga
gminna. Inwestorzy oczekują, zazwyczaj
chociaż częściowego uzbrojenia terenu. Właściciele gruntów tego nie zrobią,
bo przeważnie nie dysponują odpowiednimi środkami. Ponadto wydatki na uzbrojenie
musieliby wliczyć w cenę nieruchomości, co dodatkowo podniosłoby koszty
inwestorskie. Gmina również nie kwapi się do uzbrajania prywatnych terenów. W
sytuacji, gdy potrzeby w dziedzinie infrastruktury komunalnej na terenach
mieszkaniowych są tak duże, inwestowanie w grunty rolne, wywołałoby powszechne
oburzenie. Nie wiem - czy i jakie są możliwości pozyskania środków zewnętrznych
na uzbrajanie takich terenów. Zresztą pracownicy UG Dopiewo nie mogą pochwalić
się, szczególnymi sukcesami w dziedzinie pozyskiwania funduszy unijnych i
dlatego nie należy się nastawiać, zbyt optymistycznie w swoich oczekiwaniach.
Trzeba pamiętać, że grunty objęte planami zagospodarowania są
znacznie droższe niż tereny, dla których planów nie uchwalono. Dlatego
wielu inwestorów woli kupować grunty nie przekształcone i dopiero wówczas
starać się o zmianę ich przeznaczenia. Taka sytuacja miała miejsce w
Więckowicach przy drodze 307, w Dopiewie przy ul. Trzcielińskiej, w Fiałkowie
czy przy ul. Poznańskiej w Skórzewie (Silo Center). Gdyby nie to, żadne
inwestycje na tych terenach nie byłyby realizowane.
Podsumowując, mam wrażenie, że uchwalanie kolejnych planów
zagospodarowania na gruntach prywatnych może być działaniem pod publiczkę.
Za cztery lata Wójt w statystykach będzie mógł podać, ile setek hektarów
gruntów rolnych przekształcono pod tereny działalności gospodarczej. A to, że w
dalszym ciągu po tych polach będą jeździły maszyny rolnicze, nikogo nie będzie
interesowało. Aby tereny można było zagospodarować potrzebna jest odpowiednia
promocja (w niektórych gminach przez pierwsze lata stosowane są ulgi
finansowe), zrealizowana chociaż w części infrastruktura komunalna oraz
przekonanie właścicieli nieruchomości do zachowania umiaru w swoich
roszczeniach. W przeciwnym wypadku za kilkanaście lat sytuacja będzie wyglądała
tak, jak opisana przeze mnie wyżej w Dąbrowie.
Z tą promocją Jeziora Niepruszewskiego może chodzic o zabudowanie tafli jeziora. :)
OdpowiedzUsuń"Należy jednak pamiętać, że wyznaczenie terenów na cele aktywizacji gospodarczej, to tylko etap wstępny, który nie gwarantuje jeszcze sukcesu. "
Sukcesu nie zagwarantuje też uchwalanie planów niezgodnych ze Studium.
To tylko prymitywne odwdzięczenie się za wybory.
Podobnie jak w przypadku zwykłych ludzi i w przypadku biznesu:wajchowy ma robotę.
Dzieli biznesmenów na swoich i nieswoich. Może biznes po prostu oczekuje
stabilności i jednolitych warunków dla wszystkich?
Jak już pisałem wcześniej, wydaje się, że UG Dopiewo w układance o nazwie zagospodarowanie pełni rolę rzucającego kłody pod nogi.
Po kilkunastu latach prób zmiany przeznaczenia gruntu, zwykły człowiek tj.niezaprzyjaźniony z władzą daje za wygraną i odsprzedaje działkę.
Kupują osoby zaprzyjaźnione i wtedy już zmiana przeznaczenia staje się
szansą dla gminy.
"Trzeba pamiętać, że grunty objęte planami zagospodarowania są znacznie droższe niż tereny, dla których planów nie uchwalono."
No i dlatego taki wysyp planów ostatnio. Nawet jeśli nie zarobi gmina, to poszczególne osoby tak. Niektórzy radni wręcz ożywają kiedy chodzi o
MPZP.
"Aby tereny można było zagospodarować potrzebna jest odpowiednia promocja (w niektórych gminach przez pierwsze lata stosowane są ulgi finansowe), zrealizowana chociaż w części infrastruktura komunalna oraz przekonanie właścicieli nieruchomości do zachowania umiaru w swoich roszczeniach."
Tak właściciele często przesadzają. Może to jednak odreagowanie wielu kadencji w których władze i radni nie znali pojęcia własnośc prywatna?
Strażyński miał zwyczaj najeżdżania nieruchomości z ciężkim sprzętem
bez zgód właścicieli, wywłaszczeń czy odszkodowań. Podobny stosunek do prawa widzę i teraz. Nie po to ktoś wygrał wybory, by się nim przejmowac.
Kiedyś w tej quasi mafijnej machinie się coś zatnie.
Może zabraknąc Starosty, który będzie wydawał pozwolenia na budowę dla
inwestycji liniowych nie stanowiących linii. Tak w Gminie Dopiewo linia
to był zbiór punktów z przerwami. Starosta musi zatrudniac urzędników specjalnej troski, skoro szefowi lokalnego układu udawało się uzyskiwac pozwolenia na budowę np. drogi, która miała istotne przerwy.
Może zabraknąc Wojewody, który nie widzi nic złego w MPZP niezgodnych
ze Studium i innymi przepisami.
Wtedy Rada Gminy Dopiewo wraz z Wójtem będzie się musiała ograniczyc do nadawania nazw ulicom.
Myślę, że dla wszystkich byłoby najlepiej, gdyby RG ograniczyła się do nadawania nazw ulic. W ostatnim czasie, gdy niektórzy z Radnych przestali forsować nazwy związane z postaciami historycznymi, podejmowanie uchwał w tej dziedzinie wychodzi im coraz lepiej.
Usuń