piątek, 8 maja 2015

Przestrzeń publiczna w gminie Dopiewo (1) – czy są szanse na jej tworzenie?


Od pewnego czasu z zainteresowaniem obserwuję, heroiczny bój mieszkańca Dąbrówki, Krzysztofa Kołodziejczyka, o tworzenie stref publicznych, na coraz gęściej zaludnionych obszarach gminy Dopiewo. Prowadzi go na swoim profilu na Facebooku – link oraz na forum Moje Dopiewo – link. Jak na razie przypomina to „walkę z wiatrakami”, a to dlatego, że tak naprawdę niewiele osób jest zainteresowanych propagowaną przez niego ideą. Deweloperów i prywatnych właścicieli gruntów interesuje wyłącznie zysk ze sprzedaży nieruchomości, natomiast władze Gminy kierują się przesłankami często niewiele mającymi coś wspólnego z interesem publicznym. Jeżeli do tego dodać brak elementarnej wiedzy naszych włodarzy nt. tworzenia ładu przestrzennego i harmonijnego rozwoju, jak również nikłe zaangażowanie mieszkańców - to trzeba wykazać się wyjątkowym uporem, aby zmienić dotychczasowe trendy.


Przestrzeń publiczna, przez ostatnie 25 lat w zasadzie zawsze, traktowana była przez władze Gminy po macoszemu. Szczególne „zasługi” można tu przypisać byłemu wójtowi Andrzejowi Strażyńskiemu oraz ówczesnej Radzie Gminy z przewodniczącym Leszkiem Nowaczykiem. To w latach 1993-2010 uchwalono najwięcej planów zagospodarowania przestrzennego dla osiedli deweloperskich. Na terenie gminy Dopiewo działa obecnie 5 większych deweloperów: Ławica Zachód, Przedsiębiorstwo A. Grzegorczyk i Lepiko Developer w Skórzewie oraz Linea i Nickel w Dąbrówce. To na ich potrzeby uchwalono kilkanaście planów oraz wydano wiele decyzji o warunkach zabudowy o łącznej powierzchni kilkuset hektarów. Ile z tego przeznaczono na cele publiczne – jeżeli nie liczyć dróg dojazdowych oraz terenów przeznaczonych na obiekty użyteczności publicznej, jak np. szkoły - to tyle co nic. Teren przy ul. Malinowej w Skórzewie obejmuje powierzchnię 2,5 tys. m2, przy ul. Koleżeńskiej na tzw. os. Przyjaznym „aż” 500 m2. Zaplanowano co prawda pas zieleni przy ul. Figowej na os. Cytrusowym, ale odbyło się to kosztem drogi zbiorczej, która mogła połączyć Dąbrowę ze Skórzewem i stanowić alternatywę dla ul. Kozierowskiego i Batorowskiej.

W czasach rządów Andrzeja Strażyńskiego nawet okrawano tereny już przeznaczone na cele publiczne. Tak stało się w przypadku enklawy zieleni przy ul. Poznańskiej w Skórzewie, pomiędzy ul. Szarotkową a sklepem Chata Polska. Część gruntu Gmina odsprzedała w 2005 r. z przeznaczeniem na rozbudowę kompleksu handlowo-usługowego.
Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w Dąbrówce. Firma Nickel, która dotychczas budowała na podstawie decyzji o warunkach zabudowy, nie pozostawiła ani skrawka terenu na przestrzeń publiczną. Jak wynika z opinii mieszkańców, na terenie osiedla brak nawet wystarczającej ilości miejsc parkingowych. Natomiast Linea wyznaczyła, co prawda teren na cele publiczne, ale grunty przeznaczone na szkołę czy kościół trudno nazwać przestrzenią publiczną. Nikt nie będzie budował skateparku czy siłowni przed wejściem do kościoła. Moim zdaniem, można było inaczej zagospodarować teren pomiędzy szkołą a ul. Platanową – rozległe trawniki z rachitycznymi krzewami nie stwarzają możliwości czynnego wypoczynku.

Czy deweloperzy są zainteresowani tworzeniem przestrzeni publicznej dla swoich mieszkańców? Z oświadczeń opublikowanych ostatnio przez firmy Nickel i Lepiko Deweloper niewiele wynika. Poza nic nie znaczącymi ogólnikowymi deklaracjami, nie przedstawiono żadnych konkretnych rozwiązań. W przypadku osiedla przy ul. Kozierowskiego deklaracje dewelopera są wręcz śmieszne. Co można stworzyć na działce o szerokości od 3,5 do 20 m? – co najwyżej ścieżkę rowerową dla przedszkolaków.

Jeszcze trudniejsze zadanie stoi przed Krzysztofem Kołodziejczykiem w przypadku wyegzekwowania przestrzeni publicznej na planowanym osiedlu przy ul. Komornickiej w Dąbrówce. Skupiają się tu interesy głównie dwóch podmiotów – dewelopera i władz Gminy. Obawiam się, że w tej sytuacji interes trzeciego podmiotu, czyli mieszkańców, który de facto powinien być najważniejszy, zejdzie na dalszy plan. Deweloper zainteresowany jest utworzeniem jak największej liczby mieszkań i do tego będzie dążyć. Z kolei interesy władz Gminy można podzielić na oficjalne i zakulisowe. Do oficjalnych zaliczyć można konieczność zapewnienia infrastruktury komunalnej, jak budowa dróg dojazdowych, zapewnienie dostaw wody i odbioru ścieków. W przypadku, jeżeli deweloper rzeczywiście planuje osiedle na 3 tysiące mieszkańców, zapewnienie właściwej infrastruktury może być prawdziwym wyzwaniem – obecnie całą Dąbrówkę zamieszkuje niewiele więcej osób. Budowa magistrali wodociągowej z Joanki staje się w tej sytuacji priorytetem. Problemem będzie również brak dróg wyjazdowych z Dąbrówki – obecnie cały ruch przejmuje ul. Poznańska, która ma ograniczoną przepustowość. Uważam, że planowana przez powiat poznański przebudowa drogi, niewiele w tej sytuacji pomoże.

W przypadku przyszłego osiedla przy ul. Komornickiej w Dąbrówce sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że władze Gminy oczekują od dewelopera partycypacji w kosztach budowy infrastruktury komunalnej. Sądzę, że przyparty do muru deweloper, na pewne ustępstwa z pewnością się zgodzi, jednak nie na wszystkie. Jeżeli zadeklaruje udział w utwardzeniu ul. Komornickiej lub budowie sieci wodociągowej, to z pewnością będzie przeciwny powiększeniu przestrzeni publicznej na swoim terenie. A niestety większą siłę przebicia będą miały władze Gminy niż mieszkańcy.

Z dostępnych informacji wynika, że głównym celem Wójta jest ograniczenie liczby przyszłych mieszkańców, natomiast tworzenie przestrzeni publicznej to sprawa drugorzędna - link. Jest to stanowisko oficjalne, czy są jakieś inne cele, możemy się tylko domyślać. Z pewnością włodarze Gminy tak będą rozgrywać temat z deweloperem, aby uzyskać jak największe korzyści dla swoich postulatów. Inicjatywa Krzysztofa Kołodziejczyka może okazać się wkładaniem kija w szprychy.

Jak wskazują minione lata, ale również ostatnie miesiące, władze Gminy przy podejmowaniu decyzji w sprawie zagospodarowywania terenów, kierowały się nie tylko interesem publicznym. Można powiedzieć, że interes publiczny znajdował się najczęściej na końcu listy. Nie chcę tego tematu szerzej rozwijać, aby nie załapać się na art. 212 kodeksu karnego. Jednak ostatnio uchwalane plany zagospodarowania przestrzennego dają do myślenia. Niedawno uchwalony plan miejscowy przy drodze wojewódzkiej w Więckowicach czy najnowszy przy ul. Trzcielińskiej w Dopiewie jednoznacznie wskazują, że prawo w gminie Dopiewo jest traktowane z przymrużeniem oka. Jak słusznie zauważył „fox” w swoim komentarzu, w przypadku terenu przy ul. Trzcielińskiej w Dopiewie sprytnie ominięto wymagania Studium Gminy. Wyznaczona w uchwale intensywność zabudowy, wynosząca maksymalnie 2,0 oznacza, że inwestor pod zabudowę może przeznaczyć 90% powierzchni działki – 10% zarezerwowano na teren biologicznie czynny. Wróćmy jednak do głównego wątku.

Naturalnym sprzymierzeńcem mieszkańców w realizacji ich postulatów i potrzeb, w tym tworzeniu przestrzeni publicznych, powinni być radni. Wybrani przez mieszkańców jako strażnicy praworządności, przede wszystkim powinni reprezentować interesy wyborców. Mam wątpliwości, czy tak jest rzeczywiście?
Składa się na to kilka elementów. Przede wszystkim w większości reprezentują zwycięski obóz Szansy dla Gminy i chociażby z tego powodu zmuszeni są do pewnych ograniczeń. Po drugie większość osób kandydujących w wyborach ma na uwadze interesy swoje i najbliższego otoczenia, które niekoniecznie muszą być tożsame z potrzebami pozostałych mieszkańców. Temat ten był wielokrotnie przeze mnie omawiany i dlatego nie będę go w tej chwili rozwijać. Trzecim elementem, uniemożliwiającym właściwe reprezentowanie mieszkańców, są kompetencje do podejmowania decyzji. A z tym niestety, jest bardzo źle, co unaoczniły uchwały w sprawie planów miejscowych, podjęte w ciągu zaledwie kilku miesięcy obecnej kadencji.

Cały czas nurtuje mnie pytanie, jakimi intencjami kierowała się Marta Jamont, obejmując stanowisko przewodniczącej Komisji Rolnictwa i Ładu Przestrzennego? Jako muzyk z zawodu raczej nie posiada w tym zakresie odpowiedniej wiedzy (mimo, iż jest Radną już 3 kadencję) – potwierdza to zresztą jej niewielka aktywność na komisjach i sesjach RG. Nie przejawia również zaangażowania w sprawach planowania przestrzennego przy wspieraniu inicjatyw mieszkańców – mam tu na myśli, przede wszystkim działania podjęte przez Krzysztofa Kołodziejczyka w Dąbrówce. W tym przypadku wręcz unikała udziału w spotkaniach. Z wywiadu udzielonego przez Martę Jamont w grudniowym numerze „Czasu Dopiewa” możemy się dowiedzieć, że „Musimy uporządkować niedokończone plany, przyjrzeć się wariantom możliwych rozwiązań, zgłoszonym problemom. Komisja będzie opierać swoje działanie na wiedzy. Na czele będzie ład przestrzenny…”. Jak na razie jej rola ogranicza się do bezrefleksyjnego podnoszenia ręki przy uchwalaniu kolejnych, niezgodnych z prawem lub nie mających nic wspólnego z interesem publicznym - planów tj. Więckowice, Fiałkowo, Dopiewo. Może jednak należałoby zrezygnować z funkcji, której pełnienie sprawia tyle problemów?

Podsumowując, jak na razie jedynym zainteresowanym tak istotnym tematem, jak tworzenie przestrzeni publicznej dla coraz liczniejszej społeczności lokalnej, jest osoba spoza kręgu decydentów. W tej sytuacji zadanie, jakiego podjął się Krzysztof Kołodziejczyk, jest naprawdę karkołomne – samotny biały żagiel w bezmiarze oceanu. Moim skromnym zdaniem, należałoby skupić się na 2 sprawach: zgromadzeniu wokół siebie jak największej liczby mieszkańców, mających ten sam cel oraz wyznaczeniu terenów, które jeszcze nadają się do wykorzystania, na stworzenie przyjaznej przestrzeni publicznej. W pierwszym przypadku należałoby zachęcić do udziału osoby uprawiające czynnie sport – Dąbrówka jest stosunkowo dobrze usportowiona. W drugim przypadku w pierwszej kolejności chodzi o zarezerwowanie odpowiednich terenów – szczegółowe zagospodarowanie to w chwili obecnej sprawa drugorzędna. W Dąbrówce, oprócz terenów Nickla przy ul. Komornickiej można wykorzystać również niezagospodarowane grunty przy ul. Kolejowej wzdłuż torów. Może się to nawet okazać łatwiejsze do realizacji. Należałoby tak zaplanować budowę drogi wzdłuż torów, aby jak najwięcej miejsca wygospodarować na tereny rekreacyjne. Jest to możliwe nawet w przypadku lokalizacji na tym obszarze np. komisariatu policji. Jest to już ostatni dzwonek na takie inicjatywy.

Obserwatorka I (Pierwsza)

7 komentarzy:

  1. Dziękuję pięknie za post poświęcony w całości przestrzeni publicznej, której faktycznie poświęcam szczególną uwagę w mojej aktywności publicznej. Podzielam większość spostrzeżeń, nurtują mnie identyczne bądź bardzo podobne kwestie. I najważniejsze, stwierdzam 100% zgodności co do spraw, na których należy się skupić z myślą o skuteczności dalszych działań. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Z wywiadu udzielonego przez Martę Jamont w grudniowym numerze „Czasu Dopiewa” możemy się dowiedzieć, że „Musimy uporządkować niedokończone plany, przyjrzeć się wariantom możliwych rozwiązań, zgłoszonym problemom. Komisja będzie opierać swoje działanie na wiedzy. Na czele będzie ład przestrzenny…"
    Przypomina to przemówienie dyrektora z filmu Poszukiwany, poszukiwana.
    Przewodnicząca Komisji Ładu może wnieśc twórczy wkład poprzez wprowadzenie zmian na makietach: jezioro damy tutaj.
    https://www.youtube.com/watch?v=tVG0FYQ7Q8Q
    Czy Komornicka to własnośc gminy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głowy nie dam ale na 99,99% jest własnością Gminy. To jedna z najstarszych ulic w Dąbrówce.

      Usuń
  3. "Od pewnego czasu z zainteresowaniem obserwuję, heroiczny bój mieszkańca Dąbrówki, Krzysztofa Kołodziejczyka, o tworzenie stref publicznych, na coraz gęściej zaludnionych obszarach gminy Dopiewo"
    Niech Krzysztof Kołodziejczyk nie narzeka-jest przecież wiata w Żarnowcu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bliżej znajdzie się wiata przystankowa. Niedawno w tivi można było zobaczyć materiał o sołtysie, który w takim miejscu zwołuje posiedzenia rady. :)

      Usuń
  4. A co do „heroicznego boju”, z mojego punktu widzenia widzę to zdecydowanie mniej dramatycznie. :) Jak na razie jest przede wszystkim temat, który staram się promować i wyjaśniać jego strategiczne znaczenie dla naszych społeczności. Zapewniam jednak solennie, że moje działania ws. przestrzeni nie ograniczają się do tych widocznych na profilu fb. Najbliższe miesiące pokażą czy starania te przyniosą oczekiwane rezultaty. Jeśli uznam je za niewystarczające dla skutecznego zabiegania o przestrzeń publiczną, z pewnością nie będę brnąć w kierunku zasługującym na miano donkiszoterii. :) 

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie chcesz byc Kichotem Donem, to zakładaj stowarzyszenie. :)
    Chociaż może już tam coś takiego macie. Nie mam tu na myśli polityki, ale
    stworzenie możliwości opiniowania planów czy innych kruszarni betonu.
    Nawet sołectwo nie może byc stroną i dlatego w pęczniejącej miejscowości to konieczne. Niekoniecznie trzeba byc zawsze przeciw, ale ewentualnym partnerem można byc będąc stroną postępowania.
    Tych którzy dyskusji nie podjęli w Gminie Dopiewo jest nadmiar.
    Są też tacy, którzy w poprzedniej kadencji chętnie podejmowali, a teraz tylko
    merdają ogonkiem.
    Wójt Melchior na pewno się ze mną zgadza. :)

    OdpowiedzUsuń