niedziela, 26 lipca 2015

Planowanie przestrzenne w gminie Dopiewo (9) – urzędnicza czarna dziura


Nie od dziś wiadomo, że planowanie przestrzenne na poziomie samorządów lokalnych to najsłabszy punkt w ich działalności. Stwarza największe możliwości przekrętów i kombinatorstwa. Zamiast umożliwiać tworzenie harmonijnej przestrzeni z uwzględnieniem potrzeb mieszkańców, ochrony środowiska, możliwości w zakresie infrastruktury - w większości przypadków służy realizacji prywatnych interesów grupki wybrańców. Obowiązujące przepisy są prawie wyłącznie źródłem korupcji, kumoterstwa i nepotyzmu. I dotyczy to nie tylko gminy Dopiewo, ale całego kraju. Były wójt Andrzej Strażyński, w wywiadzie udzielonym w „Czasie Dopiewa” stwierdził, że „ludzie mogą decydować o swojej codzienności bez oglądania się na władzę państwową”. Odpowiedź na pytanie, kogo miał na myśli, pozostawiam Czytelnikom.

Sprawy związane z planowaniem były przeze mnie wielokrotnie omawiane. Jest to jednak temat-rzeka o nieograniczonej liczbie wątków. Na ewidentne błędy w planowaniu przestrzennym składają się: wadliwe przepisy, prywatne interesy włodarzy oraz inwestorów, jak również niekompetencja i niechlujstwo urzędników.

Największe znaczenie mają tu obowiązujące przepisy, czyli ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym wraz z przepisami wykonawczymi. W przeciwieństwie do decyzji o warunkach zabudowy, w opracowywaniu planów zagospodarowania obowiązuje zupełnie inna procedura, umożliwiająca całkowitą dowolność. Wniosek o ustalenie warunków zabudowy musi być rozpatrzony zgodnie z przepisami kodeksu postępowania i musi zakończyć się wydaniem decyzji administracyjnej. Może to być decyzja odmawiająca ustalenia warunków zabudowy, ale w tej sytuacji wnioskodawcy przysługuje odwołanie do SKO, a następnie do sądu administracyjnego, z Naczelnym Sądem Administracyjnym włącznie.
Ponadto wydanie decyzji określają ramy czasowe. Zgodnie z kpa jest to miesiąc, od daty złożenia wniosku. Oczywiście termin ten można przedłużyć, ale urząd musi to uzasadnić oraz poinformować o tym fakcie wnioskodawcę.

W przypadku wniosku o opracowanie planu zasady takie nie obowiązują. Urząd może odrzucić wniosek bez podania przyczyny, a wnioskodawcy nie przysługuje odwołanie. Nawet, jeżeli wnioskodawca będzie składał kolejne wnioski co miesiąc, nie ma to żadnego wpływu na pozytywne rozstrzygnięcie.
W przypadku procedury opracowania planu, jeżeli jakimś cudem wniosek zostanie uwzględniony, nie obowiązują żadne ramy czasowe. Ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym przewiduje jedynie minimalne terminy dla poszczególnych etapów postępowania. Efektem tego jest procedowanie planów przez wiele lat. Takim klasycznym przykładem może być plan zagospodarowania w rejonie ul. Leśnej w Palędziu, dla którego uchwała o przystąpieniu podjęta została 26 czerwca 2006 r., a więc 9 lat i 1 miesiąc temu. Jak na razie nic nie wskazuje, aby w przewidywalnym czasie został on uchwalony. Projekt planu pojawił się co prawda na Komisji Wspólnej 18 maja br., ale został wycofany. Jeżeli Radni zdecydują o wprowadzeniu zmian, które będą wymagać ponownych uzgodnień oraz wyłożenia do publicznego wglądu - jego uchwalenie przesunie się o kolejne miesiące. Kilka planów, jak np. w Więckowicach czy Skórzewie procedowanych jest od co najmniej 5 lat.

Jednym z powodów przedłużania procedury uchwalania planów jest niechlujstwo urzędników. Zastanawia mnie: czy jest to celowe działanie, czy zwykłe lekceważenie obowiązków? Przedłużanie procedury niesie ze sobą poważne konsekwencje. Wiele wniosków o ustalenie warunków zabudowy dotyczy terenów, które w Studium Gminy mają zupełnie inne przeznaczenie, a zgodnie z obowiązującymi przepisami tylko plan zagospodarowania przestrzennego musi być zgodny z ustaleniami Studium. Decyzji o warunkach zabudowy to nie dotyczy. Ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym przewiduje, co prawda, zawieszenie wydania decyzji w przypadku opracowywania planu, ale tylko na 9 miesięcy. Początkowo, po wejściu w życie w 2003 r. nowej upzp okres ten wynosił 1 rok. Nietrudno się domyślić, że okres ten został skrócony przez Sejm RP na życzenie deweloperów oraz różnej maści inwestorów, aby utrudnić władzom samorządowym blokowanie złych decyzji. Dość trudno zmieścić się w okresie 9 miesięcy z przeprowadzeniem pełnej procedury zakończonej uchwaleniem planu. A jeśli do tego z winy urzędników dodatkowo jest wydłużana, to może przynieść ewidentne szkody społeczne.

Jakby tego było mało, samorządy same idą na rękę inwestorom. Uchwała o przystąpieniu do opracowania planu zagospodarowania przestrzennego nie wymaga akceptacji wojewody, nie jest publikowana w dzienniku urzędowym i wchodzi w życie z dniem podjęcia. Teoretycznie już na drugi dzień można rozpocząć procedowanie, publikując ogłoszenie o przystąpieniu do opracowania planu. A jak to wygląda w gminie Dopiewo?
Obecnie, za rządów wójta Adriana Napierały z terminami publikacji ogłoszeń nie jest najgorzej, chociaż trzeba powiedzieć, że i teraz są równi i równiejsi. Ogłoszenie o przystąpieniu do planu w Gołuskach (uchwała nr VII/92/15) ukazało się po 11 dniach od podjęcia uchwały przez Radę Gminy, w przypadku planu w Konarzewie (uchwała nr VII/78/15) po 40 dniach, natomiast w przypadku planu w Fiałkowie (uchwala nr VI/71/15) po 21 dniach.
Źle wyglądało to w czasach byłej wójt Zofii Dobrowolskiej, zwłaszcza pod koniec kadencji. Owszem, zdarzało się, że ogłoszenie ukazywało się 2 tygodnie po podjęciu uchwały o przystąpieniu. Sytuacja taka miała miejsce w przypadku słynnego, ze złamania wielu przepisów, planu w Więckowicach przy drodze wojewódzkiej 307 – link. Ale w tym przypadku widocznie wiele osób miało interes, aby plan jak najszybciej wszedł w życie.

Z zupełnie odwrotną sytuacją mamy do czynienia pod koniec 2014 r., po wyborach samorządowych Tu dziwnym trafem ogłoszenia, dotyczące 5 planów, ukazały się tego samego dnia, tj. 1 grudnia 2014 r. Dwie uchwały zostały podjęte 27 października 2014 r., dwie pochodziły z 17 września 2014 r., natomiast jedna z 28 kwietnia 2014 r. Ta ostatnie, dotycząca planu w Zborowie, czekała na rozpoczęcie procedowania ponad 7 miesięcy. Biorąc pod uwagę fakt, że postępowanie w sprawie decyzji o warunkach zabudowy można zawiesić na 9 miesięcy, zwłokę taką można potraktować jako działanie na szkodę interesu publicznego. Nie ma fizycznej możliwości, aby doprowadzić do uchwalenia planu zagospodarowania w ciągu 2 miesięcy, od momentu publikacji ogłoszenia o przystąpieniu do jego opracowania. Dwie uchwały (XI/95/11 i XIII/109/11) czekały na swoją kolej 5 miesięcy, natomiast jedna (XIV/115/11) zaledwie 4 miesiące. Wygląda na to, że pracownik zajmujący się w UG Dopiewo planami zagospodarowania pracował zrywami, a z letargu obudził się po zmianie na stanowisku kierownika jednostki. Źle to świadczy o podejściu pracownika do obowiązków służbowych, jak i nadzorze przełożonych – kierownika referatu oraz byłej Wójt.

Ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przewiduje minimalny okres 21 dni na składanie wniosków i uwag do planu, licząc od dnia ukazania się ogłoszenia. Tu również działy się różne dziwne rzeczy. W przypadku planu w Dopiewie (uchwała nr XXXV/251/12) składanie wniosków możliwe było tylko w ciągu 9 dni od daty ukazania się ogłoszenia. Natomiast w przypadku uchwały XLII/286/13, dotyczącej również planu w Dopiewie, termin na składanie wniosków został wydłużony do 40 dni.
Przy okazji muszę nadmienić, że ogłoszenia o przystąpieniu do opracowania planów zagospodarowania przestrzennego miały czasami charakter dezinformujący. Ogłoszenie z 1 grudnia 2014 r. informuje o przystąpieniu do planu w miejscowości Zborowo przy ul. Zbożowej. W Zborowie nie ma ulicy o takiej nazwie, natomiast brak informacji nt. nr ewidencyjnych nieruchomości, co uniemożliwia lokalizację terenu.

Kolejnym elementem, wydłużającym procedurę uchwalenia planu zagospodarowania, to termin zlecenia wykonania projektu zewnętrznym wykonawcom. Na wykonanie projektu planu potrzeba trochę czasu – nie da się tego przygotować w ciągu tygodnia lub dwóch. Z umowy podpisanej przez Wójta 18 maja br. wynika, że termin realizacji projektu planu wynosi 7 miesięcy. Co ciekawe, uchwała o przystąpieniu do opracowania planu w tym przypadku została podjęta 22 lutego 2014 r. Jak widać z tego przykładu, zmarnowano przeszło rok, a procedura w tym czasie nie posunęła się ani o krok. Bez projektu nie można uzyskać żadnych opinii ani uzgodnień, o wyłożeniu planu do publicznego wglądu nie wspominając.
W przypadku podpisywania umów z wykonawcami nie będę wskazywać winnych, bo nie wiem, po której stronie leży wina. Winnym może być pracownik zajmujący się planami zagospodarowania, kierownik referatu, jak również wójt.

W 2015 r. podjęto 7 uchwał o przystąpieniu do opracowania planów zagospodarowania. Pierwsze uchwały pochodzą z 30 marca br., natomiast ostatnie z 29 czerwca br. Jednak w żadnym przypadku nie udało mi się, znaleźć w sprawozdaniach Wójta, umowy na przygotowanie projektów planów - no chyba, że zostały w zestawieniu pominięte. Zakładając, że umów na wykonanie planów do dzisiaj nie podpisano, zadaje to kłam deklaracjom Wójta, że zamierza on nadrobić zaległości w planowaniu przestrzennym. Jeżeli w takim tempie będą opracowywane kolejne plany zagospodarowania, to można przypuszczać, że uchwalane będą w następnej kadencji. No chyba, że będzie to inwestor na szczególnych prawach.

Podsumowując, trudno jak na razie znaleźć jakieś pozytywy w dziedzinie planowania przestrzennego. Jak na razie, więcej jest pozorowania niż konkretnych działań. Na temat roli Wójta i Rady Gminy w planowaniu przestrzennym Gminy wypowiem się w kolejnych odsłonach.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz