czwartek, 16 lipca 2015

Dopiewskie smaczki (40) – problematyczne inwestycje drogowe, nowy profil Wójta, przestrzeń publiczna w defensywie


Być może niektórzy stwierdzą, że się powtarzam, ale po raz kolejny muszę wrócić do tematu inwestycji komunalnych w gminie Dopiewo. Mimo, iż sposób realizacji zadań przez ekipę byłej wójt Zofii Dobrowolskiej był powszechnie krytykowany, nowe władze idą tym samym tropem. Z poprzedniej kadencji przypomnę budowę chodników: słynny zygzak w Gołuskach, próba przenoszenia chodnika z jednej strony drogi na drugą w Dopiewcu na ul. Szkolnej czy tor przeszkód nazywany chodnikiem na ul. Konarzewskiej w Dopiewie. Wbrew szumnym zapowiedziom, dotyczącym racjonalizacji wydatków budżetowych oraz realizacji przemyślanych zadań, decydenci w dalszym ciągu sprawiają wrażenie dzieci we mgle. Inwestycje, których zakres z powodzeniem można by ograniczyć, realizuje się z pełnym rozmachem. Natomiast tam, gdzie należałoby zakres zadania poszerzyć, idzie się po najmniejszej linii oporu.


Od pewnego czasu trwa budowa chodnika na ul. Szkolnej w Konarzewie. Mimo, iż zadanie nie zostało zakończone (co więcej, Gmina planuje poszerzyć jego zakres) – to sposób realizacji zaczyna budzić coraz większe kontrowersje. Projekt chodnika zakładał odprowadzanie wód opadowych z jezdni, poprzez system gulików i przykanalików, do rowu odparowującego po drugiej stronie drogi. Ze względu na istniejące w pasie rowu uzbrojenie, zrezygnowano z jego odtworzenia i pogłębienia. Zamiast tego zbudowano coś w rodzaju studzienek retencyjnych, do których odprowadzane są wody opadowe z jezdni. Efekt jest taki, że przy intensywnych opadach, co latem nie jest zjawiskiem wyjątkowym, studzienki te błyskawicznie się wypełniają, a nadmiar wody wylewa się na przyległe nieruchomości. Z tego co wiem, niektórzy mieszkańcy zaczynają kompletować powodziową dokumentację fotograficzną.
Ciekawostką jest również sposób montowania kratek ściekowych. Projekt chodnika uwzględniał podwyższenie jezdni i dlatego krawężniki zostały podniesione. Przy budowie zastosowano tzw. kratki krawężnikowe. Gdyby zamontować je zgodnie z projektem, wystawałyby ponad nawierzchnię jezdni i tym samym przestałyby zbierać wody opadowe. Tak więc, postanowiono je obniżyć, tworząc tym samym wyrwy w krawężniku – położenie nowej nawierzchni jezdni w najbliższym czasie nie jest planowane. Podobno zostało to ustnie uzgodnione przez wykonawcę z pracownikami Urzędu. W razie wypadku, gdy pieszy potknie się na takiej wyrwie i złamie nogę, to wykonawca będzie ponosił koszty odszkodowania.

Nieporozumieniem, o czym już pisałam w poprzednich postach, jest budowa na ul. Szkolnej w Konarzewie wyłącznie chodnika. Aż się prosi, żeby zamiast tego powstała ścieżka pieszo-rowerowa – pomiędzy chodnikiem a granicami nieruchomości pozostał wolny pas o szer. min. 1 m. Korzystanie z jezdni stwarza zagrożenie nie tylko dla pieszych ale również rowerzystów. A zagrożenie to z pewnością wzrośnie w momencie rozpoczęcia budowy drogi S5.
Podsumowując, mimo iż inwestycja wielokrotnie była krytykowana, również przeze mnie, nie wyciągnięto żadnych wniosków a pracownicy Urzędu dalej tkwią w samozadowoleniu.

Ogłoszony został przetarg na budowę ul. Niecałej w Dopiewie. Trzeba przyznać, że zadanie to powinno być już dawno zrealizowane. Niestety w tym przypadku przegięcie nastąpiło w drugą stronę. Droga będzie realizowana w pełnym wyposażeniu, tj. z chodnikami po obu stronach jezdni. Ul. Niecała w Dopiewie jest drogą bez przejazdu, przy której zlokalizowane jest w chwili obecnej 17 budynków mieszkalnych jednorodzinnych (jeden z nich posiada wjazd od ul. Leśnej) i w najbliższych latach, o ile nie w ogóle, taką pozostanie. Z drogi tej korzystają wyłącznie mieszkańcy ulicy oraz ich goście, tak więc natężenie ruchu jest minimalne. W takiej sytuacji w zupełności wystarczyłaby  budowa pieszo-jezdni, bez chodnika, za to z pasami zieleni pomiędzy jezdnią a przyległymi posesjami. Mamy tu do czynienia z analogiczną sytuacją, jak w przypadku ul. Niecałej w Skórzewie - link. Powierzchnia planowanych chodników na ul. Niecałej w Dopiewie to ok. 650 m2, a koszt ich budowy z pewnością wyniesie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Rezygnacja z chodnika pozwoliłaby przerzucić środki na inne zadania. A chodniki na ul. Niecałej, tak jak na większości dróg osiedlowych, służyć będą mieszkańcom jako darmowe parkingi. No chyba, że Straż Gminna będzie organizować regularne naloty na właścicieli pojazdów. Zamiast tego należało pomyśleć o budowie nawrotki na końcu ulicy – większe pojazdy będą mieć problem z zawróceniem.
Podsumowując ten wątek uważam, że osoby planujące inwestycje w dalszym ciągu mają problemy z ustalaniem priorytetów. Można odnieść wrażenie, że projekty uzgadniane są przez osoby niekompetentne, całkowicie oderwane od rzeczywistości. Mówiąc wprost jest jeszcze gorzej, niż w czasie kadencji Zofii Dobrowolskiej. Wówczas decydenci od czasu do czasu wsłuchiwali się w głos opinii publicznej.
Dzięki temu zamiast rowów odparowujących na ul. Jasnej i Pięknej w Dopiewie, uruchomiono istniejącą kanalizację deszczową. Podobnie zrobiono, mimo iż projekt tego nie przewidywał, przy budowie chodnika na ul. Leśnej w Dopiewie.
Również na ul. Spółdzielczej w Skórzewie zrezygnowano z budowy chodnika, który miałby na niektórych odcinkach 0,5 m szerokości, do tego ze słupami energetycznymi w osi.
Obecnie urzędnicy uważają, że nie muszą uwzględniać żadnych rad ani uwag, ponieważ wszystko wiedzą najlepiej. Ale nie ma się co dziwić, jeżeli jedną z osób odpowiedzialnych za inwestycje drogowe jest Marek Łodyga, który swego czasu próbował mi udowodnić, że chodnik na ul. Konarzewskiej zbudowany został zgodnie z przepisami i normami budowlanymi. - Nasza mała Ojczyzna  Drogowe dylematy 1 Drogowe dylematy 2.

Wójt Adrian Napierała, po publicznej interwencji jednego z mieszkańców, uruchomił nowy profil na Facebooku - link. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie pewna informacja, która się tam pojawiła – „Niestety z braku czasu nie będę odpowiadał na komentarze. Wszelkie pytania i sugestie należy kierować na oficjalny adres e-mail wojt@dopiewo.pl.” Mam wątpliwości, czy to rzeczywiście brak czasu jest powodem umieszczenia tej notatki? Przecież odpowiadając na pytania, wysyłane mailem, Wójt również będzie musiał poświęcić swój czas. Może chodzi o to, aby nie odpowiadać publicznie na niewygodne pytania? Odpowiedź wysłaną mailem, przeczyta tylko jej adresat. Natomiast z odpowiedzią udzieloną na profilu każdy będzie mógł się zapoznać i ją skomentować. Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że Wójt, jeszcze jako Prezes ZUK, miał często problemy z udzielaniem odpowiedzi. Na niewygodne pytania uwielbiał odpowiadać artykułem 212 kodeksu karnego - Prezes ZUK idzie na wojnę 1 Prezes ZUK idzie na wojnę 2. Czasem jego odpowiedzi były tylko nieuprzejme – Odpowiedzi dla mieszkańców.
Przy okazji mała dygresja. Wójt Adrian Napierała reklamuje się jako prawnik z zawodu. Z tego co wiem, nigdy jako prawnik nie pracował. Co najwyżej może więc twierdzić, że jest prawnikiem z wykształcenia.

Ostatni dzisiejszy temat to, tworzenie przestrzeni publicznej w Gminie, której głównymi animatorami są Krzysztof Kołodziejczyk i Agnieszka Wilczyńska. Dotychczasowe wrażenia z prowadzonej przez nich akcji wskazują, że jest to dość ciernista droga. Wnioski ze spotkań, organizowanych przez członków grupy inicjatywnej z mieszkańcami mogą sugerować, że grupa osób, która podchodzi do tematu poważnie, jest nieliczna. Większość mieszkańców nie do końca chyba rozumie, o co w tym wszystkim chodzi. Świadczy o tym lista przedstawionych postulatów, słusznie przez jednego z komentatorów określona jako koncert życzeń. Listę oczekiwań można wydłużać w nieskończoność, tylko niewiele z tego wynika. W związku z tym mam pytanie do organizatorów spotkania z 26 czerwca br. tj. około 100 osób zainteresowało się zorganizowaną akcją – ile z nich zadeklarowało czynny udział i pomoc w tworzeniu przestrzeni publicznej? Ile z tych osób (poza kolejnym pomysłem budowy lodowiska czy kina) miało jakąś szerszą wizję, jak taka przestrzeń powinna wyglądać i komu służyć?
W tej sytuacji skłaniam się jednak do tego, aby rozpocząć pracę u podstaw. Najpierw należy określić, czym Gmina dysponuje, jakie inwestycje będą cieszyć się największym zainteresowaniem, i co tak naprawdę można zaproponować mieszkańcom a czego nie posiadają gminy ościenne. Oferta ościennych samorządów, szczególnie Poznania, jest coraz bogatsza i powielanie tych samych pomysłów raczej się nie sprawdzi. A wydawanie setek tysięcy złotych na inwestycje, z których korzystać będzie garstka entuzjastów, mija się z celem. Wszystkich indywidualnych potrzeb nie można zaspokoić, a ponadto jest to niecelowe.
Hamulcowym w tworzeniu przestrzeni publicznej mogą okazać się władze Gminy. Jak na razie zainteresowanie ze strony włodarzy jest umiarkowane. Radni, jeżeli się pokazują, to raczej po to, aby nie wytknięto im bierności.
Ponadto, wbrew trendom światowym, przestrzeń publiczna w Wielkopolsce traktowana jest po macoszemu. Przykładem może być plac przy Kupcu Poznańskim w Poznaniu. - link . Jeszcze 20 lat temu był tu skwer z drzewami i ławkami. Obecnie teren zaczyna przypominać ugór i chyba o to władzom Poznania chodzi. Z jednej strony słychać ubolewania, że centrum Poznania pustoszeje, z drugiej likwiduje się ostatnie wolne przestrzenie publiczne. Podobnie zresztą wygląda sytuacja z dawnym skwerem przy skrzyżowaniu ul. Dąbrowskiego i Roosevelta. Likwidowane są ostatnie oazy zieleni, jako miejsca wypoczynku a budowa kolejnych hoteli z pewnością nie przyciągnie mieszkańców.

Dlatego, w moim przekonaniu, najpilniejszym zadaniem osób zainteresowanych tworzeniem przestrzeni publicznej w gminie Dopiewo, jest stworzenie bazy terenów, które do tego celu się nadają. Nacisk społeczny na władze powinien doprowadzić do opracowania planów zagospodarowania przestrzennego, które uchronią te obszary przed niekontrolowanym zagospodarowaniem. Jest to, w mojej ocenie, jedyny właściwy kierunek. A konkretny sposób zagospodarowania przestrzeni publicznej, to sprawa wtórna. Można oczywiście, w miarę możliwości realizować konkretne przedsięwzięcia, nie może to być jednak priorytetem i odbywać się na zasadzie pospolitego ruszenia.

Obserwatorka I (Pierwsza)

2 komentarze:

  1. Zamiast dokumentacji fotograficznej warto rozwazyc zapisy prawa wodnego o zakazie odprowadzania wody i sciekow na grunty sasiednie. Ciernista administracyjne droga dla mieszkancow , ale czy cos innego pozostaje niz upominanie sie o swoje ?

    OdpowiedzUsuń
  2. W związku z tym, że wójt jest prawnikiem można było spodziewac się profilu prawego. Ja coraz częściej poprzez "lewe" projekty planów zagospodarowania dostrzegam profil lewy.
    Wójta trochę jakby więcej jak na zdjęciu z kampanii wyborczej. Można to zapisac po stronie aktywów gminy.
    Jestem mu niewymownie wdzięczny, że pozostawił mnie na wolności. :)
    Chciałbym napisac coś miłego, a tu same wałki.
    Przy tym MPZP Komornicka to się Melchior girls and boys nacwiczyli.
    Co innego głosowali na komisji, co innego na sesji. W dodatku to co głosowane różni się od tego co zapisane.

    OdpowiedzUsuń