czwartek, 30 czerwca 2016

XX sesja Rady gminy Dopiewo 27 czerwca 2016 r. (2) – niesmak i zażenowanie



Dziś druga część mojej opinii na temat przebiegu sesji absolutoryjnej, która miała miejsce w ostatni poniedziałek. Najwięcej emocji wzbudził wniosek wójta Adriana Napierały, w sprawie wycofania z programu Sesji, planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu zabudowy deweloperskiej w rejonie ul. Komornickiej w Dąbrówce. Przyznam szczerze, że powody wycofania planu są dla mnie niezrozumiałe, chociaż zgodnie z prawem - wójt lub radni mają prawo wycofać każdą uchwałę. Jednak uzasadnienie i komentarze, jakie pojawiły się w czasie Sesji, były co najmniej nie na miejscu. Po raz kolejny okazało się, że władze samorządowe gminy Dopiewo nie chcą zaakceptować praw obywateli, zagwarantowanych przez Konstytucję RP. Ustawa zasadnicza obowiązuje już 19 lat (uchwalona została w 1997 r.), tak więc było dość czasu, aby zapoznać się z jej zapisami.

Jak się okazało, głównym powodem wycofania uchwały z programu był list członka stowarzyszenia Wspólna Przestrzeń, który ukazał się na stronie „Pulsu Gminy” - link. Konkluzja listu, jaką przedstawiono na Sesji – to, że Gmina „kupczyła” planem, próbując wywierać naciski na dewelopera.
Jak już pisałam po Komisji Wspólnej z 20 czerwca br. - Gmina nie ma prawa uzależniać uchwalenia planu od spełnienia przez inwestora określonych warunków - link . Posiada jednak narzędzia, pozwalające wywierać na inwestora naciski, całkowicie zgodne z prawem. Zgodnie z art. 3 ust. 1 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, „kształtowanie i prowadzenie polityki przestrzennej na terenie gminy, w tym uchwalanie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy oraz miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego..., należy do zadań własnych gminy”. Tak więc gmina, w tym przypadku rada gminy, posiada odpowiednie narzędzia, aby skłonić inwestora do ustępstw. Wystarczy, że nie uchwali planu zagospodarowania lub uchwali go w wersji przez siebie wybranej. W takiej sytuacji, jeżeli deweloper sam wystąpi z propozycją współpracy, nikt nie będzie mógł zarzucić władzom, że stosują niedozwolone prawem naciski.

W mojej ocenie, to deweloper dopuszcza się swego rodzaju szantażu, grożąc wznowieniem procedury ustalenia warunków zabudowy. Takie w każdym razie sugestie padały na komisjach RG. W tym wypadku część winy spada na UG i Wójta, jako organy, które wydały decyzje o warunkach zabudowy. Wiem, że w przypadku Dąbrówki trudno jest wydać decyzję odmowną, ale nie jest to niemożliwe. Mniej więcej 10 lat temu Urząd Gminy (ale nie ówczesny wójt) próbował zablokować realizację zabudowy na podstawie decyzji administracyjnych. Niestety, były wójt Andrzej Strażyński nie przejawiał zainteresowania rozwiązaniem problemu i efektem jest powstanie osiedla bez uchwalenia planu zagospodarowania.

Obecni włodarze gminy Dopiewo panicznie boją się, powiązania uchwalenia planu z podpisaniem porozumienia z deweloperem, dotyczącym wykonania przez niego określonych inwestycji. Jak już pisałam w w/w artykule, obostrzenia prawne nie dotyczą mieszkańców, którzy mają pełne prawo stawiać warunki deweloperowi.

Jednym z powodów wycofania planu z programu Sesji był udział w rozmowach z deweloperem przedstawicieli stowarzyszenia Wspólna Przestrzeń, które rzekomo nie ma legitymacji do udziału w negocjacjach. Otóż Stowarzyszenie ma taką legitymację, a daje ją Konstytucja RP. Art. 4 ust. 2 ustawy zasadniczej stanowi, że „Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio”. Tak więc, żadna dodatkowa legitymacja nie jest potrzebna. No chyba, że członkowie Stowarzyszenia nie spełniają, w ocenie władz Gminy, warunku bycia narodem.

Kolejny zarzut to, że członkowie Stowarzyszenia prowadzą zakulisowe rozmowy z deweloperem, bez udziału władz Gminy. Z tego, co wiem, przedstawiciele Stowarzyszenia spotkali się nieformalnie z deweloperem w styczniu br., a więc pół roku temu. Na marginesie zapytam, jaki przepis zabrania prowadzenia rozmów przez mieszkańców z inwestorem bez udziału władz samorządowych? Przy okazji nasuwa się kolejne pytanie, czy mieszkańcy Dąbrówki byli zapraszani na wszystkie spotkania dewelopera z władzami Gminy?

Jak zwykle głos zabrać musieli najwięksi harcownicy Rady Gminy: Wojciech Dorna i Sławomir Kurpiewski, występując tym razem jako czołowi obrońcy prawa. Wypowiedź radnego Wojciecha Dorny, że nikt z władz Gminy nie upoważnił Stowarzyszenia do występowania w ich imieniu, jest kuriozalna. Stowarzyszenie występuje w imieniu mieszkańców, a nie władz i nie potrzebuje do tego żadnego upoważnienia włodarzy. Radny Wojciech Dorna chyba już całkowicie pogubił się w swoich zeznaniach i najlepiej, gdyby przestał się wypowiadać publicznie.

Równie oburzająca jest wypowiedź radnego Sławomira Kurpiewskiego. Jest on zaskoczony, że ktoś z członków Stowarzyszenia ośmielił się opublikować informację na temat negocjacji (publikacja w „Pulsie Gminy”), prowadzonych z deweloperem. Wygląda na to, w opinii Radnego, że treść listu powinna zostać uzgodniona z władzami przed jego opublikowaniem. Radny Sławomir Kurpiewski wręcz obsesyjnie doszukuje się (w prowadzonych z udziałem Stowarzyszenia negocjacjach) - naruszenia prawa i ryzyka ingerencji organów ścigania. Ponadto domaga się przedstawienia uzgodnień, o których informuje Stowarzyszenie, w formie pisemnej. Zgodnie z kodeksem cywilnym nawet umowy ustne mają moc wiążącą. Być może ustne deklaracje dewelopera nie miały tak do końca formy umowy, ale ponieważ były składane w obecności drugiej strony, mają moc wiążącą. Strach radnego Kurpiewskiego przed organami ścigania zaczyna mnie poważnie zastanawiać. W mojej ocenie, Radny każdą samodzielną inicjatywę mieszkańców, nie usankcjonowaną oficjalną aprobatą władz Gminy, zaczyna traktować jak przestępstwo. Nasuwają mi się nieodparte skojarzenia z poprzednią kadencją, gdy wielokrotnie straszono mieszkańców prokuratorem. Zastanawiam się, czy Radny w dalszym ciągu jest zdolny do pełnienia swojej funkcji?

Nie wprost, ale włodarze Gminy zarzucają przedstawicielom stowarzyszenia Wspólna Przestrzeń, mijanie się z prawdą. Chodzi tu o składane przez dewelopera obietnice – budowa ul. Komornickiej, dofinansowanie budowy wodociągu itp. Podobno deklaracje ze strony dewelopera były inne, niż wymieniane przez przedstawicieli Stowarzyszenia. W poście z 21 czerwca pisałam, iż przesłanki wskazują, że to Radni dopuszczają się mówienia nieprawdy. Trudno założyć, że osoba podpisująca się imieniem i nazwiskiem, wszystkie przedstawione fakty, a przynajmniej ich część, zmyśliła. Jeżeli władze prezentują odmienne stanowisko w sprawie negocjacji z deweloperem, powinny je jak najszybciej opublikować.

Zmiany w programie Sesji, przede wszystkim wycofanie planu zagospodarowania w Dąbrówce, zostały przez Radnych przytłaczającą liczbą głosów zatwierdzone. Na 19 Radnych, uczestniczących w głosowaniu, tylko 2 wstrzymało się od głosu.
Żeby już nie przedłużać tego wątku, w moim przekonaniu władze gminy Dopiewo mentalnie tkwią w poprzedniej epoce, która zakończyła się w 1989 r. Co ciekawe, część osób, ze względu na młody wiek, nie może pamiętać tamtego okresu. Nasi włodarze sądzą, że ponieważ zostali wyłonieni w demokratycznych wyborach, uzyskali tym samym patent na nieomylność i wyłączne prawo do podejmowania decyzji. Udział społeczeństwa w rozwiązywaniu problemów, bądź co bądź mających charakter publiczny, traktują jak zamach na swoje niezbywalne prawa. Ze względu na fakt, że nasi włodarze nie rokują żadnej nadziei na zreformowanie się, mieszkańcom zalecam nagrywanie wszystkich spotkań i rozmów, zarówno z władzami, jak i inwestorami typu Nickel. Ułatwi to z pewnością egzekwowanie obiecanych zobowiązań, a równocześnie strony będą bardziej wstrzemięźliwe w składaniu deklaracji bez pokrycia.

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz:

  1. „Nasi włodarze sądzą, że ponieważ zostali wyłonieni w demokratycznych wyborach, uzyskali tym samym patent na nieomylność i wyłączne prawo do podejmowania decyzji. Udział społeczeństwa w rozwiązywaniu problemów, bądź co bądź mających charakter publiczny, traktują jak zamach na swoje niezbywalne prawa.”

    W rzeczy samej. Trudno wtedy o dialog. Trudno o oddolne inicjatywy. Trudno o zaufanie.

    OdpowiedzUsuń