W dniu wczorajszym miało miejsce
kolejne posiedzenie Komisji Oświaty. Z programu, udostępnionego w BiP-ie
wynikało, że posiedzenie będzie krótkie. Okazało się jednak, że trwało ok. 2,5
godziny. Co więcej, okazało się, że Radni powoli zaczynają się wybudzać z
letargu.
Głównym punktem posiedzenia było
omówienie uchwały w sprawie wyrażenia zgody na udzielenie dotacji z
budżetu Gminy Dopiewo o której mowa w art. 80 ust. 2e ustawy o systemie
oświaty w wysokości wyższej niż wysokość określona w art. 80 ust. 2
dla publicznych przedszkoli prowadzonych przez osoby fizyczne i osoby prawne
inne niż jednostka samorządu terytorialnego. O co tak naprawdę w tej
uchwale chodzi?
Powiem szczerze, że sprawy
finansowania oświaty w Gminie nie są moją mocną stroną i dlatego uchwała, w
pierwszej chwili, nie zwróciła mojej uwagi. Okazuje się, że jest to swego
rodzaju kuriozum co najmniej w skali powiatu poznańskiego.
Uchwała ta faworyzuje dziwne twory,
nazywane publicznymi prywatnymi
przedszkolami. Są to jednostki oświatowe, mające status publiczny, ale
prowadzone przez podmioty prywatne. Jak się okazuje, są one uprzywilejowane nie tylko w stosunku do przedszkoli
niepublicznych, ale i przedszkoli publicznych, prowadzonych przez Gminę.
Nie dość, że otrzymują pełną
dotację, tak jak jednostki oświatowe gminne (przedszkola niepubliczne otrzymują
tylko 75% dofinansowania, przysługującego jednostkom gminnym – wyjątkiem jest
przedszkole przy starej szkole w Dąbrówce, które otrzymuje 100% środków), to od
kilku lat otrzymują dodatkowe wsparcie finansowe. Wynosi ono 100 zł miesięcznie (1200 zł rocznie)
na każde dziecko i wynika to z art. 80 ust. 2e ustawy o systemie oświaty.
Roczne koszty z budżetu Gminy z tego tytułu szacowane są na sumę 840 tys.
złotych. Przedszkola publiczne,
prowadzone przez Gminę, takiego dofinansowania nie otrzymują. Dlaczego do
takiej kuriozalnej sytuacji doszło?
Art. 80 ust. 2e w/w ustawy
stanowi, że „w szczególnie
uzasadnionych przypadkach rada gminy, w drodze uchwały, może wyrazić zgodę na
udzielenie dotacji, o której mowa w ust. 2, w wysokości wyższej niż wysokość
określona w ust. 2. Rada gminy w uchwale ustala okres udzielania tej dotacji”.
Uchwała w sprawie zwiększenia finansowania przedszkoli publicznych,
prowadzonych przez podmioty prywatne, podjęta została po raz pierwszy 28
października 2013 r. Według opinii radnego
Sławomira Kurpiewskiego, ówczesna Rada Gminy została rzekomo zaszantażowana
przez byłą wójt Zofię Dobrowolską. Miała ona twierdzić, że nawet jeżeli Rada
Gminy takiego dofinansowania nie zatwierdzi, ona i tak to przeforsuje, tylko w
inny sposób. Tłumaczenie Radnego jest mało przekonujące, ponieważ dofinansowanie w/w jednostek oświatowych
bez zgody Rady Gminy byłoby poważnym naruszeniem dyscypliny finansów
publicznych.
Postanowiłam więc, przejrzeć
dostępne dokumenty. Z protokołu, dotyczącego przebiegu sesji nr LV/384/13 z 28
października 2013 r. wynika jednoznacznie, że nie było żadnej dyskusji w
sprawie projektu uchwały. Radni, w liczbie 13 osób (w sesji uczestniczyło 14
Radnych) jednogłośnie przegłosowali prawo, bezpodstawnie faworyzujące jednostki
oświatowe, stanowiące własność prywatną.
Z uzasadnienia uchwały z 28
października 2013 r. wynika, że dotacje przekazywane przez Gminę nie pokrywają
kosztów prowadzenia przedszkoli prywatnych, mających status publicznych i
konieczny jest dodatkowy zastrzyk finansowy, oczywiście z pieniędzy publicznych.
Jest to teza, w moim przekonaniu mocno naciągana. Chyba właścicielom tych
placówek chodzi przede wszystkim o jak największy zysk, a nie o dobro dzieci.
Gdyby przedszkola nie były dochodowe, żaden prywatny podmiot nie otwierałby
ich.
Potwierdzają to również wnioski z
wczorajszej Komisji. Z wypowiedzi osób biorących udział w posiedzeniu wynika, że
w przedszkolach gminnych wychowawcy zatrudniani są na podstawie Karty
Nauczyciela a w przedszkolach, stanowiących własność prywatną, panuje w tym
zakresie wolna amerykanka. Ponadto, gmina Dopiewo, jako jedyna w powiecie
poznańskim, stosowała dodatkowe dofinansowanie prywatnych jednostek
oświatowych. Dlaczego tylko w naszej Gminie wystąpiły „szczególnie uzasadnione przypadki”,
wymagające zwiększenia dotacji?
Nierówne traktowanie placówek
oświatowych w następnych latach było potwierdzane kolejnymi uchwałami Rady
Gminy Dopiewo, także w obecnej kadencji w roku 2015 (uchwała nr XIII/178/15 z
23 listopada 2015 r.). Radni obudzili się dopiero w tym roku. W dniu wczorajszym
Komisja Oświaty prawie jednogłośnie odrzuciła projekt uchwały w sprawie
dodatkowego finansowania publicznych prywatnych przedszkoli. Od głosu wstrzymał
się jedynie radny Justin Nnorom.
Mam nadzieję, że Rada Gminy na
sesji podtrzyma stanowisko Komisji Oświaty. Dodatkowe finansowanie placówek prywatnych, to jawna dyskryminacja
dzieci, uczęszczających do przedszkoli publicznych, zarządzanych przez Gminę.
Kolejnym tematem posiedzenia było
ustalenie harmonogramu działań,
związanych z utworzeniem klasy sportowej. Władze Gminy postanowiły stworzyć
klasę sportową w jednej ze szkół podstawowych - padło na Dopiewo, ze względu na
najlepiej wyposażoną bazę sportową. Jednak, jak na razie, pracownicy Urzędu,
jak i Radni do końca nie wiedzą, jak podejść do tematu.
W trakcie posiedzenia nie
pojawiła się informacja (ale należy założyć, że tak będzie), że do klasy
sportowej będą mogli wejść uczniowie z całej Gminy. W takiej sytuacji wybór
Dopiewa, mimo największej bazy sportowej, może nie być najszczęśliwszy. Ze
względu na słabe wyniki nauczania w szkołach w Dopiewie, mieszkańcy Skórzewa
czy Dąbrówki mogą mieć opory z wysłaniem swoich pociech do klasy sportowej.
W czasie posiedzenia podjęto
również temat reformy oświaty, do której
przymierza się obecny rząd. Pretekstem
było pismo, przysłane przez gminy woj. opolskiego. Autorzy są przeciwni
proponowanym zmianom i szukają poparcia wśród innych samorządów.
Generalnie, większość uczestników
Komisji była przeciwko reformie oświaty. Jedyną osobą, która akceptuje zmiany,
okazał się radny Sławomir Kurpiewski. Chyba po raz pierwszy muszę się z nim
zgodzić. Również uważam, że poprzedni system:
8-klasowa podstawówka oraz 4-letnie liceum – dobrze się sprawdzał i nie
potrzebnie w nim majstrowano.
Przeciwnicy reformy jako argument
najczęściej podają koszty, redukcję zatrudnienia wśród nauczycieli oraz zbytni
pośpiech. Najrzadszym argumentem jest dobro dzieci i młodzieży. Są to jednak
argumenty przeważnie gołosłowne, bez merytorycznego uzasadnienia. Takie typowe
bicie piany dla zasady.
Co do kosztów, to w przypadku
gminy Dopiewo, nie powinny być one zbyt duże. Bazy oświatowej nie trzeba będzie
rozbudowywać, co najwyżej może być problem z zagospodarowaniem zbyt dużej
liczby obiektów. Ze szkół gminnych ubędzie jeden rocznik uczniów, co spowoduje,
że nawet w Skórzewie nie powinno być przepełnienia. No chyba, że forsowany
będzie pomysł byłej Wójt, dotyczący utworzenia liceum.
Nie wiadomo, jak będzie wyglądać
sytuacja w Dąbrowie i Konarzewie – przybędą 2 dodatkowe roczniki. Jednak
zamiast rozbudowywać w/w szkoły, można uczniów najstarszych klas dowozić do
innych szkół na terenie Gminy.
Co do redukcji zatrudnienia, to
też nie jestem przekonana, czy do niej dojdzie. Przecież liczba uczniów się nie zmniejszy, przeniosą się jedynie do innych szkół.
To samo zrobią kuratoria – ktoś w tych dodatkowych klasach będzie musiał uczyć.
Przy okazji przydałby się
przegląd kadr. Wielu emerytowanych nauczycieli blokuje etaty, uniemożliwiając
zdobycie pracy młodym nauczycielom. Z pewnością część emerytów, którzy w
dalszym ciągu pracują w szkołach, traktuje swoją pracę jako misję. Jednak jest
również wielu takich, dla których praca w szkole to wyłącznie dodatek do
emerytury.
Nie wytrzymuje również krytyki
zarzut, że reforma wprowadzana będzie zbyt szybko. Taką zmianę można wprowadzić wyłącznie kompleksowo i jednorazowo.
Nie bardzo wyobrażam sobie sytuacji, w której co 3 lata likwiduje się jedną
klasę gimnazjum. Również odrębne wprowadzanie zmian na poszczególnych
szczeblach edukacji, osobno w szkołach podstawowych, gimnazjalnych i ponad
gimnazjalnych, jest całkowicie niewykonalne.
Kierowniczka ref. oświaty UG,
Aleksandra Kuźniak próbowała bronić dotychczasowego systemu oświaty twierdząc,
że po wprowadzeniu gimnazjów, na wsi poziom edukacji się podniósł. Należy
podkreślić, że poziom edukacji nie
zależy od tego, jak nazywa się szkoła i gdzie się znajduje, ale od wielu innych
czynników. Ponadto poziom nauczania w gimnazjum w Dopiewie przeczy tej
tezie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz