Grudniowe wydanie „U nas w Dopiewie” dość znacząco
odbiega od poprzednich numerów pisma. Co prawda, autorzy są nadal krytycznie
nastawieni do obecnych władz, jednak nie ma już tzw. „ślepej furii”, która
powodowała, że zbyt często tracili kontakt z rzeczywistością. Nie ustrzegli się
jednak wpadek. W „życzeniach” składanych przez Panią Wójt znowu pojawiła się
droga wzdłuż torów. Autorzy kolejny raz zapomnieli, że „zaawansowanie”
inwestycji zawdzięczamy również byłemu wójtowi, Andrzejowi Strażyńskiemu. To
taka mała dygresja.
Najnowszy numer „U nas w
Dopiewie” stwarza wrażenie, że redakcji tym razem zabrakło tematów. Poza
wypowiedzią radnego Piotra
Dziembowskiego brak istotnych dla mieszkańców tematów.
Co najmniej dziwi mnie umieszczenie
wywiadu z radnym Sławomirem Kurpiewskim, który prawie w całości dotyczy prywatnej wojny z Radosławem Przestacki.
To że obaj są radnymi nie oznacza, że muszą swoje brudy prać publicznie. Tak samo, jak za niefortunne uważam oświadczenie Radosława Przestackiego na sesji Rady Gminy, tak publiczne wypowiedzi Sławomira Kurpiewskiego w prasie lokalnej - też nie bardzo mi odpowiadają. Jeżeli już redakcja zdecydowała się na publikację wywiadu z p. Kurpiewskim, powinna również poprosić o wypowiedź p. Przestackiego – jego oświadczenie z sesji Rady Gminy nie zostało przekazane do publicznej wiadomości.
Coraz bardziej uaktywnia się
radny Piotr Dziembowski. Podnoszą się głosy, że powinien kandydować na wójta. W
tym przypadku mam wątpliwości, czy byłby to dobry wybór?. Jako Radny - p.
Dziembowski nie raz pokazał, że nie potrafi podjąć decyzji (mimo wieloletniego
doświadczenia). Czyżby zatrudnił osobę od wizerunku?
W każdym razie bardzo się
uaktywnił, co mnie cieszy. Mam jednak prośbę, aby informacje były przekazywane
w bardziej uporządkowanej formie. Póki co, trudno się połapać w jego
wyjaśnieniach. W artykule „Propozycja budżetu na 2014 rok” znalazło się kilka
nieścisłości - link.
W części dotyczącej wydatków majątkowych pisze m.in. o ich zmniejszeniu do
kwoty 15.463.018 zł. Natomiast 8 linijek dalej wymienia inwestycje o wartości
17,5 mln złotych, które stanowią 80% wydatków majątkowych. Jest to dość istotna
rozbieżność.
Na koniec felieton radnego Wojciecha
Dorny „Pani wójt nabrała mieszkańców Zakrzewa”. Podzielam wątpliwości autora co
do zdezaktualizowania projektu. Co prawda projekt kanalizacji sanitarnej dla
całego Zakrzewa, o ile taki był, musiał powstać dość dawno – w BIP-ie udało mi
się znaleźć w latach 2005-2011 kilka małych projektów dla ulic: Sosnowej,
Gajowej, Krótkiej czy Wspólnej. Jednak mam wątpliwości, czy projekt aż tak się
zdezaktualizował, że trzeba było zlecić przygotowanie nowego? Z pewnością
zmienił się kosztorys, niektóre rozwiązania techniczne czy zastosowane
materiały. Być może wystarczyło zlecić
aktualizację. Proponuję p. Dornie, aby spróbował dotrzeć do poprzedniego
projektu i przy pomocy fachowca sprawdził,
na ile różni się od nowego.
To co mogło stracić ważność, to pozwolenie na budowę, a wraz z nim
decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach. Dlatego też uważam, że
przygotowanie projektów inwestycji komunalnych, zwłaszcza o dużym zasięgu,
powinno zostać zmodyfikowane.
Rozporządzenie Rady Ministrów z 9
listopada 2010 r. w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na
środowisko - link,
wymienia listę inwestycji, dla których zgodnie z art. 71 ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i
jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach
oddziaływania na środowisko - link, wymagana jest decyzja o środowiskowych
uwarunkowaniach. Jednym z takich przedsięwzięć, zgodnie z § 3 ust. 1 pkt 79 w/w
Rozporządzenia, jest realizacja sieci kanalizacyjnych o długości powyżej 1 km. Gdyby więc
przygotowywać projekty dla odcinków sieci krótszych niż 1 km, procedura uzyskania
pozwolenia na budowę znacznie skróciłaby się. Ktoś może stwierdzić, że
zamówienie kilku mniejszych projektów, zamiast jednego dużego podniesie koszty.
Teoretycznie tak, praktyka jednak pokazuje, że niekoniecznie. Mniejszy projekt
ma większą szansę na realizację przed datą utraty ważności. Nie trzeba ponawiać
procedur i ponosić dodatkowych kosztów. W przypadku kanalizacji sanitarnej w
Zakrzewie - Gmina dwukrotnie poniosła koszty na to samo zadanie. Może dla
urzędników 100 tys. złotych, wydane na zdublowany projekt to niewiele, dla
przeciętnego mieszkańca, również dla mnie, jest to suma kolosalna. Jak więc
widać, lekką ręką marnuje się publiczne środki, zapełniając cudze portfele.
Oczywiście z dzieleniem
inwestycji nie należy przesadzać.
Projektowanie 100-metrowego odcinka kanalizacji na 3 razy byłoby przegięciem w
drugą stronę.
Proponuję, aby radny Wojciech Dorna, zamiast „zwieszać głowę”, spróbował mimo
wszystko - walczyć. Jeżeli nie posiada odpowiedniej wiedzy, niech poszuka
kogoś, kto będzie mógł pomóc. Inaczej za każdym razem będzie kołowany i
zagadany przez „fachowców” z Urzędu Gminy w Dopiewie (oni nic nie tracą).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz