W dzisiejszym poście wracam do
cyklu wywiadów, opublikowanych w majowo-czerwcowym wydaniu „Czasu Dopiewa” – link.
Z niektórych wypowiedzi wynika, że gdyby nie działalność i „ciężka praca”
samorządowców w ostatnich 25 latach, gmina Dopiewo i jej mieszkańcy byliby
jeszcze na etapie kamienia łupanego. Odnoszę
wrażenie, że pomylili oni rozwój cywilizacyjny z wprowadzaniem demokracji.
A jeżeli demokracja ułatwiła i przyspieszyła rozwój, to niekoniecznie musi być
to zasługa ówczesnych samorządowców.
Szczególne peany pod swoim
adresem wygłasza nie kto inny, jak sam były wójt, a obecnie prezes ZUK Mosina Andrzej Strażyński.
Z jego wypowiedzi
można wyciągnąć wniosek, że gmina Dopiewo jest wyjątkowym miejscem na mapie
Polski. Jak twierdzi były włodarz, 25 lat temu tylko w Dopiewie i Skórzewie funkcjonowały
sieci wodociągowe, a telefony posiadało tylko kilka osób w Gminie. Nieśmiało
pragnę zauważyć, że rozwój
infrastruktury nastąpił na terenie całego kraju, nie tylko w gminie Dopiewo i
bynajmniej nie jest to zasługa samorządowców, co potrzeba wyrównania różnic
cywilizacyjnych z Europą Zachodnią. A telefony obecnie posiadają również
mieszkańcy takich krajów jak: Somalia, Afganistan czy nawet Państwo Islamskie. Andrzej
Strażyński co prawda zauważa, że mieszkańcy Gminy brali udział w rozwoju
infrastruktury, jednak jak się wydaje, główną zasługę przypisuje sobie.
Co do dróg publicznych, którymi Andrzej Strażyński nie omieszkał
się pochwalić, to w tym zakresie nie ma
on żadnych sukcesów. Bo do takich nie można zaliczyć: uruchomienia
autostrady A2 i drogi ekspresowej S11 czy przebudowy drogi wojewódzkiej 307. W zakresie budowy dróg lokalnych, były Wójt
osiągnięcia ma nader skromne. W czasie 20-letniej kadencji powstały: ul.
Łąkowa w Dopiewie, ul. Szarotkowa w Skórzewie, fragment ul. Jeziornej w
Więckowicach i ul. Bukowskiej w Konarzewie. Większość utwardzonych dróg na
terenie Gminy istniała przed 1990 rokiem. Porównując to z liczbą mieszkańców,
którzy napłynęli na teren Gminy w tym czasie, nie są to osiągnięcia, którymi
można się pochwalić.
Nie wiem, jak Andrzej Strażyński
rozumie ideę samorządności, jednak porównanie jego słów i czynów może powodować
emocjonalny dysonans. Twierdzi on, że samorządność „to forma sprawowania przez
mieszkańców kontroli nad swoim terenem, za pośrednictwem wybranych przez siebie
przedstawicieli. Ludzie mogą decydować o swojej codzienności bez oglądania się
na władzę państwową.” Nie wiem co rozumie on pod pojęciem „ludzi”, bo
oceniając dokonania 17 lat jego rządów, można odnieść wrażenie, że chodzi mu
wyłącznie o przedstawicieli władz lokalnych. Do osiągnięć raczej nie można
zaliczyć przeznaczenia setek hektarów gruntów pod budownictwo mieszkaniowe bez
zapewnienia właściwej infrastruktury. Jak również brak miejsc w szkołach,
problemy w zaopatrzeniu w wodę, trudności komunikacyjne - to są sukcesy wątpliwej proweniencji. Oczyszczalnia ścieków w
Dąbrówce powstała tylko dlatego, że mieszkańcy osiedli deweloperskich w Skórzewie
nie zgodzili się, na rozbudowę tamtejszej oczyszczalni. Przy budowie autostrady
i drogi ekspresowej zapomniano, że z dróg lokalnych korzystają również piesi i
rowerzyści. Dlatego realizacja chodników i ścieżek rowerowych wymagać będzie
budowy kładek.
Andrzej Strażyński twierdzi, że „..gminy
zyskały samodzielność, mogą stanowić prawo, decydować o kierunkach rozwoju, o
wykorzystaniu i przeznaczeniu gruntów”. Jak jest stanowione prawo, można
przekonać się w czasie sesji Rady tej kadencji. Można zauważyć, że o kierunkach rozwoju nie decydują
racjonalne potrzeby, ale doraźne prywatne korzyści. A wykorzystanie i
przeznaczanie gruntów nie ma nic wspólnego z tworzeniem ładu przestrzennego.
Analizując ostatnie 25 lat można dojść do przekonania, że władzę przejęli
ludzie nieodpowiedzialni, którzy na pierwszym miejscu stawiają swój własny
interes oraz interes grupki dworzan skupionej wokół siebie. Gdyby „wybrani
przedstawiciele” kierowali się wyłącznie dobrem publicznym, nie byłoby
obecnie problemów z bazą oświatową, mieszkańcy Dąbrówki mieliby wodę zapewnioną
przez całą dobę, na ul. Poznańskiej w Dąbrówce i Skórzewie nie tworzyłyby się
kilkusetmetrowe korki, a problemy komunikacji publicznej byłyby już dawno
rozwiązane. Na marginesie dodam, że były wójt Andrzej Strażyński, wraz z
ówczesnym sekretarzem Władysławem Ślisińskim próbowali blokować rozwój
prywatnej komunikacji publicznej.
Andrzej Strażyński nie wyobraża sobie rewolucji w samorządności. I
słusznie, bo rewolucja byłaby zagrożeniem dla przywilejów takich osób. Przywilejów,
które same sobie stworzyły. Przez ostatnie 25 lat powstała zamknięta kasta
ludzi, którzy z urzędu przeznaczeni są do pełnienia funkcji kierowniczych.
Wystarczy obserwować roszady, które następują po każdych wyborach
samorządowych. Odchodzący wójt przechodzi na stanowisko prezesa gminnej spółki,
sekretarz z jednej gminy przechodzi do innej. To samo dotyczy zastępców czy
skarbników. Powoli powstają dynastie włodarzy – przykłady można znaleźć również
w gminie Dopiewo. A społeczeństwo w
dalszym ciągu nie ma nic do powiedzenia. Jego głos brany jest pod uwagę
tylko wówczas, gdy podnosi ono bunt. Czy ktoś pytał mieszkańców gminy Dopiewo -
gdzie zbudować nowe gimnazjum lub komisariat Policji, albo którą drogę w
pierwszej kolejności utwardzić? Wydaje się pozwolenia na realizację inwestycji,
w oczywisty sposób szkodliwych i uciążliwych dla mieszkańców (kruszarnia betonu),
pod działalność gospodarczą przeznacza się najżyźniejsze grunty (Fiałkowo),
buduje się miejsca rekreacji, z których nikt nie chce korzystać (wiata w
Żarnowcu). W zamian spełnia się wszystkie zachcianki możnych tego świata
(motorówki na jez. Niepruszewskim).
Coraz wyraźniej widać, że konieczne są radykalne zmiany w
funkcjonowaniu samorządów lokalnych. W pierwszej kolejności trzeba ograniczyć liczbę kadencji lokalnych
włodarzy i to nie tylko wójtów, ale i radnych. Niektórzy funkcje te pełnią
tak długo, że całkowicie oderwali się od rzeczywistości i zapomnieli, co to
znaczy być zwykłym mieszkańcem. Trzeba upowszechnić
ideę konsultacji społecznych i to organizowanych na wniosek mieszkańców, a
nie z urzędu. Obecnie konsultacje organizowane są w najmniej istotnych
sprawach. No i co najważniejsze, należy
budzić świadomość społeczną. Obecnie mieszkańcy organizują się tylko w
wyjątkowych sytuacjach, gdy jakaś decyzja zagraża im osobiście. Tak było w
przypadku reorganizacji klas w szkole w Dąbrówce czy możliwości dopuszczenia
motorówek na jez. Niepruszewskim. W
sprawach ogólnych, dotyczących całej społeczności dominuje marazm.
Ponieważ wątek trochę mi się
rozbudował, jeszcze krótko na temat wywiadu udzielonego przez byłą
przewodniczącą RG Dopiewo Magdę Gąsiorowską.
Słusznie zauważa ona, że samorządność to
nie bezkarność włodarzy, ale przede wszystkim aktywność społeczności lokalnej.
Postulat, że rady gmin powinny składać się z profesjonalistów, jest w mojej
ocenie, nierealną mrzonką. Oczywiście dobrze byłoby, aby wójt i radni posiadali
wiedzę i kompetencje proporcjonalne do ponoszonej odpowiedzialności, ale wtedy
trzeba by zrezygnować z powszechnych wyborów. Kandydaci na radnych musieliby zdawać testy, a to mogłoby oznaczać, że
zabrakłoby osób do pełnienia tych funkcji. Obawiam się, że niewielu z
obecnych włodarzy zdałoby egzamin z wiedzy na temat funkcjonowania samorządu.
Niestety bardzo trafna diagnoza. Dopóki człowiek człowiekowi wilkiem , a urzędnik to pan i władca, to nic się nie zmieni. Chyba że zabraknie finansów.
OdpowiedzUsuń"W zakresie budowy dróg lokalnych, były Wójt osiągnięcia ma nader skromne. W czasie 20-letniej kadencji powstały: ul. Łąkowa w Dopiewie, ul. Szarotkowa w Skórzewie, fragment ul. Jeziornej w Więckowicach i ul. Bukowskiej w Konarzewie. Większość utwardzonych dróg na terenie Gminy istniała przed 1990 rokiem."
OdpowiedzUsuńPrawdziwy Bob budowniczy. O tym jak budował np. Szarotkową mówią
wyniki kontroli:
http://www.poznan.uw.gov.pl/system/files/kontrole/13_11.pdf
Jeszcze ciekawsze, gdzie w/g dopiewskiego Boba przebiega Szarotkowa.
Z decyzji wynika, że np. na działce 311/8-gratulacje dla organów wydających decyzje. Z kolei z audytu wynika, że wykup części działek miał miejsce po
budowie. Tak naprawdę w 100% nie należy do gminy do dziś. Działki niewykupione przezornie pominięto w pozwoleniach, ale droga przez nie przebiega. To cud mniemany czy AS i jego pomysły.
Gdyby Obserwatorka I chciała dotrzec np. do pozwolenia na budowę kanalizacji w tej ulicy ostrzegam-próżny trud.
"Postulat, że rady gmin powinny składać się z profesjonalistów, jest w mojej ocenie, nierealną mrzonką."
Ja nie mam takich marzeń jak Magda Gąsiorowska. Chciałbym by radni umieli czytac i najlepiej ze zrozumieniem. Mogliby zapoznac się ze statutem i ustawami i byłoby fajnie. :)