czwartek, 23 lipca 2015

Dopiewskie smaczki (41) – ferma drobiu w Trzcielinie, „efekty” działań na rzecz przestrzeni publicznej, zmiany w komunikacji publicznej


Trzy dni temu pojawiła się informacja nt. planowanej budowy fermy drobiu w Trzcielinie. Została ona skrzętnie odnotowana przez redakcję „Pulsu Gminy”, jak się wydaje z zamiarem zainicjowania dyskusji na temat ewentualnych uciążliwości, związanych z tego rodzaju działalnością - link. Niestety, wbrew oczekiwaniom autorki nic takiego nie nastąpiło i moim zdaniem,  słusznie.
Do każdej inwestycji, negatywnie oddziaływującej na środowisko i mieszkańców należy podchodzić indywidualnie. Nie można z góry wszystkiego negować tylko dlatego, że może w jakiś sposób wpływać na otoczenie. Wychodząc z takiego założenia, wszystkie zakłady produkcyjne, kopalnie kruszywa czy przeróbki odpadów należałoby lokować w Chinach lub w Afryce, a my powinniśmy jedynie korzystać z efektów działalności gospodarczej. Czym innym jest budowa kruszarni betonu w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowy mieszkaniowej, czym innym ferma drobiu w otoczeniu gruntów rolnych. Pył cementowy powstający przy przeróbce gruzu, z pewnością bardziej negatywnie oddziaływuje na zdrowie ludzi w przeciwieństwie do kurzych zapachów.

W moim przekonaniu, planowana inwestycja nie będzie miała znaczącego wpływu na warunki życia mieszkańców gminy Dopiewo. W sąsiedztwie zlokalizowane są tylko 2 gospodarstwa w odległości ok. 150 m i 300 m. Od Trzcielina oddalona będzie o ok. 2 km, natomiast od Konarzewa o 3 km. Większe zagrożenie ferma może mieć dla przyszłych mieszkańców gminy Stęszew, szczególnie w miejscowościach: Drogosławiec i Dębienko. Na działkach, w odległości ok. 400 m, wydano pozwolenia na budowę dla budynków mieszkalnych jednorodzinnych. Przypuszczam, że ich właściciele o powstaniu fermy dowiedzą się po jej uruchomieniu.

Ferma zlokalizowana będzie przy granicy z otuliną Wielkopolskiego Parku Narodowego, w odległości ok. 1 km od samego Parku. Największe zagrożenie ferma może stwarzać dla ujęcia wody w Joance (zauważył to „fox”) oraz dla cieków wodnych, biegnących po wschodniej i zachodniej stronie nieruchomości. Warstwy wodonośne ujęcia wody w Joance zlokalizowane są na głębokości ok. 70 m, co w dużym stopniu zabezpiecza przed zanieczyszczeniami.

Próba wywołania burzy wokół fermy drobiu przypomina mi burzę, jaka miała miejsce w gminie Rokietnica w związku z planowanym uruchomieniem sortowni odpadów. O ile mogłam uznać, że lokalizacja sortowni nie była najszczęśliwsza (ok. 200 m od budynków mieszkalnych), o tyle mieszkańcy poszli o krok dalej - zażądali od władz zakazu budowy tego typu obiektów na terenie całej Gminy. Zapomnieli o jednym drobnym szczególe, że oni również produkują odpady, które gdzieś trzeba zutylizować.
Podobnie jest z próbą, nieśmiałą na szczęście, zablokowania budowy fermy drobiu. Większość osób nie rezygnuje z konsumpcji mięsa drobiowego ani jajek. A jeśli tak, to trzeba je gdzieś produkować. Jeżeli redakcja „Pulsu Gminy” nie chce w naszej Gminie fermy drobiu, to powinna zacząć namawiać mieszkańców do przestawienia się na dietę wegańską. Tylko w takiej sytuacji protesty będą uzasadnione.

Drugi temat, który chcę krótko omówić, to tworzenie przestrzeni publicznej przez grupę inicjatywną. Pojawiają się pierwsze efekty działania nieformalnej grupy, ale nie takie jakich spodziewali się organizatorzy. Potwierdza się tym samym moja opinia, że duża część społeczeństwa nie tylko jest bierna, ale przede wszystkim nastawiona roszczeniowo. O ile zainteresowanie spotkaniem plenerowym było dość duże, to jak mi się wydaje, już chęć zaangażowania znacznie mniejsza. Co więcej pojawiają się osoby, które już zaczynają domagać się efektów. Mają pretensje, że inicjatorzy jeszcze nic dla nich nie stworzyli - link. Na usta ciśnie mi się tylko jedno określenie – ciasnota umysłowa.

Tak więc, dla przypomnienia – Krzysztof Kołodziejczyk wraz z pozostałymi osobami działają wyłącznie społecznie. Poświęcają swój wolny czas, chcąc stworzyć coś dla wszystkich, a nie tylko dla siebie. Nawet po zarejestrowaniu stowarzyszenia ich możliwości staną się dość ograniczone – wszystkie zadania będą musiały być uzgadniane z władzami Gminy. Do tego z pewnością dojdzie szukanie sponsorów – bo wszystkich pomysłów Gmina raczej nie sfinansuje. Zamiast atakować ludzi, którzy chcą coś zrobić dla mieszkańców, należy docenić ich wysiłek. Tym bardziej, że często jest to walka z wiatrakami. Czasami zastanawiam się, czy warto w takiej atmosferze cokolwiek robić? Może lepiej usiąść przed telewizorem lub pójść na spacer. Zastanawia mnie również - czy komentatorzy wypisują te bzdury z własnej inicjatywy, czy też jest to zorganizowana akcja? Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że tej drugiej opcji nie można wykluczyć. A do roszczeniowców mam apel – może sami spróbują coś zorganizować, zamiast bezpodstawnie atakować innych. Po pierwsze zrobią dobry uczynek, a poza tym przekonają się na własnej skórze, co to znaczy działalność społeczna.

Na koniec wracam, po raz kolejny, do sprawy komunikacji publicznej w Gminie. Na forach rozgorzała dyskusja, na temat lokalizacji pętli autobusowej przy szkole w Dąbrówce. Moim zdaniem, jest to temat zastępczy, a chodzi o odwrócenie uwagi od sedna, czyli wprowadzenia zmian tras autobusowych. Jak na razie wygląda, że nowy sekretarz Gminy Maciej Kaczmarek idzie w zaparte, wzorem swojego poprzednika Tomasza Zwolińskiego. Jeżeli proponowane przez niego zmiany – tj. wprowadzenie linii 727 z Dąbrówki na Junikowo, zamiast autobusu 718 – zostaną zrealizowane, będzie to kolejny przykład arogancji władzy.
Tak naprawdę linia 727 na Junikowo najbardziej potrzebna jest mieszkańcom Skórzewa. Mieszkańcy Dąbrówki na Junikowo mogą dojechać koleją. Co prawda, do pętli Junikowo trzeba dojść albo dojechać autobusem, jednak mimo wszystko jest to jakieś rozwiązanie. Z pewnością również część mieszkańców Zakrzewa i Dąbrowy byłaby zainteresowana dojazdem na Junikowo. No, ale widocznie jest to zbyt mała grupa i nie ma odpowiedniej siły przebicia, żeby ich potrzeby zostały uwzględnione.

Na zmianie najbardziej stracą mieszkańcy, którzy dojeżdżają na Ogrody i to również część osób z Dąbrówki. Nie dość, że zmniejszy się liczba kursów, to do dyspozycji pozostanie wyłącznie długa trasa przez Zakrzewo i Dąbrowę. Wbrew dość powszechnej opinii komentatorów, nie wszyscy pasażerowie komunikacji publicznej są zainteresowani dojazdem na Kaponierę. Wiele osób dojeżdża tylko na Jeżyce i nie interesuje ich fakt, że z pętli na Junikowie, jazda tramwajem do centrum Poznania odbywa się bezkolizyjnie.  
Myślę, że bez ingerencji Radnych Gminy po raz kolejny temat zostanie zawalony. Oczekuję zaangażowania zwłaszcza Leszka Nowaczyka, Tadeusza Bartkowiaka i Marioli Nowak, którzy na komisji zgłaszali zastrzeżenia wobec propozycji Sekretarza Gminy. A na przygotowanych zmianach, najbardziej stracą mieszkańcy Dopiewa, Dopiewca i Palędzia.

Obserwatorka I (Pierwsza)

2 komentarze:

  1. Już czytam o przyciąganiu inwestorów i inne tego typu rewelacje. Jeśli gmina
    stawia na ten kierunek rozwoju to po co w Studium zapisano zakaz zabudowy kubaturowej? Jeśli komuś zależy na wzroście ilości kurzego łajna to może wydac wuzetki na 100 takich ferm. Moim zdaniem dochód gminy z tych 100 ferm nie wzrośnie nawet o złotówkę. Dochody by wzrosły gdyby zamiast 100 ferm powstał jeden mały warsztat samochodowy.
    Przez tę jedną przewinie się rocznie 680tys.400 ptaków. Transport w tę i w w drugą strone+ dowóz paszy i wywóz pomiotu to parę setek ciężarówek na dośc wąskiej i sfatygowanej drodze. Tak poza tym 4X 10000 litrów gazu przy S-5 to też możliwośc niezłych fajerwerków. Pomiot niekoniecznie trzeba rozrzucic na Joance, można to zrobic pod Dopiewem. Wychowałem się na wsi i zapach obornika
    mi nie przeszkadza, ale nieprzetworzone łajno kurze z tymi wszystkimi medykamentami w środku to trochę za dużo.
    Znam przypadki kiedy gmina Dopiewo potrafiły nieźle przeczołgac inwestora
    przed warunkami zabudowy. Właściwie wydały dopiero gdy zmienił się inwestor, bo przeczołgany miał dośc.
    Inwestor kurzy raczej czołgany nie był. W jaki sposób wypełnił wymogi art.61
    ustawy o planowaniu? Dostawy drobiu dla UG Dopiewo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, ale patrzę na problem trochę szerzej niż tylko przez pryzmat Gminy. W wolnej chwili zapoznaj się z artykułem - https://exignorant.wordpress.com/2013/03/02/nowa-era-niedoborow-zywnosci-echo-upadlych-cywilizacji/ . To jest jeden z powodów, że sprzeciwiam się przeznaczaniu najlepszych gruntów rolnych na działalność gospodarczą. Po co nam kolejne bazy logistyczne, jeżeli nie będzie czym nakarmić ludzi?

      Usuń