niedziela, 1 października 2017

XXXIV Sesja Rady Gminy Dopiewo 25 września 2017 r.



Z pewnym poślizgiem przedstawiam moją opinię nt. przebiegu ostatniej Sesji RG Dopiewo. Z informacjami nie spieszą się również władze Gminy. Oficjalna relacja z przebiegu Sesji ukazała się już 28 września br., jednak do dziś nie opublikowano przegłosowanych uchwał.


Po raz kolejny okazało się, że nasi samorządowcy potrzebują sukcesu, jak „kania dżdżu”. Najmniejsze nawet osiągnięcie przedstawiane jest jako wydarzenie niemal epokowe. Tym razem okazją do pochwalenia stało się, zdobycie 2 miejsca w Samorządowych Mistrzostwach Polski w piłce nożnej. A sukcesem, na samym początku Sesji, nie omieszkał się pochwalić radny Wojciech Dorna.
Gratulując sukcesu, nie mogę powstrzymać się od uszczypliwości. Udział w tego typu imprezie nie należy do obowiązków urzędników i radnych – jest to ich prywatna sprawa. Do obowiązków należy natomiast należyte wywiązywanie się z zadań, nałożonych na samorządy przez ustawy i szereg innych przepisów. A w tym zakresie, zarówno w Urzędzie, jak i Radzie Gminy Dopiewo, sytuacja jest katastrofalna. Pokazują to kolejne przykłady, przedstawiane zarówno przeze mnie, jak i inne, nieliczne niestety, niezależne media.
Jak wynika z publikacji dostępnych na oficjalnej stronie Urzędu, drużyna swój sukces zawdzięcza niemal wyłącznie wójtowi Adrianowi Napierale. Potwierdzają to zarówno radni: Wojciech Dorna i Sławomir Kurpiewski oraz wójt Adrian Napierała w swoich wypowiedziach, jak i opublikowane zdjęcia, także w „Pulsie Gminy”. Zawodników na nim widać zaledwie kilku, za to pojawiły się osoby zupełnie przypadkowe.

Prawdziwych gratulacji z mojej strony, władze samorządowe mogą oczekiwać wówczas, gdy rzeczywiście zaczną pracować na rzecz społeczności lokalnej a co ważniejsze, współpracować z nią i wsłuchiwać się w rzeczywiste potrzeby. A tego w tej kadencji raczej nie doczekamy się, o czym świadczą kolejne, coraz częstsze, negatywne przykłady.
Tu mała dygresja, odbiegająca od głównego tematu. W dniu 27 września br. ukazał się komunikat, informujący o konsultacjach społecznych w sprawie projektów dróg w Dąbrówce - link. Podjęcie tego tematu i planowana budowa dróg (które nie tylko powstały zaledwie kilka lat temu, ale i w dużym stopniu prowadzą przez tereny niezabudowane), urąga jakimkolwiek zasadom przyzwoitości i zaspokajania rzeczywistych potrzeb mieszkańców. Władze samorządowe po raz kolejny chcą udowodnić, że nie muszą liczyć się z opinią publiczną a Gminę traktują jak prywatny folwark.

Punktem, niezwiązanym z programem posiedzenia, było przedstawienie nowego prezesa ZUK Dopiewo, Sławomira Skrzypczaka. Zmiana na stanowisku Prezesa ZUK Dopiewo jest dość niespodziewana i tajemnicza. Poprzedni prezes Karol Beszterda został nagle odwołany, bez podania przyczyn. Z nieoficjalnych informacji wynika, że były Prezes nie zgadzał się z decyzjami Wójta a także, iż wymagał od pracowników ZUK pracy.
Nie mam zamiaru oceniać nowego Prezesa ZUK, jednak dotychczasowe doświadczenia wskazują, że Wójt potrzebuje współpracowników spolegliwych a nie kreatywnych. Dowodów na to jest mnóstwo – potwierdza to m.in. praca Urzędu Gminy.
Na plus nowego Prezesa ZUK zapisać można jego błyskawiczną reakcję, po moim wpisie, nt. bałaganu na pętli autobusowej w Dopiewie. Po 34 godzinach od opublikowania mojego tekstu, na przystanku pojawił się drugi kosz. Jeżeli Prezes chce się wykazać, powinien sprawdzić również inne miejsca. Na przystanku w kierunku Poznania przy ul. Kasztanowej w Dąbrówce kosza nie ma w ogóle. W zasadzie to jest, ale tak ukryty, że pasażerowie go nie widzą. Efektem jest coraz szybciej wypełniający się odpadami rów przydrożny przy przystanku.

Po raz kolejny na Sesji nie pojawił się żaden przedstawiciel Rady Powiatu. Radni: Andrzej Strażyński i Tomasz Łubiński, regularnie uczestniczący w sesjach RG Dopiewo na początku kadencji, obecnie coraz rzadziej pojawiają się. Może tym razem obawiali się pytań w sprawie przebudowy drogi Skórzewo-węzeł Dąbrówka. Trzeba powiedzieć, że inwestycja jest coraz częściej krytykowana przez mieszkańców. Fatalna organizacja ruchu i przedłużający się remont są obiektem krytyki. Wykonawca tłumaczy się nie przewidzianymi przeszkodami, m.in. kolizją z kablami energetycznymi, jednak w moim przekonaniu, jest to próba usprawiedliwienia swojej nieudolności.
Tak więc, Radni Powiatu prawdopodobnie pojawią się w Gminie dopiero po zakończeniu inwestycji, aby ogłosić swój sukces.

Tradycyjnie już Radni nie mieli żadnych pytań do sprawozdania z działalności Wójta. Nie ma się co dziwić, ponieważ kilka razy pytania nie uzgodnione z Wójtem, wywoływały lawinę spekulacji na forach internetowych. Przy okazji na jaw wychodziły sprawy, które władze starały się ukryć – pisałam o tym kilkakrotnie na Blogu. A publikowane w BIP-ie sprawozdania są tak pisane, aby osoby postronne nie mogły wyciągnąć żadnych wniosków tzw. nowomowa.

Uchwały dotyczące planów zagospodarowania przestrzennego, podobnie jak w czasie posiedzenia wspólnego Komisji RG 18 września br. - przeszły na Sesji bez żadnej reakcji ze strony Radnych. Jedyne pytanie dotyczyło powierzchni terenu objętego planem. W związku z czym, radny Henryk Kapciński zgłosił wniosek, aby w tekstach uchwał podawać powierzchnię terenu objętego planem. Na to kierownik referatu planowania przestrzennego Remigiusz Hemmerling stwierdził, że w tekście uchwały nie należy podawać powierzchni terenu objętego planem – „sama informacja o powierzchni w uchwale raczej nie powinna się pojawiać”. Zastanawia mnie, na czym w/w opiera swoje przekonanie, ponieważ nie znam przepisów, które by tego zabraniały. Czyżby plany, uchwalane w gminie Dopiewo, miały tendencję do zmieniania swojej powierzchni? A może informacje te należą do kategorii tajne/poufne? Radni jednak nie odważyli się kontynuować tematu.
Jeżeli Radni nie mają żadnych wątpliwości i pytań w temacie tak fundamentalnym, jak planowanie przestrzenne, to trudno oczekiwać, aby składali pisemne interpelacje.

Kolejna uchwała dotyczyła pozbawienia kategorii drogi publicznej części ul. Botanicznej w Skórzewie. Jest to temat który bardzo mnie zbulwersował, a którego nie udało mi się omówić przy analizie posiedzenia wspólnego Komisji. Postanowiłam ponadto obejrzeć miejsce akcji osobiście. Dlatego też szczegóły przedstawię w odrębnym poście.

Jedna z uchwał, przegłosowanych na ostatniej Sesji, dotyczyła udzielenia przez gminę Dopiewo pomocy finansowej powiatowi poznańskiemu dla przebudowy drogi w Więckowicach w wysokości 2,17 mln złotych. W tym przypadku, zarówno w czasie Komisji jak i Sesji, zabrał głos radny Wojciech Dorna. Twierdził on, skądinąd słusznie, że zmuszanie gmin do pokrywania połowy kosztów przebudowy dróg powiatowych przez gminy powiatu poznańskiego, jest nieuczciwe i stanowi formę szantażu. Trzeba zauważyć, że Wojewoda Wielkopolski ani GDDKiA nie zmuszają gmin do współfinansowania dróg wojewódzkich, ekspresówek czy autostrad. Metodę tą stosują wyłącznie władze powiatu poznańskiego.
Na posiedzeniu wspólnym Komisji 18 września br. w sprawie współfinansowania remontów dróg powiatowych przez gminy, wypowiedział się również przewodniczący RG Leszek Nowaczyk. Stwierdził, że jemu również ta sytuacja nie podoba się i w czasie, kiedy był radnym powiatowym, „nie bałem się o tym mówić”. Muszę Przewodniczącemu pogratulować szalonej odwagi.

Przy okazji zastanawiam się, dlaczego władze Powiatu wybrały tą drogę do realizacji w 2018 r. Z tego co podano, przebudowany zostanie odcinek od granicy z gminą Tarnowo Podgórne do ul. Klonowej w Więckowicach. Przebudowa na terenie gminy Tarnowo Podgórne została wstrzymana ze względu na protesty mieszkańców Rozalina. W tej sytuacji, inwestycja ta ma drugorzędne znaczenie.
Nurtuje mnie, dlaczego nie kontynuuje się przebudowy drogi powiatowej Dopiewo-Skórzewo na odcinku ul. Poznańskiej w Dąbrówce? Przypuszczam, że realizacja tego odcinka spowodowałaby na kilka miesięcy paraliż komunikacyjny gminy Dopiewo, a tym samym protesty i skargi mieszkańców, co w roku wyborów samorządowych mogłoby źle wpłynąć na wyniki głosowania. Ponadto, najprawdopodobniej zignorowano wyniki konsultacji społecznych, przeprowadzonych w 2016 r. w Dąbrówce i może się okazać, że inwestycja ta będzie kolejnym niewypałem.

Powracając do postawy radnego Wojciecha Dorny, jest ona dla mnie przykładem wyjątkowej hipokryzji. Radny „liczy każda złotówkę” tylko wtedy, gdy wydatki nie dotyczą jego okręgu wyborczego ani jego osobiście. Jako jedyny wiosną br. sprzeciwiał się propozycji wprowadzenia dla emerytów rocznego biletu na komunikacje autobusową. Natomiast nie miał żadnych oporów przy budowie ul. Środkowej w Zakrzewie, która istnieje tylko we fragmencie (z docelowych 200 m wydzielono na razie tylko 70 m) i prowadzi do jednego budynku.

Zgodnie z oczekiwaniem Radni odrzucili skargę na bezczynność Wójta - link, solidarnie uznając ją za bezzasadną. Tradycyjnie głos zabrał gminny harcownik Wojciech Dorna. Zaczął on zastanawiać się co zrobić, aby zablokować możliwość składania skarg.
Jest takie rozwiązanie, i Radnemu mogę je podać zupełnie bezinteresownie. Otóż należy wysłać do Sejmu RP petycję z żądaniem zmiany m.in. Konstytucji, ustawy o samorządzie gminnym, kodeksu cywilnego, jak i każdej innej ustawy. Ustawa o petycjach w art. 2 ust. 3 stanowi, iż „przedmiotem petycji może być żądanie, w szczególności, zmiany przepisów prawa...”. Można również wnioskować o zmianę kodeksu karnego i wprowadzenie kar za składanie skarg.
Najbardziej bulwersujące jest to, że radnego Wojciecha Dornę, jak i pozostałych włodarzy nie interesuje treść skarg i ich zasadność, tylko sam fakt ich składania. Nie są w stanie dopuścić do siebie myśli, że ktoś śmie podważać ich kompetencje i może mieć rację.
Z kolei radny Justin Nnorom stwierdził, że najlepiej skarżącemu okazać lekceważenie. Obawiam się, że Radny zupełnie nie rozumie, na czym polega funkcja, którą pełni.
Najlepiej całą sprawę podsumował radny Sławomir Kurpiewski. Otóż stwierdził on, że Komisja Rewizyjna rozpatrywała kilka skarg i do dziś nie wie, o co w nich chodziło. Może najwyższy czas, aby zmienić profesję?
Wniosek, jaki się nasuwa po dyskusji Radnych nad skargą, jest jeden – nie potrafią pogodzić się z faktem, że ktoś ośmielił się patrzeć im na ręce i podważać ich decyzje. Zamiast spokojnie zajmować się konsumpcją zwycięstwa wyborczego, ciągle muszą zajmować się sprawami, na które w najgorszym przewidywaniach, nie byli przygotowani. Uważam również, że kompletnie nie są przygotowani do dialogu z osobami, które oceniają ich krytycznie.

W punkcie dotyczącym wolnych głosów i wniosków poruszonym został temat lokalizacji zakładu przetwórstwa tworzyw sztucznych przy ul. Nowej w Palędziu. Jak się wydaje, władze gminy Dopiewo mają wyjątkową zdolność przyciągania inwestycji niebezpiecznych i niechcianych przez mieszkańców.
Zaczęło się to od próby budowy kruszarni betonu i składowiska odpadów w 2015 r. w Palędziu/Dąbrówce. Co prawda postępowanie rozpoczęło się jeszcze w czasie kadencji Zofii Dobrowolskiej ale decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach, wydał wójt Adrian Napierała.
Potem mieliśmy (podaję z pamięci) lokalizację linii 400 kV na terenie Dąbrowy. Co prawda samej inwestycji nie można było uniknąć ale można było zmienić jej lokalizację.
Natomiast ostatnio pojawiły się informacje nt. budowy kolejnej linii najwyższych napięć. Prawdopodobnie linia będzie przebiegać wzdłuż autostrady. Jest to moim zdaniem, najbardziej optymalna lokalizacja – odległość od terenów mieszkalnych jest dość duża.
Można było obie linie puścić tym samym torem wzdłuż autostrady – pisałam o tym wielokrotnie, wówczas mieszkańcy Dąbrowy uniknęliby uciążliwości i zagrożeń związanych z sąsiedztwem. Niestety, nikomu nie zależało na dobru mieszkańców, liczyły się tylko układy.
Kolejna niechciana inwestycja to wytwórnia mas bitumicznych. Najpierw próbowano umieścić ją w Dąbrówce, potem w Dąbrowie. Wójt chyba przyjął za punkt honoru umieszczenie jej w Gminie, mimo iż oficjalnie jest przeciwny asfaltowni, żeby powstała w gminie Dopiewo.
Kolejny pomysł, na szczęście zablokowany przez mieszkańców, to próba otwarcia przetwórni tworzyw sztucznych przy ul. Konarzewskiej w Dopiewie.
Pomijam już takie drobiazgi, jak myjnia samochodowa na ul. Łąkowej w Dopiewie, pod oknami budynku mieszkalnego czy stacje paliw w Dąbrówce i Więckowicach. Inwestycje te są oczekiwane przez mieszkańców, jednak ich lokalizacja budzi zastrzeżenia.
Zastanawia mnie, czy w sąsiednich gminach też mamy taki wysyp szkodliwych i niebezpiecznych dla otoczenia inwestycji? Wójt wielokrotnie deklarował, że chce do Gminy przyciągnąć inwestorów. W tym celu powstają kolejne plany zagospodarowania z przeznaczeniem na działalność gospodarczą. Jak na razie, zamiast poważnych inwestycji, przynoszących Gminie korzyści a mieszkańcom pracę, mamy próby uruchomienia działalności, której żaden normalny samorząd sobie nie życzy. No chyba, że mamy na myśli samorząd gminy Dopiewo.

Na to, że Radni Gminy Dopiewo staną się piśmienni, raczej nie ma co liczyć. Żadnej pisemnej interpelacji do końca kadencji nie doczekamy się. Radni problemy potrafią zgłaszać wyłącznie ustnie. Jest to zresztą bardzo wygodne, bo nie wiąże się z żadnymi zobowiązaniami.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz