Z pewnym poślizgiem przedstawiam
moją opinię nt. przebiegu ostatniej Sesji RG Dopiewo. Z informacjami nie
spieszą się również władze Gminy. Oficjalna relacja z przebiegu Sesji ukazała
się już 28 września br., jednak do dziś nie opublikowano przegłosowanych
uchwał.
Po raz kolejny okazało się, że nasi samorządowcy
potrzebują sukcesu, jak „kania dżdżu”. Najmniejsze nawet osiągnięcie
przedstawiane jest jako wydarzenie niemal epokowe. Tym razem okazją do pochwalenia
stało się, zdobycie 2 miejsca w Samorządowych Mistrzostwach Polski w piłce
nożnej. A sukcesem, na samym początku Sesji, nie omieszkał się pochwalić radny
Wojciech Dorna.
Gratulując sukcesu, nie mogę
powstrzymać się od uszczypliwości. Udział w tego typu imprezie nie należy do
obowiązków urzędników i radnych – jest to ich prywatna sprawa. Do obowiązków
należy natomiast należyte wywiązywanie się z zadań, nałożonych na samorządy
przez ustawy i szereg innych przepisów. A w tym zakresie, zarówno w Urzędzie,
jak i Radzie Gminy Dopiewo, sytuacja jest katastrofalna. Pokazują to kolejne
przykłady, przedstawiane zarówno przeze mnie, jak i inne, nieliczne niestety,
niezależne media.
Jak wynika z publikacji
dostępnych na oficjalnej stronie Urzędu, drużyna swój sukces zawdzięcza niemal
wyłącznie wójtowi Adrianowi Napierale. Potwierdzają to zarówno radni: Wojciech
Dorna i Sławomir Kurpiewski oraz wójt Adrian Napierała w swoich wypowiedziach,
jak i opublikowane zdjęcia, także w „Pulsie Gminy”. Zawodników na nim widać
zaledwie kilku, za to pojawiły się osoby zupełnie przypadkowe.
Prawdziwych gratulacji z mojej strony, władze samorządowe mogą
oczekiwać wówczas, gdy rzeczywiście zaczną pracować na rzecz społeczności
lokalnej a co ważniejsze, współpracować z nią i wsłuchiwać się w rzeczywiste
potrzeby. A tego w tej kadencji raczej nie doczekamy się, o czym świadczą
kolejne, coraz częstsze, negatywne przykłady.
Tu mała dygresja, odbiegająca od
głównego tematu. W dniu 27 września br. ukazał się komunikat, informujący o konsultacjach społecznych w sprawie projektów
dróg w Dąbrówce - link.
Podjęcie tego tematu i planowana budowa
dróg (które nie tylko powstały zaledwie kilka lat temu, ale i w dużym
stopniu prowadzą przez tereny niezabudowane), urąga jakimkolwiek zasadom przyzwoitości i zaspokajania rzeczywistych
potrzeb mieszkańców. Władze samorządowe po raz kolejny chcą udowodnić, że
nie muszą liczyć się z opinią publiczną a Gminę traktują jak prywatny folwark.
Punktem, niezwiązanym z programem
posiedzenia, było przedstawienie nowego prezesa ZUK Dopiewo, Sławomira
Skrzypczaka. Zmiana na stanowisku Prezesa ZUK Dopiewo jest dość niespodziewana
i tajemnicza. Poprzedni prezes Karol Beszterda został nagle odwołany, bez
podania przyczyn. Z nieoficjalnych informacji wynika, że były Prezes nie
zgadzał się z decyzjami Wójta a także, iż wymagał od pracowników ZUK pracy.
Nie mam zamiaru oceniać nowego
Prezesa ZUK, jednak dotychczasowe doświadczenia wskazują, że Wójt potrzebuje
współpracowników spolegliwych a nie kreatywnych. Dowodów na to jest mnóstwo –
potwierdza to m.in. praca Urzędu Gminy.
Na plus nowego Prezesa ZUK
zapisać można jego błyskawiczną reakcję, po moim wpisie, nt. bałaganu na pętli
autobusowej w Dopiewie. Po 34 godzinach od opublikowania mojego tekstu, na
przystanku pojawił się drugi kosz. Jeżeli Prezes chce się wykazać, powinien
sprawdzić również inne miejsca. Na przystanku w kierunku Poznania przy ul.
Kasztanowej w Dąbrówce kosza nie ma w ogóle. W zasadzie to jest, ale tak
ukryty, że pasażerowie go nie widzą. Efektem jest coraz szybciej wypełniający
się odpadami rów przydrożny przy przystanku.
Po raz kolejny na Sesji nie pojawił się żaden przedstawiciel Rady
Powiatu. Radni: Andrzej Strażyński i Tomasz Łubiński, regularnie
uczestniczący w sesjach RG Dopiewo na początku kadencji, obecnie coraz rzadziej
pojawiają się. Może tym razem obawiali
się pytań w sprawie przebudowy drogi Skórzewo-węzeł Dąbrówka. Trzeba
powiedzieć, że inwestycja jest coraz częściej krytykowana przez mieszkańców.
Fatalna organizacja ruchu i przedłużający się remont są obiektem krytyki.
Wykonawca tłumaczy się nie przewidzianymi przeszkodami, m.in. kolizją z kablami
energetycznymi, jednak w moim przekonaniu, jest to próba usprawiedliwienia
swojej nieudolności.
Tak więc, Radni Powiatu
prawdopodobnie pojawią się w Gminie dopiero po zakończeniu inwestycji, aby
ogłosić swój sukces.
Tradycyjnie już Radni nie mieli żadnych pytań do sprawozdania z
działalności Wójta. Nie ma się co dziwić, ponieważ kilka razy pytania nie
uzgodnione z Wójtem, wywoływały lawinę spekulacji na forach internetowych. Przy
okazji na jaw wychodziły sprawy, które władze starały się ukryć – pisałam o tym
kilkakrotnie na Blogu. A publikowane w BIP-ie sprawozdania są tak pisane, aby
osoby postronne nie mogły wyciągnąć żadnych wniosków tzw. nowomowa.
Uchwały dotyczące planów zagospodarowania przestrzennego, podobnie jak w
czasie posiedzenia wspólnego Komisji RG 18 września br. - przeszły na Sesji bez
żadnej reakcji ze strony Radnych. Jedyne pytanie dotyczyło powierzchni
terenu objętego planem. W związku z czym, radny Henryk Kapciński zgłosił
wniosek, aby w tekstach uchwał podawać powierzchnię terenu objętego planem. Na
to kierownik referatu planowania przestrzennego Remigiusz Hemmerling
stwierdził, że w tekście uchwały nie należy podawać powierzchni terenu objętego
planem – „sama informacja o powierzchni w uchwale raczej nie powinna się pojawiać”.
Zastanawia mnie, na czym w/w opiera swoje przekonanie, ponieważ nie znam
przepisów, które by tego zabraniały. Czyżby
plany, uchwalane w gminie Dopiewo, miały tendencję do zmieniania swojej
powierzchni? A może informacje te należą do kategorii tajne/poufne? Radni
jednak nie odważyli się kontynuować tematu.
Jeżeli Radni nie mają żadnych wątpliwości i pytań w temacie tak
fundamentalnym, jak planowanie przestrzenne, to trudno oczekiwać, aby składali pisemne
interpelacje.
Kolejna uchwała dotyczyła pozbawienia
kategorii drogi publicznej części ul. Botanicznej w Skórzewie. Jest to temat
który bardzo mnie zbulwersował, a którego nie udało mi się omówić przy analizie
posiedzenia wspólnego Komisji. Postanowiłam ponadto obejrzeć miejsce akcji
osobiście. Dlatego też szczegóły przedstawię w odrębnym poście.
Jedna z uchwał, przegłosowanych na ostatniej Sesji, dotyczyła
udzielenia przez gminę Dopiewo pomocy finansowej powiatowi poznańskiemu dla
przebudowy drogi w Więckowicach w wysokości 2,17 mln złotych. W tym
przypadku, zarówno w czasie Komisji jak i Sesji, zabrał głos radny Wojciech
Dorna. Twierdził on, skądinąd słusznie, że zmuszanie gmin do pokrywania połowy
kosztów przebudowy dróg powiatowych przez gminy powiatu poznańskiego, jest
nieuczciwe i stanowi formę szantażu. Trzeba zauważyć, że Wojewoda Wielkopolski
ani GDDKiA nie zmuszają gmin do współfinansowania dróg wojewódzkich, ekspresówek
czy autostrad. Metodę tą stosują wyłącznie władze powiatu poznańskiego.
Na posiedzeniu wspólnym Komisji
18 września br. w sprawie współfinansowania remontów dróg powiatowych przez
gminy, wypowiedział się również przewodniczący RG Leszek Nowaczyk. Stwierdził,
że jemu również ta sytuacja nie podoba się i w czasie, kiedy był radnym
powiatowym, „nie bałem się o tym mówić”. Muszę Przewodniczącemu pogratulować
szalonej odwagi.
Przy okazji zastanawiam się, dlaczego władze Powiatu wybrały tą drogę
do realizacji w 2018 r. Z tego co podano, przebudowany zostanie odcinek od
granicy z gminą Tarnowo Podgórne do ul. Klonowej w Więckowicach. Przebudowa na
terenie gminy Tarnowo Podgórne została wstrzymana ze względu na protesty
mieszkańców Rozalina. W tej sytuacji, inwestycja ta ma drugorzędne znaczenie.
Nurtuje mnie, dlaczego nie kontynuuje się przebudowy
drogi powiatowej Dopiewo-Skórzewo na odcinku ul. Poznańskiej w Dąbrówce?
Przypuszczam, że realizacja tego odcinka spowodowałaby na kilka miesięcy paraliż
komunikacyjny gminy Dopiewo, a tym samym protesty i skargi mieszkańców, co w
roku wyborów samorządowych mogłoby źle wpłynąć na wyniki głosowania. Ponadto, najprawdopodobniej zignorowano wyniki
konsultacji społecznych, przeprowadzonych w 2016 r. w Dąbrówce i może się
okazać, że inwestycja ta będzie kolejnym niewypałem.
Powracając do postawy radnego
Wojciecha Dorny, jest ona dla mnie przykładem wyjątkowej hipokryzji. Radny „liczy
każda złotówkę” tylko wtedy, gdy wydatki nie dotyczą jego okręgu wyborczego ani
jego osobiście. Jako jedyny wiosną br. sprzeciwiał się propozycji wprowadzenia
dla emerytów rocznego biletu na komunikacje autobusową. Natomiast nie miał
żadnych oporów przy budowie ul. Środkowej w Zakrzewie, która istnieje tylko we
fragmencie (z docelowych 200 m
wydzielono na razie tylko 70 m)
i prowadzi do jednego budynku.
Zgodnie z oczekiwaniem Radni odrzucili skargę na bezczynność Wójta
- link,
solidarnie uznając ją za bezzasadną. Tradycyjnie głos zabrał gminny harcownik
Wojciech Dorna. Zaczął on zastanawiać się co zrobić, aby zablokować możliwość
składania skarg.
Jest takie rozwiązanie, i Radnemu
mogę je podać zupełnie bezinteresownie. Otóż należy wysłać do Sejmu RP petycję
z żądaniem zmiany m.in. Konstytucji, ustawy o samorządzie gminnym, kodeksu
cywilnego, jak i każdej innej ustawy. Ustawa o petycjach w art. 2 ust. 3
stanowi, iż „przedmiotem petycji może być żądanie, w szczególności, zmiany przepisów
prawa...”. Można również wnioskować o zmianę kodeksu karnego i
wprowadzenie kar za składanie skarg.
Najbardziej bulwersujące jest to,
że radnego Wojciecha Dornę, jak i pozostałych włodarzy nie interesuje treść
skarg i ich zasadność, tylko sam fakt ich składania. Nie są w stanie dopuścić
do siebie myśli, że ktoś śmie podważać ich kompetencje i może mieć rację.
Z kolei radny Justin Nnorom stwierdził, że najlepiej skarżącemu okazać
lekceważenie. Obawiam się, że Radny zupełnie nie rozumie, na czym polega
funkcja, którą pełni.
Najlepiej całą sprawę podsumował
radny Sławomir Kurpiewski. Otóż stwierdził on, że Komisja Rewizyjna
rozpatrywała kilka skarg i do dziś nie wie, o co w nich chodziło. Może
najwyższy czas, aby zmienić profesję?
Wniosek, jaki się nasuwa po dyskusji Radnych nad skargą, jest jeden –
nie potrafią pogodzić się z faktem, że ktoś ośmielił się patrzeć im na ręce i
podważać ich decyzje. Zamiast spokojnie zajmować się konsumpcją zwycięstwa
wyborczego, ciągle muszą zajmować się sprawami, na które w najgorszym
przewidywaniach, nie byli przygotowani. Uważam również, że kompletnie nie są
przygotowani do dialogu z osobami, które oceniają ich krytycznie.
W punkcie dotyczącym wolnych głosów i wniosków poruszonym został temat
lokalizacji zakładu przetwórstwa tworzyw sztucznych przy ul. Nowej w Palędziu.
Jak się wydaje, władze gminy Dopiewo mają wyjątkową zdolność przyciągania
inwestycji niebezpiecznych i niechcianych przez mieszkańców.
Zaczęło się to od próby budowy
kruszarni betonu i składowiska odpadów w 2015 r. w Palędziu/Dąbrówce. Co prawda
postępowanie rozpoczęło się jeszcze w czasie kadencji Zofii Dobrowolskiej ale
decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach, wydał wójt Adrian Napierała.
Potem mieliśmy (podaję z pamięci)
lokalizację linii 400 kV na terenie Dąbrowy. Co prawda samej inwestycji nie
można było uniknąć ale można było zmienić jej lokalizację.
Natomiast ostatnio pojawiły się
informacje nt. budowy kolejnej linii najwyższych napięć. Prawdopodobnie linia
będzie przebiegać wzdłuż autostrady. Jest to moim zdaniem, najbardziej
optymalna lokalizacja – odległość od terenów mieszkalnych jest dość duża.
Można było obie linie puścić tym
samym torem wzdłuż autostrady – pisałam o tym wielokrotnie, wówczas mieszkańcy
Dąbrowy uniknęliby uciążliwości i zagrożeń związanych z sąsiedztwem. Niestety,
nikomu nie zależało na dobru mieszkańców, liczyły się tylko układy.
Kolejna niechciana inwestycja to
wytwórnia mas bitumicznych. Najpierw próbowano umieścić ją w Dąbrówce, potem w
Dąbrowie. Wójt chyba przyjął za punkt honoru umieszczenie jej w Gminie, mimo iż
oficjalnie jest przeciwny asfaltowni, żeby powstała w gminie Dopiewo.
Kolejny pomysł, na szczęście
zablokowany przez mieszkańców, to próba otwarcia przetwórni tworzyw sztucznych
przy ul. Konarzewskiej w Dopiewie.
Pomijam już takie drobiazgi, jak
myjnia samochodowa na ul. Łąkowej w Dopiewie, pod oknami budynku mieszkalnego
czy stacje paliw w Dąbrówce i Więckowicach. Inwestycje te są oczekiwane przez
mieszkańców, jednak ich lokalizacja budzi zastrzeżenia.
Zastanawia mnie, czy w sąsiednich gminach też mamy taki wysyp
szkodliwych i niebezpiecznych dla otoczenia inwestycji? Wójt wielokrotnie
deklarował, że chce do Gminy przyciągnąć inwestorów. W tym celu powstają
kolejne plany zagospodarowania z przeznaczeniem na działalność gospodarczą. Jak
na razie, zamiast poważnych inwestycji,
przynoszących Gminie korzyści a mieszkańcom pracę, mamy próby uruchomienia
działalności, której żaden normalny samorząd sobie nie życzy. No chyba, że
mamy na myśli samorząd gminy Dopiewo.
Na to, że Radni Gminy Dopiewo staną
się piśmienni, raczej nie ma co liczyć. Żadnej pisemnej interpelacji do końca
kadencji nie doczekamy się. Radni problemy potrafią zgłaszać wyłącznie ustnie. Jest
to zresztą bardzo wygodne, bo nie wiąże się z żadnymi zobowiązaniami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz