Na temat planowania przestrzennego w gminie Dopiewo piszę praktycznie
od początku istnienia Bloga. O tym, że nie
ma ono nic wspólnego z potrzebami Gminy i jej mieszkańców, zasadami urbanistyki
i zwykłego zdrowego rozsądku, nikogo nie trzeba przekonywać. Realizowane są
przede wszystkim potrzeby dużych inwestorów, jak np. lokalni deweloperzy.
Najpierw uchwala się plan zagospodarowania przestrzennego pod budowę osiedla a
potem włodarze zastanawiają się, jak zapewnić minimalne chociażby potrzeby
przyszłych mieszkańców. Takim sztandarowym przykładem jest system dróg
lokalnych, których układ nie zmienił się praktycznie od lat 80-tych ubiegłego wieku.
Obecnie doszła kolejna kategoria inwestorów, którzy postanowili w
naszej Gminie uruchomić działalność uciążliwą dla otoczenia. Są to zakłady
produkcji mas bitumicznych, kruszarnie betonu, składowiska odpadów, zakłady
przeróbki materiałów niebezpiecznych.
Jest to działalność, która
spotyka się ze sprzeciwem lokalnej społeczności. Jak się wydaje, do gminy Dopiewo kierują się
przedsiębiorcy, którzy w gminach sąsiednich nie mają szans na rozpoczęcie takiej
działalności.
Dotychczasowe praktyki wskazują,
że obecne władze są bardzo przychylne takim inwestorom, mimo, iż z oficjalnych
przekazów wynika, że tego typu działalność nie przynosi Gminie żadnych
korzyści. Nasuwa się więc pytanie, kto odnosi
korzyści z tytułu uruchomienia w gminie Dopiewo działalności uciążliwej lub
szkodliwej dla mieszkańców?
Wydaje się, że część mieszkańców
zaczyna tracić cierpliwość i bierze sprawy w swoje ręce.
Dowodem na to jest petycja w sprawie opracowania planu
zagospodarowania przestrzennego dla terenu w Palędziu i Dąbrówce, pomiędzy
linią kolejową i ul. Nową - link.
Obszar ten stanowi spadek po
poprzedniej epoce a został zagospodarowany w okresie, kiedy w sąsiedztwie nie
było jeszcze zabudowy mieszkaniowej. Dlatego osoby, sprowadzające się w te okolice, zmuszone były zaakceptować
istniejący stan rzeczy. Nie oznacza to jednak, że muszą się godzić na powstawanie
kolejnych zakładów, negatywnie oddziaływujących na otoczenie.
Takim przykładem była próba budowy na w/w terenie kruszarni betonu
wraz z punktem skupu złomu. Inwestycja ta została oprotestowana, jednak jej
dalszy los nie jest jeszcze przesądzony. Samorządowe Kolegium Odwoławcze w
Poznaniu decyzją z 31 stycznia 2017 r. odrzuciło obydwie skargi, złożone na
decyzję wójta Gminy Dopiewo Adriana Napierałę, o środowiskowych uwarunkowaniach
w sprawie budowy kruszarni oraz punktu skupu złomu.
Trzeba przyznać, że decyzja SKO w Poznaniu świadczy o
wyjątkowej arogancji pracowników tego urzędu. Weszli oni w kompetencje
Powiatowego Inspektora Sanitarnego oraz Regionalnego Dyrektora Ochrony
Środowiska, wydając własną opinię na temat oddziaływania inwestycji na otoczenie.
Przyznam, że nawet nasz gminny samorząd nie posunął się tak daleko.
Nie mam informacji, czy osoba
składająca skargę, odwołała się od decyzji SKO do Wojewódzkiego Sądu
Administracyjnego w Poznaniu. Jeżeli nie, to decyzja Wójta Gminy Dopiewo stała
się ostateczna i na tej podstawie inwestor mógł wystąpić o wydanie decyzji o
warunkach zabudowy. W tym przypadku postępowanie nie ma już charakteru
publicznego, natomiast Urząd, jeżeli już kogoś powiadamia, to najwyżej właścicieli
sąsiednich nieruchomości.
W gminie Dopiewo władze działają
metodą faktów dokonanych – przykładem może być budowa stacji paliw w Dąbrówce.
Dlatego też nie zdziwiłoby mnie, gdyby któregoś dnia na działkach nr ewid.
161/1 i 161/3 w Dąbrówce (znajdujących się przy ul. Nowej w Palędziu), pojawiły
się koparki i maszyny budowlane. W tej sytuacji uważam, że mieszkańcy, którzy
złożyli petycję w sprawie opracowania planu, powinni oficjalnie wystąpić do
Wójta o informację na temat dalszego postępowania w sprawie kruszarni.
Równie tajemnicze jest pojawienie się we wrześniu br. stacji bazowej telefonii
komórkowej na działce nr ewid. 105 w Palędziu, w rejonie ul. Pocztowej. Z
dostępnych dokumentów wynika, że postępowanie w sprawie wydania decyzji o
środowiskowych uwarunkowaniach zostało umorzone, mimo iż obiekty tego typu
wymienione są w Rozporządzeniu Rady Ministrów w sprawie
przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko, i tym samym wymagają
uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach - link.
Jak wynika z treści decyzji, z postępowania
w sprawie, wycofano się w oparciu o opinię, wydaną przez biegłego dr
inż. Jacka Bonenberga, który władczo stwierdził, iż „że przedmiotowa instalacja nie
wymaga uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach”. Zatem widać,
że wystarczy opinia jednego biegłego, aby zdecydować o warunkach życia
mieszkańców.
Jak zwykle, wójt Adrian Napierała, poświadczył w decyzji
administracyjnej nieprawdę. Podano mianowicie, że 17 września 2015 r. ukazało
się obwieszczenie o wszczęciu postępowania a 17 listopada 2015 r. powiadomiono
strony o możliwości zapoznania się z dokumentacją. W BIP-ie jednak tych komunikatów brak – jest tylko obwieszczenie o
wydaniu decyzji o umorzeniu postępowania oraz tekst decyzji. Zastanawia mnie,
jaką wiedzę w tym temacie posiadał radny
Jacek Strychalski - czy w czasie zebrań
wiejskich w 2016 r i 2017 r powiadomił mieszkańców o planowanej w/w inwestycji
na terenie Palędzia?
Wróćmy teraz do planów zagospodarowania przestrzennego. Z
analizy wynika, że Wójt i Rada Gminy
Dopiewo przeznaczają kolejne dziesiątki i setki hektarów gruntów rolnych pod
zabudowę mieszkaniową i działalność gospodarczą. W znacznie mniejszym
stopniu włodarzy interesuje uporządkowanie terenów już w części
zagospodarowanych. Jest to tendencja, którą rozpoczął były wójt Andrzej
Strażyński. Po wejściu w życie ustawy z 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu
przestrzennym, większość obszaru gminy Dopiewo została pozbawiona planów. Jednak
Andrzej Strażyński, jako włodarz Gminy, nie był zainteresowany planami dla
terenów już częściowo zurbanizowanych, jak np. centra miejscowości.
Interesowało go przede wszystkim wyznaczanie nowych obszarów mieszkaniowych,
zazwyczaj pozbawionych jakiejkolwiek infrastruktury. Efekty tej radosnej
twórczości odczuwamy do dziś.
Obecny wójt Adrian Napierała, jak się wydaje, po części
idzie podobną drogą. Obecnym władzom nie zależy na uporządkowaniu terenów, na
których prowadzona jest działalność gospodarcza sąsiadująca z zabudową
mieszkaniową. Mam tu na myśli m.in. rejon w Palędziu i Dąbrówce, którego
dotyczy w/w petycja oraz tereny przy ul. Konarzewskiej w Dopiewie i rejon ul.
Spółdzielczej i Rzemieślniczej w Skórzewie. Wszędzie tam pojawia się, lub może
pojawić się, kolizja interesów mieszkańców i przedsiębiorców.
Za to pojawiają się
kolejne dziwne uchwały, jak np. dotycząca sporządzenia planu zagospodarowania
dla 10 niewielkich działek w rejonie ul. Szkolnej, Poznańskiej i Ks. A.
Majcherka w Dopiewie - link.
Większość terenu jest już zabudowana, pozostały 3 niezagospodarowane
nieruchomości o powierzchni 250
m2, 900
m2 i 950
m2. Do tego ta pierwsza działka nie ma bezpośredniego
dostępu do drogi publicznej.
Jaki jest sens tworzenia takiego planu, jeżeli możliwa jest
tam realizacja zabudowy mieszkaniowej w drodze decyzji administracyjnej? No chyba, że właściciele planują tam coś,
co wykracza poza standardy tzw. „dobrego sąsiedztwa” – np. kolejną stację
bazową telefonii komórkowej.
Podsumowując, uważam, że złożenie przez mieszkańców Palędzia i Dąbrówki petycji w sprawie
opracowania planu zagospodarowania dla terenów przy linii kolejowej jest jak
najbardziej słuszne. Szkoda, że takiej inicjatywy nie podjęto już w 2015
r., wówczas, gdy wszystkich bulwersowała lokalizacja tam kruszarni betonu.
Pisałam o tym w lutym 2015 r. - link.
Nawet, jeżeli Rada Gminy przystąpi do opracowania planu, nie ma żadnej
gwarancji, że zostanie on kiedykolwiek uchwalony. W międzyczasie inwestorzy
mają prawo występować o uzyskanie zgody na realizację inwestycji a postępowanie
(w związku z opracowywanym planem) można zawiesić tylko na 9 miesięcy. Tak więc
mieszkańcy, którzy obawiają się
przykrych niespodzianek ze strony władz Gminy, muszą być czujni cały czas. Najlepiej, gdyby utworzyli stowarzyszenie,
które miałoby prawo uczestniczenia jako strona we wszystkich postępowaniach,
dotyczących tego terenu. W przeciwnym wypadku nie będą mieć żadnych
gwarancji, że pewnego pięknego dnia nie pojawią się spychacze i koparki,
przygotowujące teren pod kolejną niebezpieczną inwestycję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz