niedziela, 1 października 2017

Skórzewskie ciekawostki (5) i nie tylko



Przy okazji tego postu dokończę relację z posiedzenia wspólnego Komisji RG, które miało miejsce tydzień wcześniej - link., a dotyczyło pozbawienia kategorii drogi publicznej części ul. Botanicznej w Skórzewie. Powrócę również do tematu placu zabaw przy ul. Malinowej oraz opowiem o pomysłach dzieci i młodzieży ze szkół w Skórzewie. 


Na ostatniej Sesji RG Dopiewo przegłosowano uchwałę w sprawie pozbawienia części ul. Botanicznej w Skórzewie kategorii drogi publicznej. Jest to wstępny etap, umożliwiający w przyszłości sprzedaż tej nieruchomości.
Ulica Botaniczna w Skórzewie jest dość specyficznie ukształtowana. Od strony ulic: Działkowej i Słonecznej dojazd ma wystarczające parametry, natomiast łącznik z ul. Kwiatową ma ok. 4,5 m szerokości. Zapewne dlatego wydzielono plac publiczny, mający pełnić funkcję tzw.  nawrotki, ewentualnie miejsca postojowego dla samochodów.
Obecnie teren ten pełni funkcję prywatnego wjazdu/wyjazdu z przyległej nieruchomości. Cały plac jest wybrukowany kostką betonową, i to z pewnością nie przez Gminę. Prawdopodobnie właściciel działki zagospodarował sobie teren publiczny a teraz chce go przejąć na własność.
Na posiedzeniu wspólnym Komisji pojawił się jeden z zainteresowanych wykupieniem tego terenu, próbując uzasadnić swój wniosek. Stwierdził, że ul. Botaniczna jest na tyle drożna, że nawet śmieciarki bez trudu nawracają. Powiem szczerze, że nie bardzo mnie ten argument przekonał.
Moim skromnym zdaniem, właściciel nieruchomości dokonał bezprawnego zajęcia publicznego terenu (tak, jak ma to miejsce na ul. Lawendowej w Skórzewie) i teraz chce to usankcjonować prawnie. Dziwi mnie tylko przychylność Wójta, który nie pytając o zdanie mieszkańców, postanowił sprzedać część drogi publicznej. Przecież ten teren, o powierzchni ok. 375 m2 może być wykorzystany na parking lub miejsce wypoczynku dla okolicznych mieszkańców. Może najpierw należałoby zapytać mieszkańców ul. Botanicznej, co sądzą o tym pomyśle? Ulica Botaniczna wraz z omawianym placem jest własnością Gminy, a tym samym mieszkańcy (i to wszyscy a nie tylko wybrani) mają prawo decydować o jej przeznaczeniu.
Czyżby Wójtowi tak bardzo brakowało pieniędzy, że zaczyna wyprzedawać drogi publiczne? Może następnym krokiem będzie zwężanie ulic (3-metrową drogą też można przejechać) i sprzedaż poboczy?

W czasie Sesji Radni nie zabrali głosu w powyższym temacie, natomiast na posiedzeniu wspólnym Komisji 18 września br. tylko radna Mariola Walich miała zastrzeżenia wobec sprzedaży placu. Niekompetencją i stronniczością wykazał się również po raz kolejny kierownik Remigiusz Hemmerling, który potrafił się jedynie powoływać na opinię projektanta. Oczywiście agitował za podjęciem uchwały o pozbawieniu tego fragmentu ul. Botanicznej kategorii drogi publicznej, co jest warunkiem wstępnym do sprzedaży nieruchomości.

Jak do działań obecnych władz zaczęli podchodzić mieszkańcy gminy Dopiewo, pokazuje zainteresowanie tzw. Dopiewskim Budżetem Obywatelskim. Mimo, iż termin składania wniosków upływa 2 października br., tzn. jutro, jak na razie złożono „aż” 1 projekt. Uniemożliwienie zagospodarowania terenu przy ul. Komornickiej w Dąbrówce zgodnie z wolą mieszkańców (opublikowany projekt został narzucony przez Urząd Gminy) pokazało, że szanse na realizację mają tylko te inicjatywy, które zostaną pobłogosławione przez włodarzy.

Obecnie w większości szkół podstawowych i gimnazjów, to okres kampanii wyborczej przed wyborami do samorządu uczniowskiego. Z informacji, które dotarły do mnie, kandydaci do samorządów uczniowskich szkół w Skórzewie deklarują, że będą zabiegać o budowę wiat rowerowych z prawdziwego zdarzenia.
Nawet tak skromny budżet, jaki został wyznaczony w gminie Dopiewo na projekty mieszkańców, można by spożytkować właściwie, budując np. wiaty rowerowe przy szkołach. Coraz więcej dzieci i młodzieży dojeżdża na zajęcia rowerami i innymi środkami indywidualnej lokomocji. Podobno władze Gminy promują sport i zdrowy styl życia i dlatego powinny popierać takie inicjatywy.

Niestety, jak się wydaje, ubiegłoroczne efekty DBO – większość środków wydano na działające przez 2 tygodnie lodowisko – zniechęciły mieszkańców Gminy do udziału w tym przedsięwzięciu. Powodem niechęci naszej społeczności do udziału w DBO z pewnością są też nierówne szanse poszczególnych sołectw. W rywalizacji zawsze górą będą miejscowości z największą liczbą mieszkańców. Sprawiedliwsze byłoby wprowadzenie funduszu sołeckiego, ale tego władze Gminy, a szczególnie sołtysi, boją się jak diabeł święconej wody.

Jeżeli władze Gminy nie mają ochoty na wsłuchanie się w rzeczywiste potrzeby mieszkańców, to niech chociaż posłuchają dzieci. Ich pomysły są praktyczne i raz zainwestowane pieniądze będą służyły przez lata. Wiaty rowerowe to tylko zadaszenie i stojaki, do których będzie można przypiąć rower z kaskiem. Dobrze byłoby, aby wiaty były ogrodzone. Należy dodać, że w czasie zajęć w szkole przy ul. Ks. Kozierowskiego rowerów jest bardzo dużo i brakuje miejsca do zabezpieczenia ich, dlatego przypinane są do różnych słupków. Wiem, że oczekiwania dzieci i młodzieży, dotyczące powstania wiat rowerowych przy szkołach należą do kategorii – praktyczne, a nie fanaberie. Dlatego nie wiem, czy ktokolwiek z włodarzy je usłyszy?

Wracam do tematu placu zabaw przy ulicy Malinowej. Generalnie teren został uporządkowany: suche od 2 lat iglaki zostały wymienione na żywe, trawa wykaszana jest częściej ale nie jest zgrabiana. Nie tylko doposażono sprzęt w starszej części placu ale go w większości wymieniono. I niestety stało się to ze szkodą dla tego miejsca. Dzieci w wieku 10+ z sentymentem wspominają zjeżdżalnię i ruchomą równoważnię. W/w elementy należało tylko wyremontować: przy zjeżdżalni wystarczyłoby dokręcić śruby, podsypać wylot zjeżdżalni i zamontować matę, która zapobiegałaby powstawaniu dołu. Natomiast przy ruchomej równoważni wymienić kilka desek – robota dla stolarza na 2 godziny, jak mówi jeden z rodziców. Należy dodać, że na placu był sprzęt drewniany, dlatego większość elementów z latami spróchniała lub została zdewastowana. Jednak zjeżdżalnia i równoważnia wymagały tylko drobnych napraw. Przypomnieć należy również decydentom, że na drewniany sprzęt, który był na tym placu zabaw, podobno składali się rodzice dzieci z tego osiedla. Pełne informacje w tym temacie powinien mieć radny Piotr Dziembowski.
No cóż, „przyszedł walec i wyrównał”. Powstał plastikowy plac zabaw, jak mówią użytkownicy, w stylu Mini-mini – dla dzieci w wieku 2+. Jednak pozostawiono stare huśtawki łańcuchowe dla dzieci starszych, pod którymi w dalszym ciągu nikt nie zasypał dziur.

Jest to jedyny plac zabaw na tym osiedlu, gdzie przychodzi bardzo dużo dzieci. A po południu przy dobrej pogodzie, jest tzw. mrowisko. Co na to władze Gminy? Urzędnik gminny, który doglądał wymiany sprzętu, stwierdził m.in., że Urząd Gminy nie ponosi odpowiedzialności za budowę tak dużej liczby mieszkań przez dewelopera. Wypowiedź ta spotkała się ze śmiechem (czego raczej się nie spodziewał) i pytaniem, kto wydał i wydaje zgodę na powstawanie kolejnych osiedli na tym terenie? Nie miał również pojęcia o obiecanej przez dewelopera przestrzeni publicznej na osiedlu Cytrusowym.

Przypomnę, że pierwsze osiedle deweloperskie Spółdzielni Ławica-Zachód zaczęto budować jeszcze w latach 90-tych ub. wieku. Dla osiedla, na terenie którego zlokalizowany jest plac zabaw, plan zagospodarowania przestrzennego uchwalono 27 listopada 2000 r. Wszystkie kolejne osiedla powstawały po uchwaleniu planów zagospodarowania i tym samym, to władze Gminy ponoszą główną odpowiedzialność za tak duże zagęszczenie zabudowy mieszkaniowej. Twierdzenie urzędnika, że Gmina nie ponosi za to odpowiedzialności, jest jawną kpiną z mieszkańców.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz