Przy okazji tego postu dokończę
relację z posiedzenia wspólnego Komisji RG, które miało miejsce tydzień
wcześniej - link.,
a dotyczyło pozbawienia kategorii drogi
publicznej części ul. Botanicznej w Skórzewie. Powrócę również do tematu
placu zabaw przy ul. Malinowej oraz opowiem o pomysłach dzieci i młodzieży ze
szkół w Skórzewie.
Na ostatniej Sesji RG Dopiewo
przegłosowano uchwałę w sprawie pozbawienia części ul. Botanicznej w Skórzewie
kategorii drogi publicznej. Jest to wstępny etap, umożliwiający w przyszłości
sprzedaż tej nieruchomości.
Ulica Botaniczna w Skórzewie jest dość specyficznie ukształtowana.
Od strony ulic: Działkowej i Słonecznej dojazd ma wystarczające parametry,
natomiast łącznik z ul. Kwiatową ma ok. 4,5 m szerokości. Zapewne dlatego wydzielono plac publiczny, mający pełnić funkcję
tzw. nawrotki, ewentualnie miejsca
postojowego dla samochodów.
Obecnie teren ten pełni funkcję
prywatnego wjazdu/wyjazdu z przyległej nieruchomości. Cały plac jest
wybrukowany kostką betonową, i to z pewnością nie przez Gminę. Prawdopodobnie właściciel
działki zagospodarował sobie teren publiczny a teraz chce go przejąć na
własność.
Na posiedzeniu wspólnym Komisji
pojawił się jeden z zainteresowanych wykupieniem tego terenu, próbując
uzasadnić swój wniosek. Stwierdził, że ul. Botaniczna jest na tyle drożna, że
nawet śmieciarki bez trudu nawracają. Powiem szczerze, że nie bardzo mnie ten
argument przekonał.
Moim skromnym zdaniem, właściciel nieruchomości dokonał
bezprawnego zajęcia publicznego terenu (tak, jak ma to miejsce na ul.
Lawendowej w Skórzewie) i teraz chce to
usankcjonować prawnie. Dziwi mnie tylko przychylność Wójta, który nie
pytając o zdanie mieszkańców, postanowił sprzedać część drogi publicznej.
Przecież ten teren, o powierzchni ok. 375 m2 może być wykorzystany na parking lub
miejsce wypoczynku dla okolicznych mieszkańców. Może najpierw należałoby
zapytać mieszkańców ul. Botanicznej, co sądzą o tym pomyśle? Ulica Botaniczna wraz z omawianym placem
jest własnością Gminy, a tym samym mieszkańcy (i to wszyscy a nie tylko
wybrani) mają prawo decydować o jej
przeznaczeniu.
Czyżby Wójtowi tak bardzo
brakowało pieniędzy, że zaczyna wyprzedawać drogi publiczne? Może następnym
krokiem będzie zwężanie ulic (3-metrową drogą też można przejechać) i sprzedaż
poboczy?
W czasie Sesji Radni nie zabrali
głosu w powyższym temacie, natomiast na posiedzeniu wspólnym Komisji 18
września br. tylko radna Mariola Walich miała zastrzeżenia wobec sprzedaży
placu. Niekompetencją i stronniczością wykazał się również po raz kolejny
kierownik Remigiusz Hemmerling, który potrafił się jedynie powoływać na opinię
projektanta. Oczywiście agitował za podjęciem uchwały o pozbawieniu tego
fragmentu ul. Botanicznej kategorii drogi publicznej, co jest warunkiem
wstępnym do sprzedaży nieruchomości.
Jak do działań obecnych władz
zaczęli podchodzić mieszkańcy gminy Dopiewo, pokazuje zainteresowanie tzw. Dopiewskim Budżetem Obywatelskim. Mimo,
iż termin składania wniosków upływa 2 października br., tzn. jutro, jak na
razie złożono „aż” 1 projekt. Uniemożliwienie zagospodarowania terenu przy ul.
Komornickiej w Dąbrówce zgodnie z wolą mieszkańców (opublikowany projekt został
narzucony przez Urząd Gminy) pokazało, że szanse na realizację mają tylko te
inicjatywy, które zostaną pobłogosławione przez włodarzy.
Obecnie w większości szkół
podstawowych i gimnazjów, to okres
kampanii wyborczej przed wyborami do samorządu uczniowskiego. Z informacji,
które dotarły do mnie, kandydaci do samorządów uczniowskich szkół w Skórzewie
deklarują, że będą zabiegać o budowę
wiat rowerowych z prawdziwego zdarzenia.
Nawet tak skromny budżet, jaki
został wyznaczony w gminie Dopiewo na projekty mieszkańców, można by
spożytkować właściwie, budując np. wiaty rowerowe przy szkołach. Coraz więcej
dzieci i młodzieży dojeżdża na zajęcia rowerami i innymi środkami indywidualnej
lokomocji. Podobno władze Gminy promują sport i zdrowy styl życia i dlatego
powinny popierać takie inicjatywy.
Niestety, jak się wydaje,
ubiegłoroczne efekty DBO – większość środków wydano na działające przez 2
tygodnie lodowisko – zniechęciły mieszkańców Gminy do udziału w tym
przedsięwzięciu. Powodem niechęci naszej
społeczności do udziału w DBO z pewnością są też nierówne szanse poszczególnych
sołectw. W rywalizacji zawsze górą będą miejscowości z największą liczbą
mieszkańców. Sprawiedliwsze byłoby wprowadzenie funduszu sołeckiego, ale tego
władze Gminy, a szczególnie sołtysi, boją się jak diabeł święconej wody.
Jeżeli władze Gminy nie mają
ochoty na wsłuchanie się w rzeczywiste potrzeby mieszkańców, to niech chociaż
posłuchają dzieci. Ich pomysły są praktyczne i raz zainwestowane pieniądze będą
służyły przez lata. Wiaty rowerowe to tylko zadaszenie i stojaki, do których będzie
można przypiąć rower z kaskiem. Dobrze byłoby, aby wiaty były ogrodzone. Należy
dodać, że w czasie zajęć w szkole przy ul. Ks. Kozierowskiego rowerów jest bardzo
dużo i brakuje miejsca do zabezpieczenia ich, dlatego przypinane są do różnych
słupków. Wiem, że oczekiwania dzieci i młodzieży, dotyczące powstania wiat
rowerowych przy szkołach należą do kategorii – praktyczne, a nie fanaberie.
Dlatego nie wiem, czy ktokolwiek z włodarzy je usłyszy?
Wracam do tematu placu zabaw przy ulicy Malinowej. Generalnie
teren został uporządkowany: suche od 2 lat iglaki zostały wymienione na żywe,
trawa wykaszana jest częściej ale nie jest zgrabiana. Nie tylko doposażono sprzęt w starszej części placu ale go w większości
wymieniono. I niestety stało się to
ze szkodą dla tego miejsca. Dzieci w wieku 10+ z sentymentem wspominają zjeżdżalnię
i ruchomą równoważnię. W/w elementy należało tylko wyremontować: przy
zjeżdżalni wystarczyłoby dokręcić śruby, podsypać wylot zjeżdżalni i zamontować
matę, która zapobiegałaby powstawaniu dołu. Natomiast przy ruchomej równoważni
wymienić kilka desek – robota dla stolarza na 2 godziny, jak mówi jeden z
rodziców. Należy dodać, że na placu był sprzęt drewniany, dlatego większość
elementów z latami spróchniała lub została zdewastowana. Jednak zjeżdżalnia i
równoważnia wymagały tylko drobnych napraw. Przypomnieć należy również
decydentom, że na drewniany sprzęt, który był na tym placu zabaw, podobno składali
się rodzice dzieci z tego osiedla. Pełne informacje w tym temacie powinien mieć
radny Piotr Dziembowski.
No cóż, „przyszedł walec i
wyrównał”. Powstał plastikowy plac
zabaw, jak mówią użytkownicy, w stylu Mini-mini – dla dzieci w wieku 2+.
Jednak pozostawiono stare huśtawki łańcuchowe dla dzieci starszych, pod którymi
w dalszym ciągu nikt nie zasypał dziur.
Jest to jedyny plac zabaw na tym
osiedlu, gdzie przychodzi bardzo dużo dzieci. A po południu przy dobrej pogodzie,
jest tzw. mrowisko. Co na to władze Gminy? Urzędnik gminny, który doglądał
wymiany sprzętu, stwierdził m.in., że Urząd Gminy nie ponosi odpowiedzialności
za budowę tak dużej liczby mieszkań przez dewelopera. Wypowiedź ta spotkała się
ze śmiechem (czego raczej się nie spodziewał) i pytaniem, kto wydał i wydaje zgodę na powstawanie kolejnych osiedli na tym
terenie? Nie miał również pojęcia o obiecanej przez dewelopera przestrzeni
publicznej na osiedlu Cytrusowym.
Przypomnę, że pierwsze osiedle deweloperskie
Spółdzielni Ławica-Zachód zaczęto budować jeszcze w latach 90-tych ub. wieku. Dla osiedla, na terenie którego
zlokalizowany jest plac zabaw, plan zagospodarowania przestrzennego uchwalono
27 listopada 2000 r. Wszystkie kolejne osiedla powstawały po uchwaleniu
planów zagospodarowania i tym samym, to władze Gminy ponoszą główną
odpowiedzialność za tak duże zagęszczenie zabudowy mieszkaniowej. Twierdzenie
urzędnika, że Gmina nie ponosi za to odpowiedzialności, jest jawną kpiną z
mieszkańców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz