W dniu 28 września 2017 r. ukazał
się kolejny, hurraoptymistyczny komunikat wójta gminy Dopiewo Adriana Napierały
- link.
Dotyczy on podpisania umowy na
zaprojektowanie i budowę tzw. węzła przesiadkowego w Dopiewie. Zastanawiam
się, czy Wójt już ostatecznie utracił kontakt z rzeczywistością, czy może uważa
mieszkańców za osoby ociężałe umysłowo, którym można wszystko wmówić?
Na temat budowy węzła
przesiadkowego w Dopiewie wypowiadałam się tutaj - link,
zatem nie będę się powtarzać. Jeżeli
Wójt uważa, że budowa parkingu, który kończy się kilkaset metrów od peronu,
poprawi atrakcyjność kolei jako środka komunikacji, to gratuluje dobrego
samopoczucia. O atrakcyjności komunikacji decyduje przede wszystkim jej
dostępność (częstotliwość kursów) oraz komfort jazdy. Bardzo wątpię, aby
tablica świetlna, informująca o ilości wolnych miejsc na parkingu przy stacji,
spowodowała, że mieszkańcy przesiądą się z samochodów do pociągu.
W ramach w/w inwestycji powstanie
również ścieżka pieszo-rowerowa wzdłuż ul. Laserowej w Dopiewie. O ile
rowerzystów można na tej drodze czasem spotkać, to pieszych już nie. Może
należałoby w pierwszej kolejności
pomyśleć o ścieżkach rowerowych pomiędzy Dopiewcem i Palędziem, Palędziem i
Gołuskami oraz o ścieżce pieszo-rowerowej na ul. Leśnej w Dąbrowie. Na tych
drogach piesi i rowerzyści codziennie narażają swoje zdrowie i życie, próbując
je pokonać. Wydaje się jednak, że z perspektywy Wójta, podróżującego wyłącznie
samochodem osobowym, jest to całkowita abstrakcja.
Wracając do spraw aktualnych,
komunikacja autobusowa w gminie Dopiewo powoli staje się totalną katastrofą.
Nie mogę poświęcać całego dnia, jak robił to swego czasu sekretarz Gminy Maciej
Kaczmarek, na podróżowanie autobusami po terenie Gminy, więc ograniczę się do
wybranych przypadków.
Jak się wydaje, została wycofana poranna linia nr 799,
łącząca Dopiewo z Dąbrówką. W założeniu miała ona umożliwiać mieszkańcom
Dopiewa, Dopiewca i Palędzia przesiadkę na autobus linii 727 do Junikowa. Od
ponad tygodnia bus na tej trasie o godz. 7:00 nie pojawia się. Nie pojawił się
również żaden komunikat o likwidacji linii. Ponieważ z busa o tej godzinie
korzystał 1-2 pasażerów, dlatego z pewnością uznano, że nie trzeba poinformować
o tej zmianie.
Tak więc teraz, osoby, które chcą
jechać z Dopiewa w kierunku Poznania krótszą trasą (z pominięciem Zakrzewa),
muszą korzystać z linii 729. Teoretycznie autobus linii 729, wyjeżdżający z
Dopiewa o godz. 7:05 powinien przyjechać na przystanek Dąbrówka/Kasztanowa 2
minuty przed autobusem linii 727. W praktyce zdarza się to coraz rzadziej – w
tym tygodniu, a mamy już środę, jeszcze się to nie wydarzyło. W tej sytuacji
osoby, które mają wykupiony bilet na krótką trasę mają 2 wyjścia:
- wysiąść w Dąbrówce i czekać na
kolejny autobus nr 727,
- jechać dłuższą trasą przez
Zakrzewo i ryzykować mandat za przejazd niewłaściwą trasą.
Część winy za opóźniony przyjazd
z Dopiewa do Dąbrówki ponoszą sami kierowcy. Niektórzy z nich sprawiają
wrażenie, jakby specjalnie chcieli opóźnić przejazd przez Gminę.
Próba przejazdu w godzinach
popołudniowych krótką trasą ze Skórzewa do Dopiewa to już totalna porażka. Np.
wsiadając w Skórzewie o godz. 16:12 do autobusu nr 727 szansa na przesiadkę w
Dąbrówce jest tylko w sytuacji, gdy autobus linii 729 jest opóźniony. W
przeciwnym wypadku pasażer musi oczekiwać co najmniej 50 minut na kolejny
autobus do Dopiewa.
Coraz bardziej traci sens
funkcjonowanie linii nr 720, z Dopiewa na Ogrody. Jeszcze do niedawna linia ta
stanowiła atrakcyjna alternatywę dla komunikacji gminnej. Obecnie kursy tej
linii coraz częściej wypadają lub są tak opóźnione, że korzystanie z busów
traci sens. Przykładem może być poniedziałek, 9 października br., bus linii
720, który w Skórzewie powinien pojawić się o godz. 13:45, przyjechał po godz.
14:00, tj. po odjeździe autobusów 727 i 729. Komu ma służyć taka
niefunkcjonalna linia?
Najbardziej bulwersujące jest to,
że w XXI wieku, pokonanie 13
km ze Skórzewa do Dopiewa zajmuje nierzadko 2 godziny.
Ten dystans w takim czasie może pokonać średnio zaawansowany piechur. Co w tym
temacie mają do powiedzenia: wójt Adrian Napierała, przewodniczący RG Leszek
Nowaczyk i sekretarz Gminy Maciej Kaczmarek?
Trudno jednak mieć pretensje do Macieja Kaczmarka za taki rozkład
jazdy, jeżeli nie radzi on sobie z tak prostą sprawą, jak nazwy przystanków.
Przez długi czas przystanek przy ul. Polnej w Dopiewcu nosił nazwę
Dopiewo/Polna. Dopiero po mojej interwencji decydenci zorientowali się, że
nazwa jest niewłaściwa.
To samo dotyczy przystanków w
Zakrzewie. Na kierunku z Dopiewa do Poznania funkcjonują 2 przystanki
Zakrzewo/Bukowska. Przypomnę, że komunikacją
autobusową obecny Sekretarz Gminy zajmuje się już 2,5 roku i to za 130 tys.
złotych rocznie, a nie potrafi nawet zweryfikować nazw przystanków.
Przy okazji komunikacji
publicznej kilka słów chcę poświęcić czystości w miejscach publicznych. Pisałam
na ten temat niedawno - link1,
link2.
Odnoszę wrażenie, że osoby odpowiedzialne za czystość i porządek w
Gminie reagują wyłącznie wtedy, gdy dostaną konkretną wskazówkę. Same nie
potrafią niczego dostrzec – prędzej przewrócą się na przeszkodzie, niż ją
zauważą.
W ostatnich dniach zaczęto
porządkować teren wokół przystanków w Dąbrowie – pisałam o tym prawie miesiąc
temu. Z napływających informacji wynika, że różnica w czystości poszczególnych
przystanków (na ul. Szkolnej są bardziej zadbane, niż na ul. Wiejskiej) wynika
z tego, w jakim okręgu wyborczym się znajdują: radnego Mariusza Ostrowskiego
czy radnego/sołtysa Krzysztofa Dorny. Na
marginesie tylko dodam, że o czystość i porządek w pierwszej kolejności
powinien dbać sołtys.
Po raz kolejny piszę o przystanku Dąbrówka/Kasztanowa w kierunku
Poznania. Na tym przystanku przylegający rów pełni rolę składowiska
odpadów. Na przystanku, mimo iż funkcjonuje on od 2014 r., do dziś nie
zamontowano kosza na śmieci. Teoretycznie kosz taki jest, ale nie jest on
widoczny dla pasażerów, oczekujących na autobus.
Pętla autobusowa przy szkole podstawowej w Dąbrówce, to również
przykład działań pozorowanych. Mimo iż z przystanku korzysta wiele osób, w tym
dzieci i młodzież, do dziś nie ustawiono tam wiaty. Czyżby w pędzie budowy dróg
dla mieszkańców pierwszego sortu, zapomniano o zwykłych obywatelach?
Na koniec mała uwaga pod adresem służb drogowych. Od
czasu do czasu zdarza się, że znaki drogowe, szczególnie pionowe, ulegają
uszkodzeniu. Trudno mieć w tej sytuacji pretensje do drogowców.
Jednak jeżeli złamany znak stoi
przy drodze 2 tygodnie, to już źle świadczy o odpowiedzialnych służbach. A taka
sytuacja ma miejsce na skrzyżowaniu ul. Konarzewskiej i ul. Poznańskiej w
Dopiewie. Od ponad 2 tygodni złamany jest słupek ze znakiem przejścia dla
pieszych.
Natomiast zaledwie od 3 dni
złamany jest słupek z nazwa ul. Sokołów przy zjeździe z ul. Poznańskiej,
również w Dopiewie.
Wydawać by się mogło, że w siedzibie Gminy reakcja służb powinna być
dość szybka. Jeżeli jednak włodarze nie widzą, co dzieje się w ich
bezpośrednim otoczeniu, to trudno oczekiwać, aby orientowali się w sytuacji na
peryferiach.
Podsumowując, mam coraz większe
przekonanie, że obecne władze Gminy, to totalna katastrofa dla mieszkańców.
Wójt pozbywa się ostatnich kompetentnych osób (były prezes ZUK Karol Beszterda)
wymieniając je na osoby mierne, bierne ale wierne. Czy takie kadry miał na
myśli w czasie kampanii wyborczej w 2014 r?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz