niedziela, 26 listopada 2017

Dopiewskie smaczki (64) – ZUK „frontem” do mieszkańca, przebudowa drogi Skórzewo-Dąbrówka, wytwórnia mas bitumicznych w Dąbrowie raz jeszcze, autobusowa komunikacja publiczna, ul. Bukowska w Dopiewie tranzytem dla ciężarówek?



Dziś kilka krótkich refleksji na temat spraw codziennych. Chociaż każda z nich dotyczy tylko grupy mieszkańców, w sumie jednak stanowią bolączki dla sporej części społeczności.
Oficjalny przekaz naszych włodarzy jest jednoznaczny – gmina Dopiewo jest krainą mlekiem i miodem płynącą a obywatele powinni być szczęśliwi, że mają takie władze, które dniem i nocą myślą, jak poprawić warunki życia.
Jedynym zgrzytem w Gminie, w ocenie Wójta, jest próba budowy asfaltowni, najpierw w Dąbrówce, obecnie w Dąbrowie. Jednak i w tej sprawie, wójt Adrian Napierała nie ma sobie nic do zarzucenia.


Zacznijmy jednak od innych spraw.
Jak większość mieszkańców Gminy, muszę posiadać własny pojemnik na odpady. Ponieważ ten, którym dysponuję jest już mocno sfatygowany, dlatego muszę zakupić nowy. Kto powinien oferować mieszkańcom tego typu sprzęt? – na pewno ZUK Dopiewo. Dlatego też postanowiłam tam zadzwonić.
Okazało się, że wybór był z pozoru trafny – ZUK rzeczywiście sprzedaje 2 rodzaje pojemników, m.in. o pojemności 120 l. Na tym jednak dobre wiadomości się kończą.
Po pierwsze trzeba się pofatygować osobiście, aby taki pojemnik zakupić. Jak wiadomo, biura ZUK-u czynne są od poniedziałku do piątku w godz. 7:00 do 15:00. Zatem aby coś załatwić, trzeba zwolnić się z pracy. Wójt jakiś czas temu stwierdził, że nie widzi potrzeby zmiany godzin urzędowania Zakładu.
Druga sprawa to cena. Pojemnik 120 l w ZUK-u kosztuje 135 złotych. Pobieżny przegląd stron internetowych pokazuje, że pojemniki o tej pojemności można nabyć już za 90 złotych. Zastanawia mnie, ile Zakład zarabia na sprzedaży?
No i ostatnia, najbardziej bulwersująca kwestia. Pojemnik trzeba sobie samemu odebrać – firma nie dowozi ich do klienta. Muszę tu zauważyć, że nie każdy mieszkaniec dysponuje samochodem dostawczym – pojemnik raczej nie zmieści się w samochodzie osobowym. Jeżeli ktoś nie ma znajomego lub sąsiada, dysponującego odpowiednim pojazdem, powinien zamówić taksówkę bagażową. Można również próbować przewieźć kubeł na ręcznym wózku lub po prostu pchać go przed sobą.
Samochody firmowe ZUK-u można bardzo często spotkać na terenie Gminy, częściej niż radiowozy policyjne. Nie bardzo widzę, jaki jest problem, żeby przy okazji podrzucić pojemnik mieszkańcowi?
Z siedziby ZUK przy ul. Wyzwolenia w Dopiewie do mojego domu jest dokładnie 570 m. Jeżeli firma gminna nie potrafi dostarczyć towaru do klienta (usługę taką proponują wszystkie markety) – to bardzo źle świadczy o naszych włodarzach. Potwierdza się więc stare powiedzenie – „jaki pan (mam tu na myśli wójta Adriana Napierałę), taki kram”.

Wreszcie, mam nadzieję, dobiega końca przebudowa drogi Skórzewo-Dąbrówka. Prawdopodobnie wykonawca, firma Colas, zakończy prace drogowe do końca listopada br., choć roboty kosmetyczne mogą się przeciągnąć przez grudzień.
To, że przebieg realizacji inwestycji ta prawdziwa katastrofa logistyczna, nikogo nie trzeba przekonywać. Odpowiedzialność za to ponosi nie tylko wykonawca, ale przede wszystkim inwestor, czyli Starostwo Powiatowe i gmina Dopiewo. Wójtowie, starostowie, prezydenci zazwyczaj wszystkie sukcesy przypisują sobie. Gorzej jest z porażkami, winnych zawsze szuka się na niższych szczeblach lub wśród podmiotów zewnętrznych. Trzeba jednak powiedzieć wprost – za w/w porażkę inwestycyjną główną winę ponoszą: starosta Jan Grabkowski oraz wójt Adrian Napierała.

Zgodnie z moimi obawami, najwięcej problemów mieszkańcom i budowlańcom przyniosła przebudowa odcinka ul. Poznańskiej od nowego ronda do skrzyżowania z ul. Zakręt. Przebudowa przy funkcjonującym ruchu samochodowym to karkołomne zadanie. Czy nie można było, po zawaleniu wszystkich terminów, zdecydować się na całkowite zamknięcie w/w odcinka na tydzień, tak jak to zaplanowano w przypadku remontu przejazdu kolejowego w Palędziu. Kierowcy kilka dni z pewnością jakoś by przetrwali – i tak w tej chwili niewielu z nich decyduje się na przejazd tym odcinkiem. Bez problemu można było zmienić trasy autobusów komunikacji publicznej. Mogły dojeżdżać one do gimnazjum w Skórzewie, zawracać na rondzie a następnie ul. Leśną w Dąbrowie i ul. Batorowską w Skórzewie - dojeżdżać do przystanku w Skórzewie. Przecież w tej chwili i tak nie zatrzymują się na przystanku os. Makowe 1.
Natomiast co do kierowców, to wydaje się, że są niereformowalni. Co prawda, jak stwierdził Pan Krzysztof Kołodziejczyk, od strony Dąbrówki i Dąbrowy wjeżdżają na rondo na tzw. suwak ale światła na zwężonym odcinku są przez nich notorycznie ignorowane. Od 5 do 7, a nawet 10 samochodów potrafi wjechać na ten odcinek na czerwonym świetle – i to z obu stron. A może większość kierowców w Gminie to daltoniści? Niestety, policjanci już się w tym miejscu nie pojawiają.

Jak się wydaje, wójt Adrian Napierała, za wszelką cenę postanowił doprowadzić do powstania w naszej Gminie wytwórni mas bitumicznych. Opublikowano kolejny wniosek o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, złożony przez firmę Dolata. Zadziwia upór, z jakim wszystkie strony – Wójt, Strabag i Dolata – dążą do realizacji tej inwestycji w gminie Dopiewo.
Firmę Strabag mogę zrozumieć – gonią ich terminy a prawdopodobnie zbyt późno zabrali się za uzyskanie pozwoleń. Nie wykluczone, iż ktoś ich zapewnił, że wydanie decyzji to tylko formalność.
Zadziwia mnie za to konsekwencja firmy Dolata. Przecież zakład nie będzie ich własnością. Chyba jednak korzyści z wynajęcia terenu są na tyle atrakcyjne, że właściciela zaślepiła chciwość. Powinien jednak wziąć pod uwagę koszty społeczne. Decydując się na lokalizację asfaltowni na swoim terenie, będzie miał przeciwko sobie dużą część mieszkańców Dąbrowy i Zakrzewa, o gminie Tarnowo Podgórne nie wspominając.
Najbardziej jednak zastanawia mnie postawa wójta Adriana Napierały. Wydaje się, że zatracił on instynkt samozachowawczy. Potwierdza to nie tylko sprawa asfaltowni, ale i wiele innych. Okazało się, że zakład przerobu tworzyw sztucznych przy ul. Konarzewskiej w Dopiewie wcale nie został wyrzucony do Palędzia, jak głosiła gminna plotka. W dniu 25 sierpnia 2017 r. wydana została decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach, zezwalająca na realizację przedsięwzięcia. Kolejne postępowanie w podobnym temacie dotyczy terenu przy ul. Cisowej w Skórzewie. Równocześnie przy tej samej ulicy zmieniono plan zagospodarowania, i w najbliższym czasie może tam powstać kolejne osiedle mieszkaniowe.

Podejmowane przez wójta Adriana Napierałę decyzje, dotyczące inwestycji, zagospodarowania przestrzennego oraz finansów Gminy sugerować mogą jedno – „po mnie choćby potop”. Należy dodać, że prawdziwy gospodarz, szanujący mieszkańców, przede wszystkim dąży do uzdrowienia finansów publicznych. Natomiast w gminie Dopiewo, w tej kadencji władze idą na całego – zadłużenie Gminy rośnie lawinowo.

Po raz kolejny wracam do tematu komunikacji publicznej. Tym razem 2 wątki.
Podobno od przyszłego roku pociągi w godzinach szczytu mają jeździć co pół godziny. Jest to bardzo dobra wiadomość dla pasażerów, chociaż nie dla wszystkich mieszkańców. Więcej pociągów to częściej i na dłużej zamykany będzie przejazd kolejowy w Palędziu.
Obecnie w godzinach popołudniowego szczytu zamknięcie przejazdu powoduje, że kolejka samochodów potrafi sięgać do Fresha u zbiegu ul. Poznańskiej i Kolejowej. W kolejce tej stoją nie tylko kierowcy jadący do Palędzia i dalszych miejscowości. W korku stoją przede wszystkim mieszkańcy Dąbrówki, którzy nie mogą zjechać z głównej drogi na ulice osiedlowe.
Większa liczba pociągów nie poprawi warunków komunikacji dla mieszkańców Zakrzewa, Dąbrowy czy Dopiewca. Ile osób z tych miejscowości zdecyduje się skorzystać z planowanych z rozmachem węzłów przesiadkowych w Dopiewie i Palędziu, aby dojeżdżać do Poznania pociągiem?

W tym wypadku potrzebna jest dobrze funkcjonująca komunikacja autobusowa. A tu mamy do czynienia z totalną katastrofą. Złożona 6 września br. petycja w sprawie reorganizacji komunikacji autobusowej do dziś nie doczekała się żadnej odpowiedzi ze strony władz gminy Dopiewo ani miasta Poznania.
Trzeba jednak przyznać, że urzędnicy czasem reagują na kierowane pod ich adresem uwagi. Od kilku tygodni na pętli linii 727 przy szkole podstawowej w Dąbrówce stoi wiata, która daje możliwość osłony przed wiatrem i deszczem. Można by powiedzieć, że włodarze i urzędnicy próbują zaspokajać potrzeby mieszkańców. Niestety, nie jest to prawda.
Pętla linii 727 w Dąbrówce funkcjonuje już 2 lata i przez cały ten czas nikt z decydentów nie wpadł na to, że przydałoby się tam zadaszenie. Dopiero po moim wpisie sprzed 2 miesięcy - link, znalazły się siły i środki, aby postawić wiatę.
Przy gimnazjum w Skórzewie funkcjonuje nowy przystanek w kierunku Dąbrowy. Jak na razie poza słupkiem ze znakiem i tabliczkami z rozkładem jazdy, nie ma na nim, nic. Nie mówię już o wiacie, którą można było zamontować przy okazji budowy chodnika. Na przystanku nie ma nawet kosza na śmieci - lądują one na przyległym polu.
Przy okazji mała dygresja nt. kultury młodego pokolenia. Z omawianego przystanku korzysta głównie młodzież gimnazjalna z Dąbrowy i Zakrzewa. Rozkłady jazdy, umieszczone na przystanku, zostały bardzo dokładnie oskrobane tak, że nikt nie może sprawdzić godziny odjazdu autobusu. Może niektórym młodym brak zajęcia i z nudów zajmują się dewastacją.?

Ponieważ nasi decydenci wykazują się całkowitym brakiem kreatywności i samodzielnego myślenia, muszę przedstawić kolejny problem. Przy skrzyżowaniu ul. Leśnej i Wiejskiej w Dąbrowie dla kursów w kierunku Poznania funkcjonują 2 przystanki: jeden dla linii 727 i osobny dla linii 729. Dla wielu pasażerów, dojeżdżających do np. Skórzewa, bez znaczenia jest, z którego autobusu skorzystają. Ponieważ jednak przystanki są od siebie znacznie oddalone, bieganie między nimi nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Czy naprawdę tak wielkim problemem jest budowa jednego wspólnego przystanku np. na wysokości Chaty Polskiej? Miejsca na peron i wiatę jest dosyć. Pobocze jest na tyle szerokie, że można zbudować nawet zatokę autobusową. Koszt, w porównaniu z innymi, zbędnymi inwestycjami, byłby symboliczny. Potrzeba jedynie dobrej woli i trochę empatii a tego najwyraźniej włodarzom brakuje.
A tak przy okazji, może sekretarz Gminy Maciej Kaczmarek, odpowiedzialny za komunikację publiczną w gminie Dopiewo, mógłby przeprowadzić inspekcję przystanków autobusowych. Gmina Dopiewo to nie Poznań i ich liczba jest ograniczona. W końcu mieszkańcy ze swoich podatków płacą mu ponad 10 tysięcy złotych miesięcznie, tylko nie do końca wiadomo, za co?
Z kolei wicestaroście Tomaszowi Łubińskiemu i przewodniczącemu RG Leszkowi Nowaczykowi proponuję spędzić kilkanaście minut na przystanku Kasztanowa/Dąbrówka w czasie deszczu i przy przejeżdżających co chwilę ciężarówkach firmy Dolata. Przypomnę, że obaj traktowali powstanie w/w przystanków jako wielki sukces w czasie kampanii wyborczej w 2014 r.

Ostatni temat dotyczy ul. Bukowskiej w Dopiewie. Od dłuższego czasu droga ta stała się główną arterią dla samochodów ciężarowych, tzw. wanien. Poruszają się one tą ulica przez cały tydzień i praktycznie o każdej godzinie.
Nie byłoby w tym nic bulwersującego, w końcu to droga powiatowa. Jest jednak drobny szczegół, który przeczy tej tezie. Otóż za skrzyżowaniem ul. Bukowskiej z ul. Północną od wielu lat stoi znak B-5, ograniczający wjazd pojazdów o masie przekraczającej 10 t.
Oczywiście istnieje możliwość wjazdu na taką drogę pojazdów przekraczających dopuszczalną masę. Jednak w takiej sytuacji konieczne jest uzyskanie zezwolenia od zarządcy drogi. Czy ciężarówki jeżdżące ul. Bukowską w Dopiewie takie zezwolenie mają? - trudno powiedzieć.
W każdym razie można stwierdzić, że stan nawierzchni jest coraz gorszy, a na jezdni jest coraz więcej dziur i błota. Przy każdym przejeździe takiego samochodu – kierowcy raczej nie przejmują się ograniczeniami prędkości – trzęsie się cały dom.
Zastanawia mnie, czy problem ten zauważył przewodniczący RG Leszek Nowaczyk, który przecież też mieszka przy tej ulicy. Przy okazji mam pytanie, jakie poczynił kroki w zakresie poprawy bezpieczeństwa, przede wszystkim dzieci, uczęszczających do szkoły podstawowej?
W ubiegłym roku rodzice dzieci, uczęszczających do szkoły w Dopiewie, domagali się budowy na ul. Bukowskiej progów zwalniających. Początkowo problem został przez Wójta zlekceważony (czy to już tradycja?) - link. Jednak po proteście rodziców, podobno Przewodniczący RG obiecał, że zajmie się tematem.
Minął równo rok i co mamy? Na przejściu dla pieszych przy szkole ustawiono nowe znaki z mrugającymi żółtymi lampkami. Świecą one od przypadku do przypadku, najczęściej wtedy, gdy nie są potrzebne.
Czy takie oznakowanie skłoni kierowców do ograniczenia prędkości? – raczej wątpliwe. W miarę wolno jeżdżą osoby, które mieszkają w pobliżu. Pozostali nie za bardzo przejmują się bezpieczeństwem innych użytkowników, a przede wszystkim kierowcy tych ciężkich samochodów.
Czy to jest wszystko, na co stać przewodniczącego Leszka Nowaczyka? Czy może czeka, aż dojdzie do wypadku śmiertelnego i dopiero wówczas obudzi się z letargu?

Obserwatorka I (Pierwsza)

3 komentarze:

  1. Jak ja uwielbiam to wymyślanie bzdur i nadawanie na Wójta.
    Ciężko przewieźć pojemnik te 500m,? Kiedyś ludzie pół dnia ze wsi do Poznania się przechadzali by zakupić towar, a tu widać w d. się poprzewracało. Kapitalizm, nikt nie karze kupować w ZUK. ZUK to firma, tak jak Leroy czy inne, to że market dowozi za opłatą towar nie znaczy że ZUK musi! Według Pani rozumowania jeśli strażnikowi przez przypadek wypadnie papier na ulicę i go nie podniesie to też wina Wójta, bo jaki Pan taki kram.... brak słów... Cały ten post można czytać jak zapiski osoby w amoku " TO WINA WÓJTA" Kończąc proszę o informację gdzie Pani znalazła pojemnik za 90zł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz jest tak żałosny, że szkoda na niego odpowiadać.
      A tak przy okazji, Wójt sam nie potrafi odpowiedzieć na moje "bzdury", tylko posiłkuje się trollami internetowymi?

      Usuń
    2. A tak przy okazji, to marzy się powrót do czasów, kiedy rację miała tylko jedna opcja polityczna?, a każdy, kto się z nią nie zgadzał, w najlepszym razie lądował w pokoju przesłuchań.

      Usuń