wtorek, 14 maja 2013

Dopiewskie inwestycje Anno Domini 2013 (1) - stawy



Na oficjalnej stronie Urząd Gminy Dopiewo link  opublikował listę inwestycji, przeznaczonych do realizacji w 2013 r. Szczegółową analizę przeprowadzę w terminie późniejszym. W chwili obecnej zamierzam się skupić na jednej dziedzinie, a mianowicie rekultywacji stawów, realizowanej w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich 2007-2013. Wydaje się, że inwestycje te mają na celu usuwanie skutków a nie przyczyn negatywnej działalności człowieka. A tak naprawdę jest to działanie na pokaz, niewiele mające wspólnego z racjonalną gospodarką.

Środki na rekultywację 4 stawów na terenie Gminy (Dopiewiec, Palędzie, Konarzewo, Więckowice) są niemałe – na chwilę obecną to 270 tysięcy złotych. Do tego dodać jeszcze trzeba koszt wykonania rekultywacji stawu w Palędziu – w zestawieniu podano jedynie koszt projektu. Całość zamknie się zapewne w kwocie co najmniej 350 tysięcy złotych. Dla porównania na melioracje przeznaczono zaledwie 150 tysięcy złotych.
Obawiam się, że będą to kolejne pieniądze wyrzucone w błoto, czy raczej w muł zalegający dna stawów. Schemat działania do złudzenia przypomina ten stosowany w przypadku forsowania budowy nowego gimnazjum w Dopiewie czy dworca przesiadkowego w Skórzewie. Rekultywacja stawów jest działaniem bardziej spektakularnym i efektownym, niż konserwacja urządzeń melioracyjnych – czyszczenie rowów, remont przepustów czy montaż separatorów wyłapujących zanieczyszczenia.

Jak zapewne większość mieszkańców Gminy wie, urządzenia melioracyjne – rowy, rurociągi, cieki wodne, są w bardzo kiepskim stanie. O ile w czasach PRL dość regularnie prowadzono prace konserwacyjne, o tyle w ostatnich 20 latach stan urządzeń melioracyjnych katastrofalnie się pogorszył. Wiele z nich zostało zniszczonych – czy to przez rolników, czy inwestorów – pozostałe uległy degradacji ze względu na brak konserwacji. Wielu mieszkańców odczuwa skutki tych zaniedbań – coraz częstsze podtopienia, długotrwałe zaleganie wód powierzchniowych na obszarach do niedawna suchych.

Dlatego też władze, wychodząc naprzeciw potrzebom, (ze względu na przekształcanie coraz większych obszarów gruntów rolnych na tereny budowlane) winny skupić się w pierwszej kolejności na odtworzeniu, modernizacji i rozbudowie urządzeń melioracyjnych i odwodnieniowych. Takim przykładem, wymagającym natychmiastowego podjęcia działań jest potok Skórzynka w Skórzewie. Przepływa on m.in. przez ul. Wiosenną w Skórzewie. Mieszkańcy ulicy co roku borykają się z podtopieniami. Jedną z przyczyn, chociaż nie jedyną, jest niedrożność koryta potoku - link Niedrożność koryta powoduje, że poziom wody podnosi się, powodując przesiąkanie na tereny przyległe – poziom wód gruntowych jest prawie taki sam, jak poziom terenu. Uniemożliwia to odpływ wód powierzchniowych, powodując podtopienia drogi oraz nieruchomości przy niej zlokalizowanych.

Kolejnym elementem to sprawa zanieczyszczania wód powierzchniowych. Woda płynąca rowami czy potokami na terenie Gminy swoją konsystencją i zapachem bardziej przypomina ścieki – przykładem może być staw w Dopiewie przy ul. Łąkowej. Każdy kontakt z nią grozi w najlepszym razie chorobami skóry. Zastanawiam się, na co liczą wędkarze moczący kije w stawie w Dopiewie – trzeba naprawdę dużej desperacji, aby zdobyć się na konsumpcję złowionych tam ryb. Tajemnicą poliszynela jest, że wielu mieszkańców wypompowuje ścieki z szamb prosto do rowów. Częstą praktyką było również opróżnianie beczkowozów z nieczystościami do cieków wodnych – swego czasu nagminnie metodę tą stosował jeden z „przedsiębiorców” z Dopiewca. Gmina powinna podjąć zdecydowane działania, uniemożliwiające zanieczyszczanie wód powierzchniowych.

Znacznie trudniejsze jest ograniczenie spływu do wód powierzchniowych nawozów i środków ochrony roślin. W moim przekonaniu jedynym rozwiązaniem byłoby tworzenie stref buforowych, chociażby wzdłuż ważniejszych cieków, takich jak Samica, Wirynka czy Skórzynka, zatrzymujących część szkodliwych związków chemicznych. Obecnie grunty rolne często zaorywane są do samej krawędzi rowów, a szkodliwe substancje bez przeszkód spływają do wody. W obecnej sytuacji przeforsowanie stref ochronnych nie wydaje się możliwe – niektórzy rolnicy potrafią zaorać wszystko co możliwe.

Tak więc uważam, że w pierwszej kolejności należy poprawić stan urządzeń melioracyjnych oraz dążyć do poprawy jakości wód płynących. Trzeba to jednak robić z głową. Bardzo często konserwacja cieków wodnych i rowów melioracyjnych polega na wycięciu w pień wszelkiej roślinności, szczególnie drzew i krzewów – jest to metoda powszechnie stosowana przez Poznański Związek Spółek Wodnych. Po zakończeniu prac pozostaje goły teren porośnięty rachityczną trawą i chwastami. Pamiętajmy, że roślinność porastająca rowy stanowi tzw. ciągi ekologiczne, będące siedliskiem wielu gatunków roślin i zwierząt, często bardzo pożytecznych. Roślinność średnia i wysoka stanowi również barierę dla wiatrów wywiewających cząsteczki gleby z pól. Wiedzieli o tym polscy rolnicy w XIX wieku, obecni o tym zapomnieli.
W przypadku cieków wodnych wpływających do stawów, istotną sprawą jest budowa separatorów, tj. urządzeń zatrzymujących cząstki gleby, liście, gałęzie i śmieci. Spowolni to proces zamulania i zanieczyszczania zbiorników wodnych. Okresowe czyszczenie separatora z pewnością będzie tańsze i bezpieczniejsze dla środowiska niż odmulanie dna stawu.

Rekultywacja stawów winna być prowadzona dopiero po wykonaniu w/w prac. Przed ich zakończeniem działania w obrębie zbiorników powinny ograniczać się do prac umożliwiających swobodny przepływ wody.
Podobnie jak w przypadku cieków wodnych, prace rekultywacyjne stawów również winny być prowadzone z głową. Obawiam się jednak, że to jedynie moje pobożne życzenie. Ze specyfikacji technicznej wynika, że prace będą wykonane przy pomocy koparek, brzegi wyprofilowane i umocnione kiszką faszynową. Dlaczego np. dolina Rospudy posiada tak unikalny charakter i jest atrakcją turystyczną w skali europejskiej? Bo nikt brzegów rzeki nie umacniał kiszką faszynową. Tak więc, z pewnością staw straci swój naturalny charakter i upodobni się do zbiornika przeciwpożarowego – przy tego typu pracach naturalna roślinność zostanie zniszczona. Zniszczone zostaną również siedliska zwierząt - link

Przy tego typu pracach, wykonywanych sprzętem mechanicznym, istnieje niebezpieczeństwo przebicia warstw nieprzepuszczalnych, uniemożliwiających ucieczkę wody ze stawu. Może się więc zdarzyć, że niektóre ze stawów przeznaczonych do rekultywacji, po prostu znikną. A ponieważ zlokalizowane są na działkach gminnych, teren będzie można wykorzystać do budowy kolejnych gimnazjów, domów kultury czy dworców przesiadkowych.
Warunki techniczne dotyczące stawu w Więckowicach przewidują w czasie prowadzenia prac wypompowanie wody i zamknięcie dopływu. Prace mają być prowadzone w okresie suchym. A co się stanie, jeżeli tego lata okresu suchego nie będzie? Albo w okresie suchym zdarzy się większa burza? Zastanawiam się również, co inwestor ma zamiar zrobić z rybami pływającymi w stawie? Nie są to gatunki, które przez okres suszy hibernują w mule. A nawet, gdyby posiadały taką umiejętność, nic im to nie da, ponieważ muł będzie wybrany.

Reasumując, zastanawiam się jaki jest prawdziwy cel rekultywacji stawów na terenie Gminy? O ile w przypadku Dopiewca, Konarzewa, czy nawet Więckowic tereny wokół stawów mogą służyć celom wypoczynkowym i rekreacyjnym, o tyle staw w Palędziu do tego się nie nadaje – 2 drogi powiatowe plus sąsiadujące gospodarstwo rolne nie sprzyja tworzeniu terenu wypoczynkowego dla mieszkańców. Wydaje się, że jedynym celem, to działanie na pokaz – inwestycje dotyczą miejscowości, które nie znalazły się w I lidze Gminy, a przecież i tam mieszkają wyborcy. Z braku kasy lub innych pomysłów zamiast chleba zafundowano im igrzyska.

PS. Na facebooku Gminy umieszczono zdjęcia z prac rekultywacyjnych stawu w Dopiewcu - link Przy stosowaniu takiej technologii, niewiele z istniejącej fauny i flory pozostanie, a staw można będzie użytkować przede wszystkim jako zbiornik przeciwpożarowy.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz