Dziś kontynuacja moich wniosków
po ostatnim wspólnym posiedzeniu Komisji Rady Gminy Dopiewo. Druga część
podtytułu postu z 16 marca br. - link
– dwa kroki do tyłu – odnosi się do
tematu, który omawiam poniżej. Chodzi o ustosunkowanie się Radnych do kolejnej
petycji, złożonej przez stowarzyszenie Dąbrowa w sprawie planowanej linii
elektroenergetycznej 400 kV.
Zanim jednak przejdę do głównego
tematu, nawiążę do sprawy planowania przestrzennego w gminie Dopiewo. Uchwalone
29 lutego br. zmiany (jak już pisałam wcześniej, nie mogę się zgodzić z
twierdzeniem, iż jest to nowy dokument) w Studium Gminy idą w dobrym kierunku,
mimo iż w kilku przypadkach interes prywatny zwyciężył z publicznym.
Zmiany, z którymi zgadzam się,
dotyczą również nowych planów zagospodarowania przestrzennego. Na posiedzeniu
wspólnym Komisji omawiano kilka projektów uchwał, dotyczących terenów w części
zagospodarowanych i/lub zagrożonych przekształceniem na podstawie decyzji o
warunkach zabudowy. Jak wiadomo, w/w decyzje dają inwestorom większe możliwości
w zagospodarowaniu terenu, nie zawsze zgodne z potrzebami i interesem
publicznym.
Na posiedzeniu Komisji
przedstawiono projekty uchwał m.in. dla
Trzcielina, Palędzia i Dąbrowy. Obejmują one tereny w części
zagospodarowane, natomiast dalsza zabudowa na podstawie decyzji
administracyjnych może spowodować chaos przestrzenny. Poprzedni włodarze Gminy
nie byli zainteresowani porządkowaniem przestrzeni publicznej. Wręcz
przeciwnie, interesowało ich wyłącznie wyznaczanie nowych obszarów pod
zabudowę. Mam tu na myśli przede wszystkim Andrzeja Strażyńskiego, chociaż tzw.
os. Grafitowe w Skórzewie, realizowane w szczerym polu, to m.in. zasługa Zofii
Dobrowolskiej. Podkreślam – między innymi – bo za decyzje lat minionych w równym stopniu odpowiadają Radni poprzednich
kadencji.
Moim zdaniem, zainteresowanie wójta Adriana Napierały
terenami już w części zagospodarowanymi i obejmowanie ich planami
zagospodarowania, to krok w dobrym kierunku. Opracowywanie planów umożliwia
przede wszystkim porządkowanie i tworzenie przestrzeni publicznych, co w
przypadku decyzji o warunkach zabudowy jest mało realne. Mam nadzieję, że
również inne miejscowości stopniowo doczekają się takich opracowań.
Dyskusja Radnych w sprawie planów
zagospodarowania rozwinęła się jedynie w przypadku planu dla Dąbrowy – rejon
ul. Szkolnej i Piaskowej. Jest to teren stanowiący w części własność Gminy,
Kościoła oraz właścicieli indywidualnych. Z wypowiedzi radnego/sołtysa
Krzysztofa Dorny wynika, że Sołectwo zamierza na terenie gminnym stworzyć coś w
rodzaju przestrzeni publicznej, służącej do organizacji imprez dla mieszkańców.
Okazuje się, że pomysł ten nie
wszystkim Radnym się spodobał. Jak nietrudno zgadnąć, przeciwko tej inicjatywie
wystąpili, jak zwykle, Wojciech Dorna i Sławomir Kurpiewski. Odnoszę wrażenie,
że w/w Radni dla zasady torpedują wszystkie, oddolne inicjatywy społeczne,
szczególnie, gdy dotyczą miejscowości, których nie reprezentują.
Koronnym argumentem w ich opinii
było to, że teren rekreacyjno-wypoczynkowy będzie graniczył z kościołem. Póki
co, nie ma tam żadnego kościoła i nie wiadomo, czy kiedykolwiek powstanie. A po
drugie nie widzę kolizji pomiędzy terenem rekreacyjnym a świątynią. Okazuje
się, że w naszej Gminie są osoby, które chcą być świętsze od papieża.
Uważam, że inicjatywa Rady
Sołeckiej Dąbrowy jest jak najbardziej słuszna. Jestem przeciwko budowaniu za
miliony złotych wiejskich centrów wypoczynkowo-rekreacyjnych czy obiektów
sportowych, jak to miało miejsce w poprzedniej kadencji. Planowano np. budowę takich
centrów w Palędziu, Więckowicach i Dopiewcu. W tym ostatnim przypadku powstać
miała nawet muszla koncertowa. To samo dotyczy budowy stadionu w Konarzewie za
9 mln złotych, czy basenu w Dąbrówce. Oferta Poznania i gmin ościennych jest bardzo
duża, a ważniejsze potrzeby mieszkańców tak liczne, że megalomania
sportowo-rekreacyjna byłaby zwykłym marnotrawstwem.
Jednak zabezpieczenie terenów pod przestrzeń publiczną i stopniowe, w
miarę potrzeb ich zagospodarowanie, jest w mojej ocenie, jak najbardziej właściwe.
Przejdźmy teraz do sprawy, która
od kilu miesięcy dzieli mieszkańców gminy Dopiewo, czyli planowanej linii 400
kV. Przepraszam, ma to być linia 2x400
kV.
Na posiedzeniu wspólnym Komisji
RG Dopiewo omawiano kolejną, drugą już
petycję stowarzyszenia Dąbrowa, reprezentującego mieszkańców tej
miejscowości. Jak wiadomo sprzeciwiają się oni budowie linii w wariancie I. Okazuje
się, że jedynym przedstawicielem władz
Gminy, reprezentującym interesy mieszkańców Dąbrowy jest radny Mariusz
Ostrowski. Racjonalne podejście do tematu prezentuje jeszcze radny Tomasz
Lewandowski, ale nie uczestniczył w omawianym posiedzeniu.
Petycja stowarzyszenia Dąbrowa,
którą omawiano na posiedzeniu, złożona została 11 lutego 2016 r. Stanowi ona
uzupełnienie wcześniejszej petycji z 2 lutego br., która została przegłosowana
na ostatniej sesji 29 lutego br. Okazało się, że Radni postanowili kolejną
petycję odrzucić bez rozpatrzenia, jako nie wnoszącą nic nowego w sprawie.
Powołano się przy tym na art. 12 ustawy z dnia 11 lipca 2015 r. o petycjach,
który stanowi, że „podmiot właściwy do rozpatrzenia petycji może pozostawić bez
rozpatrzenia petycję złożoną w sprawie, która była przedmiotem petycji już
rozpatrzonej przez ten podmiot, jeżeli w petycji nie powołano się na nowe fakty
lub dowody nieznane podmiotowi właściwemu do rozpatrzenia petycji”.
Ja jednak z tą opinią nie zgadzam
się. Petycja stowarzyszenia Dąbrowa z 2 lutego br. zawierała głównie argumenty
emocjonalne, nie poparte merytorycznie. Dla porównania petycja stowarzyszenia
Ruczaj z 18 grudnia 2015 r. nie zawiera żadnych merytorycznych argumentów. Co
więcej, umieszczono w niej wiele przekłamań w celu wzmocnienia swojego
stanowiska.
Natomiast petycja stowarzyszenia Dąbrowa z 11 lutego br. zawiera cały szereg
opinii fachowców i pracowników naukowych, zarówno krajowych, jak i
zagranicznych. Powołano się na liczne wyniki badań, jak i opinie instytucji
międzynarodowych, jak np. Światowej Organizacji Zdrowia. Tak więc twierdzenie,
że w petycji z 11 lutego br., nie powołano się „na nowe fakty lub dowody
nieznane podmiotowi właściwemu do rozpatrzenia petycji”, jest delikatnie
mówiąc, przegięciem.
Co więcej, Radni podważyli wiarygodność
wyszczególnionych w petycji opinii. Szczególne zastrzeżenia mam tu do radnego Jana Bąka, który wprost podważył
stanowisko naukowców, mimo, iż nie ma odpowiedniej wiedzy w temacie.
Owszem, każdy ma prawo do
wątpliwości, co do wartości opinii. Zwłaszcza jeżeli są one wykonane na
zlecenie zainteresowanego. Trudno jednak przypuszczać, aby stowarzyszenie
Dąbrowa prosiło o indywidualną opinię Światową Organizację Zdrowia czy
profesora z Uniwersytetu w Bristolu. Aby
podważyć przedstawione w petycji opinie, trzeba dysponować merytorycznymi
argumentami i niepodważalnymi dowodami.
Dlaczego więc Radni w swojej większości
postanowili odrzucić petycję? Myślę, że
Radni zapętlili się w swoich decyzjach i nie wiedzą, jak wyjść z twarzą.
Potwierdził to radny Sławomir Kurpiewski mówiąc, że rozpatrując kolejną petycję,
Rada narazi się na śmieszność.
Obawiam się, że Rada Gminy
Dopiewo już od początku kadencji naraża się na śmieszność, a. odrzucając
petycję, wrażenie to pogłębia. Jak już stwierdziłam powyżej, wcześniejsze
petycje obu Stowarzyszeń miały charakter emocjonalny. Dopiero petycja z 11 lutego br. posiada solidne uzasadnienie.
W obecnej sytuacji można
jednoznacznie stwierdzić, że Rada Gminy Dopiewo w większości poparła część
mieszkańców Gminy (Dopiewo, Dopiewiec, Więckowice) przeciwko drugiej grupie
(Dąbrowa). Nie próbowano nawet znaleźć konsensusu. Zapomniano również, że linia
nie będzie przebiegać tylko przez gminę Dopiewo. Coś do powiedzenia mają
również mieszkańcy gminy Rokietnica, wśród których trudno będzie znaleźć przeciwników
wariantu VI (przez Dopiewiec i Dopiewo). Tam również jest prowadzona szeroka
akcja społeczna. W Internecie opublikowano tekst petycji, którą każdy z
zainteresowanych może sobie wydrukować i przesłać do organizacji, prowadzącej
akcję - link.
Z pewnością taka akcja jest bardziej wiarygodna, niż zbieranie podpisów pod Kościołem
wśród niezorientowanych w temacie mieszkańców.
Po raz kolejny nie popisał się
radny Sławomir Kurpiewski stwierdzając, że oba Stowarzyszenia przerzuciły
rozwiązanie problemu na Radę Gminy. To,
że władze Gminy nie decydują o przebiegu linii, nie zwalnia ich z obowiązku
reprezentowania interesów swoich wyborców. A przegłosowując przebieg linii
w wariancie I, Rada Gminy sama podłożyła się i potwierdziła, przyjęcie na
siebie tego obowiązku.
W czasie posiedzenia padła
propozycja ponownego spotkania zwaśnionych stron - nie wiem czy nie za późno? Moim
zdaniem, Rada winna odrzucić obie wcześniejsze petycje i zorganizować
spotkanie. Przedstawiciele mieszkańców powinni jednak zostać potraktowani jako
partnerzy, a nie petenci, jak to miało miejsce na Komisji 22 lutego br. - link.
Tylko nie wiadomo, czy przeciwnicy wariantu VI będą zainteresowani takim
spotkaniem, ponieważ w swoim przekonaniu, sprawę już wygrali. Natomiast
twierdzenie radnego Wojciecha Dorny, że Stowarzyszenia zmusiły RG do opowiedzenia
się za konkretnym wariantem - jest żenujące i świadczy o próbie zrzucenia z
siebie odpowiedzialności.
Mimo, iż temat przebiegu linii
przewija się w debacie publicznej już kilka miesięcy, część Radnych w dalszym
ciągu afiszuje się totalną ignorancją. Tym razem jest to radny Jan Bąk. Okazuje
się, że w dalszym ciągu nie wie, od kiedy w Studium Gminy zapisany jest
przebieg nowej linii, do tego nie wiążący. Myślę, że radny Mariusz Ostrowski
powinien przygotować stosowną broszurkę dla kolegów z Rady, ponieważ ciągła
niekompetencja naszych włodarzy, staje się już męcząca. A radnemu J. Bąkowi
proponuję wybrać się do Urzędu Gminy. Pracownicy z pewnością dysponują stosowną
dokumentacją, z którą można się zapoznać.
Podsumowując, Rada Gminy Dopiewo, nie ma żadnego pomysłu,
jak rozwiązać problem przebiegu linii z jak najmniejszą uciążliwością dla
mieszkańców. Bo trudno za taki uznać, pomysł narzucenia inwestorowi siłą - skablowania
linii, powtarzany przez radnego Sławomira Kurpiowskiego. Radnemu ciągle wydaje
się, że wystarczy tupnąć nogą a wszyscy skulą uszy po sobie. Natomiast
twierdzenia przewodniczącego Leszka Nowaczyka, iż nie interesują go
rozstrzygnięcia przetargu na budowę linii, pominę milczeniem.
Jak już zaznaczałam wielokrotnie,
nie opowiadam się za żadnym z 2 wariantów, co próbowano mi wmawiać. Jednak
wydaje mi się, że wskutek nieczystej gry jednej ze stron, radny Mariusz Ostrowski wraz z mieszkańcami Dąbrowy zostali pozostawieni
sami sobie.
Skoro już od 2002 roku w dokumentach planistycznych Gminy Dopiewo pojawia się informacja o możliwości przebudowy istniejącej linii 220 kV na linię 400 kv (względnie na linię wielotorową) to dlaczego oczekuje Pani, że Rada Gminy nagle zacznie szukać innego korytarza dla przebiegu tej inwestycji ? Skoro już 14 lat temu wzięto pod uwagę możliwość takiej modernizacji (w istniejącym korytarzu) i prowadzono politykę przestrzenną z takim właśnie założeniem to jak może Pani się dziwić, że władze Gminy w obecnej chwili są konsekwentne i NADAL nie chcą nowego korytarza dla tej inwestycji ?
OdpowiedzUsuńNie próbowałem Pani nigdy wmawiać, że opowiada się Pani za którymś z dwóch wariantów (I czy VI), ale że faworyzuje Pani wariant VI względem wariantu I. Subtelna różnica, ale jednak.
A jeszcze odnośnie Pani obiektywizmu, którego jest Pani taka pewna.. krótkie pytanie: dlaczego po programie telewizyjnym (debacie w WTK z udziałem wójtów Rokietnicy i Dopiewa) nie zrelacjonowała Pani wypowiedzi naukowca z Politechniki Poznańskiej ?
Zastanawia mnie upór, z jakim powtarza Pan nieprawdziwe informacje. Plotka, że modernizacja linii 220 kV przewidziana została w Studium Gminy w 2002 r., została już dawno zdementowana i to u źródła. Potwierdzili to kilkakrotnie pracownicy Urzędu Gminy na komisjach Rady Gminy. W studium z 2002 r. rezerwowano korytarz dla nowej linii 400 kV, który miał przebiegać w innym miejscu, poza terenem zabudowanym. Oficjalne potwierdzenie przebudowy linii 220 kV pojawiło się w Studium dopiero w 2013 r. i to w formie wadliwej. Brak informacji w załączniku graficznym podważa prawomocność tego dokumentu.
UsuńKonkludując, wychodzi Pan z założenia, że kłamstwo powtórzone 100 razy, staje się prawdą.
W przeciwieństwie do Pana nie faworyzuję żadnego wariantu. To przeciwnicy wariantu VI od samego początku próbują zmusić inwestora do realizacji inwestycji w wariancie I. Nie dotarły do mnie żadne informacje, abyście Państwo wystąpili z propozycją innego rozwiązania, w przeciwieństwie do mnie.
Co do wypowiedzi naukowca z PP, to można ją odnieść do każdego wariantu. Jeżeli linia nie będzie stanowić zagrożenia dla mieszkańców Dąbrowy, to dotyczy to w równym stopniu innych miejscowości. No chyba, że uważa Pan, iż mieszkańcy Dąbrowy są odporniejsi na promieniowanie elektromagnetyczne - być może przyzwyczaili się do niego mieszkając przy liniach 220 kV i 110 kV. A może, zgodnie z opiniami niektórych polityków, są obywatelami drugiego sortu?
To bardzo dziwne co Pani pisze. Ja mam przed sobą dokument: Uchwała nr LIII/476/02 Rady Gminy Dopiewo z 24 VI 2002r. w sprawie uchwalenia mpzp terenów budownictwa mieszkaniowo-usługowego w Dąbrowie , w rejonie ul. Wiejskiej i Ogrodowej o pow. ca. 25,5 ha" i wyraźnie widzę informację, że Rada Gminy przyjęła założenie, że przechodząca w pobliżu linia 220 kV może zostać w przyszłości przebudowana na linię 400 kV "przy zachowaniu obowiązującego obszaru ograniczonego użytkowania". Czy zarzucanie mi w tej sytuacji kłamstwa jest wg Pani terminologii "oszczerstwem" ?
UsuńPytałem dlaczego nie umieściła Pani wypowiedzi naukowca z Politechniki tak BARDZO SZCZEGÓŁOWO relacjonując debatę telewizyjną w WTK.. Nie odpowiedziała mi Pani. Nie pierwszy raz. Na dodatek w swoim stylu przeinacza Pani sens jego wypowiedzi. Przypomnę więc, że naukowiec wypowiadał się na temat koronnego (i de facto jedynego)argumentu przeciwników wariantu I (mieszkańców Dąbrowy): czyli wzrostu zagrożenia dla mieszkańców bezpośrednio zamieszkałych przy linii 220 kV po ewentualnej modernizacji linii do 2 x 400 kV. Profesor powiedział dobitnie, że nie ma mowy o żadnym wzroście zagrożenia <nota bene czy taka informacja naprawdę nie powinna się pojawić w Pani szczegółowym podsumowaniu tamtej debaty ? uznała Pani, że to nie jest konieczne? i wciąż uważa Pani, że jest Pani obiektywna w relacjonowaniu tej sprawy ?)
Odpowiadając teraz na Pani pytanie (które znowu jest próbą manipulacji): skoro zagrożenie dla mieszkańców Dąbrowy nie zmieni się po przebudowie istniejącej linii 220kV na 400kV, wówczas nie ma absolutnie żadnego powodu, żeby szukać nowego, 2 razy dłuższego korytarza dla linii 400 kV i uszczęśliwiać nim tych, którzy świadomie i celowo wybudowali się z dala od tego typu ustrojstwa.
Co do zapisów w gminnych dokumentach o braku informacji dotyczącej przebudowy linii 220 kV w Dąbrowie,to mam na myśli wyłącznie Studium Gminy. Nigdy nie odnosiłam się do zapisów planach miejscowych. Ma Pan rację, w wymienionej przez Pana uchwale jest zapis o możliwości przebudowy linii 220 kV na 400 kV. Powiem więcej, zapis taki znajduje się również w dwóch innych uchwałach:
Usuń- L/441/02 z 25.03.02
- XI/116/03 z 30.06.03
Zapisy takie były umieszczane zawsze na wniosek PSE, po stosownym uzgodnieniu projektu planu. Niestety, wzdłuż omawianej linii obowiązuje 9 planów zagospodarowania, natomiast zapis o możliwości przebudowy linii znalazł się tylko w trzech uchwałach. Co więcej, w planie nr IV/31/03 z 10.02.03 przewidziano nawet możliwość zmniejszenia strefy ochronnej, po uzgodnieniu z gestorem.
Dlaczego zapisu o możliwości przebudowy linii PSE nie narzuciło w przypadku pozostałych planów oraz w Studium Gminy? Jak stwierdził jeden z komentatorów - nie udało mi się tego zweryfikować - w gminie Tarnowo Podgórne już w 1990 r. rzekomo istniał zapis dotyczący przebudowy linii 220 kV na 400 kV. Jeżeli to prawda, w co bardzo wątpię, zapis taki powinien znaleźć się w późniejszych dokumentach planistycznych - najwcześniejsze plany w Dąbrowie, obejmujące tereny wzdłuż linii 220 kV uchwalone zostały w 1997 r.
Tak więc widoczny brak konsekwencji ze strony PSE - Gmina ze swej strony nie ma prawa wprowadzać dodatkowych zapisów, nie wymaganych przez gestora - skutkuje tym, że informacja o możliwości przebudowy linii 220 kV jest mało wiarygodna i nie wiążąca.
Przy takiej rozbieżności stanowisk PSE jedynym wiarygodnym dokumentem pozostaje Studium.
Co do stanowiska, przedstawionego przez naukowca z PP, to jest tylko opinia ustna, niewiążąca i nie poparta konkretnymi wynikami badań. Podobnie jak w przypadku prawników, ilu naukowców, tyle opinii.
Nie mogę się zgodzić również z ostatnią częścią Pana wypowiedzi. A to dlatego, że na terenie gminy Dopiewo planowana jest budowa dwóch kolejnych linii:
- w kierunku zachodnim do Eisenhuttenstadt,
- w kierunku południowym do Byczyny koło Leszna.
Może się okazać, że gminę będą przecinać trzy osobne linie. W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem byłoby poprowadzenie na terenie gminy Dopiewo wszystkich linii jednym torem, a to w przypadku przebudowy linii 220 kV, przechodzącej przez Dąbrowę, będzie niemożliwe.
Dlatego też z uporem propaguję poprowadzenie linii wzdłuż autostrady - w tym terenie nie ma kolizji z zabudową mieszkaniową - która mogłaby stanowić wspólny tor dla wszystkich planowanych sieci. Może się przecież okazać, że po zbudowaniu linii do Piły-Krzewiny w wariancie I przez Dąbrowę, PSE postanowi kolejną linię poprowadzić w obecnym wariancie VI. Zastanawia mnie, komu w takim przypadku będziecie Państwo chcieli wcisnąć ten prezent.
Znowu nie bardzo rozumiem. Władze i Rada Gminy dopuszczały już od 14 lat możliwość przebudowy linii 220 kV na 400 kV - zgadzamy się co do tego czy nie ?
OdpowiedzUsuńCzy taka polityka powinna była znaleźć swoje odzwierciedlenie w każdym dokumencie - tego nie wiem i nie wiem również co wynika z ewentualnych braków na tym polu jeśli obie linie skutkują dokładnie tym samym ograniczonym pasem użytkowania. Innymi słowy czy to cokolwiek może zmieniać, czy taka informacja w studium się pojawiła czy też nie. Skoro była to tylko opcja/ewentualność przebudowy w bliżej nieokreślonej przyszłości...
Ja natomiast wskazywałem jednak na inny aspekt sprawy, a mianowicie na to, że Rada Gminy i jej Władze mając już od 14 lat świadomość jak będzie wyglądała ewentualna (podkreślam - ewentualna!) modernizacja 220-tki tworzyły miejscowe plany zagospodarowania z takimi, a nie innymi założeniami.
I ponawiam pytanie do Pani: skoro wiedziały to już od 14 lat i prowadziły określoną politykę planistyczną - to z jakiej racji tak się Pani dziwi obecnie, że nadal chcą przebiegu w istniejącym korytarzu 220kV ?
Proszę rozwinąć o jakiej to nowej linii z Plewisk do Byczyny (pod Lesznem) Pani mówi ?
Dokąd miałaby ewentualnie biec "kolejna linia poprowadzona w obecnym wariancie VI" w przypadku gdyby Piła-Krzewina poszła ostatecznie przez Dąbrowę ?
ps. rozumiem, że ten ostatni, trochę złośliwy, argument z wykorzystaniem w przyszłości hipotetycznego korytarza (wariant 6) analogicznie nie sprawdziłby się w przypadku Dąbrowy jeśli Piła-Krzewina ostatecznie nie poszłaby wariantem 1 ?
Jak widzę, zgodnie ze swoistym pojęciem obiektywizmu, próbuje Pan obdarować mieszkańców Dąbrowy nową linią. Tak więc dalsza dyskusja jest bezprzedmiotowa.
UsuńCo do kolejnych planowanych linii, proponuję zapoznać się z załącznikiem do ustawy z 24 lipca 2015 r. o przygotowaniu i realizacji strategicznych inwestycji w zakresie sieci przesyłowych. Tam są wymienione wszystkie planowane linie wysokich napięć. W moim komentarzu pojawił się błąd pisarski - chodzi o miejscowość Baczyna a nie Byczyna.